Ludzie religijni nader często starają się narzucić pogląd, jakoby złożone zjawiska przyrodnicze nie mogły być rezultatem przypadkowego różnicowania na przestrzeni milionów lat. Jednocześnie wielu niewierzących zdaje się skłaniać ku twierdzeniu, iż nie można rozstrzygnąć czy jakiś bóg, bądź inna siła sprawcza, wspomogła ewolucję poprzez zaprojektowanie praw obowiązujących w naszym świecie. Ta jakże przyjazna agnostyczna pokora przed religijnymi hipotezami jest na swój sposób przydatna, jako że jest oczywistym punktem rozgraniczającym to co wiemy, i co możemy wiedzieć. Chcąc jednak uczynić tzw. inteligentny projekt alternatywą dla teorii ewolucji, należy udowodnić nie tylko, iż ten nie jest sprzeczny z wieloma znaleziskami oraz wyprowadzonymi na ich podstawie teoriami, ale również wykazać w jaki sposób może on sam funkcjonować nie będąc całością złożoną z mniejszych części składowych. Zaś absolutnym minimum dla wyprowadzenia przekonujących argumentów za tym, iż religia nie jest pustym zabobonem jest uprawdopodobnienie istnienia kreatora na podstawie dostępnej nam wiedzy. Mówiąc o procesie tworzenia inteligentnego projektu trzeba wziąć pod uwagę przynajmniej dwie rzeczy: „przestrzeń projektu" [ 1 ], na którą składają się reguły i procesy rządzące tym co i w jaki sposób może się ze sobą złączyć; oraz oczywiście projekt — o którym w tym momencie nie wiemy zbyt dużo. Ani przestrzeń projektu ani sam projekt nie są wszakże raz ustalonymi wartościami — są one tak samo warunkowane w procesie tworzenia. Dzieje się tak, gdyż one same składają się z części składowych i w praktyce, biorąc dostępną nam wiedzę za punkt wyjścia, nie mamy innego wyboru. Nadmierna
ciekawość w omawianej kwestii religijnej prowadzi do nieskończonego regresu,
znanego nam nie skąd inąd jak z pytań dociekliwych dzieci chcących znać
przyczynę wszelkich zjawisk. Wielkie religie naszej części świata
charakteryzują się tu dla kontrastu tendencją do szybkiego i gwałtownego
ucinania wszelkich dociekań i pytań. W konsekwencji prowadzi to do klarowania
banalnego światopoglądu opartego na zestawie przesądów pozwalających łatwiej
przejść przez życie i codzienność. Tylko co bardziej
poznawczo-ukierunkowane osobowości odczuwają potrzebę by przemyśliwać
wszystko jeszcze raz od podszewki, za każdym razem wznawiając pytania
„jak" i „dlaczego". Kiedy postawimy nasze religie w krzyżowym ogniu
pytań nie otrzymamy zbyt wielu odpowiedzi, albowiem systemy wierzeń są ukształtowane
tak by parować wszelkie pytania-ciosy za pomocą zestawu dogmatów odrzucających
wszystkie wątpliwości. Wiedzę na temat przestrzeni projektu, na którą składają się elementy składowe świata, zdobyliśmy w przeciągu ostatnich stuleci. Co jednak wiemy o zasadach budowy rzeczy, które nas otaczają? Jak dotąd możemy najprościej powiedzieć, że świat składa się z mniejszych cząstek, które z kolei składają się z jeszcze mniejszych, a tamte z jeszcze mniejszych, itd. Jeśli dotyczy to również projektu, naturalnym byłoby zapytać czy on również został zaprojektowany. Jeśli jakiś bóg jest od nas dużo inteligentniejszy i silniejszy, czy nie byłoby przy naszej wiedzy o świecie bardziej oczywistym postawić tezę, że ten bóg jest bardziej złożony niż my sami, a co za tym idzie również składa się z mniejszych elementów? Czy można wyobrazić sobie inny wniosek od tego, że bóg sam jest wytworem ewolucji, który wykształcił się z mniej złożonych i skomplikowanych form? Jeżeli sam bóg nie został stworzony, to nie ma żadnej innej możliwości wyjaśnienia jego racji bytu. Jeżeli zaś został zaprojektowany, to można w nieskończoność stawiać pytania o powstanie tegoż boga. Można oczywiście wyobrażać sobie cokolwiek, ale to że zebraliśmy dotąd taką, a nie inną wiedzę obliguje nas do takiego a nie innego rozumowania. Nie ma znaczenia kim się jest, kiedy przyjmuje się postawę badacza ćwiartującego boga. Jedni myślą w sposób bardziej analityczny, inni w bardziej holistyczny. Ci ostatni mają problemy z postrzeganiem osób i zjawisk jako złożeń mniejszych elementów. Z drugiej strony ciężko jest analitykom wyjaśnić w jaki sposób części składowe całości przechodzą w inne i są czymś więcej niż sumą części — np. jak powstaje świadomość? Nie jest to jednak problem, który zabraniałby nam twierdzić, że istoty i rzeczy nas otaczające składają się z mniejszych form, że złożone struktury i procesy są jeszcze dla nas zbyt złożone i zbyt różnorodne do zbadania; wskazywać prostą potrzebę dalszego badania. Skoro nie mamy żadnych podstaw by wierzyć w wiecznego boga istniejącego od zawsze, musimy zaakceptować wyjaśnienie, iż jest multum przykładów potwierdzających tezę, że naturalny rozwój ewolucyjny dzieli się na okresy zarówno konstruktywne, gdzie dochodzi do doskonalenia form jak i destruktywne — w postaci np. katastrof naturalnych wyniszczających wszystko dokoła. Historia nigdy nie jest tak konkretna i intuicyjnie zrozumiała jak wytłumaczenia religijne, jednakże z drugiej strony jest otwarta na krytyczną weryfikację i rozwój nauki zapobiegający stagnacji. Opowieść o ewolucji oferuje nam nieskończoność emocjonujących i zaskakujących wytłumaczeń, wyrażanych poprzez konkretne dowody rzeczowe w postaci odkryć badaczy oraz ich obrazowe ilustracje. Śmiem twierdzić, że w dłuższej perspektywie ta wielka opowieść może fascynować i inspirować w równie dużym stopniu jak religijne bajkopisarstwo zdaje się być płytkie i ograniczone. Dla niektórych z nas już teraz tak jest. Tekst opublikowany pierwotnie w serwisie Ateista.pl Footnotes: [ 1 ] Przestrzeń projektu (duń.
design-rum) - określenie to stworzył urodzony w Polsce prof. Ryszard
Stankiewicz z Uniwersytetu w Lund (Szwecja). | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,5889) (Last change: 17-05-2008) |