Przypadek zwany: Nergal
Author of this text:

Kościół dość już potępiał 
Jan XXIII

W wydanej 14.09.1998 r. encyklice FIDES ET RATIO Jan Paweł II wyraził pogląd, że zdecydowane i jednoznaczne interwencje Magisterium Kościoła są uzasadnione wtedy, kiedy "...dyskusyjne tezy filozoficzne zagrażają właściwemu rozumieniu prawd objawionych oraz gdy szerzy się fałszywe i jednostronne teorie, które rozpowszechniają poważne błędy, naruszające prostotę i czystość wiary Ludu Bożego". Jeśli te myśli dotyczą sytuacji, a nie postaw wewnątrz wspólnoty, ostrość i aprioryczność sformułowań mogą być dopuszczalne. Ale tylko dotyczy to tej jednej wspólnoty religijnej. Jednak kolejna sekwencja tego dokumentu (oraz wcześniejsze nauki papieża z Polski) zastrzegają, iż to biskupi mają być "świadkami prawdy" i ten fakt musi uwzględniać każdy filozof czy myśliciel podejmujący problematykę relacji człowieka i absolutu, gdyż rozum jest zmuszony rozpatrywać w swoich dywagacjach zagadnienia prawdy w sposób właściwy.

Na marginesie tzw. "sprawy Nergala vel Adama Darskiego" rozgorzała w naszym kraju istna histeria ze strony środowisk klerykalno-konserwatywno-fundamentalistycznych rodem ze Średniowiecza - Ciemnogród atakuje więc coraz wyraźniej i bardziej zdecydowanie nad Wisłą i Odrą. To widać, słychać i czuć …… To także przykład zamętu medialnego, aksjologicznego, filozoficznego, teologicznego, jurydycznego i przede wszystkim — błędnie pojmowanej roli religii w życiu publicznym. Casus Nergala oraz jego obecność w publicznej TV i ostre sprzeciwy — w związku z tym — części środowisk katolickich purytanów dotyczą w zasadzie tego samego (wbrew pozorom) problemu: chodzi tu o wiarę w sensie religijnym i w jednym i w drugim wypadku. Satanizm jest bowiem formą wiary religijnej (bądź — quasi-religijnej). A zderzenie dwóch przeciwstawnych tego typu świadomości i sposobów opisu rzeczywistości zawsze jest klasycznym konfliktem o podłożu religijno-dogmatyczno-światopoglądowym. W historii było mnóstwo takich konfliktów i sporów — wiemy doskonale czym się zawsze kończyły i jak przebiegały, jaki miały charakter i podłoże.

Z punktu widzenia racjonalistycznego i ateistycznego, naukowego i świeckiego światopoglądu, obojętnym jest czy wierzy się w boga czy w szatana. To w zasadzie wiara w pozaracjonalny i nie empiryczny absolut i takie same, identyczne, irracjonalne sposoby opisu świata — o przeciwnych jedynie, aksjologicznych, wektorach. I tu i tam chodzi o emocje, afekty, uczucia, metafizykę i transcendencję.

Nota bene — uważam, że książek nie powinno się w ogóle niszczyć, zwłaszcza publicznie. Ten akt niesie bowiem w kulturze i historii Zachodu niedobre (delikatnie mówiąc) wspomnienia — zresztą tu warto przypomnieć, że w taki sposób realizowane zwyczaje zamykania ust inaczej myślącym (niszczenie publiczne ich dorobku intelektualnego niezgodnego z doktryna katolicką) są wprost wywiedzione z tradycji i historii Kościoła katolickiego. Roztrząsać winno się z punktu widzenia państwa prawa jedynie czy ten akurat akt — podarcie Biblii przez Nergala na zamkniętym koncercie — był artystyczną prowokacją i obrazoburczym środkiem estradowej ekspresji czy …… No właśnie — czym w zasadzie był ? Osławiony niechlubnie artykuł polskiego kodeksu karnego o „obrazie uczuć religijnych" (dot. to art. 194, 195 i 196 z rozdziału XXIV kk.) dot. ludzi wierzących — czyli satanistów także. Czy więc ateiści, agnostycy, bezwyznaniowcy mogą czuć się w takim razie obrażani w swych uczuciach, np. humanistycznych, ludzkich, uniwersalnych itp. będąc pod przemożną opresją otaczających ich religijnych symboli zapełniających przestrzeń publiczną w Polsce ?

Sataniści mają także prawo do wiary w cokolwiek (i jak by to nazywać); dopiero gdy ich rytuały, obrzędy i zwyczaje podlegają ściganiu z tytułu prawa stanowionego, gdy niszczą miejsca pochówku innych ludzi, zabijają bądź maltretują zwierzęta, praktykują tzw. „czarne msze" z ofiarami etc. wkroczyć może porządek jurydyczny. Sama wiara w szatana (czyli zło jak tłumacza to ortodoksi kościelni) jest ambiwalentną i dopuszczalną — tak jak każda inna wiara religijna. Prawo demokratycznego państwa nie może bowiem w jakikolwiek sposób wartościować przekonań osoby ludzkiej, a tym bardziej oceniać czy wkraczać w przestrzeń jej religijnej wiary.

Zresztą — w perspektywie historii chrześcijaństwa widać dokładnie jak sama definicja i obraz tego właśnie zła ulegały ewolucji i zmianom oraz do jakich różnych celów były one używane.

Warto w kontekście całego zamieszania medialnego wokół Nergala wywołanego w polskich mediach zadać podstawowe pytanie: co jest nienawiścią w satanizmie i jakie ma ona barwy ? Czy wiara religijna in extenso może nieść sama w sobie nienawiść i zło? Jest ponoć samym dobrem i wzniosłością (pomijając przedmiot czci i kultu) — tak mówią do ateistów hierarchowie Kościoła; brak im ponoć — ateistom — "łaski wiary". Wiary !

Czy aby słowa Jana Pawła II wypowiedziane 11.05.1980 r. w Yamoussoukro (Wybrzeże Kości Słoniowej) na spotkaniu z afrykańskimi studentami, że: "Śmierć Boga w sercu i życiu człowieka jest śmiercią człowieka" nie obrażają ludzi niewierzących, agnostyków, a-fideistów, ateistów odzierając ich z godności i tym samym pozbawiając człowieczeństwa?

A czy fragment encykliki Centesimus annus (również autorstwa Jana Pawła II)stwierdzający, iż "... Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby" nie potwierdza tylko wcześniejszych wniosków?

Jako osoba daleka od jakiejkolwiek wiary religijnej nie skarżę się (choć jest mi nieswojo) na obrazę moich uczuć ludzkich. Moje myśli i percepcja rzeczywistości nie idą takimi tropami — przecież czuć się muszę obco lub co najmniej nie komfortowo w Polsce, naznaczonej nagminnie krzyżami i zsakralizowaną do granic absurdu przestrzenią publiczną. Na dodatek po przytoczonych wcześniej słowach papieskich.

Bo wolność i demokracja oznaczają przede wszystkim to co jeden z największych myślicieli europejskiej tradycji intelektualnej, E.Kant raczył zauważyć: " Nikt nie może mnie zmusić, abym był szczęśliwym na jego sposób". Mądra i zapomniana dziś w naszym kraju — jak widać — to dewiza.


Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 129  Show other texts of this author

 Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,2288)
 (Last change: 02-10-2011)