"Krucjaty służyły
papieżom, ich mocy i pysze. W interesach papiestwa dokonano wielkich, niesłychanych mordów… Rozlała się naonczas nieobjęta, rwąca rzeka głupstwa, po której papieże chadzali, jak Chrystus po morzach" Wolter "Wojny
religijne na ogół są prowadzone ze szczególną
zaciekłością. Kiedy ludzie walczą o jakiś obszar dla korzyści gospodarczych, wojna w pewnym momencie przestaje się im opłacać i wtedy dążą do ugody. Natomiast gdy w grę wchodzi religia, kompromis i pojednanie wydają się czymś nie do przyjęcia" Roger Shinn Od końca XI wieku rozwija się idea krucjat, zyskująca swą popularność dzięki hasłu obrony Grobu Chrystusa przed niewiernymi. Był to element polityki papiestwa walczącego z cesarstwem, ponieważ ziemie wyzwalane przez krzyżowców spod panowania muzułmanów uznane zostały przez papiestwo za własność Państwa Kościelnego. „Wywołującymi krucjaty byli zawsze papieże" (Reinach). Plany imperialistyczne realizowane były pod płaszczykiem „ratowania Chrystusa", papiestwo dało swoje błogosławieństwo bestialskim mordom „innowierczych cywilach".
Wraz z histeryczną gorączką wypraw krzyżowych rozgorzał z takim samym zapałem antysemityzm. Twierdzono, że Antychryst był Żydem z Dan albo że niewierzący w Chrystusa Żydzi mieli zwyczaj zabijać niemowlęta chrześcijan, aby zdobywać krew do obrzędów paschalnych. "Wyobraźcie sobie olbrzymią budowę pod kopułą — Pantheon o tysiącu ołtarzy i pośrodku mieszany tłum przedstawicieli
wszystkich sekt i wierzeń. Oto przyjęli w siebie Boga, każdy na swój sposób i idą szerzyć swoje wiary… Naraz — nie wiedzieć czemu — świat gore,
podpalony od wszystkich stron. Pierwszą wyprawę stanowiło około 60-ciu tysięcy „krzyżowców" (w tym kobiety i dzieci). Byli to przede wszystkim ubodzy rycerze, wygłodniali chłopi oraz zwykli przestępcy. Szlak ich wędrówki przez Europę znaczyły mordy i grabieże, starcia z miejscową ludnością i pogromy Żydów. Przetrzebiona „armia" krzyżowców, która dotarła do celu została rozgromiona przez niewiernych i sprzedana w niewolę. W 1099 r. krzyżowcy zdobyli Jerozolimę. Zwycięstwo Chrystusa uczcili masową rzezią ludności miasta. Kolejna batalia o Jerozolimę nastąpiła 15 lipca 1109 r. Chrześcijanom znów Bóg dopomógł. Oto relacja naocznego świadka: "Gdy przeto nadeszła godzina, w której nasz Pan Jezus Chrystus dopuścił do swej śmierci za nas na krzyżu, nasi rycerze z baszty walczyli zaciekle… Wkrótce... wszyscy obrońcy uciekli z murów poprzez miasto, a nasi ścigali ich, pędzili ich przed sobą, zabijając, wyrzynając, aż do świątyni Salomona, gdzie doszło do takiej rzezi, iż nasi brnęli po kostki we krwi… Niebawem krzyżowcy rozbiegli się po całym mieście, przywłaszczając sobie złoto, srebro, konie i muły; plądrowali pełne bogactw domy. Potem zaś, szczęśliwi, płacząc z radości, poszli nasi oddać cześć grobowi naszego Zbawiciela. (...) Pozostali przy życiu Saraceni wywlekali zmarłych z miasta i złożyli ich na stosach, których wysokość dorównywała wysokości domów. Nikt przedtem nie słyszał i nie widział podobnej rzezi pośród pogan". W roku 1204 krzyżowcy zbłądzili i zamiast do Ziemi Świętej wpadli do Konstantynopola, który wzięli szturmem. Utworzono wówczas na części terytorium bizantyjskiego Cesarstwo Łacińskie. Pod faktyczną władzą Wenecji przetrwało ono 57 lat, zanim Bizantyjczycy zdołali się pozbierać i odbić swoją stolicę. W roku 1212 ma miejsce „krucjata dzieci" (sic!), wobec której wielki entuzjazm przejawiał papież Innocenty III. Wydarzenie to stanowi tło książki Jerzego Andrzejewskiego pt. Bramy raju. W latach 40. XIII w. pojawiła się wielka szansa dla odrodzenia i ostatecznego sukcesu krzyżackiego dzieła — Mongołowie oprócz Europy zaczęli atakować również muzułmanów. Wówczas papież Innocenty IV skonkludował: wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem. Wysłał więc poselstwa do Chana tatarskiego, mające uczynić Tatarzynów sprzymierzeńcami papieskimi, a może nawet wyznawcami katolicyzmu w dłuższej perspektywie. Już nieco wcześniej biskup Winchesteru w Anglii snuł dalekosiężne plany wielkiego konfliktu między „niewiernymi": "Pozwólmy tym psom pożerać się nawzajem, aby wyginęły pożarte. My zaś przybędziemy wtedy, kiedy pozostaną jedynie resztki tych nieprzyjaciół Boga, pozabijamy ich i oczyścimy od nich ziemię; w ten sposób cały świat poddany będzie jednemu Kościołowi powszechnemu i stanie się jeden pasterz i jedna owczarnia" („Papiescy szpiedzy na dworze chana", Focus, październik 1997). Wielki Chan, który uważał się za pana świata, najwyraźniej źle zrozumiał przesłanie papieskich legatów, gdyż poinformował papieża: "Z mocy wiecznego Nieba, Chan najwyższy całego wielkiego ludu: oto nasze posłanie. Oto rozkaz wydany wielkiemu papieżowi, by o nim wiedział i go zrozumiał. Zaproponowaliście nam, że się podporządkujecie, czego dowiedzieliśmy się od waszych wysłanników... Ty osobiście, na czele wszystkich królów, bez wyjątku winniście przybyć, by nam ofiarować służby i hołd…". Tak więc pomysł legł w gruzach, krucjaty zakończyły się niepowodzeniem, nie udało się odzyskać Jerozolimy i Grobu Pańskiego. Doskonałym obrazem ideologii krucjatowej jest powstała w tym okresie Pieśń o Rolandzie, najstarszy i najbardziej znany francuski epos rycerski, należący do tzw. chansons de geste (pieśni o bohaterskich czynach). Utwór ten napisany przez chrześcijańskiego duchownego głosił chwałę chrześcijańskiego wojownika i etosu chrześcijańskiego. Jak zauważa Brooke, ta patetycznie zarysowana wizja jest w istocie prymitywna, ukazuje bowiem katolicyzm jako religię wojującą, której wyższość nad innymi polega na tym, że wyprawia jej wrogów na tamten świat, konkretnie do piekła. Nie pertraktuje, nie nawraca. Z drugiej strony islam jest przedstawiony w sposób skarykaturowany i pełen pogardy (w tym okresie jeszcze cywilizacja arabsko-islamska stała wyżej niż chrześcijańska). Duchowieństwo w tym sławnym eposie przedstawione jest bez żadnych rysów duchowości. Nie modli się, lecz wraz z innymi żołnierzami zabija, względnie do tego zagrzewa. Jedną z najbardziej walecznych postaci w Pieśni jest nie kto inny jak dostojnik kościelny, arcybiskup Reims, który paraduje z włócznią i mieczem. „Nie powinna nas jednak zwieść ta atmosfera religijnej egzaltacji: poganie są w gruncie rzeczy bydłem przeznaczonym na rzeź; wezwanie chrześcijańskie — to nie wezwanie do pracy misyjnej ani nawet do humanitarnego podboju (jeśli coś takiego w ogóle istnieje), ale do masowej rzezi. (...) Jeśli heroizm Rolanda jest awersem monety, to rewersem jest doktryna świętej wojny mocno zakorzeniona w nieokrzesanych umysłach ówczesnych tysięcznych rzesz. Wydaje się aż nadto jasne, że oddziaływała ona przede wszystkim jako wezwanie do rzezi; pierwszym bowiem rezultatem ogłoszenia krucjaty było wymordowanie jednego gatunku 'niewiernych', będącego akurat pod ręką. Losy Żydów przez wiele stuleci były niełatwe; teraz jednak — po raz pierwszy — zachodnia Europa zgotowała im masakrę. Istniały po temu niewątpliwie szczególne przyczyny. Kaznodzieje głoszący krucjatę podkreślali wagę Jerozolimy i znaczenie śmierci Jezusa, rozbudzając w sercach słuchaczy nienawiść do Żydów, którzy Go zabili, jak również do muzułmanów, którzy zawładnęli Jego grobem; apokaliptyczne wyobrażenia tej doby łączyły kwestię nawrócenia czy eliminacji Żydów z wyzwoleniem Jerozolimy jako koniecznym preludium do końca świata" (Ch. Brooke).
Pozytywnymi efektami krucjat na Bliski Wschód było powstrzymanie naporu islamu, nawiązanie stosunków handlowych ze Wschodem (handel lewantyński), rozładowanie przesytu Europy bezrobotnym rycerstwem, które coraz częściej zajmowało się rzemiosłem zbójeckim, oraz, co ciekawe, przyczynienie się do ogłady barbarzyńskich idei rycerstwa frankońskiego, któremu dane było zetknąć się z większym liberalizmem u podbijanych ludów. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,524) (Last change: 12-08-2006) |