Koleżanka anglistka się popłakała, ale pani dyrektor była absolutnie stanowcza, w żadnym przypadku nie wolno na lekcjach mówić o Halloween, ani tym bardziej zachęcać dzieci do zabawy z dyniami i takimi rzeczami. Koleżanka pochlipując pyta: I jak ja dzieciom wytłumaczę, że krowa jest debilką? Zajrzałem do Internetu, lekka przewaga bogobojnych.
Nie wymyślił sobie radny Admiec tego sam. Portal wiara.pl informuje: „Biskup potępił świętowanie Halloween", a dalej wytłuszczonym drukiem: „Święto Wszystkich Świętych nie może w żaden sposób być zastąpione przez Halloween". To jakiś włoski biskup. „Wyborcza" donosi, że "Księża w parafiach dostali plakaty z kurii, z których wierni znów dowiadują się, że nie powinni obchodzić święta duchów". Internauta pisze:
Dyrektorzy niektórych szkół biorą sprawy w swoje ręce:
Są i inni dyrektorzy:
Polska znów podzielona, tym razem dynią.W „Tygodniku Powszechnym" poważny artykuł publicystyczny: "Jestem katolikiem, więc nie". Czyli szantaż „na wiarę". Błażej Strzelczyk pisze:
Katolickie sumienie jest wykute w glinie, co myślących katolików wydaje się trochę martwić, bo biskupi walą w tę glinę młotami ze wszystkich stron. Strzelczyk pisze dalej:
Autora wyraźnie diabli biorą, pisze, że jest to nieustanny szantaż, że ta fraza „Jeśli jesteś katolikiem to…" działa na niego jak płachta na byka i ma ochotę zrobić coś na przekór. Artykuł jest opatrzony fotografią. Autor jest młody, ale nie jest już uczniem i nie ma nastu lat. Dzieciaki w gimnazjum urządziły sobie Halloween nie pytając nikogo o zgodę. Pilnowałem podsłuchując, bo podsłuchiwanie teraz modne, dawniej nikt nikogo nie podsłuchiwał, nikt nikogo nie śledził, a ludzie byli piękni i szlachetni. W czarnej pelerynie i w masce widziałem i słyszałem rzeczy nie przeznaczone dla moich uszu. Niby nic groźnego, ale dlaczego te gówniarze tak strasznie przeklinają. Za moich czasów… Oczywiście bez trudu rozpoznałem głos przebranego potwora. Było to półdiable damskie, zgrabnie skrojone na miarę naszych czasów. Lejąc colę do jakiejś strasznej czary stworzenie mówiło:
Cynizm, nihilizm i satanizm — pomyślałem, zdejmując maskę i kierując kroki ku grupce rodziców. Pani farmaceutka mówiła o swojej „kaluzulce sumionka", czyli o materiałach przekazywanych drogą pisemną i ustną i zaczynających się od słów: „Jeśli jesteś katoliczką i farmaceutką…" . Pomyślałem, że naród podzielony dynią zaczyna mieć dość, ale nie można wykluczyć, że dorastające dzieci artykułują swoje opinie bardziej dosadnie. Czort wie, co dziś bardziej dzieli Polaków, dynia czy brzoza? I jak rozmawiać z dziećmi, żeby przypadkiem nie miały wrażenia, że dorośli się kłócą. Footnotes: | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,9387) (Last change: 01-11-2013) |