|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
Ruch Oburzonych poszerza pole konfrontacji Author of this text: Mirosław Woroniecki
Sobotnia demonstracja w Warszawie zgromadziła kilkaset głównie młodych
osób, wśród których można było zobaczyć kilku nowych posłów
m.in. z Ruchu Palikota, zielonych i SLD. Działacze Pracowniczej Demokracji
korzystając z okazji rozprowadzali wydawane
przez swoją organizację gazetki i broszury.
Sporo transparentów z najdziwniejszymi hasłami od wyrażających proste
oburzenie czy sprzeciw wobec rzeczywistości, krytykę kapitalizmu, nieśmiałe
żądania socjalne, po hasła rodem z paryskich barykad 1968 roku.
Artykulacja sprzeciwu bez wyraźnego
ukierunkowanego przesłania
jest, jak głosi G. Jańczak, jeden z organizatorów tej imprezy, w wywiadzie
opublikowanym w broszurze kolportowanej podczas demonstracji — wyrazem solidarności z Ruchem Oburzonych z Hiszpanii, którzy protestują od maja, ale i sposobem na ukazanie polskich problemów.
Według Janiczaka społeczeństwo
polskie nie ma żadnego wpływu na życie
publiczne i to, co się dzieje w polityce.
„Poza wyborami, które nic większego
nie wnoszą, ponieważ rządzą te same partie.
Nie można mówić, że jest to demokratyczny wybór większości, ponieważ
partia rządząca ma legitymację od
mniejszości społeczeństwa."
W dalszym ciągu wywiadu poświęconego celom manifestacji stwierdza on, że:
„To ma być
nasze pierwsze wyjście na ulicę. Chcemy pokazać, że w Polsce także są
"oburzeni", którzy są w stanie walczyć o swoje
prawa. 15 października Hiszpanie dotrą do Brukseli; potem być może dotrą do
Berlina, żeby tam przezimować i pójść
dalej na wschód, w tym do Warszawy. Oni wiedzą że są nikim dla unijnej władzy,
dlatego chcą pokazać, że ich
ruch jest potężny. Udowodnić, że mogą przejść cały kontynent. A my- że
jesteśmy w stanie wyjść z nimi na ulicę i zostać na niej do czasu, aż się coś zmieni."
Wynika z tych stwierdzeń jasno, że organizatorzy warszawskiej
demonstracji traktują ją jako swego rodzaju test możliwości na przyszłość i próbę gotowości organizacyjnej,
prawnej, logistycznej i informacyjnej przed spodziewanymi na wielką skalę wystąpieniami
społeczeństw krajów
zachodnioeuropejskiej cywilizacji.
W tekście przewodnim na dzień 15 października
Nacho Sanz zwraca się do sympatyków z Polski dziękując za wyrazy sympatii i wsparcia z nadzieją, że wypracują własne
cele i będą włączać do ruchu coraz
więcej osób m.in. następującymi słowami
"Pięć miesięcy temu w Madrycie wydarzyło się coś niezwykłego. Lecz gniew
narastał od dawna. W Hiszpanii bezrobocie rosło alarmująco, a mieszkania
stawały się coraz droższe. Większość
tych, którzy zachowali pracę widziała jak maleją ich pensje. Młodzi
absolwenci uczelni dostrzegli, że znalezienie pracy,
mieszkania, zyskanie niezależności staje się niemożliwe. Coraz mniej pieniędzy
wydawanych jest na opiekę
zdrowotną i publiczną edukację, tymczasem nasi politycy nie ograniczają
swoich warunków życia oddając coraz więcej
pieniędzy bankom i zmniejszając pomoc społeczną. Z tych i innych powodów wyszliśmy na ulicę."
Celem ruchu jest wołanie o Globalną Zmianę i realizacja marzeń, ale
jakie mają być te zmiany i jakie są marzenia nie możemy
wyczytać z dostępnych materiałów. Z manifestu Ruchu 15-go Maja wynika że
jest to ruch apolityczny ludzi pracy, łączący
wszystkich obywateli niezależnie od ich poglądów politycznych, ideowych, wyznawanej religii,
pochodzenia, rasy i jakiejkolwiek orientacji kulturowej, seksualnej czy światopoglądowej,
którzy są "...zmartwieni i oburzeni tym jak wygląda obecnie scena
polityczna, system ekonomiczny i życie społeczne.
Korupcją świata polityki, biznesu, bankowości. Bezradnością zwykłego obywatela."
Jest to ruch tych którzy czują się pokrzywdzeni każdego dnia, a zjednoczeni chcą zmienić istniejący stan rzeczy i budować
lepsze społeczeństwo. Wśród zgłaszanych dziewięciu postulatów jako
podstawowe zasady wymieniona jest równość,
solidarność, wolny dostęp do kultury, zrównoważony rozwój, dobrobyt i szczęście.
Prawa podstawowe, które powinny
być zapewnione przez system społeczny to prawo do mieszkania, zatrudnienia, dostępu do kultury, opieki
zdrowotnej, edukacji, udziału w polityce, nieskrępowanego rozwoju
indywidualnego, zdrowego i szczęśliwego życia.
Systemowi politycznemu zarzucają działanie na rzecz tzw. „wielkich jednostek
gospodarczych" i „dyktaturę
partyjnokratyczną" tj. system kierowany niezmiennie przez te same partie, będący
źródłem napięć i niesprawiedliwości społecznych, w efekcie utrzymujące przestarzały i nienaturalny model ekonomiczny blokujący rozwój
społeczny.
Obecny system gospodarczy skoncentrowany na akumulacji kapitału
kosztem społeczeństwa i zasobów
naturalnych traktuje większość obywateli przedmiotowo jako tryby w maszynce
do bogacenia się mniejszości
pomimo, że to oni są siłą napędową rozwoju społecznego. Wzywa do
Rewolucji Etycznej polegającej na zmianie podejścia
do kapitału, który z wartości nadrzędnej nad ludzkim życiem ma stać się
ludziom służebny, a rentowność
ekonomiczna nie może decydować o przyszłości większości obywateli. Ludzie
nie są towarami, a ich życie to nie tylko to co
kupują, dlaczego kupują i od kogo kupują.
Jak to z powyższego wynika
europejski protest oburzonych to mieszanina słusznych
spostrzeżeń dotyczących dewiacji systemu ekonomicznego, skutków kryzysu, istotnego przyczynienia się do
kryzysu ekonomicznego polityki prowadzonej przez rządzących we wszystkich prawie państwach zachodnich, ale
również romantycznych mrzonek i pobożnych życzeń, których egzemplifikacją
jest wołanie o prawo do szczęścia i powszechnego dobrobytu.
Na kwestie relacji władzy i biznesu kładzie szczególny
nacisk jeden z koordynatorów
marszu „oburzonych" na Brukselę Julian Garcia w wywiadzie udzielonym
Igorowi Stokfiszewskiemu z Krytyki
Politycznej. Mówi on o powodzie demonstracji w Paryżu:
„Jesteśmy tu, bo nie
chcemy już Europy budowanej na kapitale i opartej na instytucjach, które nie dbają o obywateli. Chcemy Europy, która będzie
nas reprezentować. (...) W Brukseli
25 tysięcy lobbystów ma większy wpływ na życie na kontynencie niż 500
milionów jego obywateli. To niewyobrażalne; nie
możemy pozwolić, by taki stan rzeczy się utrzymywał. W Brukseli jest najwięcej
lobbystów po Waszyngtonie. To
oczywiście również miasto, w którym znajdują się Komisja Europejska i Parlament Europejski, gdzie zapadają
decyzje dotyczące antykryzysowych rozwiązań, a właśnie konsekwencje kryzysu
ekonomicznego są powodem naszego
oburzenia. W Brukseli podejmuje się działania w imieniu młodych i starych
ludzi — ofiar kryzysu. Tyle że władze
Unii Europejskiej wcale nas nie reprezentują — reprezentują kapitał. Jak
inaczej tłumaczyć fakt, że sprawcy
kryzysu — bogaci- nie zostali dotychczas opodatkowani? Nie idzie o nienawiść
do bogatych lecz o poczucie sprawiedliwości.
To oni dysponują funduszami, by zniwelować skutki kryzysu ekonomicznego. To
oni posiadają kapitał, który
powinien zostać przekazany na budowę szkół, wsparcie dla szpitali czy rozwój
młodych ludzi."
Podobne słowa znajdziemy w Deklaracji okupacji Nowego Jorku -
dokumencie przyjętym przez Zgromadzenie Generalne Nowego Jorku 29.09.2011
r. napisane by pokazać wszystkim ludziom na całym świecie, którzy czują się
pokrzywdzeni przez działania
globalnych korporacji, że jesteśmy ich sojusznikami. W ujęciu amerykańskich „oburzonych" instytucje
finansowe wyłudziły od podatników pieniądze na pomoc nie przestając wypłacać
swoim szefom lukratywnych premii.
Wzbogacały się na eksploatacji zwierząt i ludzi, sprzedając prywatność
obywateli jak towar, „...decydują o polityce gospodarczej rządów, pomimo tego, jak katastrofalna okazywała się w przeszłości polityka kształtowana według ich
interesów. Przekazują olbrzymie sumy pieniędzy na polityków, którzy mają formalnie kontrolować ich działanie.
Blokują badania nad alternatywnymi źródłami energii, by podtrzymać naszą zależność od ropy naftowej.
(...) blokują powstawanie leków generycznych, ...ukrywają katastrofy ekologiczne, wypadki, kreatywną
księgowość, wadliwość produktów." W dalszym ciągu katalogu zarzutów
wobec władzy ruch amerykański wskazuje
na politykę strachu i niewiedzy, wykonywanie egzekucji na więźniach, politykę
imperializmu i kolonializmu
realizowana metodami przemocy. Wzywa do pokojowych zgromadzeń wszystkich mieszkańców globu.
W porównani do ruchu europejskiego postulaty Amerykanów są o wiele
konkretniejsze i pozbawione owego romantycznego charakteru jaki
dominuje w protestach Europejczyków, którzy nie sformułowali jeszcze
konkretnych postulatów kładąc nacisk na samą
organizację i systematyczne rozszerzanie protestu na wszystkie kraje Europy.
Amerykanie postawili konkretne
zarzuty i żądają wprowadzenie konkretnych rozwiązań prawnych narzucających — zbyt ich zdaniem — wolnemu
rynkowi rygory administracyjne i egzekwujących finansową odpowiedzialność za sprowadzenie załamania finansów
państwa. Zwracając uwagę, że w sytuacji gdy o wszystkim decyduje potęga ekonomiczna, nie jest możliwa żadna
prawdziwa demokracja. Wszyscy ludzie mają obowiązek walczyć o swoje prawa przeciwstawiając się zawłaszczaniu
bogactwa innych ludzi i całej Ziemi przez globalne korporacje. Stąd wyprowadzić można w sposób
oczywisty postulat przywrócenie demokracji.
Demonstracja w Warszawie była zaledwie mgławicowym odbiciem światowego
ruchu obywatelskiego lecz wcześniej czy później być może
ze zdwojoną siłą pojawi się on i w Polsce wraz z nasilaniem się skutków ekonomicznych kryzysu w społeczeństwie.
Ten sposób myślenia wydaje mi się dominujący wśród organizatorów i uczestników manifestacji, o czym
świadczyć mogą bardzo rzetelne przygotowania jej uczestników do utrzymywania
porządku i organizacji pochodu,
ale przede wszystkim rozprowadzania informacji o sposobach zachowania się w razie ewentualnej konfrontacji z policją,
podczas zatrzymania, przeszukiwania i przesłuchania, zorganizowania komórki interwencyjnej i pomocy prawnej.
Jako prawnik oceniam działania podjęte przez organizatorów w tym zakresie
bardzo wysoko. Wyzwanie dla polityków,
ekonomistów i administracji rządowej zostało rzucone, czasu nie jest wiele, może tylko do wiosny i trzeba będzie
wystąpić z konkretnymi propozycjami rozwiązania nabrzmiałego kryzysu, albowiem w przeciwnym wypadku
wejdziemy w okres nieustających konfrontacji o skali globalnej. Zakres
konfliktu nie jest już wyznaczany konkretną
sprawą, czy żądaniem konkretnej grupy społecznej lecz sprzeciwem wobec
systemu ekonomiczno — społecznego
zachodniej cywilizacji, do której tak niedawno dołączyliśmy.
« (Published: 16-10-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Number of texts in service: 52 Show other texts of this author Newest author's article: Dwie lewice | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7461 |
|