Propozycja, jaką pragnąłbym przedstawić, dotyczy projektu wszczęcia procesu beatyfikacyjnego, która jak mam nadzieję, doprowadzi w rezultacie do kanonizacji pewnego mało znanego księdza francuskiego, żyjącego na przełomie siedemnastego i osiemnastego wieku. Zanim jednak przystąpię do prezentacji sylwetki interesującej mnie postaci, pragnę zastanowić się nad nurtującą mnie kwestią : Dlaczego do tej pory, w nieprzebrany poczet świętych katolickich nie został wliczony żaden ateista? Nie mam oczywiście na myśli przeciętnego bezbożnika, który ze zrozumiałych względów nie ma najmniejszej szansy by zostać wyniesionym ponad zwykłych śmiertelników, a z perspektywy doktryny chrześcijańskiej nie może liczy na nic innego, jak tylko swąd ciała nadżeranego ogniami piekielnymi, ufundowanym zarządzeniem miłosiernego rządcy tego nieszczęsnego padołu. Samo przez się zrozumiałe jest, że kandydat musi być człowiekiem wyróżniającym się ponadprzeciętnymi właściwościami ducha ( nie mylić z duszą !). Wymagane jest legitymowanie się przynajmniej kilkunastoma czynami przeczącymi zarówno fizyce newtonowskiej jak i relatywistycznej, mile widziane jest posiadanie tendencji do medycyny niekonwencjonalnej, wyposażenie w fluidy zdolne nie tylko wyleczyć szereg plag nękających nasze organizmy — od kataru poczynając aż po raku mózgu, ale i kompetencje tak wysoce zaawansowane, że zdolne wskrzeszać umarłych i to nawet w stanie dalece posuniętego rozkładu. Najlepiej aby był to ktoś w stylu postaci, jakie na kartach swego testamentu opisuje interesujący nas człowiek:
Tak w zarysie przedstawiają się warunki, jakie w sferze działań cudotwórczych powinien spełniać kandydat starający się o wciągnięcie na listę świętych katolickich. Nie są to wymagania małe, ale aby zasłużyć na cieszenie się estymą przeciętnego wiernego, trzeba się odrobinę napocić, wszak świętość do czegoś jednak zobowiązuje. Mój pretendent na najbliższy proces beatyfikacyjny nie może niestety pochwalić się tak spektakularnymi osiągnięciami. Nie posiadał on nawet krzty umiejętności, jakie prezentuje nawet najbardziej przeciętny spośród błogosławionych. Kimże jest więc człowiek, którego kandydaturę chciałbym tu przedłożyć? Wiemy o nim niewiele, a i to co można się o nim dowiedzieć, daje się przedstawić w kilku słowach. Nazywał się Jan Meslier i urodził się w roku 1664 w małej francuskiej wiosce Mazerny-en-Champagne. Uczęszczał do seminarium duchownego Chalons-sur-Marne i tam zapoznał się z teologią i filozofią. Ukończył je w 1688. W cztery lata później osiadł jako proboszcz w wiejskiej parafii Etrepigny i But, i w tym charakterze spędził resztę życia, prowadząc życie samotne i ascetyczne, wypełnionego lekturą i niesieniem pomocy najbiedniejszym spośród parafian. Zmarł w roku 1729. Jednak jego na pierwszy rzut oka zupełnie nieciekawe życie, zaraz po śmierci wiejskiego księdza, nabrało innych barw, kiedy to znaleziono w jego domu trzy manuskrypty liczące po tysiąc stron każdy, zatytułowane Mój Testament (Memoriał myśli i uczuć J.M..… księdza, proboszcza Etrepigny i But, na temat pewnej ilości nadużyć i błędów postępowania i rządów ludzi, z których wynikają jasne i oczywiste dowody marności i fałszywości wszelkiego bóstwa i wszelkich religii świata, przeznaczony dla jego parafian po jego śmierci jako świadectwo prawdy dla nich i dla wszystkich ich braci). Ku zdziwieniu i zaskoczeniu swoich braci okazało się, że niepozorny ksiądz, sumienne wykonujący obowiązki duszpasterza i przez całe swoje spokojne życie nie dający żadnego świadectwa, po którym można by wnosić o jego prawdziwych przekonaniach, był nikim innym, jak tylko ateistą, materialistą i głosicielem haseł rewolucji społecznej, będących jednymi z najbardziej skrajnych w obrębie francuskiego libertynizmu. Treść dzieła zawiera osiem „dowodów jałowości i fałszywości religii", koncentrujących się głównie na analizie różnego rodzaju kultów religijnych, postępowania instytucji z nimi związanych, praktyk wiernych oraz wykazaniu ich bezpodstawności i bezcelowości. Autor, jako osoba w tej kwestii najbardziej kompetentna, szczególnie wiele uwagi poświęcił religii chrześcijańskiej, ukazując absurdy zawarte w Piśmie świętym oraz w dogmatyce i etyce chrześcijańskiej. Instytucję kościoła traktuje jako narzędzie wyzysku, ze strony tych, którzy wykorzystując korzystną dla siebie ciemnotę wiernych, czerpią niebotyczne profity, nie oferując w zamian niczego realnego. Nas jednak bardziej niż poglądy Jana Meslier interesuje jego postawa, która ma być głównym czynnikiem przetargowym w proponowanym procesie kanonizacyjnym. Najwłaściwiej będzie przytoczyć słowa samego zainteresowanego, zawarte we wstępie jego Testamentu.
Już samo to wyznanie powinno posłużyć jako główny czynnik przyszłego procesu beatyfikacji Jana Mesliera, którego należałoby uczynić patronem wszystkich występnych księży, mających odwagę publicznie wyznać swoje grzeszki, związane z piastowanym przez siebie urzędem. Święty ten mógłby także stać się przykładem dla pozostałych, nie mających odwagi do przyznania się do popełnianych w ciągu swego kapłańskiego żywota nadużyć i wykroczeń. Módlmy się zatem, do Pana naszego Jezusa Chrystusa o wstawiennictwo i pieczę nad procesem beatyfikacji pierwszego księdza — ateisty, który, jak mam nadzieję, zostanie zaliczony w poczet błogosławionych. Oto link do strony internetowej, na którem można znaleźć pełny tekst polskiego przekładu : Testamentu Zainteresowanych literaturą zachęcam do przeczytania opowiadania hiszpańskiego pisarza Miguela de Unamuno pt. „Święty Manuel Dobry, męczennik", które, jak mi się wydaje, mogło być zainspirowane osobą Jana Mesliera. DODATEK Z WIKIPEDII
Był proboszczem wiejskich parafii But we francuskiej Szampanii i Etrépigny (od 1689, gdy miał 25 lat do śmierci) w Ardenach. Prowadził samotne, ascetyczne życie, poświęcając się lekturze a zarazem sumiennie wypełniając swe obowiązki w parafii (jako że dodatkowo bronił chłopów przed wyzyskiem, niektórzy uważają go za wzór proboszcza). Mimo że nie wierzył w Boga, do końca życia pozostał kapłanem. Wiedział, iż ujawnienie światopoglądu skończyłoby się dla niego bardzo poważnymi konsekwencjami, dlatego też napisany przezeń „Testament" ukazał się dopiero po jego śmierci (wyd. polskie niepełne PWN 1955). W swoich pismach zawarł skrajną krytykę chrześcijaństwa ze szczególnym uwzględnieniem katolicyzmu. Sformułował większość znanych obecnie zarzutów przeciw tej religii. Jego dzieło zaraz po wydaniu zostało skazane na spalenie, później różne trybunały ponawiały tę karę. Zachwycali się nim achrześcijańscy francuscy filozofowie na czele z Wolterem, który często wspominał o nim w swej bogatej korespondencji, nie szczędząc zachwytów pod jego adresem (np. "Jan Meslier musi nawrócić ludzkość. Dlaczego ewangelia jego trafiła do rąk tak niewielu?"). O Meslierze pozytywnie wypowiadali się m. in. d'Holbach, Rousseau i Diderot oraz pozostali encyklopedyści. W roku 1793 Konwent Narodowy Francji uchwalił wniosek skierowany do Komitetu Oświecenia Publicznego "z propozycją wzniesienia pomnika proboszczowi Janowi Meslierowi, "pierwszemu księdzu, który miał odwagę i siłę przekonania, aby wyrzec się błędów religijnych". Jego poglądy wywarły znaczący wpływ na późniejsze ateizujące nurty myślowe: materializm, komunizm i anarchizm. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,2246) (Last change: 20-09-2011) |