Z genealogii moralności: Posłowie wydawcy

Zapowiedziane przed laty siedmiu polskie wydanie Dzieł Fryderyka Nietzschego zostało doprowadzone do końca i zawarte w tomach trzynastu oraz jednym tomie Suplementu.

Rozpoczęte przypadkowo w r. 1905, w dniach najwyższego obudzenia nadziei żywotnych, a ukończone teraz oto, wycisnęły te książki na sobie mimowoli tę datę przełomu. Niechże pozostaną z nią na przyszłość jednym z tak bardzo nielicznych dowodów odporniejszej żywotności naszych potrzeb duchowych, umiejącej zachować swą ciągłość na zmiennej fali życia.

Dzieło tej powagi i znaczenia, gdy ukończone leży przed czytelnikiem polskim, nie potrzebuje chyba zaleceń ponownych. Sporne wszystkim >wartościom< dzisiejszym, stoi ono zarazem w tak jaskrawej sprzeczności do wskazań i wierzeń naszej doby ostatniej, że godzi się bodaj tu właśnie podkreślić tę różnicę o głębszem znaczeniu wychowawczem. Ze wszystkich dachów rozlega się dziś wołanie o pogodę i optymizm dla wykrzesania w ludziach największego ciepła i otuchy, A oto ktoś, dla kogo mowa takiego optymizmu jest najtchórzliwszą narkozą obezwładnień, ponadto korupcyą moralną, gdyż podrywa wiarę w twórczą silę zaprzeczeń koniecznych… Przemawia tu myśliciel, który z bezwzględnego pessymizmu omiękłości wobec dzisiejszego człowieka pragnie wykrzesać budujący hart dni przyszłych, swą pogodę czerpie z nadziei, a otuchę uczy mieć >nie w bliźnich i najbliższych, lecz najdalszych<.

Oto książki, które nawołują nieustannie: >Uciekaj, bracie, z rynku w samotnię swą!< Wręcz przeciwnie obwołuje się na naszych rynkach, aby się każdy po nich krzątał i roił bez ustanku; nie pomija żadnej sposobności, aby dyskredytować życie na uboczu: jako zatracające uczucie i rozumienie społeczności swojej, jako działające wręcz na szkodę jej >życiowych instynktów<.

A oto w tych książkach zabiera głos >ktoś, kto nic innego dotychczas nie czynił, jak tylko namyślał się: jako filozof i pustelnik instynktowy, który korzyść swą znalazł w trzymaniu się na uboczu, zdala, w cierpliwości, w opóźnieniu i pozostawaniu w tyle...< I stało się imię tego pustelnika dla współczesnych wprost synonimem bojownika o instynkty życiowe, psychologa i pisarza, którego każde zdanie dotyka jakiegoś nerwu człowieczego. - Być może jednak, że w tej perspektywie >z tyłu i oddalenia< nie rzeczywistości stają się w końcu przedmiotem rozważań, lecz wraz z ich odbiciem w wyobraźni czy intelekcie nieuniknione nawarstwienia d a w n y c h odczuć i krytycyzmów. Nie życie samo płynne, zmienne i zawsze wielolice odbija się w duszy takiej, lecz te jego obrazy, które pod owym nawarstwieniem zastygły jakby w kryształy, w kategorye nieomal. I tylko wewnętrzny żar czucia i myślenia stapia je za każdym razem i wprowadza w ruch jako rzeczywistości płynne: rzekłbyś odwrotna hipostaza procesów uczuciowych i myślowych ku realnościom. I niemi to pod koniec operuje może pustelnik?...

Lecz bodaj że ta droga, i tylko ona, pozwala ogarniać d u c h o w e c z y n n i k i ż y c i a w jak najdalszem ich rozgałęzieniu i splocie wzajemnym, sięgać ku najbardziej ukrytym łącznikom i sprężynom zdarzeń, a co najważniejsza d o b y w a ć n a j a w n i e s k o ń c z o n y s z e r e g z a g a d n i e ń i p r o b l e m a t ó w. Podobnie każde szersze myślowe ujęcie zjawisk fizycznych wprowadza w chaos faktów nietylko ich rozgląd i łączność przypuszczalną, lecz grupuje je mimowoli tak, że się one zaostrzają ku coraz to nowym zagadnieniom... Aż póki nie wysubtelnią myśli i uwagi ku postrzeganiu w danej dziedzinie zjawisk na tyle odmiennych, że się one z dotychczasowego ujęcia wytłumaczyć nie dadzą.

Jeśli świat pustelnika Nietzschego nie ostoi się przed >sumieniem intelektualnem< przyszłości, runie on, jak pada wielka hipoteza: postawi ogrom zdobytej wiedzy i wyostrzenia myśli; w danym wypadku w tej dziedzinie najbardzej fascynującej: życia i duszy ludzkiej. - Polscy tłumacze dalecy byli od chłodnego obiektywizmu w stosunku do oryginału: świadczy o tem ta niepoślednia cząstka zapału i pracy życiowej, jaką oddali Dziełu Fr. Nietzschego. Nie mniej dalecy byli jednak i od prozelityzmu, mniemając, że przekładem, odpowiadającym wymaganiom mowy polskiej, wypełnili całkowicie obowiązek swój. Tedy od myśli wydania Suplementu, zawierającego rozprawy o Nietzschem, odstąpili w przekonaniu, ze nie należą one bądź co bądź tam, gdzie sam autor przemawia, w nadziei wreszcie, że znajdzie się wśród czytelników polskich niejeden może, który ten brak naszej literatury krytycznej zechce dopełnić — jak to będzie odpowiedniej; w miejscu innem. Te same względy zdecydowały, aby zamiast życiorysu dać jako Suplement autobiografię ( Ecce Homo), która, acz wbrew woli rodziny i Muzeum Weimarskiego, ukazała się właśnie temi laty. Nie mamy tu u siebie powodów do drażliwości, zrozumiałych na miejscu, a zwięzłe przedsłowie tłumacza daje rozważnemu czytelnikowi wskazówkę co do charakteru tej >autobiografii<, oraz czasu i warunków, w jakich napisana została. Pominięcie całej Wagneryady możemy łatwo przeboleć. Ma ona niepoślednie znaczenie dla dziejów kultury niemieckiej; dla nas obojętniejszą być może, jeśli idzie o filozofie Nietzschego. Inne pisma pośmiertne, wydawane przez panią Foerster-Nietzsche, a następnie przez Muzeum Weimarskie zawierają przeważnie odrębne wersye i stylizacye ustępów, pominiętych przez autora w układzie tomów za życia ogłoszonych; przyczem najważniejsze z nich zostały włączone do niemieckiego pośmiertnego układu Woli Mocy. Aby ułatwić czytelnikowi oryentacyę w czynnikach rozwojowych idei Nietzschego, podajemy tu spis polskich tomów XIV w ich układzie chronologicznym:
Narodziny tragedyi. (1871). — Niewczesne rozważania. (1873-74). — Ludzkie, arcyludzkie. (1876--77). - Wędrowiec i jego cień (Ludzkie, arcyludzkie, cz. II). (1877-78).- Jutrzenka.(1880-81). Wiedza radosna (1881- 82).- Tako rzecze Zaratustra (1882-85). — Poza dobrem i złem (1885-86). — Z genealogii moralności (1886). - Wola mocy (1882-88). — Zmierzch bożyszcz (1888). — Przemiana wszystkich wartości. (1888). — Dytyramby dionyzyjskie (1888). — Suplement: Ecce homo. (1888).



 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,2385)
 (Last change: 05-02-2005)