Otacza nas świat, który znamy, mieliśmy dużo czasu by go poznać. Wystarczająco dużo czasu by podporządkować sobie jego dobra, czerpać z nich korzyści. Poznaliśmy również porządek społeczny jaki dziś panuje. Porządek w jakim wszyscy działamy, określamy swoje cele, wartości. Porządek, który podrzuca nam marzenia, a w zamian oczekuje oddania i posłuszeństwa. Nie sposób ten porządek krytykować. Jesteśmy wspaniale ułożeni, jeden nad drugim, trzeci obok czwartego. Są niziny, wyżyny, depresje i góry. Każdy z nas jest w odpowiedniej warstwie społecznej, takiej na jaką sobie zapracował, lub pozwoliło mu urodzenie. Wierzymy, że to nie pieniądz daje szczęście, jednak bez niego nie możemy istnieć w naszym porządku. Trzymamy się więc tych rzeczy, które powinny to szczęście zapewnić. Rodzina, wiara i satysfakcjonująca praca. Praca, która zapewni nam byt. Jeśli spełniamy wszystkie trzy warunki, możemy dumnie mówić o szczęściu, a przede wszystkim triumfie porządku. Recepta jest prosta, wystarczy być odpowiednio dobrze zintegrowanym z innymi, łączyć się we wspólnych celach, poglądach. Dzięki temu szybko odnajdziemy się w naszym porządku. Nie warto odbiegać zbytnio od reszty, bo możemy się zgubić, a jeśli raz się zgubimy to trudno będzie z powrotem wrócić do bezpiecznego miejsca, doświadczamy kary jaką jest samotność. Z czasem samotność przerodzić się może w stan permanentnej podejrzliwości, nieufności wobec innych. Zupełnie jak by człowiek przyzwyczajał się do samotności, a następnie uzależniał, tworząc odpowiednie bariery, które mają chronić przed niechcianą ingerencją z zewnątrz. Ale co się znajduje po drugiej stronie bariery? Inny świat? Świat zapomniany, w którym wszyscy żyją w harmonii i szczęściu, czy to jest to przed czym chroni bariera? Nigdy nie miałaby prawa powstać. Świat jednych myśli, złotej myśli mas. Ułóż sobie życie. Spróbuj wziąć się w garść.
Problemem więc określam taki sposób postrzegania świata, w którym nie występuje nuta zadumy, zdziwienia, a nawet wewnętrznego sprzeciwu, która pozwoliłaby nam określić właściwy dystans lub też odpowiedni stosunek do zjawisk jakie zachodzą wokół nas. Może to brzmi banalnie, ale czy nie równie banalnym jest sposób postrzegania wszystkiego jako coś zwykłego? Na zasadzie coś po prostu jest, a my mamy w tym uczestniczyć, będąc pochłoniętymi kolejnymi szansami jakie się przed nami pojawiają. Szanse, które generuje społeczeństwo i system w jakim ono funkcjonuje. Mamy przecież mocny grunt pod nogami w postaci wartości, religii. Wszystko jest więc wytłumaczone, jasne i wszelkie pytania są tutaj zbędne, przecież dokładnie wiemy dlaczego tu jesteśmy, jak powstał świat i co nas czeka. Zupełnie jak w filmie 'The Truman Show', kiedy to młody bohater oświadcza, że zamierza zostać odkrywcą. W odpowiedzi nauczycielka natychmiast go zniechęca mówiąc, że wszystko już zostało odkryte. Do nas należy wybór czy z tego świata uciekniemy, czy zostaniemy akceptując gotowe odpowiedzi, wcześniej nie zadając ani jednego pytania. Dochodzimy więc do wniosku, że wiara oraz idące z nią wartości, zasady tworzą nam pewien rodzaj podłoża, solidnego i trwałego. My zaś powinniśmy funkcjonować jedynie w jego obrębie, w ramach jego granic, a w razie jego opuszczenia szczerze przeprosić. W praktyce wygląda to jednak zupełnie inaczej, wartości, wiara są jedynie gdzieś zawieszone w naszej świadomości. Wiemy co wolno, a czego nie, kiedy trzeba iść do kościoła i jakie święta są dla nas najważniejsze. Wiemy też, że powinniśmy szanować innych bez względu na to jak bardzo się od nas różnią, ich zdanie, poglądy, bez konieczności akceptacji. Wiemy, że powinniśmy przestrzegać podstawowych praw człowieka jak prawo wolności wyznania, nienaruszalności osobistej. Dlaczego jednak niektóre środowiska tych, którzy mają być duchowymi przewodnikami drastycznie odchodzą od ustalonych zasad? Dlaczego niekiedy wręcz promują nienawiść do niektórych narodowości? Dlaczego wykorzystują swój autorytet do promowania zachowań przeciwko człowiekowi? To wszystko odbija się na społeczeństwie, zostaje po części przyjęte i wdrożone w ogólny porządek. Ilu naprawdę młodych ludzi okazuje swoją nienawiść do Żydów, do ludzi o innym kolorze skóry posługując się typowo rasistowskimi hasłami, mimo iż większość z nich nigdy nie miała okazji poznać takiego człowieka. Im głębiej będziemy zakopywać się w wielki porządek tym trudniej będzie nam spojrzeć na daną rzecz z innej perspektywy, trudniej będzie zaakceptować jakiekolwiek zmiany lub w ogóle przestanie nas interesować wszystko co nie będzie nas dotyczyć bezpośrednio. Z drugiej strony ułatwia nam to popadanie w słodką rutynę, przepełnioną pospolitością i konformizmem, rutynę, która dla wielu z nas jest pociągająca bo powszechna i bezpieczna. Podsumowując, jest to jedynie skromny apel ukazujący pewne spojrzenie na naszą rzeczywistość. Do nas należy kreowanie tej rzeczywistości, czy tego chcemy czy nie. Pochłonięci mnóstwem ważnych spraw, spotkań, zajęć, być może znajdziemy chwilkę, by zadać sobie tylko jedno pytanie: czy możliwe jest, że to wszystko skończy się inaczej niż mi powiedziano? | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,5860) (Last change: 01-05-2008) |