Radio Ma& kasę
Author of this text:

Ojciec Rydzyk, przy okazji podejmowania prób ratowania Huty Baildon w Katowicach, przypominał słuchaczom Radia Maryja o analogicznej sytuacji, w jakiej znalazła się kilka lat temu Stocznia Gdańska. Z tą jednak różnicą, że tym razem Rydzyk nie zbierał pieniędzy na ratowanie ekonomicznego trupa, a i tak nikt mu nie przypomniał, że nie rozliczył się jeszcze z tamtej akcji.

Przez ponad 2 lata poseł SLD Cezary Stryjak z Chorzowa próbował wyjaśnić co stało się z pieniędzmi zebranymi przez Rydzyka na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Zbywany był jednak ogólnikowymi i mało rzetelnymi odpowiedziami Ministerstwa SWiA, w którego kompetencji leży kontrolowanie tego typu zbiórek.

Historia zaczęła się od rozesłania przez Społeczny Komitet Ratowania Stoczni Gdańskiej, w skład którego wchodzą ekonomiczne tuzy, by wymienić Rydzyka, bpa Frankowskiego, profesorów Bielę i Jaroszyńskiego, do wszystkich parlamentarzystów apelu opisującego zalety polskiego przemysłu stoczniowego oraz prezentującego niejasne propozycje jego ratowania i możliwości przed nim stojące. Głównym punktem apelu była jednak chęć odkupienia przez Komitet 60% akcji Stoczni za symboliczną złotówkę, co nie dziwi, bo pewnie oto w ratowaniu stoczni chodziło. Sprzedaż Stoczni rydzykowemu Stowarzyszeniu miało uratować Stocznię od upadłości i uczynić z niej jedną z najbardziej dochodowych na świecie. Zanim jednak to miałoby nastąpić Komitet zbierał pieniądze na niedopuszczenie do upadłości Stoczni poprzez zakup statków.

Pieniądze na fregaty Rydzyka zbierano poprzez trzy kanały: subkonto Radia Maryja, sprzedaż cegiełek przez NSZZ „Solidarność" oraz konto Stowarzyszenia „Solidarni ze Stocznią Gdańską". Powszechnie wiadomo, że Rydzyk zbierał również świadectwa udziałowe. Okazało się jednak, że w międzyczasie Stocznię sprzedano konsorcjum Stoczni Gdyńskiej, a pieniądze wyparowały w iście prestidigitatorskim stylu. Poseł Stryjak, zakładając, że podmioty zbierające pieniądze miały na to pozwolenie, złożył interpelację pytając ministra SWiA Janusza Tomaszewskiego o to, na jaki okres pozwolenia wydano, czy ministerstwo kontrolowało zbiórkę, czy zbierający przedłożyły sprawozdania z działalności, na co przekazane mają być środki, gdyby zakup Stoczni okazał się niemożliwy przez grupę kapitałową Radia Maryja oraz ile pieniędzy zebrano.

Posłowi odpowiedziano, że jedynie Stowarzyszenie „Solidarni ze Stocznią Gdańska" (decyzja z 14 marca 1997 r., nrDO.V -; 642 -; 74/97) posiadało zezwolenie, które dopuszczało sprzedaż cegiełek na łączną kwotę 17 mln zł, podwyższoną decyzją MSWiA z 4 kwietnia 1997 r. do 31 mln, zbiórkę pieniędzy do skarbonek oraz wpłaty na konto Stowarzyszenia. W ten sposób Stowarzyszenie zdołało zebrać ok. 5 mln zł, które przeznaczono na zapomogi dla stoczniowców (500 tys.), założenie spółki mającej obsługiwać fundusz oraz na umowę kaucji gwarancyjnej podpisanej z Pekao S.A., udzielonej na zakup statku ze Stoczni Gdańskiej. Ani Stoczni, ani statku Rydzyk nie kupił, a w dalszym ciągu nie wiadomo, ile zebrały NSZZ „Solidarność" i komitet Radia Maryja, dlaczego zbierały bez pozwolenia, ani gdzie podziały się pieniądze.

Druga interpelacja Stryjaka w tej sprawie zwracała uwagę na to, że pozostałe podmioty, czyli NSZZ „Solidarność" i komitet korzystający z subkonta Radia Maryja nie posiadały zezwolenia, a zbierały pieniądze i sprzedawały cegiełki oraz ponawiała pytanie o ilość zebranych środków. Tym razem ministerstwo odpowiedziało, że zbieranie funduszy przez instytucje mające cele pokrewne albo przez osoby imiennie zaproszone przez te instytucje jest zgodne z prawem. MSWiA nie widziało celowości w skierowaniu sprawy do kolegium. W MSWiA nie wiedzą pewnie nic o art. 56 Kodeksu wykroczeń mówiącym jasno, że prowadzenie publicznej zbiórki bez zezwolenie podlega karze grzywny, podobnie jak pomocnictwo. Paragraf 3 tegoż artykułu mówi także, że można orzec przepadek pieniędzy, gdy przeprowadzono zbiórkę bez zezwolenia, na rzecz instytucji pomocy społecznej lub instytucji kulturalno-oświatowej. Ministerstwo nie raczyło odpowiedzieć również na pytanie dotyczące kwoty zebranej przez kwestujących na rzecz ratowania Stoczni, co świadczy dobitnie, że albo w MSWiA nic nie wiedzieli albo ukrywali informację.

Wydaje się, że wielu osobom zależało pewnie na jej wyciszeniu, co potwierdzał fakt blokowania w Sejmie publicznej, trzeciej interpelacji posła Stryjaka w sprawie tego szwindla. Poza tygodnikiem "NIE" żaden środek masowego przekazu nie raczył się zająć przekrętem Rydzyka.


Dawid Ropuszyński
Publikował m.in. w: Dziś, Fakty i Mity, Forum Klubowe. Brał udział w Światowym Kongresie Humanistycznym w Noordwijkerhout i w Światowej Konferencji Int'l Humanist and Ethical Youth Organisation w Utrechcie. Działacz społeczny, członek Polskiego Stowarzyszenia Wolnomyślicieli. Nauczyciel języka angielskiego.

 Number of texts in service: 21  Show other texts of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,1794)
 (Last change: 06-09-2003)