"Dawny
Kościół uważał niewolnictwo za instytucję niezbędną,
nieodzowną dla utrzymania ładu świata. Niewolnictwo było dla Kościoła czymś równie oczywistym, jak państwo czy rodzina, i Kościół — jego krytyczni historiografowie są co do tego zgodni — wręcz utrwalał istnienie klasy ludzi niewolnych (...) podczas gdy dawniej niewolnik był posłuszny przez swą bezradność i zwykły strach, Kościół chrześcijański narzucił mu później owo trupie posłuszeństwo jako obowiązek moralny" Deschner ![]() Położenie niewolników
poprawiano już w okresie
republiki rzymskiej, a więc przed chrześcijaństwem wyzwolenia rozwijały się
bardzo dynamicznie i jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, przybrały one znaczne
rozmiary. A z ludzi wyzwolonych za republiki rekrutowali się głównie przedstawiciele
warstw średniozamożnych jak kupcy, rzemieślnicy, zarządcy majątków, lekarze i nauczyciele ! „Niechrześcijańskie" wyzwolenia tak się nasiliły, że musiano je
odgórnie hamować (aby nie został naruszony w Rzymie tradycyjny rdzeń ludności
rzymskiej) ustawami cesarskimi (z 2 r. p.n.e. i z 4 r. n.e., które przetrwały
aż po wiek VI). Jeśli chodzi o postulat równości ludzi, to chrześcijanie
nie byli w tym pierwsi, niwelowanie różnic propagowali wcześniej wyznawcy
kultu Dionizosa, stoicy (którzy w odróżnieniu od chrześcijan nie uważali
niewoli za stan zgodny z wolą Bożą, lecz skutek przemocy). Od I w. n.e. powszechnie uznawano już niewolników za ludzi,
pogląd ten propagował m.in. wychowawca i doradca Nerona — Seneka, Petroniusz,
prawnicy rzymscy (opierający się na prawie natury). Zgodnie z tym duchem
zmieniało się prawo. "Już w 19 roku n.e. zabroniono skazywania przez panów swych niewolników na karę
walki ze zwierzętami w cyrku bez uprzedniego orzeczenia sądowego; naruszenie
tego przepisu zagrożono karami. Od II wieku ustawodawstwo zaczyna coraz
bardziej interesować się stosunkami między panem a niewolnikiem. Zakazano
panu zabijania bez powodu niewolników pod rygorem takiej samej kary jak za
zabicie cudzego niewolnika, a także katowania ich pod karą konfiskaty połowy
mienia, skasowano ergastule (więzienia, w których trzymano niewolników na
wsi), zabroniono zakuwania niewolnika na stałe w kajdany oraz oddawania
niewolnic do domów publicznych. Uznano prawo niewolników do szukania
schronienia przy posągach cesarskich; urzędy miejskie zobowiązano do
rozpatrywania skarg niewolników, przy czym w razie uznania ich słuszności miała
nastąpić przymusowa sprzedaż skarżących się innemu panu". Później
jednak "pierwszy
chrześcijański cesarz, Konstantyn Wielki, poczynił pewne kroki w kierunku
polepszenia doli niewolników. Zabronił rozłączania rodzin niewolników oraz
kazał pociągać do odpowiedzialności tych panów, którzy przy karceniu
niewolników posługiwali się narzędziami nie będącymi w powszechnym użyciu,
wskutek czego nastąpiła śmierć. Z drugiej strony wydał szereg przepisów
pogarszających położenie niewolników. Wolno urodzonej kobiecie, utrzymującej
stosunek ze swym niewolnikiem, groziła teraz śmierć na stosie. Kuriała za poślubienie
niewolnicy karano konfiskatą mienia i wygnaniem, niewolnicę zaś — zesłaniem
do kopalń. Jeżeli stało się to za wiedzą pana niewolnicy, majątek jego
podlegał konfiskacie. Za oskarżenie pana „o obrazę majestatu",
nawet prawdziwe, niewolnik miał być karany śmiercią przez powieszenie. Nie
wolno było pociągać do odpowiedzialności pana, z którego rozkazu niewolnika
zachłostano na śmierć, gdyż „karcąc za złe czyny pragnął on dobra
swych niewolników", zaś rózgi należały do zwyczajnych narzędzi
karcenia. Niewolnik, który zbiegł do barbarzyńców, w razie pochwycenia
podlegał karze zesłania do kopalni lub też odcięcia nogi. W nieprzychylnym
dla niewolników duchu zredagowano również o noszące się do nich
postanowienia Justyniana (chrześcijanina). Uznał on niewolników za ludzi
pozbawionych czci oraz rozciągnął władzę pańską nawet na życie religijne
niewolnika uzależniając prawomocność wystąpienia jego do klasztoru lub
przyjęcia święceń kapłańskich od zgody pana. Od czasów gdy chrześcijaństwo
stało się religią panującą, poglądy Kościoła na instytucję niewolnictwa
uległy również uwstecznieniu. Teologowie, uznając niewolę za jeden
ze skutków grzechu pierworodnego, nie kwestionowali jej prawnego charakteru.
Zalecając panom humanitarne traktowanie niewolników, uznawali jednocześnie
wszystkie uprawnienia panów w stosunku do nich, usankcjonowane prawem rzymskim.
Pogorszyła się też sytuacja niewolników w łonie gmin chrześcijańskich.
(...) Wydano zakaz wyzwalania niewolników stanowiących własność Kościoła.
Ukazywano wprawdzie nadal niewolnikom perspektywę szczęśliwego życia
pozagrobowego,
ale mogli na nie liczyć tylko niewolnicy posłuszni i ulegli dla swych panów,
czyli ludzie, którym wolność właściwie nie była potrzebna. W ten sposób
Kościół stał się podporą ustroju opartego na niewolnictwie".
Pochodząca z II w. Nauka dwunastu apostołów poucza niewolników, aby odnosili się do swych panów tak jak do samego Boga oraz aby okazywali im "pokorę i bojaźń" (Didache 4, 11). Kary dla nieposłusznych niewolników przewidywało Objawienie Piotra (w II i III w. przez większość chrześcijan uważane za pismo kanoniczne), które zapowiadało, że tacy "będą niespokojnie gryźć się w język i cierpieć od wiecznego ognia" (Ap. P 11). Św. Augustyn uważał niewolnictwo jako stan zgodny z naturą (czyli odwrotnie niż prawnicy i myśliciele rzymscy), przekonywał więc niewolników chrześcijańskich, że ich położenie jest zgodne z wolą Bożą. Co więcej, panom mówił o doczesnym pożytku Kościoła, który w taki sposób wpływa na świadomość niewolników (In Psalmos 124, 7). Jednocześnie karcił tych „nieuświadomionych" chrześcijan stanu niewolnego, którzy powoływali się na Stary Testament, (będący bardziej postępowym w tej kwestii niż „Nowy"), który przewidywał wyzwolenie po sześciu latach służby . Zlikwidowanie niewolnictwa podyktowane było względami ekonomicznymi, a nie religijno-filozoficznymi. Zresztą
wymowne jest, że papiestwo do XIX wieku tolerowało niewolę. Zapewne też chodziło o względy ekonomiczne. Synod odbyty w 419 roku w Kartaginie zakzał
niewolnikom występowania w sądzie w charakterze świadka (co wcześniej było
praktykowane). Początkowo hierarchia kościelna rekrutowała
się czasami ze stanu ludzi niewolnych, niewolnicy zostawali nawet papieżami
(np. Pius I, Kalikst I), później, gdy duchowieństwo stało się religią państwową,
takie praktyki zostały zakazane. Leon I, w liście z 443 r. do biskupów Italii
krytykuje duchownych, nie mogących wykazać się
„stosownym urodzeniem". Jak pisał: "Ludzie,
którzy nie zdołali uzyskać od swoich panów wolności, otrzymują wysoką
rangę kapłana, tak jakby marny niewolnik był godzien tego zaszczytu. I sądzi
się, iż spodoba się Bogu ten, kto nie umiał się spodobać nawet swojemu
panu, swemu właścicielowi" (Leo ep. 4).
Od czasów tego pontyfikatu obowiązywał zakaz obejmowania przez niewolników
godności biskupa. Późniejszy papież, Gelazy I (492-496), zakazał wyświęcania
niewolników i przypisańców. Dostrzegamy więc znamienitą przemianę poglądów,
która na długie wieki stała się wyznacznikiem stosunku kleru do ludzi zależnych. W roku 665 na dziewiątym soborze w Toledo wydano postanowienie, które było źródłem
dopływu niewolników dla Kościoła: "Kto tedy,
od biskupa po subdiakona, płodzi synów w małżeństwie zasługującym na potępienie, z kobietą wolną lub niewolnicą, ten powinien podlegać karze kanonicznej;
dzieci z takiego haniebnego związku nie tylko nie powinny otrzymać spadku po
rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowić własność Kościoła,
którego kapłanami byli ich ojcowie, gdyż ci spłodzili ich w nagannych
okolicznościach" (kanon 10). Jak podaje Historja powszechna religij: "Widziano
niewolników saraceńskich na dworze rzymskim w XV wieku, a Paweł III w 1548 potwierdził
jeszcze świeckim i duchownym prawo posiadani. Przywóz niewolników murzyńskich
do Portugalji zaczął się w 1442; w 1454 został sankcjonowany przez Mikołaja
V"
Później, kiedy coraz popularniejsze stały się prawa człowieka,
również Kościołowi nie wypadało pozostawać „nieludzkim", zaczęto powoływać się
na rzekome "ustawy Boga", które
jakoby przeczą dopuszczalności niewolnictwa, jednak "w
tej długiej walce przeciw ohydnemu zwyczajowi udział kleru katolickiego był o wiele słabszy, niż udział kleru protestanckiego" Niewiadomym jest mi o jakież to ustawy Boga chodziło katolikom. Ja jednak mam na uwadze poniższe: ST Geneza niewolnictwa podług Biblii, czyli jak człowiek zaczął niewolić człowieka Niewolnictwo ustanowił Noe. Pierwszym niewolnikiem był Kanaan. Sposób w jaki nim został ubliża rozumowi, jednak daje doskonałe wytłumaczenie, dlaczego ludzkość jest tak „zepsuta" i brutalna. Jest taka, gdyż pochodzi od człowieka, który swą okrutną głupotą przyćmił dotychczasowe dokonania innych grzeszników, których Pan zalał bezmiarem wód. Takim stał się Noe, kiedy ukarał Kanaana tylko dlatego, że jego ojciec Cham przez przypadek wszedł do namiotu w którym leżał nagi Noe. Ten, gdy się dowiedział, że Cham widział przyrodzenie swego ojca, postanowił przekląć syna Chamowego i uczynić go niewolnikiem jego wujka Sema ("rzekł: Niech będzie przeklęty Kanaan! Niech będzie najniższym sługą swych braci … Niech Kanaan będzie sługą Sema", Rdz 9, 20n). Nierozsądny Noe powinien raczej podziękować Chamowi, gdyż ten, kiedy zobaczył ojca nagiego ostrzegł swych braci, którzy weszli tyłem do namiotu i okryli zalanego w trupa Noego (Noe leżał nagi w namiocie, gdyż wcześniej wynalazł wino, którym się schlał kompletnie — Bóg raczy wiedzieć jakim sposobem Noe po tej pierwszej libacji w dziejach ludzkości wylądował nago w namiocie). Gdyby Cham tego nie uczynił jego bracia pewnikiem podzieliliby los Chama, a wtedy ludzkość, która, jak wiemy, zaludniła się od trzech synów Noego (Rdz 9, 19), pochodziłaby w całości od niewolników (chyba, że Noe wziąłby ponownie na swoje barki [powiedzmy] zaludnienie ziemi). Precedens Noego-pijaka przerodził się następnie w zwyczaj, któremu do niedawna hołdował cały cywilizowany świat. Jeśli mówimy, że niewolnictwo jest czymś co jest niemiłe Bogu (Jahwe), czynimy z Noego grzesznika. Należy sobie jednak uzmysłowić, że ten Noe w swoim czasie został przez Boga uznany za najlepszego z ludzi, a po założeniu Kanaanowi kajdan Bóg również nie raczył Noego potępić. Jakimiż to ignorantami są chrześcijanie! *** "Dla osła — pasza, kij i ciężary; chleb, ćwiczenie i praca — dla niewolnika. Spraw, by sługa pracował, a znajdziesz odpoczynek, zostaw mu ręce bez zajęcia, a szukać będzie wolności. Jarzmo i rzemień zginają kark, a słudze krnąbrnemu wałek i dochodzenia. Wyślij go do pracy, by nie był bez zajęcia, lenistwo bowiem nauczyło wiele złego. Daj go do pracy jemu odpowiedniej, a jeśliby cię nie słuchał, zakuj go w cięższe kajdany" (Mądrość Jezusa, syna Syracha, 33, 25)
NT "Niewolnicy ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pełnią wolę Bożą. Z ochota służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom" (BT Ef 6, 5-7). Tutaj widzimy wyraźnie niewolnictwo jako "wolę Bożą"! "Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli tylko ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się Pana. Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę" (Kol 3, 22-24) "Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa]! Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa." (BT 1Kor 7, 20-22). Tutaj widzimy nawet przedłożenie stanu niewoli ponad wolność: niewolni będą w niebie w lepszej sytuacji. Można stąd wnioskować, że w owym czasie musiało być w gminach więcej niewolników niż ludzi wolnych, jednak wolni musieli stanowić elitę chrześcijan, która gotowa była pogodzić się z tym, że będzie w gorszej sytuacji niebieskiej, byle tylko przewodzić gminowi: "Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga" (BT Tyt 2, 9-10). Jednak dobitniej o tym świadczy następujący fragment: "Wszyscy, którzy są pod jarzmem jako niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych wszelkiej czci, ażeby nie bluźniono imieniu Boga i [naszej] nauce. Ci zaś, którzy mają wierzących panów, niechaj ich nie lekceważą z tego powodu, że są braćmi, ale niech im lepiej służą, dlatego że są oni wierzącymi i umiłowanymi jako uczestnicy dobrodziejstwa. Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj!" (BT 1Tym 6, 1-2) "Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpienia niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? — Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za nim Jego śladami" (BT 1P 2, 18-21) *** "Co
to za radość było słyszeć, że prawda wyzwala, a niewola jest tam gdzie
jest grzech. „Kto jest od kogo zwyciężon, tego niewolnikiem i jest". A kto zaś był więcej zwyciężon, jeśli nie ich panowie, oddani
na łup tysiącznym namiętnościom. W obliczu tych ciężkich niewolniczych łańcuchów
ich własne były lekkie. Nawet bat i tortury ciała były mniej bolesne z chwilą,
gdy niewolnicy usłyszeli, że dusza nie doznaje przez nie żadnego upodlenia,
owszem, że w nich jeszcze się uszlachetnia." (ks. C. Fouard Oczywiście to wyraźne manifestowanie systemu niewoli jako woli boskiej nie wynikało z jakichś głębszych przemyśleń teologicznych. Wytłumaczyć to można tym, że pierwszymi chrześcijanami byli oprócz biedoty, właśnie niewolnicy. Te słowa dawały im otuchę i nadzieję, na rekompensację w życiu przyszłym teraźniejszej niedoli. Gdyby chrześcijaństwo odrzuciło boskość niewolnictwa wówczas większość chrześcijan-niewolników mogłoby zapragnąć zrzucić kajdany. Oczywiście wobec nierealności zamierzenia zniechęciliby się do chrześcijaństwa. Tak ważnej grupy wyznawców pierwotnych chrześcijanie nie mogli odrzucić. Jednak późniejsze katolickie starania o zniesienie niewolnictwa można poczytywać jako odejście od chrześcijaństwa. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,581) (Last change: 11-12-2004) |