Mistrzyni Małgorzata
Author of this text:

Małgorzata PoreteByła jedną z najwybitniejszych kobiet średniowiecznych, wpływowa mistrzyni duchowa, francuska mistyczka, związana była z laickim stowarzyszeniem kobiet zwanych beginkami. Stworzyła dzieło zatytułowane Zwierciadło dusz prostych czyli Speculum simplicium animarum (znane też jako Zwierciadło dusz unicestwionych), które było tyleż prezentacją jej mistyki (okrutnie heretyckiej z uwagi na pominięcie doniosłości Kościoła i praktyk w religijności jednostki), co średniowiecznym wykładem teologii negatywnej, która przeżywa obecnie swój postmodernistyczny renesans.

Małgorzata Porète, bo o niej tu mowa urodziła się w XIII w., lecz nie wiadomo w którym roku. Pochodziła najprawdopodobniej z hrabstwa Hennegau, położonego nieopodal obecnej granicy francusko-niemieckiej. Posiadała wyjątkowe wykształcenie, w szczególności w zakresie teologii i filozofii, co zdaje się sugerować, że pochodziła ze środowiska miejskiej arystokracji.

Żyła jako beginka i kaznodziejka mistycyzmu, czyli musiała zrezygnować z typowych ówcześnie ról społecznych kobiety: żony i matki lub zakonnicy. Beginki były ówcześnie uznawane przez Kościół, który się im bacznie przyglądał, delegując do tych niezakonnych religijnych stowarzyszeń kobiecych opiekunów duchowych. Beginki wywodziły się na ogół z grona osamotnionych kobiet, głównie z niższej arystokracji lub miejskiego patrycjatu, których mężowie udali się na wyprawy krzyżowe. Może więc i Porète została opuszczona przez jakiegoś znamienitego rycerza.


Cornelis Cornelisz van Haarlem, 
Mnich i beginka
, 1591

Beginki nie były radykalne, nie mogąc zorganizować zadowalającej organizacji religijnej kobiet w łonie Kościoła, stworzyły własne niekościelne i niezakonne zrzeszenie. Starały się jednak uzyskać protekcję papieża i uzyskały ją od Honoriusza III, który uznał ruch beginek za pożądaną dla kobiet alternatywę wobec rozprzestrzeniających się ruchów heretyckich. Pomimo tego były często atakowane, o czym świadczy liczba skarg składanych przez nie do kurii rzymskiej. Szczególnie zagrożone były ich „śluby czystości". Grzegorz IX kilkakrotnie zwracał się do niemieckich biskupów i kanoników, by chronili beginki przed zniewagami i pokuszeniami ze strony mnichów, kleryków i ludzi świeckich.

Ruch ten miał początkowo charakter bardziej ascetyczno-charytatywny niż religijny. Kobiety wyrzekały się dóbr materialnych, seksu i zobowiązywały się żyć w służbie innemu człowiekowi — opiekowały się starcami, chorymi i upośledzonymi, organizowały pochówki zmarłych i samopomoc kobiecą. Z czasem wzięły u nich górę tendencje religijne. Beginki żyły we wspólnotach na czele których stały jedna lub dwie mistrzynie strzegące porządku wśród sióstr. Nie miały sztywnej reguły, stąd ich ruch był dość pociągający dla wielu bardziej niezależnych kobiet albo takich, które pragnęły uniknąć małżeństwa. Ponieważ nie wszystkie beginki były zainteresowane cnotą „czystości", a dodatkowo pewna ich część utrzymywała się z prostytucji, niemieckie synody prowincjonalne uchwaliły, że do konwentu beginek mogą wstępować kobiety po czterdziestce. Zakazano im również uchylania się od nadzoru i „opieki duszpasterskiej" kleru świeckiego. Zwłaszcza to ostatnie zastrzeżenie wywoływało u nich liczne opory, beginki ciążyły bowiem w kierunku zakonów żebraczych, stąd też często popadały w konflikty z klerem parafialnym.

Małgorzata PoreteMałgorzata pisała swe dzieło (notabene, w języku starofrancuskim) w okresie, kiedy rozpowszechniła się krytyka feudalnej władzy Kościoła. Krytyka Kościoła była wprawdzie, zwłaszcza w niższych warstwach, powszechna, nie znaczy to jednak, iż była bezpieczna. Jak na ówczesne czasy można by naszą mistyczkę nazwać odważną wolnomyślicielką.

Jej Zwierciadło napisane jest w formie dialogu między Miłością, Duszą i Rozumem. Poza trójką głównych „bohaterów" pojawiają się także spersonifikowane inne stany duchowe, jak Pragnienie, Lęk, Zdumienie. Z dyskusji wynika, że doświadczenie religijne przerasta Rozum, zaś konwencjonalny ówcześnie model religijności, katolicyzm, usiłował być religijnością mniej lub bardziej nieudolnie fundowaną na Rozumie. Logiczną konsekwencją tej tezy jest przyjęcie istnienia „wielkiego Kościoła" czyli mistycznej, miłosnej wspólnoty dusz dążących do bezpośredniego kontaktu z Bogiem, oraz „mały Kościół" - Kościół katolicki. Znamiennymi cechami „małego Kościoła" jest usiłowanie budowania religijności koncypowanej rozumowo, cały system przykazań, nakazań, sakramentów, modlitw i rytuałów. „Kościół wielki" to wspólnota religijna czystej kontemplacji, miłości i zjednoczenia. Dusza pogrążona w Bogu nie potrzebuje ani mszy, ani modlitw, ani w zasadzie niczego.

Swój przekaz mistyczny ujmuje w obrazach wchodzenia na górę i schodzenia z niej oraz w odradzających śmierciach mistycznych. Doświadczenie mistyczne ma według niej siedem faz, zwanych „stacjami łaski". Najpierw umiera dusza grzechu (pierwsza śmierć mistyczna) i żyje zgodnie z przykazaniami. Później umiera dusza natury (druga śmierć mistyczna) i żyje zgodnie z cnotami. W trzeciej fazie dusza znajduje upodobanie w dobrych czynach przez skupienie się na sobie i swej woli. Na czwartej „stacji" następuje rezygnacja z wszelkich środków pośredniczących po czym wchodzi się w stan medytacji i oglądu. Trzecia śmierć mistyczna ma miejsce w piątej fazie, kiedy dusza rezygnuje z własnej woli i uznaje siebie samą za nicość. Odtąd jej mistrzynią jest dobroć Boga. „Ta dusza trafiła teraz z miłości w nicość, bez nicości tej nie może być wszystkim". W szóstej fazie dusza pogrąża się w otchłani pokory, w której wprawdzie nie widzi jeszcze Boga, ale Bóg widzi ją, a w niej siebie. Stan siódmy, uwielbienie, poznajemy dopiero wówczas, kiedy dusza opuści ciało.

Od „zwykłych" mistyczek Porète różniła się tym, iż nie prezentowała omamów wizualno-słuchowych jako części wzniosłego doświadczenia mistycznego. Nie widać u niej spirytualnej erotyki, powszechnej w mistyce kobiecej (kobiety te miewały na ogół wizje bycia matkami lub ukochanymi Chrystusa), ani religijnej egzaltacji nad Męką Pańską i cierpieniem Chrystusa. Uważała to wszystko za niższe formy pobożności, niesięgające szczytów jej mistycznych uniesień.

Według jej Zwierciadła dusza przepełniona Bogiem może zrezygnować z pośrednictwa Kościoła. Niektóre mistyczki poszły krok dalej, twierdząc, że człowiek po osiągnięciu najwyższego stopnia religijnej doskonałości „nie potrzebuje już więcej Boga", wyrasta ponad Boga i „Boga pozostawia dla Boga" (np. beginka Mechtylda z Magdeburga). Frapująca jest korespondencja Mistrza Eckharta z beginką Katarzyną ze Strasburga, w czasie której przeszła ona drogę od uczennicy do nauczycielki swego mistrza. Jej szczytowa egzaltacja religijna została wyrażona we fragmencie: „Panie, cieszcie się ze mną, albowiem stałam się Bogiem (...). Byłam tam, gdzie byłam, nim zostałam stworzona, a tam jest tylko Bóg i wyłącznie Bóg".

Porète pozostaje wyraźnie pod wpływem mistyczno-neoplatonicznych pism Pseudo-Dionizego, który głosił, iż Boga nie da się ująć za pomocą wypowiedzi pozytywnych. Można go doświadczyć dopiero dzięki negacji wszystkich pozytywnych wypowiedzi na jego temat. Dziś ta teologia negatywna, zwana apofatyczną, jest inspiracją liberalnej teologii, odchodzącej od retoryki prawdziwościowo-jedynozbawczej Kościoła.

Małgorzata Porète prezentuje średniowieczną pozainstytucjonalną drogę poświęcenia się Bogu. Nurty mistyczne w Kościele katolickim zawsze były traktowane jako pogranicze herezji. Pogranicze, które Porète z pewnością przekroczyła nazbyt daleko, by można to było tolerować. Jej książka z polecenia biskupa Cambrai została spalona na rynku w Valenciennes jako dzieło kacerskie na przełomie XIII i XIV w. Nie zraziło to jednak mistyczki, która nadal, ku oburzeniu hierarchów, głosiła publicznie swe przemyślenia religijne. Wbrew biskupiemu zakazowi pisemnego lub ustnego rozpowszechniania treści Zwierciadła. Prawdopodobnie deklamowała Zwierciadło we wspólnotach duchowych lub na publicznych placach. Małgorzata wierzyła pewnie w prawowierność swych tez, w to, że w razie poważnych problemów mogą być łatwo obronione. Posiadała bowiem trzy pozytywne opinie teologów, którym wcześniej wysłała swą pracę.

Jej naiwność doprowadziła ją w ostateczności przed oblicze dominikańskiego inkwizytora, srogiego Wilhelma. Poza tym, że był spowiednikiem francuskiego króla, prowadził także proces przeciwko templariuszom, który zakończył się rok po sprawie Porète wysłaniem ich na stos. Inkwizytor podjął starania przekonania Małgorzaty o konieczności wyparcia się przez nią zelżywej herezji i powrotu na łono prawowiernego Kościoła. Jej obrońca, pewien begardzki ksiądz, zrezygnował ze swoich poglądów, dzięki czemu zachował skórę. Małgorzata się na to nie zdecydowała.

Kościołowi nie pozostało nic innego, jak miłosiernie, dla dobra niewinnych dusz, spalić nieugiętą mistyczkę. Stało się to w dniu 1 czerwca 1310 roku na placu Grève w Paryżu. Spłonęła wraz ze swoją książką.

Nie zdołano jednak całkowicie zniszczyć tego dzieła, które pomimo zakazów zostało w sto lat po jej śmierci przetłumaczone na starowłoski i wydane anonimowo. Wkrótce ukazały się także tłumaczenia łacińskie i angielskie. Autorami tego ostatniego byli najprawdopodobniej kartuzi. Zwierciadło oddziaływało na myśl religijną do XVII w., jednak bezimiennie. Dopiero w 1946 roku odkryto, iż jego autorką była spalona w 1310 roku mistyczka.

Pomnik
beginki w HolandiiWszystko co dziś wiadomo o jej życiu zawiera się w zachowanych aktach procesowych. Po procesie Porète w niełasce znalazł także się cały ruch beginek, których powiązano z braćmi wolnego ducha oraz z franciszkańskimi spirytuałami, którzy też licznie w owym czasie płonęli na stosach inkwizycyjnych. Beginki, begardzi, bracia wolnego ducha a także templariusze zostali potępieni na soborze wieneńskim (1311). Kilka lat później potępiono także franciszkanów fraticelli. Wszystkie te organizacje i ruchy zaczęły być ścigane i niszczone, głównie fizycznie.

Nauki Porète oddziałały z pewnością na najwybitniejszego mistyka średniowiecza — Mistrza Eckharta, który kiedy palono Małgorzatę był jeszcze prawowiernym dominikaninem nauczającym w Paryżu teologii. Od roku 1314 r. jako wikariusz zakonu był odpowiedzialny w Strasburgu za pracę duszpasterską wśród napiętnowanych beginek. Czas jego herezji, prześladowania i chwały miał dopiero nadejść.

Jako ciekawostkę można podać, że prześladowana wspólnota beginek przetrwała do dziś w Holandii (zob. Amsterdam´s oasis of rest), „osady beginek ze swoimi niedużymi, szeregowo położonymi domkami w otoczeniu pełnych kwiatów ogródków wywołują wrażenie oazy cichej kontemplacji i nie zakłóconego niczym pokoju" (A. Holl).


Panorama historycznego konwentu beginek w Brugii (Belgia)


Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,5229)
 (Last change: 23-01-2007)