Dzieje prześladowania Arian
Author of this text:

"Nie mając przeto dowodów posługują się siłą,
a ponieważ brak im oręża duchowego,
który ujarzmia ludzkie serca,
sięgają po oręż cielesny
"
Jan Crell, pisarz ariański

Na polskich arian (zobacz więcej o Braciach Polskich) jak wiadomo wpływ wywarły nauki Socyna, który głosił między innymi tzw. antyrynitaryzm czyli przeczył istnieniu Trójcy Świętej jako koncepcji nie mającej żadnego umocowania w Piśmie Świętym. Uczniowie Socyna zwani „arianami" od imienia „heretyka" z IV wieku Ariusza, wyganiani zewsząd napływali do Polski, ale i do Siedmiogrodu, który ma własną kartę religijnej tolerancji. Uciekali także z krajów protestanckich, jak ci, którzy emigrowali ze Szwajcarii po tym, jak Kalwin nakazał spalić Serveta (spór o dogmat Trójcy Świętej).

Zatem zadomowili się w Polsce arianie, i przyznać trzeba dobrze im się działo… do czasu. Niechlubna karta prześladowań arian, bo rzecz trzeba nazwać po imieniu, zapisała się zamknięciem akademii w Rakowie i wygnaniem ich z kraju. A trzeba nam wiedzieć, że Akademia założona w roku 1602 w Rakowie stała się ośrodkiem ożywionego ruchu kulturalnego i wydawniczego, promieniując na całą Europę, gdzie zwano ją nawet znamiennie Sarmackimi Atenami. Przyjeżdżali tu na studia filozoficzne, matematyczne teologiczne studenci niemieccy, szwajcarscy, francuscy, włoscy, holenderscy i angielscy, a znajdowali tu wybitnych nauczycieli, badaczy wprowadzających do nauczania tzw. metodę poglądową obok suchych wykładów, wizjonerów społecznych głoszących nieprawdopodobnie śmiałe hasła równości ludzi wobec Boga i uwolnienia chłopów od ciężarów feudalnych, analityków, których nauki na szczęście w las nie poszły, bo zaowocowały w innych krajach — sam Newton cenił podobno braci polskich za wiedzę.

Dodajmy, że nakaz zamknięcia ośrodka rakowskiego wprowadzony został na mocy wyroku sądu sejmowego. Ba, mało że słynną w świecie Akademię zamknięto, ją po prostu zrównano z ziemią! (1638 r.). Wtedy również zamknięto ariańską drukarnię i zbór w Rakowie. Arianie byli solą w oku klerykałom, a że szczęśliwie dla nich polscy Wazowie łaskawie przychylali ucha do ich podszeptów, tedy los braci polskich był właściwie przesądzony. Król Jan Kazimierz w czasie potopu szwedzkiego, prosząc Boga o pomoc "przeciw nieprzyjaciołom Świętego Rzymskiego Kościoła" (sic! ani tu mowy o Rzeczpospolitej), złożył słynne śluby lwowskie, w których obiecał poprawić dolę chłopów, dzielnie stających w obronie kraju (inaczej niż duchowni, o czym jeszcze wspomnimy). Tej obietnicy zresztą nie spełnił. Ale mało kto wie, że złożył również inną obietnicę — i to spełnioną w niedługim czasie w stu procentach. Obiecał mianowicie wygnać arian z kraju ! Jego postawa tak ucieszyła Rzym, że papież nadał mu tytuł "rex ortodoxus". W roku 1658 sejm uchwalił postanowienie o wygnaniu arian z kraju. Ale jak twierdzi J. Tazbir plany ich wypędzenia były o niemal wiek wcześniejsze — czyli myślano o tym już w dobie polskiego „Złotego Wieku" w połowie XVI w. Aby jeszcze skomplikować sprawę oddajmy, że nie od razu wybór padł na arian. Jakiś czas brano pod uwagę inną możliwość — mianowicie przemyśliwano nad wygnaniem wszystkich Żydów z Polski. Nie ci, to tamci — a wszyscy i tak synowie szatana. Ostatecznie „wygrali" arianie.

Nasz narodowy bohater Stefan Czarnecki nie tylko krew wrogów szwedzkich miał na rękach, i nie tylko krew Ukraińców przelaną w czasie brutalnych pacyfikacji, których sam Wiśniowiecki by się nie powstydził, miał też ręce zbrukane krwią arian, jako że wyrzynał tych, którzy nie uciekli w porę. W imię boże !

Zwalczano ariańskie piśmiennictwo, już po zlikwidowaniu ośrodka rakowskiego, rozprawiono się z sympatyzującymi z myślą ariańską drukarzami - np. zamknięto słynną oficynę Sebastiana Sternackiego w Krakowie. Czołowy pisarz ariański Szlichtyng otrzymał nawet wyrok śmierci (zaocznie, na szczęście)… Szlichtyng był szermierzem wolności poszukiwań twórczych, wyrzekał się przemocy, mówił o potrzebie wyzwolenia chłopów. Podobne poglądy głosili inni przedstawiciele arian: Jan Crell i Samuel Przypkowski, wydający swe dzieła w Holandii i Anglii. Polscy arianie po wygnaniu z Rzeczpospolitej osiedlali się w różnych krajach Europy, najwięcej może było ich w Niderlandach, ale nie brak ich było i we Francji, i Anglii. Nieśli tam swoją światłą myśl, która u największych europejskich myślicieli cieszyła się szacunkiem, a ich pisma wywierały wpływ na takie umysły jak Spinoza czy Locke. Cóż, nam w wymiarze intelektualnym pozostał Piotr Skarga...

Jeszcze bardziej obawiano się Braci Czeskich, spadkobierców husytów. W edykcie parczowskim król nakazywał opuszczenie Polski przez nich, a gdyby nie posłuchali mieli być karani jak zwykli przestępcy. A po ustawie skazującej polskich arian na wygnanie uchwalono prawa, w których postanowiono karać śmiercią także tych, którzy by pomagali im się ukrywać. Czy to nam czegoś nie przypomina...


Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Number of texts in service: 90  Show other texts of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,83)
 (Last change: 06-09-2003)