I w tym momencie do gry wkracza Paweł. Prawdopodobnie każdy mit, każde wyłonienie kultowej postaci potrzebuje jakiegoś minimum faktyczności, jakiejś rzeczywistej historii bazowej. A więc ów genialnie szczwany i podstępny Paweł nie uciekał się tutaj do żadnych elementów gnostycyzmu, religii misteryjnych ani paru selektywnie dobranych składników Starego Testamentu, żeby z tej absolutnie zwyczajnej postaci Jezusa uczynić jakąś wyniesioną w bombastycznie kosmiczno-metafizyczną sferę i wywyższoną postać Zbawiciela i Odkupiciela, Boga i Bogu równego Syna. Było to, jak pisze Maccoby, "genialnie upichconym i namotanym wytworem z elementów hellenistycznych, powierzchownie zaklajstrowanym żydowskimi przekazami i pismami, mającymi przyoblec to coś w pewnego rodzaju historyczność oraz aurę obowiązywalności". A człowiek, który to wszystko uskutecznił, nigdy nie był faryzejskim rabinem, mimo że wmawiał swoim zwolennikom coś zgoła przeciwnego, "lecz awanturnikiem bez jakiegokolwiek wyraźnego tła środowiskowego. Zanim przyznał się do wiary w Jezusa, związał się najpierw z saduceuszami, i to jako podporządkowany arcykapłanowi funkcjonariusz policyjny". Owa edukacja i wiedza na poziomie, który generalnie kojarzono z faryzeuszami, w ogóle nie znajdowała się w jego posiadaniu albo była bardzo niedostateczna. Paweł zamazywał i fałszował własną biografię, aby lepiej radzić sobie z przeforsowaniem swoich misjonarskich działań. Zatem, jak to skrupulatnie wykazuje Maccoby, Paweł "nie był zakorzenionym w żydowskiej tradycji i uczoności faryzeuszem, lecz zwykłym hellenistycznym awanturnikiem, i to stosunkowo późno i płytko obeznanym z judaizmem". Całe to chrześcijaństwo, jakie znamy bądź w które wierzą sami chrześcijanie, jest na wskroś Pawłowym dziełem od A do Z. Natomiast religia nazarejska, czyli religia praktykowana przez bezpośrednich uczniów i następców Jezusa w Jerozolimie — Piotra, Jakuba etc. — była i pozostała wyłącznie pewnym wariantem religii żydowskiej, wzbogaconym jedynie o wiarę w zmartwychwstanie Jezusa i to, że Jezus nadal był dla nich przyobiecanym Mesjaszem. Za to wszystko inne jest już dziełem Pawła. To on stworzył całkowicie nową religię z tym do dzisiaj tak centralnym dla chrześcijaństwa mitem o pojednawczej śmierci przybyłej z nieba na Ziemię boskiej istoty, o konieczności wiary w tę ofiarną śmierć i w mistyczne uczestnictwo w śmierci bóstwa będącego jedyną drogą do ocalenia rodzaju ludzkiego przed potępieniem. A sam Jezus, jak pisze Maccoby, "nigdy nie miał nawet podobnego wyobrażenia; świadomość o przydzielonej mu przez Pawła roli cierpiącego męki bóstwa wywołałaby u niego szok i zażenowanie". On "uznałby taką ideę za przejaw pogaństwa i bałwochwalstwa, za naruszenie pierwszych Dziesięciu Przykazań". Stąd też wydawnictwu Ahriman Verlag należy poczytać za wielką zasługę wydanie dzieła tak radykalnie demitologizującego początki chrześcijaństwa i wrzucenie tegoż dzieła w naszą dzisiejszą spragnioną mitu aktualność, która bardziej hołduje Ratzi-onalizmowi aniżeli racjonalizmowi, i dlatego nie ma co oczekiwać, że w naszych czasach znajdzie się jakieś liczniejsze grono myślących czytelników zainteresowanych taką lekturą. Oryginalne wydanie angielskie omawianego tutaj przekładu niemieckiego ukazało się już w 1986 roku w Nowym Jorku, aczkolwiek jednak edycja ta przeszła bez echa w krajach niemieckojęzycznych. Niemniej wydawnictwo Ahriman Verlag już wcześniej wypuściło na rynek inną książkę Maccoby’ego Jezus i żydowska walka wyzwoleńcza, będącą jak dotąd najbardziej rzeczową rekonstrukcją postaci historycznego Jezusa w oparciu o źródła. Oczywiście, nie wszystko, co tam zaprezentował Maccoby, można określić jako całkowitą nowość. Otóż duch tezy o kontraście między Jezusem a Pawłem straszy już od samych początków epoki europejskiego Oświecenia oraz krytyczno-historycznych badań biblijnych XVIII i XIX wieku. Jednak w całej dziedzinie chrześcijańskich badań biblijnych i teologii — nieważne, do którego z konfesyjnych nurtów mogłyby się poczuwać — do dnia dzisiejszego nie znalazł się ani jeden taki egzegeta ani teolog, który odważyłby się na dokonanie aż tak radykalnego cięcia między Jezusem a Pawłem. Na totalne i wyłączne przedzielenie Jezusa do judaizmu i na totalne przydzielenie Pawła do chrześcijaństwa w charakterze jego wyłącznego założyciela — i to dokonując tego wszystkiego na podstawie aż tak szczegółowych i odpornych na krytykę dowodów oraz argumentów. Zapewne teraz Lüdemann, ów wykwaterowany wydziału teologii ewangelickiej w Getyndze, jest tym, który poszedł najdalej "dopuszczając możliwość, że Paweł jest organizatorem i autorem formuły chrześcijaństwa i że w takim zakresie, ale tylko w takim zakresie, jest on jego praktycznym założycielem, którym oczywiście on również był, ale — co o wiele ważniejsze — nie jego substancjalnym wynalazcą" [ 2 ]. A tylko Maccoby obnaża go właśnie w tym charakterze. Recenzent musi przyznać, że również on sam w swojej książce Jezus i kobiety [ 3 ] wprawdzie zredukował do dużo mniej znaczącej skali te wszystkie mitologie o Jezusie dzisiejszych teologów — od Rahnera poprzez Franza Alta, Künga, Drewermanna itd. — ukazując go jako postać historyczną, ale jednak nie dostrzegał w tak przekonująco radykalny sposób tego przeciwieństwa między Jezusem a Pawłem, jakie w omawianej tu książce unaocznia Maccoby. Moim zdaniem ten poważany filolog talmudysta i były profesor judaistyki ma uniwersytecie w Leeds zachował największą ostrość i niezależność widzenia dyskutowanej tutaj problematyki. Książka Maccoby’ego jest wzorem krytyczno-historycznej precyzyjnej roboty. Ale oczywiście to i owo musi pozostać u niego w stanie pewnego zawieszenia, musi być ocenione jako hipoteza — co z drugiej strony nie może dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę skąpy, fragmentaryczny stan źródeł. Jednak ten zaprezentowany tu przez Maccoby’ego punkt widzenia okazuje się najbardziej przejrzysty, najlepiej uzasadniony i najlepiej przekonujący pod względem argumentacyjnym a jednocześnie posiada szczególne kwalifikacje do uznania go za narzędzie, które naprawdę pozwala rzucić snop światła w mroczne i niejednoznaczne początki chrześcijaństwa i umożliwia ich zrozumienie. Dlatego każda kolejna analiza dyskutowanej tutaj problematyki — jeśli naprawdę pretenduje do miana analizy relewantnej pod względem naukowym — nie będzie mogła tak po prostu nie ustosunkować się do tej książki Maccoby’ego. Hyam Maccoby, Kowal mitu. Święty Paweł i wynalazek chrześcijaństwa, Zgorzelec 2008, Ahriman-International "Aufklärung und Kritik" 2/2007 Footnotes: [ 1 ] Patrz jego najnowsza książka o Jezusie oraz zajmująca wobec niego
krytyczne stanowisko książka Mynarka pt. Papst-Entzauberung.
Das wahre Gesicht des Joseph Ratzinger und die exakte Widerlegung seiner Thesen
[Odczarowanie papieża. Prawdziwe
oblicze Josepha Ratzingera i dokładne obalenie jego tez],
Norderstedt 2007, Verlag Books on Demand. [ 2 ] F. E. Hoevels w swoim słowie wstępnym do omawianego tutaj dzieła, str.
XI. [ 3 ] H. Mynarek, Jezus i kobiety, 1
wydanie w Eichborn Verlag 1995 rok, 2 edycja w wydawnictwie Die Blaue Eule
1999 rok. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,5902) (Last change: 24-05-2008) |