Wydarzenia w szpitalu, poprzez zastosowaną funkcję programującą opisu ewidentnie implikują niezwykłość głównej bohaterki, jak też nietuzinkowość pomysłów i języka autorki utworu. Taki poród, przy świecach!, musi zaowocować ciekawymi następstwami. Na uwagę zasługuje metamorfoza czołowej postaci — od Mysi Pysio, poprzez Patti Smith, Transcendentalną Radość, aż do Wandy Wandy. Jest to droga osobowości, polimorficznego tworzywa ludzkiego. Albo zaprezentowana jest tu jedna osoba w trakcie permanentnych przemian, albo — nie wykluczam — wiele reinkarnowanych postaci. Natasza Goerke nigdy nie powiedziała: „Mysi Pysio lub Patti Smith, lub Transcedentalna Radość, lub Wanda albo wszystkie wymienione wyżej bohaterki naraz to ja". Przyjrzyjmy się jednak paralelności treści, perypetii córki Dziewiczej Cierpliwości i życia pisarki. Dokonajmy śledztwa. Oto poszlaki: Goerke studiowała polonistykę, orientalistykę, zna sanskryt i język tybetański, wiele lat podróżowała po krajach Wschodu. Obecnie mieszka w Niemczech. Analogicznie: Patti Smith wybrała „najbezpieczniejszą z opcji dla zbuntowanych (lecz nieuzdolnionych technicznie) dzieci (...) — filologię polską" [ 1 ]. Transcendentalna Radość jest to imię nadane przez mnicha Dalaj Lamę w Tybecie, w kraju, który "nie jest free". Zaś Wanda, w założonej hipotezie, miałaby poślubić Niemca, co „stworzyłoby wspaniały precedens w polsko-niemieckiej historii" [ 2 ]. Waiting underground prezentuje auktoralną sytuację narracyjną. Franz Stanzel twierdzi, że „dla narratora auktoralnego istotne jest to, że jako medium opowieści zajmuje miejsce niejako na progu pomiędzy fikcyjnym światem powieściowym a rzeczywistością autora i czytelnika" [ 3 ]. Dodaje ponadto: „narrator auktoralny, obok zadania medium i komentatora opowieści, spełnia także funkcję retoryczną. Jego wtrącenia objaśniając i komentując zdarzenia, jednocześnie wywierają wpływ na czytelnika (...), pobudzają w określonym kierunku jego oczekiwania (...)" [ 4 ]. Uwagi osobowego narratora u Goerke ujawniają się w takich momentach jak ten: „jeśli uwierzyć, że wiersz Tuwima to czterostopowiec jambiczny hiperkatalektyczny, a stopy Konrada Wallenroda to daktyle, radość czytania poezji minąć może na długie lata (...)" [ 5 ]. Czyż nie jest to autobiograficzne wyznanie samej autorki? Błyskotliwych komentarzy nie brakuje: „cóż, lepiej leczy cierpienia duszy niż cierpienia ciała! Jakże znikoma staje się rana w sercu, gdy ogień trawi pupę!" [ 6 ]. Narrator ów nakłania czytelnika do swoistej wymiany zdań. Nawet stwierdzenie: „powiedz, co myślisz o Indiach, a powiem ci, kim jesteś", nakłania odbiorcę do sformułowania własnej odpowiedzi na ten temat. Wielokrotnie dialog w Waiting underground wtłoczony jest w ramy opisu. Nie ma graficznych oznaczeń dialogu. Tworzy to trochę komplikacji w sferze prób oddzielenia wypowiedzi bohaterów od opowiadania przez narratora. Truizmem jest konstatacja, że „sam sposób wypowiadania się bohatera przynosi o nim często więcej wiedzy niż bezpośredni przedmiot jego rozważań" [ 7 ]. Natasza Goerke w swym utworze nie różnicuje idiolektów postaci. Wszyscy operują językiem literackim i rzec by można — inteligentnym. Generuje to jednak nową jakość — postacie na poziomie umiejętności językowych są sobie zupełnie równe. Płaszczyzna ewentualnego nieporozumienia pomiędzy postaciami, wynika więc z ich indywidualizacji i niepowtarzalności. Perwersyjny optymizm głównej bohaterki, pozwala wierzyć w banalne: „będzie dobrze": Transcendentalna Radość „ból (płynący z rozżarzonego od słońca siedzenia) przyjęła z godnością wytrawnego ascety (siedząc przy oknie w autobusie) i czując w sercu postępującą lekkość, z radością spojrzała w przyszłość" [ 8 ]. Zresztą całe pisarstwo Goerke odznacza się optymistycznymi prognozami dla swych bohaterów, nawet jeśli fatum gotuje im zły los. W opowiadaniu pojawia się wiele dygresji. Jedna z nich dotyczy polskich górali, którzy obcinają turystom krawaty (tybetańscy górale zaś nie zaczęli jeszcze dokonywać tej amputacji). Wtrącenia takie mają jednak głębszy sens, tworzący konstrukcję eksponującą i eksplorującą, zdaje się, ważne dla autorki obszary, np. kultura Wschodu. Transgresję pomiędzy wątkami cechuje swoista niespójność. Finalnie tworzy to jednak kompozycyjną całość. Pomiędzy kolejnymi wątkami w Waiting underground pojawiają się nieraz luki, które Wolfgang Izer nazwałby „pustymi miejscami". Przykładowo niespójne wydaje się przejście od chwili, gdy Patti Smith napisała swój wiersz Miłość, a „Elvis Costello ułożył do niego muzykę, która zagłuszyła wszystkie słowa" [ 9 ], do tematu wyboru filologii polskiej jako kierunku studiów dla zbuntowanych dzieci. Informacji o tym, co wydarzyło się pomiędzy młodymi kochankami w tekście czytelnik nie odnajdzie. Odbiorca wypełnia tę przestrzeń sam. To, co nieokreślone — nazwie w sposób, który mu będzie odpowiadał, ale też w formie zgodnej z zamierzeniami autora. Ma to się jednak wpisać w kontekst zasugerowanej później w tekście Zbyt Ciężkiej Miłości. Ów proces myślowy nie może też przekroczyć Izerowskiego „horyzontu możliwości realizacji". Wszyscy ludzie przywiązani są łańcuchami do ściany. Widzą cienie. Błądzą. Filozof zrzuca łańcuchy, wychodzi z jaskini. Przestaje być oślepiony słońcem, widzi wówczas rzeczy naprawdę. Schodzi z powrotem do jaskini, by wyjaśnić ludziom prawdziwy obraz wszystkiego, obraz idei. Pragnie, by ludzie nie widzieli już niesamoistnych, sztucznych cieni. Chce oswobodzić ich z materialnych, doczesnych kajdan. Filozof zna obraz idei, poznał słońce, prawdę. Tak wygląda mit jaskini u Platona. Dalaj Lama jest królem Tybetu, „nie posiada on korony, ale posiada pałac, z którego uciekł czterdzieści lat temu" [ 10 ]. Od tego czasu powtarza ciągle to samo zdanie: „waiting underground". Owo podziemie jest symboliczne. Sławiński nazywa taką operację pisarską — płaszczyzną sensów naddanych w kreacji przestrzeni dzieła. Przestrzeń jest wartościowana, ukazana jest w postaci opozycji: góra-dół. Dalaj Lama, jako ów platoński filozof, był niegdyś poza jaskinią, zobaczył rzeczy naprawdę. Teraz jego podziemie jest „królestwem umysłu", „mekką dla spragnionych światła dyplomatów, artystów i polityków". To miejsce waloryzowane jest bardzo pozytywnie jako axis mundi duchowego i intelektualnego świata. Tytułowy „underground" jest też spoiwem dwóch cywilizacji, stanów. Właściwie jest pomostem łączącym początkową sytuację w Polsce i końcową — prawdopodobnie w Niemczech, ze scenerią Indii i Tybetu. „Powtórzenie jest czynnikiem przedstawienia symbolicznego" [ 11 ]. W opowiadaniu Goerke tytuł brzmi tak samo jak słowa wrzucone w treść utworu. „W ten sposób — mówi Fryde — czytelnik kieruje na nie specjalną uwagę i wyróżnia ich podwójny sens: jeden — dosłowny, drugi głębszy — symboliczny" [ 12 ]. Semantyka tytułu, jak już podkreśliłem, odgrywa ważną rolę w interpretacji dzieła. Czas w percepcji bohaterów u Nataszy Goerke jest niejednokrotnie relatywizowany. Nie musi być kompatybilny z „czasem epickim", czyli z „relacjami pomiędzy postaciami, fabułą, sytuacją narracyjną w formie: uporządkowania czasowego, ciągłości, tempa, współzachodzenia, dystansu sytuacji narracyjnej i zdarzeń przedstawionych" [ 13 ]. Kazimierz Bartoszyński przeciwstawia ontologię „intersubiektywnego czasu konkretnego" — „czasowi subiektywnemu" czy też świadomości czasu. Polega to na „odrębności tempa czasu psychologicznego (zjawisko przeżyciowego skracania i rozciągania odcinków czasu) o strukturze "teraz" przeżywanego jako zjawiska rozciągłego, horyzontalnego" [ 14 ]. Dziewicza Cierpliwość rodzi dziewczynkę. Od zwiastującego łaskotania pomiędzy trzecim a czwartym żebrem, aż do finalizującej poród wypowiedzi lekarza „ciężkie to dziecko" jest dystans zaledwie czternastu linijek w opowiadaniu. Narodziny mogły trwać albo kilka minut, albo wiele godzin. Subiektywne „teraz" zarówno dla Dziewiczej Cierpliwości, Mysi Pysio, czytelnika oraz autorki to inny odcinek czasu. Podobnie jest w przypadku Dalaj Lamy, który w podziemiu pozostaje 40 lat. Podejrzewam, że ten okres historycznej podległości jego ojczyzny wobec okupanta — Chin znaczyć może — wieczność. Zaś z chwilą, gdy Tybet będzie już "free", otworzy się nowy rozdział wieczności. Czas wówczas płynąć będzie względnie szybciej, bo radość „przyspiesza zegary". Nie zgadzam, się z opinią Bartoszyńskiego, że „narracja epicka przejawia się najczęściej jako dotycząca ukończonych spraw i przedstawiana jest jako ukończona i niemogąca już doznawać zmian ani ewolucji wtedy, gdy rozpoczyna się jej odbiór" [ 15 ]. Uważam, że koliduje z tym zdaniem jego inna opinia: „relacja czasowa odbiorcy albo nie jest w żaden sposób dana, albo zarysowuje się ogólnikowo jako rozłączna" [ 16 ]. W prozie Nataszy Goerke zaś wszystko dzieje się niejako in statu nascendi. Nic nie jest gotowe, skończone. Jeden finał implikuje początek nowej historii. Niezwykle istotnym faktem w utworze jest siła słowa. Choć Natasza Goerke w publicznych wystąpieniach deklaruje: „Ja mam bardzo mało zaufania do słów jako takich (...)", coś jest na rzeczy. Patti Smith pisze zdanie "waiting underground" i akcja zaczyna dziać się w Tybecie. Tybetański mnich nadaje bohaterce imię — Transcendentalna Radość i Patti Smith staje się uosobieniem buddyjskiej filozofii. Napisane lub wypowiedziane określone wyrazy mają moc sprawczą, generują dalszy ciąg wydarzeń. Czy w związku z tym Wanda Wanda stworzy rzeczywisty byt — małżeństwo, wypowiadając, choć wciąż hipotetyczne, ale sakramentalne, „tak" (ewentualnie niemieckie: „ja")? Czy w ten sposób uszczęśliwi parę przedstawicieli dwóch narodów o skomplikowanej wzajemnej historii? Kto wie? Pamiętajmy jednak, że niemal na końcu opowiadania pada Heraklitowskie zawołanie: „panta rhei". Bibliografia
Footnotes: [ 1 ] Goerke N., Waiting
underground (transgresje), (w:) 47 na odlew, Warszawa 2002, s. 82. [ 2 ] Ibidem, s. 86. [ 3 ] Stanzel F., Typowe formy
powieści, (w:) Teoria form narracyjnych w niemieckim kręgu językowym,
red. Handke R., Warszawa 1980, s. 252 [ 4 ] Ibidem, s. 256. [ 5 ] Goerke N., Waiting...,
op.cit., s. 82. [ 6 ] Ibidem, s. 85. [ 7 ] Głowiński M., Dialog w
powieści, s. 42. [ 8 ] Goerke N., Waiting..., op.cit., s. 85. [ 9 ] Ibidem, s. 81. [ 10 ] Ibidem,
s. 83. [ 11 ] Fryde L., Problem noweli, (w:) Pamiętnik
Literacki 1/1961, s.110. [ 12 ] Ibidem, s.110. [ 13 ] Bartoszyński
K., Problemy konstrukcji czasu w utworach epickich, (w:) Problemy
teorii literatury, seria II, Wrocław 1967, s. 224. [ 14 ] Ibidem, s. 212. [ 15 ] Ibidem, s. 231. [ 16 ] Ibidem, s. 243. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,4880) (Last change: 28-06-2006) |