Sobotnia demonstracja w Warszawie zgromadziła kilkaset głównie młodych osób, wśród których można było zobaczyć kilku nowych posłów m.in. z Ruchu Palikota, zielonych i SLD. Działacze Pracowniczej Demokracji korzystając z okazji rozprowadzali wydawane przez swoją organizację gazetki i broszury. Sporo transparentów z najdziwniejszymi hasłami od wyrażających proste oburzenie czy sprzeciw wobec rzeczywistości, krytykę kapitalizmu, nieśmiałe żądania socjalne, po hasła rodem z paryskich barykad 1968 roku. Artykulacja sprzeciwu bez wyraźnego ukierunkowanego przesłania jest, jak głosi G. Jańczak, jeden z organizatorów tej imprezy, w wywiadzie opublikowanym w broszurze kolportowanej podczas demonstracji — wyrazem solidarności z Ruchem Oburzonych z Hiszpanii, którzy protestują od maja, ale i sposobem na ukazanie polskich problemów. Według Janiczaka społeczeństwo polskie nie ma żadnego wpływu na życie publiczne i to, co się dzieje w polityce.
W dalszym ciągu wywiadu poświęconego celom manifestacji stwierdza on, że:
Wynika z tych stwierdzeń jasno, że organizatorzy warszawskiej demonstracji traktują ją jako swego rodzaju test możliwości na przyszłość i próbę gotowości organizacyjnej, prawnej, logistycznej i informacyjnej przed spodziewanymi na wielką skalę wystąpieniami społeczeństw krajów zachodnioeuropejskiej cywilizacji. W tekście przewodnim na dzień 15 października Nacho Sanz zwraca się do sympatyków z Polski dziękując za wyrazy sympatii i wsparcia z nadzieją, że wypracują własne cele i będą włączać do ruchu coraz więcej osób m.in. następującymi słowami
Celem ruchu jest wołanie o Globalną Zmianę i realizacja marzeń, ale jakie mają być te zmiany i jakie są marzenia nie możemy wyczytać z dostępnych materiałów. Z manifestu Ruchu 15-go Maja wynika że jest to ruch apolityczny ludzi pracy, łączący wszystkich obywateli niezależnie od ich poglądów politycznych, ideowych, wyznawanej religii, pochodzenia, rasy i jakiejkolwiek orientacji kulturowej, seksualnej czy światopoglądowej, którzy są "...zmartwieni i oburzeni tym jak wygląda obecnie scena polityczna, system ekonomiczny i życie społeczne. Korupcją świata polityki, biznesu, bankowości. Bezradnością zwykłego obywatela." Jest to ruch tych którzy czują się pokrzywdzeni każdego dnia, a zjednoczeni chcą zmienić istniejący stan rzeczy i budować lepsze społeczeństwo. Wśród zgłaszanych dziewięciu postulatów jako podstawowe zasady wymieniona jest równość, solidarność, wolny dostęp do kultury, zrównoważony rozwój, dobrobyt i szczęście. Prawa podstawowe, które powinny być zapewnione przez system społeczny to prawo do mieszkania, zatrudnienia, dostępu do kultury, opieki zdrowotnej, edukacji, udziału w polityce, nieskrępowanego rozwoju indywidualnego, zdrowego i szczęśliwego życia. Systemowi politycznemu zarzucają działanie na rzecz tzw. „wielkich jednostek gospodarczych" i „dyktaturę partyjnokratyczną" tj. system kierowany niezmiennie przez te same partie, będący źródłem napięć i niesprawiedliwości społecznych, w efekcie utrzymujące przestarzały i nienaturalny model ekonomiczny blokujący rozwój społeczny. Obecny system gospodarczy skoncentrowany na akumulacji kapitału kosztem społeczeństwa i zasobów naturalnych traktuje większość obywateli przedmiotowo jako tryby w maszynce do bogacenia się mniejszości pomimo, że to oni są siłą napędową rozwoju społecznego. Wzywa do Rewolucji Etycznej polegającej na zmianie podejścia do kapitału, który z wartości nadrzędnej nad ludzkim życiem ma stać się ludziom służebny, a rentowność ekonomiczna nie może decydować o przyszłości większości obywateli. Ludzie nie są towarami, a ich życie to nie tylko to co kupują, dlaczego kupują i od kogo kupują. Jak to z powyższego wynika europejski protest oburzonych to mieszanina słusznych spostrzeżeń dotyczących dewiacji systemu ekonomicznego, skutków kryzysu, istotnego przyczynienia się do kryzysu ekonomicznego polityki prowadzonej przez rządzących we wszystkich prawie państwach zachodnich, ale również romantycznych mrzonek i pobożnych życzeń, których egzemplifikacją jest wołanie o prawo do szczęścia i powszechnego dobrobytu. Na kwestie relacji władzy i biznesu kładzie szczególny nacisk jeden z koordynatorów marszu „oburzonych" na Brukselę Julian Garcia w wywiadzie udzielonym Igorowi Stokfiszewskiemu z Krytyki Politycznej. Mówi on o powodzie demonstracji w Paryżu:
Podobne słowa znajdziemy w Deklaracji okupacji Nowego Jorku - dokumencie przyjętym przez Zgromadzenie Generalne Nowego Jorku 29.09.2011 r. napisane by pokazać wszystkim ludziom na całym świecie, którzy czują się pokrzywdzeni przez działania globalnych korporacji, że jesteśmy ich sojusznikami. W ujęciu amerykańskich „oburzonych" instytucje finansowe wyłudziły od podatników pieniądze na pomoc nie przestając wypłacać swoim szefom lukratywnych premii. Wzbogacały się na eksploatacji zwierząt i ludzi, sprzedając prywatność obywateli jak towar, „...decydują o polityce gospodarczej rządów, pomimo tego, jak katastrofalna okazywała się w przeszłości polityka kształtowana według ich interesów. Przekazują olbrzymie sumy pieniędzy na polityków, którzy mają formalnie kontrolować ich działanie. Blokują badania nad alternatywnymi źródłami energii, by podtrzymać naszą zależność od ropy naftowej. (...) blokują powstawanie leków generycznych, ...ukrywają katastrofy ekologiczne, wypadki, kreatywną księgowość, wadliwość produktów." W dalszym ciągu katalogu zarzutów wobec władzy ruch amerykański wskazuje na politykę strachu i niewiedzy, wykonywanie egzekucji na więźniach, politykę imperializmu i kolonializmu realizowana metodami przemocy. Wzywa do pokojowych zgromadzeń wszystkich mieszkańców globu. W porównani do ruchu europejskiego postulaty Amerykanów są o wiele konkretniejsze i pozbawione owego romantycznego charakteru jaki dominuje w protestach Europejczyków, którzy nie sformułowali jeszcze konkretnych postulatów kładąc nacisk na samą organizację i systematyczne rozszerzanie protestu na wszystkie kraje Europy. Amerykanie postawili konkretne zarzuty i żądają wprowadzenie konkretnych rozwiązań prawnych narzucających — zbyt ich zdaniem — wolnemu rynkowi rygory administracyjne i egzekwujących finansową odpowiedzialność za sprowadzenie załamania finansów państwa. Zwracając uwagę, że w sytuacji gdy o wszystkim decyduje potęga ekonomiczna, nie jest możliwa żadna prawdziwa demokracja. Wszyscy ludzie mają obowiązek walczyć o swoje prawa przeciwstawiając się zawłaszczaniu bogactwa innych ludzi i całej Ziemi przez globalne korporacje. Stąd wyprowadzić można w sposób oczywisty postulat przywrócenie demokracji. Demonstracja w Warszawie była zaledwie mgławicowym odbiciem światowego ruchu obywatelskiego lecz wcześniej czy później być może ze zdwojoną siłą pojawi się on i w Polsce wraz z nasilaniem się skutków ekonomicznych kryzysu w społeczeństwie. Ten sposób myślenia wydaje mi się dominujący wśród organizatorów i uczestników manifestacji, o czym świadczyć mogą bardzo rzetelne przygotowania jej uczestników do utrzymywania porządku i organizacji pochodu, ale przede wszystkim rozprowadzania informacji o sposobach zachowania się w razie ewentualnej konfrontacji z policją, podczas zatrzymania, przeszukiwania i przesłuchania, zorganizowania komórki interwencyjnej i pomocy prawnej. Jako prawnik oceniam działania podjęte przez organizatorów w tym zakresie bardzo wysoko. Wyzwanie dla polityków, ekonomistów i administracji rządowej zostało rzucone, czasu nie jest wiele, może tylko do wiosny i trzeba będzie wystąpić z konkretnymi propozycjami rozwiązania nabrzmiałego kryzysu, albowiem w przeciwnym wypadku wejdziemy w okres nieustających konfrontacji o skali globalnej. Zakres konfliktu nie jest już wyznaczany konkretną sprawą, czy żądaniem konkretnej grupy społecznej lecz sprzeciwem wobec systemu ekonomiczno — społecznego zachodniej cywilizacji, do której tak niedawno dołączyliśmy. | |
Original.. (http://therationalist.eu.org/kk.php/s,7461) (Last change: 16-10-2011) |