Homo sapiens i owoc z drzewa wiadomości
Author of this text:

Tworząc szóstego dnia gatunek Homo sapiens wyznaczył Deus habilis w raju drzewo z owocem zakazanym. Niektórzy twierdzą, że to była jabłoń. Jest to jednak okryte tajemnicą i wiemy tylko, że spożywanie owoców z tego konkretnego drzewa było zakazane.

Wiemy, że zakaz został złamany przez babę, która wiedziona babską ciekawością podeszła do drzewa, owoc zerwała i podała go mężowi. (Twierdzenie, że Adam był jej mężem jest naciągane, bo o żadnym ślubie nikt nigdy nie wspominał, więc żyli na kocię łapę, ale Pan nie miał nic przeciwko.)

W raju mieli wszystko, o czym tylko mogli zamarzyć, zakazem było objęte to jedno jedyne drzewo. Bóg nie podał żadnych racji, a Adam nie pytał. Nie, to nie, widać tak być musi.

Domyślamy się, że Deus habilis tworząc gatunek Homo sapiens wydał ten zakaz dla zasady, żeby się przedstawicielom tego gatunku w głowach nie przewracało. Stworzył gatunek na obraz i podobieństwo swoje, zdolny do myślenia, mający wolną wolę, kreatywny, ale gdzieś musi być granica; z tego drzewa Homo sapiens jeść nie miał i tyle. A babie najwyraźniej spokoju nie dawało.

Te opowieści o wężu to możemy między bajki włożyć. Żadnego węża nie było. Baba, żmija jedna, chodziła koło tego drzewa i chodziła, coś kombinując. A Deus habilis to drzewo nazwał drzewem wiadomości. Sama głośno do siebie gadała, a potem Adamowi powiedziała, że to jakiś wąż. Jaki tam wąż, babsko wredne zerkało na te owoce i myślało — jak zjem to się dowiem, co ten stary świrus przed nami ukrywa. No i zjadła, ale mądrzejsza się od tego nie zrobiła. Tłumaczyli jej potem potomkowie, że to wcale nie było drzewo wiadomości wszelakiej, a drzewo wiadomości dobrego i złego. To też okazało się kompletną lipą, bo Deus habilis tak tylko sobie zakaz ustanowił, żeby im się w głowach nie przewracało, a kamienne tablice z szczegółowymi informacjami o tym, co dobre a co złe w górach schował, żeby się baba do nich nie dobrała. Homo sapiens nie Homo sapiens, na podobieństwo czy nie na podobieństwo, nie i kropka.

Wszyscy wiemy jak się to skończyło, zakaz złamany, koniec dobrobytu, won z raju i harować do emerytury.

Głupiej babie się zdawało, że jak zje owoc z drzewa wiadomości, to się zaraz wszystkiego dowie. Próbował Adam zło naprawić i zabrał się za teologię. Prawdziwa wiedza musiała się ukrywać w prawdzie o Bogu, który to Bóg był wielkim Ciuciubożkiem skrywającym wielką Tajemnicę i skrywającym się przed Homo sapiens.

Baba jak to baba, szukała czegoś do zjedzenia ucząc się mozolnie rozpoznawania roślin, które dobre były do zjedzenia, a które dobre były na okłady, kiedy ten idiota Adam znów sobie gdzieś guza nabił.

Trudno się było w tym wszystkim zorientować, bo Deus habilis nie tylko swojej wiedzy o świecie nie przekazał, ale jako się rzekło i o swoim istnieniu też się kazał tylko domyślać.

Sądził tedy Homo sapiens, że im więcej będzie o Bogu myślał, tym więcej o stworzonym przez niego świecie będzie wiedział. Okazało się jednak, że myślenie o Bogu mądrości o świecie nie daje, a nawet przeciwnie.

Z żadnego dogmatu nie dało się wyprowadzić tezy o atomowej strukturze materii. Również z odkryciem prawa grawitacji musieli potomkowie Adama poczekać na stosowny moment oderwania myśli od Boga, bo myśli o Bogu nasuwały raczej wnioski o unoszeniu się bez związku z prawami fizyki. Nie dało się też z żadnych dogmatów wyprowadzić wiedzy o związkach między ruchami tektonicznymi Ziemi a trzęsieniami ziemi i wybuchami wulkanów, ani o związkach między chorobami a mikrobami różnymi, ani o żadnych innych związkach, które Deus habilis tak zręcznie ustanowił.

Pochylił się Homo sapiens nad kalendarzem i napisał: Zadać uczniom zadanie na wakacje - Znajdź jedno prawo fizyki lub jedno odkrycie w medycynie, lub jedno odkrycie w biologii, albo jedną zasadę matematyczną, która została wyprowadzona z dogmatów religijnych, bądź której hipoteza sformułowana została w oparciu o wiedzę dostarczoną przez teologów.

Przekreślił Homo sapiens zdanie czerwonym ołówkiem i napisał: Nec Hercules contra plures, a potem dopisał od rzeczy: Nie takiej karty nauczyciela chciałem.


Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Number of texts in service: 63  Show other texts of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,8061)
 (Last change: 24-05-2012)