Spis treści:
Neutralność światopoglądowa jest cechą państwa
świeckiego W sprawie państwa Neutralnego światopoglądowo
Neutralność światopoglądowa jest...
Neutralności nie oddamy
Nasza laureatka polskiej nagrody "Kobieta Europy"
Kto popularyzuje Wandę Nowicka?
Protest
Logika bez zarzutu
„Neutrum" do Komisji Konkordatowej
Etyka polityczna O religii w szkole: Listy
„Neutrum" na konferencji ONZ w Wiedniu
Drobiazgi
Nagroda Jasia Wędrowniczka
Tylko dla subtelnych znawców
*
NEUTRALNOŚĆ ŚWIATOPOGLĄDOWA JEST CECHĄ
PAŃSTWA ŚWIECKIEGO
Rozmowa z prof. dr
hab. Michałem Pietrzakiem z Wydziału Prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego, kierownikiem jedynego w Polsce
Zakładu Prawa Wyznaniowego
- Z ogłoszonego niedawno listu Episkopatu w sprawie Konstytucji wynika, że Kościół mógłby zgodzić się na zapis
określający Polskę
jako państwo neutralne światopoglądowo. Wygląda jednak na to, że
biskupi dość
szczególnie rozumieją to pojęcie. Jak by Pan Profesor określił „państwo
neutralne światopoglądowo"?
-
Wokół tego pojęcia ciągle toczą się dyskusje i sądzę, że będą długo
trwały,
gdyż pojęcie państwa świeckiego, państwa laickiego, państwa neutralnego w sprawach religii i światopoglądu nie jest utrwalone w środowisku
specjalistów
konstytucjonalistów, ani w szerszej opinii publicznej, która na ogół
nie
zajmuje się tymi problemami. Pojęcie państwa świeckiego, jak wiemy,
kształtowało się w przeciwstawieniu do państwa wyznaniowego. W rozwoju
historycznym utrwalały się pewne cechy tego państwa świeckiego, takie
jak
awyznaniowość państwa, odrzucenie religii panującej, niekompetencje w sprawach
religijnych i światopoglądowych, wreszcie w drugiej połowie XX wieku
podstawową
cechę państwa świeckiego zaczyna się dostrzegać właśnie w jego
neutralności w sprawach religijnych i światopoglądowych. Według mnie neutralność,
czyli
bezstronność państwa świeckiego, oznacza odrzucenie wszelkiej religii
czy
filozofii państwowej. Takie państwo nie prowadzi żadnej indoktrynacji
swoich
obywateli, nie popiera określonej koncepcji życia, nie preferuje
żadnych
orientacji filozoficznych, politycznych, kulturalnych czy religijnych.
Neutralność nakazuje państwu uznanie absolutnej równości wobec prawa
wszystkich
opcji i opinii religijnych lub światopoglądowych.
-
Czy jakieś państwo europejskie zapisało
już tę zasadę w swojej konstytucji?
-
Jest ona zapisana w konstytucji portugalskiej z 1976 roku. W innych
krajach
europejskich, na przykład Hiszpanii, Francji, Niemczech, wielokrotnie
wypowiadały się w tej sprawie trybunały konstytucyjne.
-
Od jakiego czasu to pojęcie występuje w polskim prawie?
— W zasadzie dopiero od 1989 roku, od ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania jako normy prawnej. Wcześniej o tym mówiono, dyskutowano, ale
te
dyskusje miały raczej charakter wymiany poglądów, ponieważ oficjalnie
głoszono,
że państwo socjalistyczne nie jest neutralne, lecz ma swoją koncepcję
światopoglądową, którą popiera, za którą optuje. Uchwalenie tej ustawy
oznaczało istotny przełom w tej dziedzinie, ponieważ wprowadziła ona
zasadę, iż
Rzeczpospolita jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii,
światopoglądu, jako normę prawną określającą charakter naszego państwa;
jest tokonkretyzacja generalnej zasady
rozdziału
Kościoła i państwa.
-
Czy zapisy popieranego przez niektórych
biskupów projektu konstytucji przedstawionego przez „Solidarność":
powołanie
się na Boga, gwarancję konkordatu, można pogodzić, zdaniem Pana
Profesora, z zasadą neutralności światopoglądowej państwa?
-
Takie państwo nie powinno się opowiadać za żadną koncepcją
światopoglądową, w związku z tym inwokacja odwołująca się do religii nie bardzo da się
pogodzić z zasadą neutralności. Także gdy chodzi o zasadę regulacji sytuacji
prawnej
kościołów i związków wyznaniowych, to, moim zdaniem, powinna ona być
jednolita
dla wszystkich. Najlepszym rozwiązaniem, przyjętym przez wiele
konstytucji
państw współczesnych, także postkomunistycznych, jest jedna ustawa
dotycząca
wszystkich kościołów i związków wyznaniowych, bardzo ogólna, która
reguluje
podstawowe aspekty ich sytuacji prawnej w państwie. Mają ją Węgry,
miała dawna
Czechosłowacja, ma Rosja. Także Hiszpania ma taką ustawę o wolności
religijnej.
-
Rzeczpospolita jest na etapie tworzenia
nowej konstytucji. Powinna ona być dokumentem na miarę nowych czasów,
nowej
rzeczywistości. Jakie zapisy, zdaniem Pana Profesora, powinny się
znaleźć w nowej konstytucji, a jakich być nie powinno, by zasada neutralności
państwa
została zachowana?
-
Nie powinno być żadnych odwołań prawnych, które by były sprzeczne z zasadą
całkowitej bezstronności państwa wobec wszelkich koncepcji religijnych,
światopoglądowych. Od strony pozytywnej, moim zdaniem, w konstytucji
powinna
być zawarta w takiej czy innej postaci formalna zasada rozdziału
kościołów od
państwa, w pełni podkreślająca, że każdy ma własny zakres działania. Z tym, że
samo stwierdzenie rozdziału jest moim zdaniem zbyt ogólnikowe; powinno
być
skonkretyzowane choćby przez wskazanie, że państwo ma charakter
świecki, jest
neutralne w sprawach religii i światopoglądu, kościoły zaś i związki
wyznaniowe
są niezależne od państwa i samodzielne w wypełnianiu swoich zadań czy
funkcji
religijnych.
-
Przy opisie modelu państwa często
spotykamy się ze sformułowaniami: państwo neutralne światopoglądowo,
państwo
laickie, państwo świeckie. Czy są to pojęcia tożsame, czy też są między
nimi
jakieś różnice?
-
Niektórzy to odróżniają, ale moim zdaniem, w doktrynie
liberalno-demokratycznego państwa pojęcia „państwo laickie", „państwo
świeckie", „państwo neutralne światopoglądowo" są chyba synonimami z tego
względu, że jeśli będziemy ustalali jakieś cechy państwa świeckiego czy
laickiego, to dzisiaj taką podstawową cechą jest neutralność w sprawach
religijnych i światopoglądowych, uzupełniona jeszcze innymi: że państwo
nie ma
żadnego wyznania, że nie ma kompetencji w sprawach religijnych,
powstrzymuje
się od wszelkiego rozstrzygania sporów religijnych, optowania za taką
czy inną
koncepcją, za takimi czy innymi wartościami religijnymi. Można znaleźć
wiele
cech tego państwa świeckiego czy laickiego, ale ja uważam, że
podstawową cechą
jest właśnie neutralność.
Rozmawiał:
Cz. J.
*
W SPRAWIE PAŃSTWA
NEUTRALNEGO ŚWIATOPOGLĄDOWO OŚWIADCZENIE STOWARZYSZENIA
"NEUTRUM"
Począwszy od września 1990 r., czyli od chwili
założenia
Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum",
podejmujemy wszelkie starania propagujące neutralność światopoglądową
państwa i przeciwstawiamy się licznym, niestety, przejawom jej naruszania.
Dlatego też
jest dla nas sprawą szczególnej wagi, aby pojęcie, czym takie państwo
jest, nie
ulegało deformacji. W związku z listem Episkopatu Polski w sprawie przyszłej Konstytucji RP
wywiązała się publiczna dyskusja, w której wielokrotnie używano terminu
„państwo
neutralne światopoglądowo" w rozumieniu niezgodnym z przyjętym
znaczeniem tego
pojęcia. Padały też liczne głosy przeciwstawiające państwo o charakterze
świeckim państwu neutralnemu światopoglądowo.
Pragniemy przypomnieć, że jedną z głównych zasad neutralności
światopoglądowej
jest powstrzymywanie się państwa od zajmowania jakiegokolwiek
stanowiska w sprawie istnienia czy nieistnienia Boga, przy jednoczesnym zapewnieniu
obywatelom wolności sumienia i wyznania. Państwo nie powinno rościć
sobie prawa
do rozstrzygania w sprawach światopoglądowych, nie może więc mieć
miejsca
deklarowanie istnienia czy nieistnienia Boga w najwyższym akcie
prawnym, a także stanowienie jakichkolwiek ustaw inspirowanych wiarą lub niewiarą.
Jest to
jeden z warunków realizacji kluczowej zasady demokracji, zgodnie z którą
wszyscy obywatele są równi wobec prawa. Wyróżnienie jednej opcji
światopoglądowej automatycznie stawiałoby ludzi o innych przekonaniach w pozycji podrzędnej. Nie ma przy tym znaczenia, jak liczna grupa
przedstawicieli
danego światopoglądu czy religii domaga się uwzględnienia w treści
Konstytucji
swoich poglądów w sprawach wiary.
Dostojnicy Kościoła katolickiego w wyżej wspomnianym liście cytują
słowa Jana
Pawła II o neutralności światopoglądowej: „… Ale postulat, aby do życia
społecznego i państwowego w żadne sposób nie dopuszczać wymiaru
świętości, jest
postulatem ateizowania państwa, życia społecznego i niewiele ma
wspólnego ze
światopoglądową neutralnością…" Nie możemy się zgodzić z tymi słowami.
Milczenie państwa w sprawie nierozstrzygalnej filozoficznej kwestii
istnienia
czy nieistnienia Boga jest właśnie istotą neutralności
światopoglądowej.
Milczenie to oznacza bezstronność i nie ma nic wspólnego z propagowaniem
ateizmu ani z wykluczaniem religii z życia społecznego. Natomiast
wprowadzenie
„wymiaru świętości" do życia państwowego byłoby naruszeniem zasady
neutralności
światopoglądowej poprzez uprzywilejowanie światopoglądu ludzi
wierzących.
Państwo neutralne światopoglądowo jest państwem świeckim.
Stowarzyszenie „Neutrum"
opowiada się za zagwarantowaniem neutralności światopoglądowej państwa w Konstytucji RP
Za Prezydium Zarządu Krajowego
(-)Elwira Machowska
(-) Tomasz Mardal
(-) Tomasz Pękala
(-) Aleksandra Solik
*
NEUTRALNOŚĆ ŚWIATOPOGLĄDOWA
JEST:
...IDEOLOGIĄ
Państwo neutralne
światopoglądowo to jedna z form państwa ideologicznego. Ideologią,
która w nim
dominuje, jest relatywizm moralny, a wrogiem nr 1 — wartości
chrześcijańskie.
To oczywiste, że jestem takiemu państwu przeciwny.
Stefan Niesiołowski, „Gazeta Wyborcza", 31 X — 1 XI 1992
* * *
...MITEM
Mit neutralności
światopoglądowej jest częścią programu ideowo-politycznego środowisk
laickich i agnostyckich, skupionych głównie w szeregach lewicy politycznej, choć i na
prawicy ma też swoich orędowników w imię sprawiedliwości, tolerancji
bądź
opacznie pojmowanego ekumenizmu. (...)
Trzeba jasno powiedzieć, że neutralność światopoglądowa — to
neutralność
aksjologiczna, czyli obojętność wobec wartości, etyczna i moralna. (...)
Neutralność światopoglądowa to zwodnicza ideologia — to nowa postać
zniewolenia
człowieka, zwłaszcza jego sumienia.
Jerzy Marlewski, „Słowo", 7 IX 1993
* * *
...BEŁKOTEM
Pomysł został wzięty z polityki międzynarodowej, gdzie występuje instytucja „państwa
neutralnego",
czyli nie związanego z żadnym blokiem politycznym ani militarnym, a także od
masonerii skandynawsko-germańskiej, która proponuje „społeczeństwo
neutralne"
próbując na swoim obszarze godzić ateizm masonerii francuskiej z teizmem
masonerii anglosaskiej na zasadzie prymatu „humanizmu". W Polsce ideę „państwa neutralnego światopoglądowo" podjęli:
Stowarzyszenie
„Neutrum" (popierane od początku przez państwową telewizję [!?], partia
polityczna „Kongres Liberalno-Demokratyczny", Urząd Rzecznika Praw
Obywatelskich i wielu innych przedstawicieli inteligencji
ekskomunistycznej.
(...)
Niektórzy (według „Gazety Wyborczej" nawet biskupi) powiadają, że
państwo może
być neutralne światopoglądowo, byle nie w dziedzinie etyki. Sąd taki
świadczy o całkowitym niezrozumieniu rzeczy. (...)
Można by mówić o państwie, które uwzględnia swoją relację do Boga
Żywego, a także o państwie, które zawiesza tę relację, ale sformułowanie
„neutralne
światopoglądowo" jest bełkotem.
Ks. Czesław S. Bartnik, „Słowo", 3 VI 1993
*
NEUTRALNOŚCI NIE ODDAMY
Kiedy cztery lata temu zawiązało się nasze
stowarzyszenie,
byliśmy pierwszą organizacją społeczną, w której dokumentach
występowało hasło
neutralności światopoglądowej państwa.
Jest zapewne jakiś ułamek naszych zasług w tym, że dziś o neutralności
światopoglądowej jest mowa w programach kilku partii i co najmniej
kilkunastu
różnych stowarzyszeń.
Publikowane na ten temat opinie katolickich duchownych, publicystów i polityków
przez długi czas były dość jednomyślnie negatywne: od
najłagodniejszych, że
neutralność światopoglądowa państwa jest „niemożliwa", aż po
najostrzejsze, że
termin ten jest „bełkotem". Nie zmieniło tego nawet stanowisko papieża,
który w swoim przemówieniu w Lubaczowie w czerwcu 1991 roku uznał postulat
neutralności
światopoglądowej państwa za słuszny „w pewnym zakresie".
Dopiero w listopadowym numerze „Znaku" z 1992 r. ukazał się wywiad z biskupem
Tadeuszem Pieronkiem, wówczas jeszcze zastępcą sekretarza Episkopatu,
ze
znamiennym zdaniem: "Dla mnie nie ulega
wątpliwości, że z tego zamieszania, w jakim obecnie żyjemy w Polsce,
wynikającego ze ścierania się różnych poglądów i opcji, powinna się
wyłonić
wizja państwa neutralnego światopoglądowo".
Na tegorocznym seminarium senackim poświęconym konkordatowi [ 1 ]
reprezentujący
stronę kościelną ks. prof. Remigiusz Sobański mówił już o neutralności
światopoglądowej państwa jak o czymś oczywistym, używając wymiennie
terminu
„państwo świeckie" (które nie wspiera ani sił laicyzujących, ani
religijnych).
Wreszcie Episkopat, choć stanowczo nie zgadza się na zapis o państwie
świeckim,
zawarł w swoim liście w sprawie Konstytucji [ 2 ]
sformułowania pozwalające
sądzić,
że przystałby na określenie „państwo neutralne światopoglądowo".
Ewentualna zgoda dotyczy jednak tylko nazwy, przy całkowitym braku
porozumienia
co do treści, skoro w innym miejscu tego listu czytamy, że w polskiej
konstytucji powinno znaleźć się odwołanie do Boga jako stwórcy
wszelkiego ładu.
Wykładnię kościelnej interpretacji pojęcia „neutralność
światopoglądowa"
zawiera wspomniany już wywiad z biskupem Tadeuszem Pieronkiem. Czyni on
rozróżnienie między neutralnością światopoglądową państwa a jego
neutralnością
aksjologiczną. Ta pierwsza jest słuszna, gdyż każdy musi znaleźć w swoim kraju
miejsce jako pełnoprawny obywatel. Oznacza ona prawo do wolności
religijnej.
Jednak państwo nie może być neutralne aksjologicznie, musi się bowiem
oprzeć na
jakichś uznanych wartościach, najważniejszym zaś dokumentem wskazującym
te
wartości jest konstytucja. Bp Pieronek dopuszcza wprawdzie możliwość
innego
rozwiązania niż konstytucyjny zapis o wartościach chrześcijańskich, ale
zamyka
temat stwierdzeniem: "W ankiecie
przeprowadzonej przez Komisję Konstytucyjną Senatu RP w 1990 roku
profesor
Leszek Kołakowski powiedział: ŤChrześcijańskie korzenie naszej
cywilizacji
powinny być podkreśloneť. Zgadzam się całkowicie z tą opinią". Z uważnej lektury listu Episkopatu i wywiadu z biskupem Tadeuszem
Pieronkiem
wynika, że dla Kościoła katolickiego państwem neutralnym
światopoglądowo jest
coś, co można by w najlepszym razie nazwać tolerancyjnym państwem
chrześcijańskim,
przy czym owa tolerancja obejmuje wprawdzie praktykowanie innych
religii, ale
już niekoniecznie inne zachowania i systemy wartości. Stąd dla pewnych
kategorii polskich obywateli byłoby to po prostu nietolerancyjne
państwo
katolickie.
Tak więc po upływie czterech lat dyskusja pozostaje w punkcie wyjścia,
tyle że
do sporów o ideę neutralności doszedł jeszcze spór o samą nazwę.
A.W.
NASZA
LAUREATKA POLSKIEJ NAGRODY "KOBIETA EUROPY"
Wanda Nowicka
Współzałożyciela i członek
Zarządu Krajowego "Neutrum" W 1991 r. wybrana do reprezentowania „Neutrum" w Zarządzie Federacji na
rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Do 1993 r. przewodnicząca Zarządu,
od początku 1994 r. dyrektorka Federacji.
Cecha, którą najwyżej ceni u współpracowników:
zaangażowanie
Cecha, która ją najbardziej razi: bylejakość
Największa satysfakcja: poczucie, że pomaga
kobietom
Największy kłopot: zdobywanie funduszy na
działalność
Ulubiona postać historyczna: Maria
Curie-Skłodowska
Ulubiona postać współczesna: Jodie Foster,
świetna aktorka, a zarazem osoba wrażliwa na prawa kobiet
Ulubione zajęcie w czasie wolnym: czytanie,
pływanie
Ostatnia lektura: po raz kolejny Słówka
Boya
*
KTO POPULARYZUJE WANDĘ NOWICKĄ?
Wanda Nowicka, z którą wywiad zamieściliśmy w poprzednim
numerze Biuletynu, została ku naszej
radości polską laureatką nagrody „Kobieta Europy", przyznawanej
dorocznie przez
Komitet działający pod patronatem Unii Europejskiej.
Uroczystość wręczenia nagrody rejestrowała ekipa Telewizyjnej Agencji
Informacyjnej, jednak ani Wiadomości, ani Panorama nie podały w głównych
dziennikach tej informacji. Można przypuszczać, że redaktorzy obu
programów
wzięli sobie do serca krytykę biskupa Kazimierza Ryczana, który w swoim
liście
pasterskim zarzucił polskim mediom „godne opłakania" popularyzowanie
osoby
Wandy w związku z jej wypowiedzią w Kairze na temat papieża. Ksiądz
biskup
najwyraźniej nie dostrzegł, że Wandę Nowicką spopularyzowała najpierw
Katolicka
Agencja Informacyjna, organizując konferencję prasową działaczek ruchów
obrony
życia po ich powrocie z Kairu, oraz same te działaczki, które na temat
Wandy
wypowiadały się często i obszernie.
Ogółem jednak wywiadów z laureatką i informacji na ten temat w mediach
nie brakowało,
nie będziemy ich więc powtarzać. Jako ciekawostkę odnotujemy tylko
notatkę
„Kobieta Europy" w „Życiu Warszawy" (4 XI) z informacją, że "W
swej działalności Wanda Nowicka stara się
pomagać kobietom i rodzinom, zwłaszcza wielodzietnym". Oczywiście
ani
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, której dyrektorką jest
Wanda,
ani też ona sama nie mają żadnych preferencji dotyczących liczebności
rodzin, a zakres zainteresowań Federacji najlepiej określa jej nazwa.
Akcję popularyzowania działalności Wandy przeprowadziło również Radio
Maryja
wzywając słuchaczy, aby pisali na adres Federacji listy protestujące
przeciwko
jej wypowiedzi o papieżu. Treść tej krótkiej wypowiedzi* była zresztą w kościelnych mediach rozmaicie przeinaczana; najdalej w nierzetelności
posunął
się ks. Stanisław Nagy, który napisał w „Słowie": „A już zwieńczeniem
wszystkiego był głos jednej z delegatek na Konferencji w Kairze,
posłanki do
polskiego Sejmu [!], która wszem i wobec ogłosiła, że dzisiejsza Polska
znajduje się w niewoli Papieża".
Polska laureatka nagrody
„Kobieta Europy" jest wybierana w tajnym głosowaniu przez Komitet i Jury w następującym składzie:
Komitet: Anna Popowicz,
Zbigniew Bujak, Andrzej
Celiński, Anna Damentko (Żoliborskie Centrum Kobiet), Barbara Labuda,
Cezary Leżeński (Kapituła Orderu Uśmiechu), Teresa Liszcz, Artur
Międzyrzecki, Izabela Jaruga-Nowacka, Kinga Stawikowska (YWCA), Jolanta
Plakwicz (Polskie Stowarzyszenie Feministyczne), Danuta Waniek,
Krzysztof Wielecki (środowisko nauczycielskie), Andrzej Zarębski
(Krajowa Rada RTV).
Jury:
Piotr Andrzejewski („Wprost"), Leszek Będkowski („Życie Warszawy"),
Krzysztof Czabański („Express Wieczorny"), Ryszard Holzer („Super
Express"), Magdalena Jeton (Polskie Radio), Krystyna Kaszuba („Kobieta i Styl"), Dobrochna Kędzierska („Wprost"), Jerzy Kłosiński (Tygodnik
„Solidarność"), Iwona Konarska („Wiadomości Kulturalne"), Grażyna
Mińkowska („Sztandar Młodych"), Ewa Niezbecka („Przyjaciółka"), Ewa
Nowakowska („Polityka"), Eliza Olczyk („Rzeczpospolita"), Joanna
Szczęsna („Gazeta Wyborcza"), Dariusz Szmczycha („Trybuna"), Nina
Terentiew (TV), Elżbieta Wierzbicka („Kobieta i Życie")
Na apel Radia Maryja zareagowało listownie jedynie
dziewięć
słuchaczek. Z tej liczby pięć sformułowało wyrazy potępienia w tonie,
do jakiego
przyzwyczaił nas tygodnik „Niedziela": Nie
wolno bezcześcić polskich korzeni narodowych i świętości tradycji… Tego
nie
mogą kobiety polskie przyjąć spokojnie, bez oburzenia i napiętnowania
jako
czynu złego… Miliony Polaków oddawało życie przelewając krew w czasie I i II
wojny światowej, a nade wszystko w czasie Powstania Warszawskiego nie
za takie
ideały, jakie Pani reprezentuje. Na pewno by zapłakali, gdyby żyli
patrząc na
rzeczywistość polską, gdzie już dzieci i młodzież karmi się
pornografią, seksem, a kobietom proponuje się bezpieczne zabijanie nienarodzonych dzieci,
tzw.
aborcję… Zasady głoszone przez Panią prowadzą do upadku cywilizacji.
Przykładem
może służyć Cesarstwo Rzymskie i wiele innych państw. Pani działanie
jest
wrogie polskiej racji stanu. Założenie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania
Rodziny służy źle Polsce… Jaką mniejszość Pani reprezentuje?
Dwa listy budziły sympatię; widać było, że autorkom nie chodzi o sąd i potępienie, tylko rzeczywiście o przekonanie do swoich poglądów. Jeden
rozpoczynał się od słów: Droga Pani
Wando! Serdecznie Panią witam i pozdrawiam i życzę wiele łask Bożych w Pani
życiu osobistym i zawodowym, kończył zaś stwierdzeniem: Bardzo
kocham naszego Papieża i modlę się za
Niego, aby mógł dalej rozwijać swoje dzieło i aby je ukończył. Jestem z tego
powodu radosna i szczęśliwa i życzę Pani też tej radości w spotkaniu
kiedyś z Papieżem. Autorka drugiego listu, imienniczka Wandy, interesująca
się
życiem znanych kobiet o tym imieniu, wyrażała nadzieję, że to,
co Pani tam powiedziała, nie było tak pomyślane, jak zostało
odebrane i szybko po całej Polsce i prawie świecie rozgłoszone. Może
dalsze
interesowanie się Pani życiem i działalnością odpowie mi na moje
wątpliwości.
Wreszcie dwie ostatnie korespondentki zrozumiały opacznie, że Radio
Maryja
poleca Wandę jako osobę, do której należy się zwracać w sprawach
dolegliwości
kobiecych i regulacji poczęć, aby otrzymać poradę zgodną z nauką
Kościoła.
Pierwsza pytała, jak nauczyć czternastoletnią córkę, aby umiała się
bronić „przed
rozkrzyczaną na każdym kroku antykoncepcją". Druga, studentka,
zapewniwszy, że
nie jest jeszcze mężatką i nie zamierza rozpoczynać pożycia przed
ślubem, z czym zgadza się jej narzeczony, pytała o „jakość zbliżenia, którego
skutkiem
jest zapłodnienie", a mianowicie czy plemniki „mogą być przeniesione
ręką,
przez pościel, a niekoniecznie przez bezpośredni kontakt, bowiem
kilkakrotnie
zdarzyło się, że byliśmy bardzo blisko". Problem
ten wywołuje mój ogromny niepokój — pisała dziewczyna — choć wiem, że najrozsądniej byłoby unikać w ogóle tego rodzaju
sytuacji.
List zawierał oprócz tego jeszcze kilka pytań świadczących o braku
elementarnej
wiedzy o kobiecych problemach zdrowotnych i kończył prośbą o wskazanie
adresu
jakiegoś dobrego katolickiego ginekologa w Poznaniu.
Ponieważ z podobnymi problemami boryka się zapewne w Polsce mnóstwo
kobiet
pragnących postępować zgodnie z nauką Kościoła, odpowiednie instytucje
kościelne mogłyby wykorzystać popularność, jakiej przysporzyły Wandzie,
przekazując animatorkom telefonu zaufania dla kobiet prowadzonego przez
Federację listę katolickich lekarzy i poradni, dokąd można by kierować
takie zgłoszenia. Wanda na
pewno nie
odmówiłaby pośrednictwa.
Red.
*
PROTEST
Osiemnaście kobiet: Teresa Bochwic, Jolanta
Chojecka, prof.
Anna Sucheni-Grabowska, Katarzyna Dzieduszycka-Herbert, prof. Józefina
Hrynkiewicz, Marta Miklaszewska-Olszewska, Anka Kowalska, Katarzyna
Łaniewska,
Anna Nehrebecka, Ewa Nowicka, prof. Anna Pawełczyńska, Anna Piotrowska,
Ewa
Polak-Pałkiewicz, Julia Pitera, Zofia Romaszewska, Joanna Siedlecka,
Jadwiga
Staniszkis, prof. Stefania Wóytowicz — podpisało list otwarty z protestem
przeciwko wyznaczeniu Wandy Łowickiej na polską kandydatkę do tytułu
Kobiety
Europy i „sposobowi, w jaki to nastąpiło".
Niemal każda nagroda budzi jakieś kontrowersje; wiadomo było, że
wyróżnienie
osoby działającej na rzecz prawa kobiet do bezpiecznej aborcji,
antykoncepcji i edukacji seksualnej spowoduje gwałtowne reakcje niektórych środowisk.
Protest
więc nie zaskakuje, każdy zresztą ma prawo do wszelkich protestów. List
zawiera
jednak przede wszystkim formalne zarzuty: że nie wiadomo publicznie,
kto Wandę
Nowicką „mianował czy głosował na jej kandydaturę, nie znane są zasady
wyboru
ani gremium wyłaniające kandydatki. Nie wiadomo też, kim były jej
konkurentki".
Po pierwsze, wszystkie te informacje otrzymali dziennikarze od Komitetu
przyznającego nagrodę i do nich tylko można mieć pretensje o brak
informacji w prasie. Po drugie zaś, nagroda jest już przyznana po raz trzeci:
dokładnie w takim samym trybie otrzymały ją poprzednio prof. Ewa Łętowska oraz
Janina
Ochojska i nikt wówczas nie zgłaszał zastrzeżeń co do jawności
procedury czy
kompetencji gremium wyłaniającego kandydatki.
Instytut Edukacji Obywatelskiej i Promocji Kobiet, który protest
zorganizował,
reprezentuje więc osobliwy dla placówki naukowej [?] sposób myślenia:
metoda
postępowania jest słuszna tylko wówczas, gdy wynik okazuje się po
naszej myśli.
A.W.
LOGIKA BEZ ZARZUTU
Dlaczego boicie się państwa
katolickiego? Może dlatego — pytał
Marek Jurek — że nie wiecie, jakie są postulaty, stanowione
przez katolicyzm wobec takiego państwa.
Pierwszy: żeby Bóg był w konstytucji i w życiu publicznym, bo
społeczeństwo katolickie ma prawo dawać wyraz swojej wierze.
Drugi wymóg polega na tym, żeby uznać za prawdziwy tu u nas tylko
Kościół katolicki. Powód: kilka równocześnie nie może być prawdziwych. A więc Kościół katolicki musi być otoczony szczególną opieką.
„Sztandar Młodych", 11 II 1992
JESZCZE NIE KONIEC DYSKUSJI
"NEUTRUM" DO KOMISJI KONKORDATOWEJ
Warszawa, 19.10.1994 r.
Pan Zbigniew
Siemiątkowski
Przewodniczący Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej
ds. Ratyfikacji Konkordatu
Szanowny Panie
Przewodniczący,
Przedłożony Sejmowi do ratyfikacji konkordat wzbudził wiele wątpliwości i zarzutów merytorycznych. Uznając ich zasadność, Sejm przyjął 1 lipca
uchwałę o przełożeniu debaty nad konkordatem na okres po referendum
konstytucyjnym.
Tymczasem od września ukazują się w prasie wypowiedzi, między innymi
Pana,
sugerujące jakoby konflikt wokół konkordatu był nie tyle natury
merytorycznej,
ile politycznej. Twierdzi się, że nikt nie jest przeciwny samej idei
konkordatu, a „inny ton w wypowiedziach biskupów" jest wystarczającym
powodem
do zmiany stanowiska Sejmu w kwestii konkordatu i do ratyfikowania tego
dokumentu przed uchwaleniem nowej konstytucji. Pozwalamy sobie przesłać w załączeniu uzasadniający przeciwne stanowisko dokument skierowany
poprzednio do
Sejmu przez Stowarzyszenie „Neutrum", a także wyciąg ze stenogramu z senackiego
seminarium „Konkordat między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą
Polską",
które odbyło się 19 czerwca br. Oba dokumenty zawierają konkretne
zarzuty
merytoryczne.
Ponadto zwracamy się z uprzejmą prośbą, aby kierowana przez Pana
komisja
zechciała doprowadzić do wyjaśnienia wątpliwości i problemów, które
sygnalizujemy w załączniku nr 1 do niniejszego pisma.
Z poważaniem
Za prezydium Zarządu Krajowego
(-) Czesław Janik
(-) Anna Wolicka
Załącznik nr 1
Pytania w związku z konkordatem
1) Jan należy rozumieć artykuł 22 konkordatu
mówiący o „zrównaniu pod względem prawnym działalności służącej celom
humanitarnym,
charytatywno-opiekuńczym, naukowym i oświatowo-wychowawczym
podejmowanej przez
kościelne osoby prawne z działalnością służącą analogicznym celom i prowadzoną
przez instytucje państwowe"?
Czy każdy przepis prawny dotyczący wymienionych typów działalności w instytucjach państwowych będzie automatycznie dotyczył instytucji
religijnych?
Dlaczego np. działalność naukowa lub humanitarna stowarzyszeń
niereligijnych ma
mieć gorszy status prawny niż instytucji religijnych i jak się to ma do
równego
traktowania światopoglądów?
2) Co oznacza nie wymagające zezwolenia władz państwowych „sprawowanie
kultu
publicznego" w miejscach innych niż kościoły, kaplice i cmentarze?
(artykuł 8,
ustęp 4).
Czy przewidziano ograniczenia tego prawa w ustawodawstwie polskim ze
względu na
poszanowanie wolności sumienia i wyznania wyznawców innych religii i osób
niewierzących?
3) Czy rząd RP przewidział system centralnej rejestracji małżeństw
religijnych
wszystkich obrządków, aby zainteresowani mogli sprawdzić, czy przyszły
współmałżonek nie jest już z kimś związany ślubem kościelnym?
4) Czy gwarancje pochówku niekatolików na cmentarzach zarządzanych
przez
Kościół katolicki dotyczą terenu całego cmentarza, czy tylko miejsc nie
poświęconych w jego obrębie?
Czy niewierzący członek rodziny będzie mógł być pochowany w grobie
rodzinnym?
5) Jaki organ państwowy będzie kontrolował dostosowanie wynikających z artykułu
22 zobowiązań wobec Kościoła katolickiego do możliwości finansowych
państwa?
6) Czy Kościół katolicki wyda ze swej strony przepisy umożliwiające
naukę
religii poza szkołą, w punktach katechetycznych, jeżeli taka będzie
wola
zainteresowanych?
*
ETYKA POLITYCZNA
Radomskie koło Unii Pracy wraz z tamtejszym Klubem
Dyskusyjnym Umiejętnej Polityki zorganizowało 27 września dyskusję na
temat
„Etyka a polityka", z udziałem kilku parlamentarzystów.
Spośród licznych wątków dyskusji: do jakiego stopnia polityk ma
reprezentować
interesy swojego elektoratu, do jakiego zaś dobro wspólne; co sprawia,
że
politycy postępują nieetycznie i jaki wpływ na to może mieć
społeczeństwo itp. — z naszego punktu widzenia na uwagę zasługuje zwłaszcza jeden.
Wypłynęła mianowicie sprawa stanowiska przedstawicieli polskich władz
wobec
łamania praw człowieka w Chinach i Turcji. W marcu tego roku w Komisji
Praw
Człowieka ONZ delegacja polska głosowała przeciwko sankcjom wobec Chin,
zgodnie
ze stanowiskiem USA. Polska nie chce się także opowiedzieć za wysłaniem
do
Turcji misji KBWE, która by sporządziła raport o przestrzeganiu praw
człowieka w tym kraju.
Uważam, że jest to bardzo poważny dylemat — powiedział Ryszard Bugaj. — Ale co jest w moim przeświadczeniu do zrobienia? Przynajmniej nie powinniśmy się
wyrywać.
Miałem spór na posiedzeniu konwentu seniorów z panem marszałkiem
Aleksym, który
był z delegacją parlamentarną w Chinach. Najpierw go zapytałem, czy
znalazł
sposób, żeby manifestacyjnie zrobić jakiś gest w kwestii praw ludzkich w Chinach. Odpowiedział, że to niepoważne, przecież to mocarstwo, co tu
można
zrobić etc. Powiedziałem, że w takim razie pan marszałek nie powinien
tam
jeździć. Niech jeździ rząd, bo rząd robi to na rachunek własny i tych
ugrupowań, które go popierają. Natomiast marszałek Sejmu robi to na
rachunek
całego parlamentu i czynić tego nie powinien. Nie ma niczego takiego
jak
polityka zagraniczna Sejmu. Więc myślę sobie, że w tej sprawie możemy coś zrobić, ale nie możemy zrobić
bardzo wiele.
Nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie, jak postąpiłaby w sprawie Chin
Unia Pracy,
gdyby to ona była u władzy; zapewne dlatego, że Ryszard Bugaj, który
cieszy się
opinią polityka uczciwego, nie chciałby składać obietnic bez pokrycia.
Przypominamy, że w Chinach dokonuje się między innymi przymusowych
zabiegów
przerywania ośmiomiesięcznych nawet ciąży. Mimo to oficjalnego
stanowiska
Polski w sprawie sankcji wobec Chin nie potępiły także te partie, które u nas
zawzięcie walczą o konstytucyjne prawa jednej zapłodnionej ludzkiej
komórki.
Jeśli nawet polityk, który dostrzega problem i czuje potrzebę zrobienia
czegoś w tej sprawie, ma do zaproponowania jedynie coś w rodzaju towarzyskiego
bojkotu, na etykę w polityce w odniesieniu do praw człowieka lepiej po
prostu
na razie machnąć ręką.
Na szczęście istnieją jeszcze organizacje pozarządowe.
Anna
Wolicka
*
O RELIGII W SZKOLE: LISTY
Poniżej zamieszczamy
fragmenty kilku spośród listów, jakie otrzymaliśmy na temat
dyskryminacji
religijnej i światopoglądowej oraz negatywnych skutków uczenia religii w szkole.
Rybnik, 21.10.1994
Kolejny raz w ostatnich latach okazało się, że Rząd Polski liczy się tak naprawdę
tylko z Kościołem Rzymskokatolickim. Najistotniejsze sprawy dotyczące stosunku
Państwa
do Kościołów i miejsca religii w życiu społecznym decydowane są
wyłącznie w rozmowach między Rządem a Episkopatem Rzymskokatolickim. Inne Kościoły
wspomina
się jedynie na marginesie przyjętych ustaleń, nie pytając ich uprzednio o zdanie. Ewentualnie rozpoczyna się z Nimi rozmowy, kiedy sprawa już
została
rozstrzygnięta, postanowiona. (...)
Charakterystyczne jest także, że przy wprowadzaniu nauczania religii do
szkół
mówi się o tolerancji wobec innych wyznań. Tylko o tolerancji, a nie o równouprawnieniu. Czy jest to dla nas do przyjęcia i może nas
zadowolić? Otóż
historycznie i znaczeniowo nie można postawić znaku równości pomiędzy
religijnym równouprawnieniem a tolerancją religijną.
Przy równouprawnieniu wszystkie organizacje religijne traktowane są
jednakowo,
bez względu na głoszoną naukę czy swą liczebność. Natomiast przy
tolerancji
jest wyznanie panujące, mające pełnię praw i przywilejów, i są inne,
tolerowane, których prawa są mniej czy bardziej ograniczane. W relacjach o wprowadzeniu nauczania religii katolickiej w szkołach mówi się nie o równouprawnieniu
wszystkich bez względu na poglądy religijne, ale o potrzebie tolerancji — w domyśle — w stosunku do niekatolików.
Kościół Chrześcijański w Duchu Prawdy i Pokoju
* * *
Bielsko-Biała, 6.09.1994
W odpowiedzi na list
uprzejmie informuję, iż tuż przed wprowadzeniem nauki religii w szkołach nasz
Kościół wystąpił z oficjalnym protestem w tej sprawie do Ministerstwa
Edukacji
Narodowej. Niestety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi w tej sprawie.
Zgodnie z naszymi przewidywaniami dzieci członków Kościoła spotykają się z przejawami
nietolerancji w szkołach, spowodowanymi m.in. absencją na zajęciach z religii.
Sam fakt wprowadzenia tego przedmiotu powoduje, że większość
uczestniczących w zajęciach siłą rzeczy czuje się lepszymi od jednostek, których ławki
szkolne są
puste. Zdarzały się przypadki nakłaniania dzieci do postawienia znaku
krzyża na
swoim ciele czy słuchania wykładów w szatni (lub innych pomieszczeń)
położonej
tuż przy Sali lekcyjnej (...).
Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego w Polsce
* * *
Mielnik n. Bugiem, 25.10.1994
[fragmenty listu do Ministra Edukacji Narodowej,
do
wiadomości "Neutrum"]
Zgodnie z obowiązującą
konstytucją naszego kraju, jako prawosławni, mamy zagwarantowane prawa
na równi z innymi wyznaniami. Niestety, realizacja tych praw pozostawia wiele do
życzenia. Dla mnie jako nauczyciela religii szczególnie bolesną sprawą
jest
nierówne traktowanie w szkołach dzieci wyznania prawosławnego i rzymsko-katolickiego. Jednym z podstawowych problemów jest kwestia dni
wolnych
od zajęć szkolnych podczas Świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia.
Zgodnie z pismem z dnia 8.07.1994 (w załączeniu kopia) Kuratora Oświaty w Białymstoku, Pana Piotra Litermusa, „dodatkowymi dniami wolnymi od
zajęć w szkołach, do których uczęszcza ponad 50% młodzieży wyznania
prawosławnego, będą
7 stycznia i 24 kwietnia". W tym samym piśmie znajdują się dwie inne
informacje:
"a. Zimowa przerwa świąteczna 23-31 grudnia
b. Wiosenna przerwa świąteczna 13-18 kwietnia".
Jak z tego wynika, młodzież wyznania rzymsko-katolickiego jest
uprawniona zimą
do dnia wolnego już na dzień przed Wigilią, w dniu Wigilii, dwóch dni
Świąt
Bożego Narodzenia i pięciu dni po Świętach (łącznie 9 dni) oraz wiosną
do dni
wolnych rozpoczynających się od Wielkiego Czwartku przed Wielkanocą
poprzez
okres samych Świąt do wtorku po Świętach (łącznie 6 dni). Natomiast
młodzież
prawosławna, tylko w tych szkołach, gdzie stanowi ponad 50% ma
uprawnienia do
jednego dnia wolnego od zajęć szkolnych w okresie Świąt Bożego
Narodzenia i jednego dnia w okresie Świąt Wielkanocnych. (...)
Dlaczego obywatele tego samego kraju, teoretycznie zrównani w prawach
konstytucyjnych, nie mają tych samych uprawnień w praktyce?
Dlaczego w szkołach, gdzie bezwzględną większość stanowią prawosławni,
nie mają
oni takich samych praw jak ich szkolni koledzy innych wyznań stanowiący w konkretnych przypadkach mniejszość? (...)
Piotr Niesteruk, nauczyciel religii
* * *
Biała Podlaska, 17.10.1994
Nauczycielki
aktywistki Kościoła katolickiego zwracają uwagę swoim koleżankom, by o sprawach
dotyczących problemów seksualnych mówić zgodnie z nauką Kościoła, a nie
zgodnie
ze stanem wiedzy. Wychowawcy poszczególnych klas wymuszają uczęszczanie
na
lekcje religii rozliczając z nieobecności uczniów. Księża w dzienniku
lekcyjnym
zaznaczają nieobecności uczniów, które wychowawca traktuje tak samo,
jak
nieobecność na matematyce, fizyce czy innym przedmiocie. (...) Młodzież
mówi o przymusie chodzenia na religię, ale uczniowie nie widzą możliwości
przeciwstawienia się takiej sytuacji. W mojej szkole księża i niektórzy
nauczyciele proponują korzystanie z czasopisma pt. „Wychowawca" -
miesięcznik
nauczycieli i wychowawców katolickich. Przesyłam jeden egzemplarz.
M.S., nauczycielka
LIST OD NAS
Warszawa, 11.10.1994
Polski Komitet Obchodów
Międzynarodowego Roku Rodziny
Sejm RP W związku ze skierowanym do
PKOMRR wnioskiem o wprowadzenie do szkół programu Wandy Elżbiety Papis
„Życie i miłość", przeznaczonego do realizacji na godzinach
wychowawczych, informujemy, że program wzbudził liczne zastrzeżenia,
ponieważ:
▪ przenosi elementy nauczania religii na godziny wychowawcze,
▪ jeden z podręczników zawiera
sformułowania obrażające godność osób niewierzących,
▪ zawiera
szkodliwe i niezgodne z obecnym stanem wiedzy stwierdzenia dotyczące
życia seksualnego człowieka.
Zalecenie tej książki przez MEN do użytku szkolnego zostało
skrytykowane w prasie (por. m.in. artykuł dr Magdaleny Środy „Szerokie
spódnice", „Polityka" nr 12 z 7 maja 1994 r.) i wywołało protesty wielu
organizacji pozarządowych. W załączeniu przesyłamy korespondencję
Stowarzyszenia „Neutrum" w tej sprawie z Ministerstwem Edukacji
Narodowej. W związku z powyższym sprzeciwiamy się udzieleniu przez Komitet
Obchodów Międzynarodowego Roku Rodziny poparcia dla programu Wandy
Elżbiety Papis.
Za prezydium Zarządu Krajowego
(-) Czesław Janik
"NEUTRUM" NA KONFERENCJI ONZ W WIEDNIU
Dzięki grantowi amerykańskiej Fundacji Marshalla
trzy osoby z „Neutrum": Aleksandra Solik, Urszula Nowakowska i niżej podpisana,
miały
sposobność uczestniczenia w konferencji ONZ w Wiedniu poświęconej
problematyce
kobiecej (12-15 października 1994 r.). Spotkanie to, na które przybyły
przedstawicielki krajów Europy i Ameryki Północnej, pomyślane zostało
jako
jeden z etapów przygotowań do planowanej na 1995 rok w Pekinie
ogólnoświatowej
konferencji ONZ poświęconej sprawom kobiet. Będzie to ogromny zjazd, na
25
tysięcy osób, można więc oczekiwać, że zyska stosowny rozgłos w mass
mediach.
Zainteresowanie będzie z pewnością tym większe, im bardziej treść
dokumentu
końcowego posunie naprzód sprawę praw seksualnych i reprodukcyjnych, w tym
prawa do aborcji. Najprawdopodobniej środowiska fundamentalistyczne
podniosą
wrzawę równą tej, jakiej byliśmy świadkami przy okazji konferencji
ludnościowej w Kairze.
Podobnie jak większość organizowanych obecnie konferencji ONZ
wiedeńskie
spotkanie składało się z dwóch części. My, jako członkinie „Neutrum",
wzięłyśmy
udział w pierwszej, czyli w Forum Organizacji Pozarządowych, której
rezultatem
było wypracowanie dokumentu przekazanego obradującym w ramach drugiej
części
przedstawicielkom organizacji rządowych.
Początkowo prowadzące konferencję usiłowały wyeliminować sporną
problematykę
praw reprodukcyjnych z porządku obrad. Program przewidywał, że temat
ten będzie
tylko jednym spośród wielu podpunktów poruszanych w ramach warsztatu
„zdrowie
kobiet". Na sesji inauguracyjnej zakomunikowano, że w tym względzie
obowiązują
nas ustalenia konferencji kairskiej, w których, jak wiadomo, zapisano
prawo do
aborcji, ale jedynie w tych krajach, gdzie jest ona prawnie dozwolona.
Wywołało
to gwałtowną reakcję ze strony przedstawicielki organizacji ENWRAC
(europejska
sieć działająca na rzecz prawa kobiet do aborcji i antykoncepcji),
która
zapowiedziała podjęcie starań o wpisanie praw reprodukcyjnych do
dokumentu
końcowego i wezwała zainteresowane uczestniczki do stworzenia lobby
działającego w tym kierunku. Pierwsze spotkanie tak zawiązanej grupy
odbyło się
jeszcze tego samego dnia wieczorem w wiedeńskiej klinice aborcyjnej, a więc
poza terenem konferencji. Zebrane tam kobiety w liczbie kilkunastu,
wśród nich
Holenderki, Amerykanki, Francuzki, Szwajcarka, Hiszpanka i oczywiście
my trzy,
ustaliły, że będą się domagać oddzielnego warsztatu poświęconego prawom
reprodukcyjnym, którego celem będzie wypracowanie odpowiedniego
stanowiska i doprowadzenie do zamieszczenia go w wytycznych dla kobiet obradujących w części
rządowej oraz ustalenie treści poprawek do dokumentu końcowego
konferencji.
Wszystko to udało się osiągnąć. W wytycznych znalazło się stwierdzenie o prawie
kobiety do bezpiecznej aborcji oraz obowiązku państwa do
zagwarantowania
obywatelom pełni praw reprodukcyjnych i seksualnych. Polska grupa,
licząca
razem z przedstawicielkami innych organizacji około dziesięciu osób, w dużej
części skupiła się na tej tematyce i miała wpływ na kształt dokumentu
końcowego
Forum Organizacji Pozarządowych.
Podsumowanie, że wyjazd był owocny i że jako przedstawicielki „Neutrum"
nawiązałyśmy dużo cennych kontaktów, jest jak wyblakła kalka, ale tak
naprawdę
było. Teraz należałoby pomyśleć o zintegrowaniu organizacji walczących o prawo
do aborcji pod kątem przyszłorocznej konferencji ONZ w Chinach. Wstępem
do tego
może być organizowane przez nas w listopadzie spotkanie
przedstawicielek takich
właśnie ruchów w celu zapoznania ich z wynikami wiedeńskiego forum i wspólnego
zastanowienia się nad strategią działania (spotkanie to stanowi część
związanego z naszym wyjazdem programu sponsorowanego przez Fundację
Marshalla).
Chcemy, aby powstała w ten sposób sieć informacyjna, dzięki której
delegacja
polska w Chinach będzie dobrze zorganizowaną grupą, mogącą w pełni
wykorzystać
wszystkie nadarzające się możliwości naświetlania polskich problemów i wpływania na postanowienia konferencji.
Elwira
Machowska
*
NAGRODY JASIA WĘDROWNICZKA ZA II
KWARTAŁ W dziedzinie antykoncepcji:
▪ Narodowy Bank Polski — za serię banknotów pt. „Wielcy Polacy z zabezpieczeniem".
▪ Ryszard Bender — za to, że chciał, a nie mógł.
„Życie Warszawy", 9 VII
DROBIAZGI
Poseł PSL Janusz Piechociński, jak pamiętamy,
najpierw
zapewniał, że będzie głosował za odrzuceniem prezydenckiego weta w sprawie
ustawy antyaborcyjnej, potem zaś obietnicy nie dotrzymał. W wywiadzie
dla
tygodnika „Wprost" marszałek Józef Zych poinformował, że poseł
Piechociński
uzasadniał to m.in. otrzymaniem około ośmiuset listów, z których część
zawierała pogróżki. I pomyśleć, że taki prosty sposób pozyskania głosów
nie
przyszedł nam w ogóle do głowy!
***
Szczęściem nie wszyscy posłowie są jednakowo
wrażliwi na
listy z pogróżkami. Unia Pracy w Radomiu zorganizowała wystawę „Anonima
listów
kilka" ze zbiorkiem anonimowych listów, które otrzymują politycy. Gróźb
tam nie
brakowało, nawet z ilustracjami. A oto próbka stylu jednego z takich
listów: Panie pośle, wal pan do Izraela i tam
ustawiaj wiarę swoim rodakom, i tam głosuj, by żydków w łonie matki
zabijano.
My w Izraelu nie ustalamy zasad konkordatowych i nie walczymy przeciwko
nienarodzonym żydkom. Podpisano: „Polak i Polska cała!!"
* * *
Jadwiga Sławińska z Uniwersytetu Warszawskiego,
jedna z polskich delegatek na moskiewską konferencję zorganizowaną w październiku przez
Niezależną Komisję na rzecz Populacji i Jakości Życia, przekonywała
otoczenie
do takich oto prawd: Sztuczne metody antykoncepcyjne są dobre dla
prostytutek i homoseksualistów [?]. Homoseksualizm jest zboczeniem, którego mężczyźni
nabawiają
się albo w więzieniu, albo w wyniku krzywdy doznanej od kobiety. Z pożyciem
należy zaczekać do ślubu, albowiem już Freud stwierdził, że każdy
człowiek ma
pewne określone zasoby seksualne, więc jeśli się je roztrwoni zawczasu,
niewiele zostanie na dalsze lata życia i dla przyszłego małżonka.
* * *
Komentarz pewnej dziennikarka z „Super Expressu",
kiedy
dowiedziała się o skargach na to, że dzieci prawosławne mają tylko
jeden dzień
wolny od zajęć szkolnych na swoje Boże Narodzenie. Rozumiem
nieustępliwość co do zasad, ale przecież data Bożego
Narodzenia jest umowna, to czy nie mogą obchodzić Świąt w tym samym
terminie co
reszta?
*
TYLKO
DLA SUBTELNYCH ZNAWCÓW
Doktor Stanisław Krajski, adiunkt przy
Katedrze Historii Filozofii i Teologii Katolickiej w Warszawie, jest
także właścicielem WYDAWNICTWA ŚWIĘTEGO TOMASZA Z AKWINU, które założył w grudniu 1993 r. zamiast strajkować lub nie po męsku użalać się na
zbyt niskie wynagrodzenie, jak czynią to niektórzy uczeni małej wiary.
Oto dwie pierwsze publikacje tej oficyny:
▪ Stanisław Krajski, Masoneria
Polska 1993. fakty — konteksty — komentarze (także w wydawnictwie
Stronnictwa Narodowego „Ojczyzna").
▪ Stanisław Krajski, Czy filozofia współczesna może
człowieka doprowadzić do obłędu?
Footnotes: [ 1 ] 19
czerwca, por. Biuletyn "Neutrum" nr 3(11). [ 2 ] Z 22 października br. |