"Co się
tyczy kacerzy, ci dopuścili się takiego grzechu,
który usprawiedliwia to, iż nie tylko zostają wyklęci przez Kościół, ale także poprzez karę śmierci usunięci z tego świata (...) słuszne są egzekucje tychże" św. Tomasz z Akwinu (1225-1274), Suma teologiczna IIa IIae q. XI, a. 3 Początki kościelnych trybunałów inkwizycyjnych sięgają XIII w., kiedy Kościół zetknął się z wieloma nowymi ruchami religijnymi, które naruszały jego interesy. Urzędy do spraw ścigania herezji zostały powołane w parafiach w roku 1229 przez papieża Grzegorza IX. Składały się początkowo z jednej osoby duchownej i dwóch świeckich, których zadaniem było tropienie i demaskowanie lokalnych heretyków. Ta forma inkwizycji nie sprawdziła się, gdyż świeccy nie wykazywali się dostateczną gorliwością w demaskowaniu swych ziomków. Nie mieli też dostatecznego przygotowania i determinacji. Zreformowana inkwizycja narodziła się w 1233, kiedy papież owe urzędy powierzył dominikanom, którzy jako ludzie z zewnątrz zsyłani byli w teren, i jako pozbawieniu lokalnych sentymentów sprawnie rozkręcili koło zamachowe represji kościelnych na straży ortodoksji. Braciszkowie inkwizytorzy nienawidzeni byli tak przez mieszkańców, jak i przez lokalny kler na obszar którego byli zsyłani. Z tym większą zaciętością wzięli się do rzeczy. Proces
inkwizycyjny. Stosowany
był już od XIII w. Niektórzy apologeci uparcie wskazują na „pozytywne"
aspekty procesu inkwizycyjnego. Oto przykład jednego z owych
mędrców: "Kto
zaś chce, może sięgnąć do opracowań historycznych i zobaczyć, jakie w owych czasach panowały w całej Europie obyczaje w świeckich sądach i dojść
do oczywistego wniosku, że inkwizycja była ogromnym krokiem w kierunku
humanitaryzmu wymiaru sprawiedliwości i systemu penitencjarnego"
(Rafał A. Ziemkiewicz, Najwyższy Czas!, 5-VIII-1995)
.
Bo zapoczątkowała postępowanie z urzędu?
Ale
do jakich spraw ! Bo można było się odwoływać ? Bzdura, do samego Pana Boga
co najwyżej ! Można było się teoretycznie odwołać do papieża, jednak
zgodę na to wydawał sąd, który skazał, a który generalnie w razie prośby o posłuch u papieża uznawała roszczenia ofiary za zbyt błahe, aby niepokoić
Jego Świątobliwość. Jak
pisze Reinach: "Przerażające
były kaźnie, zadawane przez Inkwizycję (...), jednak jej procedura była ohydniejsza
jeszcze" Do różnic między procesem cywilizowanym a inkwizycyjnym, oprócz wspomnianego postępowania dowodowego, zaliczamy zasadę domniemania niewinności oskarżonego, która w procesie inkwizycyjnym nie występowała (oskarżony przez trybunał inkwizycyjny był z góry winnym, należało tylko odpowiednimi środkami procesowymi (zobacz: galeria) pomóc jej w opowiedzeniu całej perfidii o własnej bezbożności). Adwokata mieć nie można było, gdyż nikt nie podjął by się takiej szalonej obrony. Obrońca natychmiast oskarżony zostałby o „czynienie przeszkód" Inkwizycji, co doprowadziłoby w następstwie do zniszczenia jego samego. Ponadto, postępowanie inkwizycyjne było pisemne i w zasadzie tajne. Oskarżony, "najczęściej niepiśmienne biedaczysko", nie wiedział najczęściej o co jest oskarżany, nie znał imion świadków, którzy go obciążają. Kary. Można było skazywać na:
Trybunały Inkwizycyjne
NIE mogły jednak skazywać na śmierć, z powodu świętej zasady:
„Kościół ma odrazę do krwi".
Oczywiście chodzi to o odrazę formalną. Jak pisze Wolter: "Właśnie
dla zastosowania się do tej zasady pewien biskup z Beauvais, za Filipa Augusta,
posługiwał się maczugą dla miażdżenia swych nieprzyjaciół, a nie lancą, mówiąc,
że byłoby nieprawidłowością,
gdyby przelewał krew ludzką"
Sama egzekucja była urządzona
bardzo uroczyście z kościelną oprawą. Odbywała się najczęściej w dni świąteczne i była przerażającą demonstracją potęgi Kościoła. Ci z ludu, którzy
nosili drwa na stos otrzymywali odpust zupełny. Ofiara przyodziana była często w czapkę błazeńską, czasami szczypanoich najpierw rozżarzonymi obcęgami
lub ucinano prawą rękę. W przypływie resztek uczuć chrześcijańskich, w drodze wielkiej łaski, duszono czasami skazanego i pastwiono się na martwym
ciele, oszczędzając nieszczęśnikowi mąk przedśmiertnych. W czasie, gdy
kacerz umierał pobożny lud śpiewał pieśń Chwalimy Cię, wielki Boże,
którą intonował kapłan. Celem spalenia było uniemożliwienie
zmartwychwstania ofiary w dniu Sądu Ostatecznego. Sacra Congregatio Inquisitionis powołana została przez papieża Pawła III w 1542 r. Było to pierwsze ministerstwo centralne Kościoła (Kongregacja). Do dziś powstało wiele Kongregacji zajmujących się różnymi dziedzinami Kościoła, jednak Inkwizycja była pierwsza. "To działało: oczywiście pewnym kosztem, przynajmniej jak to postrzegali wyznawcy nowożytnego liberalizmu. Inkwizycja narzucała ograniczenie kontaktów gospodarczych z miejscami utożsamianymi z herezją, mogło to bez trudu zahamować przedsięwzięcia handlowe. Kontrola inkwizycji nad rzemiosłem drukarskim i wydawniczym zacieśniała horyzonty myślowe, jednocześnie powściągając zarówno rozważania intelektualne, jak przedsięwzięcia handlowe." [ 1 ] Inkwizycja
pontyfikalna „była
najsroższą i najnielitościwszą. Kazała palić tysiącami Albigensów, Waldensów,
franciszkanów, husytów, czarownice, szła poniżająco w służbę władz politycznych
dla zadowolenia ich chciwości i mściwości, jak kiedy kazała spalić niewinnych
templariuszów, niewinną Joannę d'Arc; niosła wszędzie zrozpaczenie i postrach
aż dotąd, dopóki królowie, zbrzydziwszy sobie jej samowolne górne poczynania,
potrochu zabronili jej dostępu do swych państw. Powstaje pytanie, jak podobne
okropności mogły być znoszone przez część Europy w ciągu stuleci. To się tłomaczy
pojęciem, które Kościół zakorzenił był głęboko w sercu ludów: herezja, zbrodnia
przeciw Bogu, była najcięższą ze zbrodni i wystawiała miasto, prowincję, naród
na gniew niebios, na morową zarazę, na głód, na powodzie, jeśli nie była niezwłocznie i bezlitośnie powściągniętą. Heretyk winien być traktowanym, jak zadżumiony,
lub raczej, jak odzież zadżumionego, którą się rzuca w ogień bez skrupułu. Z drugiej strony, widowisko tych uroczystych egekucyj, tych krwawych jatek, na
które zbiegano się, jak na święto, zatwardzało serca, budziło instynkty atawistyczne
srogości i czyniło pospólstwo obojętnem na widok cierpień bliźniego. Prawdę
mówiąc, nie trwanie właśnie instytucji inkwizytorskiej zadziwia, ale fakt, że
stało się mozliwem położyć jej kres." W 1592 roku, obrońca teorii Kopernika — Giordano Bruno, został uwięziony przez inkwizycję pod zarzutem herezji. W roku 1600 został spalony na stosie za uprawianie magii.
Innym popisem Inkwizycji była sprawa Galileusza, któremu
uczyniono zarzut, że jego "niedorzeczności"
(za Kopernikiem twierdził, że to Ziemia się obraca, nie Słońce) są niezgodne z prawdą, gdyż przeczą historii Jozuego (ów bohater biblijny „wstrzymał
Słońce"). Inkwizycja ogłosiła, że to bzdura "nietylko
heretycka w wierze, ale niedorzeczna w filozofji" Doprawdy trudno się nie dziwić, że w kraju, w którym tak szanuje się obecnego papieża, tego właśnie, który potępił inkwizycję, wciąż zdarza się słyszeć głosy jej obrońców. A przecież "kto choć pobieżnie zapoznał się z jakimkolwiek procesem inkwizycyjnym, kto jak ja rozmyślał o hańbie tortur zadawanych przez inkwizytorów, nie może nie użyć słowa "zbrodnia"". (Gustaw Herling-Grudziński, „Dziennik pisany nocą"). Urząd inkwizycji zniesiony został w swej dawnej formie w 1908 r., kiedy to przemianowano go na Święte Oficjum, a następnie na Kongregację do Spraw Doktryny Wiary. Dziś środki działania nowej inkwizycji są zupełnie inne od tych, które cechowały dawniej ten urząd. Tym niemniej wspomnijmy tych, którzy padli ofiarą nowej inkwizycji (która to mogła jedynie wykluczyć ich z Kościoła, podczas gdy dawniej spłonęliby na stosie jako heretycy): Hans Küng (1979), arcybiskup Hunthausen z Seattle, Eduard Schillebeeckx, Leonardo Boffa, Charles Curran, Jacques Pohlers, John Mc Neill, Uta Ranke-Heinemann, Lauro Noguarir, Eugen Drewermann, Footnotes: [ 1 ] Europa XVI wieku - Richard Mackenny | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,682) (Last change: 05-12-2006) |