Bohomaz Piotra OsękiMam żal do Redakcji „Polityki" o to, że publikując w tegorocznym 5. numerze artykuł Piotra Osęki „Wielka Pomyłka", anonsowany w spisie treści słowami „Kto dopuścił Hitlera do władzy" sprzeniewierzyła się swej firmowej zasadzie, by jej publikacje, w tym historyczne, odpowiadały merytorycznie najwyższym standardom jakościowym. Tekst pana Osęki opublikowany akurat w 80 rocznicę powierzenia przez prezydenta Hindenburga wodzowi NSDAP Hitlerowi misji utworzenia rządu Rzeszy z tymi standardami się rozmija. Rozumiem chęci obalania „utrwalonych mitów", ale żeby to miało sens i mogło być skuteczne trzeba czegoś więcej, niż wybiórcze cytowanie z pośmiertnie wydanych wspomnień znakomitego publicysty Sebastiana Haffnera, którego liczne publikowane doskonałe książki zawsze budziły kontrowersje w gildzie Clio, czy opinii prawicowego francuskiego socjologa Raymonda Arona zapośredniczonej przez jego biografa Jacka Kurskiego. Dla Piotra Osęki „mitem" ma być rzekomo twierdzenie, jakoby Hitlera do władzy wydźwignęło poparcie wyborców. Autor uważa, że „nie społeczeństwo otworzyło szefowi NSDAP drogę do dyktatury" i „obala" ten mit odkrywczą tezą, że dojście Hitlera do władzy umożliwione zostało przez „intrygi i swary elit politycznych".
Nie widać też w tym bohomazie owych „intryg i swarów elit politycznych". To nie elity „polityczne" zadecydowały. Drogę do dyktatury otworzyły: grupy największych baronów przemysłu i świata finansów symbolizowanych przez towarzystwo zebrane w „Villa Huegel" i w Nationalclub 1919, arystokratyczno-militarna kamaryla przy skorumpowanym poprzez Osthilfe prezydencie Hindenburgu oraz katolicka Deutsche Zentrumspartei. Jej głosy (11,2 proc. i 73 miejsc) umożliwiły dopiero uzyskanie w dniu 23 marca 1933 pełnomocnictw generalnych dla rządu Hitlera. Partia ta, słuchając wezwań z Watykanu, poparła Ermaechtigungsgesetz za obietnicę zawarcia konkordatu z Rzeszą. Kto tego momentu nie uwzględnia popełnia fałszerstwo. Bohomaz pana Osęki nie jest dziełem przypadku. Pisząc, że gabinet Heinricha Brueninga z Niemieckiej Partii Centrowej (marzec 1930-maj 1932) był „ostatnim mającym poparcie parlamentu" (świadomie czy z niewiedzy?) jest bardzo nieścisły. Buening rządził wyłącznie w oparciu o wynikające z art. 48 konstytucji weimarskiej dekrety prezydenckie. Nieścisłe są także inne upraszczające twierdzenia Autora. Fakt, że to Goering jako minister spraw wewnętrznych „komisarycznie" rządzonych Prus uzyskał 30 stycznia pełnię władzy nad policją, do której „pomocniczo" włączył SA, miał zasadnicze znaczenie dla stworzenia quasi-legalnych podstaw dla terroru, który nastał. Pomijam główną tezę tekstu, mianowicie zawartą w leadzie tekstu twierdzenie, że "objęcie przez Adolfa Hitlera stanowiska kanclerza Republiki Weimarskiej było zdarzeniem zaskakującym". W świetle dorobku światowej historiografii dotyczącej Hitlera i jego ruchu teza ta jest błędna. Jeśli Piotrowi Osęce rzeczywiście udało się coś „obalić" to jest to moja dotąd z jego tekstów wynikająca o nim opinia, że jest poważnym historykiem. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,8751) (Last change: 16-02-2013) |