W dniu 3 lipca, w trakcie obozu PSR na Słowacji, miało miejsce spotkanie polskich i słowackich humanistów. W hotelu Koliba Greta (www.jamajka.sk) pod Liptowskim Mikulaszem, nad „słowackim morzem", spotkali się członkowie i sympatycy Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz przedstawiciele Towarzystwa Prometeusz (Spoločnosť PROMETHEUS), najważniejszej organizacji humanistycznej na Słowacji. Z ramienia PSR reprezentowana była większa część zarządu. Prometeusza reprezentowali Roman Hradecký, prezes stowarzyszenia, wicedyrektor Muzeum Słowackiego Powstania Narodowego, Frantiąek Jedinák, ichniejszy webmaster, pracownik Agencji Rozwoju Regionalnego z Dolnego Kubína oraz prawnik Stanislav Kizek z Bańskiej Bystrzycy, autor przetłumaczonego na polski tekstu o słowackich zagrożeniach konkordatowych: Niebezpieczny precedens w historii słowackiego prawa. Towarzystwo Prometeusz jest organizacją znacznie starszą od PSR, powstałą po przemianach postkomunistycznych, w roku 1990. Dziś organizacja liczy ok. 250 czynnych członków [ 1 ] i działa w kilku największych miastach słowackich. Siedziba mieści się obecnie w Bańskiej Bystrzycy w środkowej Słowacji (wcześniej w Bratysławie). Wśród celów Prometeusza znajdujemy obronę interesów ateistów lub osób nie wyznających żadnej religii; promowanie wolności myśli, sumienia, religii oraz bezwyznaniowości a także praw człowieka; zaspokajanie kulturalnych i duchowych potrzeb obywateli bezwyznaniowych; promowanie świeckiego humanizmu i etyki. Prometeusz należy do humanistycznych federacji ponadnarodowych: Europejskiej Federacji Humanistycznej (EHF) oraz Międzynarodowej Unii Humanistycznej i Etycznej (IHEU). ![]() Roman Hradecký — pierwszy z prawej, Frantiąek Jedinák — pierwszy z lewej, Stanislav Kizek — trzeci z lewej
W zakresie „zaspokajania potrzeb" współdziałają z organizacją zajmującą się świeckimi ceremoniami (Zboru pre občianske záležitosti), głównie w zakresie promowania takich ceremonii. Na Słowacji mamy bowiem do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją: świeckie ceremonie, które rozwinęły się w okresie komunizmu, nie umarły jak w dużej mierze w Polsce, lecz przetrwały i mają się całkiem dobrze. Różnego rodzaju ceremonii jest tam kilkadziesiąt i ceremonie świeckie stanowią dużą część wszystkich ceremonii. Co więcej bardzo jest o nie zazdrosny kościół, wyrażając swoją niechęć do tego rodzaju ceremonii. W zakresie „obrony interesów" podjęli formalnoprawną batalię z państwem o możliwość nauczania etyki w szkole przez własne środowisko światopoglądowe, korzystając m.in. ze wsparcia kazusu Brandenburgii, gdzie sąd zagwarantował taką możliwość. Jest to sprawa bardzo istotna w zakresie równości i niedyskryminacji światopoglądowej. Jeśli wspólnoty religijne mogą nauczać swego przekazu światopoglądowego i etycznego w szkole, to należy albo wyprowadzić takie zajęcia ze szkół (optimum) albo przynajmniej wprowadzić analogiczne nauczanie przez humanistów czy racjonalistów. Praktyka bowiem pokazuje, że kościół ma tendencję do zawłaszczania także i lekcji etyki. Nie są niczym wyjątkowym lekcje etyki prowadzone przez umundurowaną kobietę nauczającą katolickiej etyki pod szyldem „etyki". Problem ten dotyczy nie tylko Słowacji, w reakcji na co inicjatywę podjął Prometeusz, ale i Polski, gdzie jeszcze przed laty były przynajmniej podręczniki do etyki napisane przez osoby bezwyznaniowe, filozofów: Jacka Hołówkę i Magdalenę Środę — obecnie podręczniki te już nie obowiązują i jedynym zatwierdzonym przez MEN podręcznikiem do nauki etyki dla uczniów bezwyznaniowych jest książeczka „Pogadanki z etyki" księdza Szostka, reklamowanego jako „uczeń Karola Wojtyły" o czym radośnie poinformowały nas niedawno media krajowe. Do tej pory etyka była wprawdzie fikcyjną (ok. 1% polskich szkół), ale była jakąś namiastką. A teraz przestaje być nawet listkiem figowym. Nowa minister edukacji z Platformy zapowiedziała swego czasu, że zagwarantuje od następnego roku każdemu uczniowi zainteresowanemu możliwość pobierania lekcji z etyki. Na razie zagwarantowała, że każdy młody ateista etyki uczyć się będzie z księżowskich pogadanek. Problem jest więc niebanalny i z chęcią skorzystamy z doświadczenia naszych słowackich przyjaciół w tym zakresie.
Tyle zarysu Prometeusza. W czasie rozmowy doszliśmy do wniosku, że wiele nas łączy. W przeciwieństwie do zlaicyzowanych Czechów Polska i Słowacja zasięgiem klerykalizmu są do siebie podobne. Choć Słowacja jest obecnie szybciej się rozwijającym krajem, można też sądzić, że i szybciej się zlaicyzuje. W czasie naszego spotkania każdy mówił we własnym języku i niemal w całości rozumieliśmy się wzajemnie, co jest dobrą podstawą współpracy (choć Tomek Kalwasiński dla pewności zaopatrzył się w podręczniki do języka słowackiego, aby choć częściowo nadrobić tę deprymującą dysproporcję jaką podejrzewamy: więcej Czechów i Słowaków zna język polski niż na odwrót). Uzgodniliśmy kilka wstępnych płaszczyzn współpracy. To przede wszystkim spotkania i wymiana informacji oraz doświadczeń, tłumaczenie tekstów. Rozważamy utworzenie wspólnego forum dyskusyjnego polsko-słowackiego. Chcielibyśmy zorganizować wspólną, powiedzmy „wyszehradzką", bo słowacko-czesko-polską konferencję o sytuacji w naszych krajach. Dodajmy, że Prometeusz współpracuje aktualnie z dość dużą organizacją czeskich sceptyków — Sisyfos. No i wreszcie najbardziej kuszący pomysł na naszą współpracę, to wspólny projekt polsko-słowackiego czasopisma humanistycznego. Nasze spotkanie przebiegło w świetnej atmosferze, zrobiliśmy naszym gościom-gospodarzom grilla, nie obyło się też bez słowackiego piwa. Zaprosiliśmy przedstawicieli Prometeusza na Festiwal Racjonalistyczny 2008 do Krakowa. Tam zapewne uzgodnimy szczegóły naszej współpracy. Dúfam, že budú dobré! * Polecamy też relację drugiej strony: Stretnutie s poľskými racionalistami Oraz naszą relację ze Słowacji z przymrużeniem oka: Sprawozdanie z pierwszego, dziewiczego obozu racjonalistów Footnotes: [ 1 ] Warto pamiętać, że Słowację zamieszkuje ok.5,5 mln osób. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,5960) (Last change: 18-02-2010) |