Sól ziemi
Author of this text:

Kiedy Bóg ostatnim razem przychylił ludzkości nieba, to została na ziemi tylko jedna patologiczna rodzina. A my z niej wszyscy, można powiedzieć, więc niczemu nie powinniśmy się dziwić. A jednak czasem się dziwimy. Kiedy na biwaku zglobalizowli mi solniczkę straciłem resztę zaufania do ludzkości. To była solniczka z brzozy, nie tej brzozy, ale zawsze, brzoza to brzoza. Miała misternie wyrzeźbioną głowę wielkiego stratega wojen na górze i podniebnych lotów. Trzymałem w niej sól ziemi, czyli sól kamienną wydobytą w miejscu, gdzie kiedyś było morze, co może być dowodem, że z tym potopem to jakiś fakt częściowo historyczny. Brzoza też fakt historyczny, ścięta decyzją stratega heroicznej niekompetencji, ułańską decyzją, a strateg był jakoby solą ziemi.

Widzieliśmy niedawno marsz soli ziemi, bo solą ziemi kraj nasz stoi i warzelni ci u nas dostatek. Szła sól ziemi widziana z prawa, szła sól ziemi widziana z lewa, niosła jakieś chorągwie, darła się sól ziemi, że sława, sława bogobojnej polonii.

Sól ziemi jest miałka i w kawałkach, ta w kawałkach przewodzi tej miałkiej, a ta miałka niesie tę w kawałkach. I tak dochodzimy do Święta Edukacji Narodowej, które obchodzimy narodową pamięcią, że piecyk wciąż dymi [ 1 ].

Dymi bo brzoza i sól ziemi, dymi preambułą, dymi, bo słowo boże myślenia nie zastąpi.

Jeśli ogórek nie śpiewa,
i to o żadnej porze,
to widać z woli nieba
prawdopodobnie nie może.

Sól ziemi wydaje się być rozmarzonym ogórkiem z królującą mu Matką Bożą, nie wydaje się być, jest miałkością w sobie i dla siebie.

A tu Dzień Edukacji Narodowej, Dniem Nauczyciela zwany. Piecyk dymi, święcimy. Ten i ów się powoła na kanclerza Jana słowa, że Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Marne te Rzeczpospolite, z czego wniosek może być taki, że młodzieży chowanie oparto na słowie bożym i miałkości soli naszej, nie zaś na wiedzy.

Inne narody dostrzegły, że solą ziemi nie jest prezydent, ani premier, ani mały brat, ani minister edukacji, ale ta i ten co młodzieży chowanie dzień po dniu, godzinę po godzinie wykonuje.

Nie pytaj, czemu Rzeczpospolite do kitu, a chowanie młodzieży pokraczne, pytaj coś zrobił, żeby szkoła twojego dziecka doceniła tych nauczycieli, którzy próbują dostarczyć mu wiedzy, a nie strawy duchowej, która zatruwa i kaleczy twoje dziecko?

Czy słyszałeś o chociażby symbolicznych nagrodach rodziców dla nauczycieli, którzy dostarczają wiedzy ich dzieciom? Więc piecyk dalej dymi, a słowa Zamojskiego powtarzają oszuści. Nie dziw się, że ci dziecko wraca ze szkoły coraz głupsze, jeśli nic nie zrobiłeś, żeby szkoła twojego dziecka była szkołą, a nie miejscem publicznego ogłupiania.

Jeśli rodzice nie zauważą nauczycieli, którzy uczą, nie czekajcie na prezydenta, premiera i zidiociałą panią minister. Nie zmieni się młodzieży chowanie póki miałka sól ziemi stanowić będzie o jakości nauczania. Nie proście o reformy nauczania, przeprowadźcie je swoim dostrzeżeniem kto uczy wasze dzieci, a kto je ogłupia.

Chcecie znać prawdę? Są tacy nauczyciele, którzy w nosie mają Dzień Edukacji Narodowej, ale chcieliby mieć prawo do uczenia, prawo nadane przez was, przez rodziców, bo to nie biurokraci blokują reformy, to wasza obojętność, to wasze oczekiwanie, że ktoś coś zrobi. Na sól ziemi czekacie, a tymczasem wasze dzieci są ofiarami idiotycznego systemu nauczania, który nie jest w stanie odróżnić nauczyciela od pałętającego się po szkole idioty.

Nie przynoście nam kwiatków w Dniu Edukacji Narodowej, wypchajcie się nimi. Zacznijcie słuchać waszych dzieci, zacznijcie pytać kto uczy, zacznijcie chcieć czegoś dla swoich dzieci.

Że piecyk wciąż dymi? A no dymi. I tyle mam słów na niedzielę dzisiejszą, o soli ziemi, o kwiatach, o Rzeczpospolitych i młodzieży chowaniu.


 Footnotes:

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Number of texts in service: 63  Show other texts of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,8428)
 (Last change: 14-10-2012)