The RationalistSkip to content


We have registered
204.533.144 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Comments to article Ciało obce

Enter your comment on this article …
jasio - ładny tekst
cieszy mnie, ze po kilku wpadkach racjonalista.pl powraca do formy
Author: jasio Date: 29-04-2005
Reklama
Marek Brudka - Nauka a śmierć.
Nauka przyczyną skandalizacji śmierci? "Kult życia i sił witalnych" propagowany przez naukę? Takie tezy należy wpierw dowieść, a dopiero później na ich podstawie wysnuwać wnioski. Bełkot pozostanie bełkotem pomimo zgrabnego sformułowania myśli i odwołań do "autorytetów".

Dodam też, że podzielam niechęć autorki do współczesnej społecznej roli śmierci, jednak zamiast odwoływać do pustych postmodernistycznych sloganów wolę kierować swoją uwagę na pierwotne przyczyny obecnego traktowania śmierci. A główną przyczyna jest zerwanie więzi międzypokoleniowej wynikające ze zmian organizacji społeczeństwa. Nauka nie miała w tej sprawie wiele do powiedzenia, a tym co ukształtowało strukturę współczesnego społeczeństwa była niestety głównie gospodarka.
Author: Marek Brudka Date: 30-04-2005
Małgorzata jankowska - gwoli wyjaśnienia.
Dziękuje za komentarze, bardzo to pięknie, że ktoś włożył choc troszke wysiłku, by dodać tu coś od siebie. Ja natomiast pragnę sprostować kilka rzeczy, bo w świetle komentarza Pana Marka uznałam to za konieczne. Co do śmierci jako skandalu - cóż, staje sie nim, czy nam sie to podoba, czy nie, staje sie nim wlasnie w perspektywie nauki, ktora dąży do calkowitej dominacji nad swiatem i kazdą sferą ludzkiej egzystencji. Obszar smierci wciaz jednak pozostaje sferą, w ktorej ta postlująca swą wszechmoc nauka jawi sie jako bezradna. w tym wlasnie tkwi "skandalicznosc" tego zjawiska. My rowniez, przyzwyczajeni do faktu, ze naukowo - technologiczna dominacja ogarnia coraz to wieksze obszary, nie do konca mozemy pogodzic sie z faktem, ze porazke odnosi wlasnie w sferze dla nas najistotniejszej. O tym natomiast, jak nauka sama sie mitologizuje pisano juz wiele, sadze wiec, ze nie musze tej tezy wyjsciowej specjalnie rozwijac. Co do przyczyn obecnego ujecia problemu smierci - jest ich wiele, a o wymienianym przez Pana zerwaniu wiezi miedzypokoleniowej wlasnie pisalam. i to bynajmniej nie w swietle dawno juz skompromitowanych tez postmodernistow. Pan wybaczy, ale ja tu naprawde postmodernizmu nie widze. Gospodarka odgrywa tu rzecz jasna spora role, jednak przyznawanie jej tak wielkiej mocy jest bledem, jest slizganiem sie po powierzchni zjawisk. Gospodarka nie jest bowiem jakims samoswiadomym bytem, kreujacym ludzkie losy, przyczyny tkwia glebiej, w czlowieku, w idei ratio wlasnie, czy szerzej, tak zwanego rozumu instrumentalnego, ktory laczy sie takze ze sfera nowej etyki i filozofii. Zinteresowanych odsylam do lektury "Etyki autentycznosci" Charlesa Taylora, w ktorej to pozycji obnaza on bledy takiego wlasnie rozumowania, ktorego pokusie ulegl Pan Marek. dodac pragne, ze mam swiadomosc wielu niedopowiedzen, jakie moj tekst zawiera, ale przeciez esej rzadzi sie wlasnymi prawami, gdzie wiele twierdzen przyjmuje sie a priori, bez koniecznosci ich udowadniania. pozdrawiam.
Author: Małgorzata jankowska Date: 01-05-2005
Marek Brudka - Nauka skandalizująca
Starałem się dodać coś więcej od siebie, ale serwer, jak to często ostatnio na stronach Racjonalisty bywa, odrzucił mój list (nie cenzura to, lecz tylko błędy techniczne). Zniechęcony ograniczyłem się do krótkiej, acz prowokacyjnej wypowiedzi.

Słowo skandal w rozumieniu, które Pani proponuje, a więc skandal jako wyraz braku wystarczających i dogłębnych wyjaśnień naukowych można było jeszcze zaakceptować. W takim samym stopniu skandalem jest jednak deficyt materii we Wszechświecie, brak teorii wielkiej unikacji, trudności z asymetrią czasu, porażka ekonomii w prognozowaniu kursów giełdowych, meteorologii w przewidywaniu pogody, czy mnóstwo innych zagadnień, które nauka współczesna nie jest obecnia w stanie dobrze ująć. Rzecz w tym, że słowo skandal ma pejoratywne znaczenie i właśnie to znaczenie wybija się na plan pierwszy przy lekturze akapitów o nauce. Tym bardziej, że skandal jako brak zrozumienia to nowość semantyczna.

Nauka nie dąży do dominacji na światem i człowiekiem, nauka też nie mitologizuje samej siebie. Nauka dąży do poznania świata i jest względem siebie nieustająco krytyczna. Nauka to po prostu trochę bardziej zdyscyplinowane ujęcie codziennej racjonalności. Podstawą rozwoju nauki są próby falsyfikacji wszystkich stwierdzeń uznawanych za naukowe. Co więcej, uznaje się, że sądy niefalsyfikowalne nie mogą być traktowane jako część nauki właśnie ze względu na ich arbitralny charakter. Trochę trudno jest mitologizować samą siebie przy takiej metodologii.

Naturalnie powyższe sformułowania ograniczam do nauk przyrodniczych i technicznych. Uważam zresztą też, że stosowanie terminu nauka do czegoś, co nazywa się współcześnie naukami humanistycznymi jest grubym nadużyciem. Moje przekonanie w tym względzie uległo zresztą ostatnio wzmocnieniu po lekturze książki Sokala o postmodernistycznych bzdurach :-)

Nie przeczę natomiast, że nauka bywa mitologizowana, w szczególności mitologizowana przez mass media. Jednak pomieszanie bycia mitologizowaną z automitologizacją , to błąd porównywalny z brakiem rozróżnienia pomiędzy sprawcą zabójstwa, a jego ofiarą.

Okrągłe zdania o względności nauki, o równorzędnej roli różnych dyskursów kulturowych płynące m.in. z ust kulturoznawców są typowymi postmodernistycznymi sloganami. Bezzasadne sformułowanie o domniemanej wszechmocy nauki, krytykowane następnie w świętym oburzeniu to przejaw tej samej postępującej irracjonalizacji kultury, które rozpoczęte zostało przez postmodernistów. Jeśli zatem uważa Pani postmodernizm, czymkolwiek by one nie był, za skompromitowany, to proszę nie powielać jego podstawowych błędów.

Napisała Pani, że "gospodarka nie jest bowiem jakims samoswiadomym bytem, kreujacym ludzkie losy". Nie potrafię ze sformułowaniem o (samo)świadomości gospodarki dyskutować, bo przy braku precyzyjnej definicji (samo)świadomości rozmowa nasza ograniczyć się może do co najwyżej erudycyjnych popisów i uniesień. To strata mojego czasu, bo nie obchodzi mnie udowadnianie słuszności tez wyłącznie przez odniesienia do wypowiedzi starych samców czy samic zajmujących wysoką pozycję społeczną.

Na pewno jednak odmówienie gospodarce przemożnego wpływu na ludzkie losy jest zwykłym ignorowaniem rzeczywistości! I nie ważne przy tym, czy to gospodarka wynika z człowieka, czy odwrotnie :-). Przypuszczam zresztą, że związek ten ma w sobie tyle sprzężeń zwrotnych, że dowolnie je przecinając możemy uzyskać dowolne wnioski. Daleki jestem więc od lokowania czekogolwiek w owej "głębi rozumu instrumentalnego" i szukania tam "pierwotnych przyczyn", bo wykraczymy w ten sposób poza obszar stwierdzeń weryfikowalnych.

Zamiast zatem pisać o tym, o czym należy milczeć, lepiej jest skoncentrować się na tym co bezpośrednio dostrzegalne i mierzalne. A taki właśnie jest wpływ gospodarki na zerwania więzi miedzypokoleniowej, prowadzący w konsekwencji do zmiany społecznego postrzegania śmierci. I nic w tym procesie do rzeczy nie ma naukowe zrozumienie procesów rozkładu komórkowego, genetycznego zaprogramowanie śmierci czy zaniku aktywności elektrochemicznej mózgu. Społeczna percepcja tych zagadnień jest wręcz znikoma, zatem tym bardziej trudno przypuszczać o jakimkolwiek wpływie kulturowym.

Pozdrawiam
Author: Marek Brudka Date: 02-05-2005
Małgorzata Jankowska - słówko o metodologii zatem.
Metodologia nauk nie jest mi obca, przyznam tez, ze bardzo lubie teze niejakiego Poppera. Ujmujac rzecz łopatologicznie, mysliciel ów stwierdzil, ze mozna na przykład obalic twierdzenie mowiace o tym, iz wszystkie kruki sa czarne, przez odnalezienie jednego tylko kruka bialego. I dalej w ten desen. Zabawie sie wiec po Popperowsku, jesli Pan pozwoli. Pisze Pan, ze nauka sama sie nie mitologizuje. Ja pisze, ze niektorzy naukowcy maja takie wlasnie mitologizujace tendencje, ze wymienie chocby Edwarda Osborna Wilsona, ktory w dodatku wskazuje na nauke, jako narzedzie kontroli swiata (a wiec poniekad dominacja...). W podobne tony uderza inny biolog, Wolfagang Wikler. Zdaje sie, ze podobnych akcentow doszukac sie mozna rowniez w slowach F. Cricka. Tak wiec sam Pan widzi, ze zaglebiajac sie w detale mozna rozwijac moja (i nie tylko moja) teze. z tym, ze nie bylo to dla mnie zagadnieniem az tak istotnym. Inną kwestią jest metodologia szeroko pojetych nauk o kulturze, gdzie zaczyna sie doceniac sady wartosciujace wlasnie, tak zwane "slabe teorie", przy czym sforumlowanie "slabe" nie jest tu okresleniem pejoratywnym. Wiem, ze moze to podejscie wydac sie kontrowersyjnym i nienaukowym, ale faktem jest, ze zaczyna ono przejmowac dominacje w dyskursie humanistycznym i w nim jest uprawnione. a esej moj w tym wlasnie nurcie sie plasowal. Tak czy inaczej dziekuje za cenne uwagi, na przyszlosc postaram sie konkretyzowac i uscislac twierdzenia i szerzej omawiac te zwlaszcza tezy, ktore wydac sie moga szczegolnie kontrowersyjne. pozdrawiam.
Author: Małgorzata Jankowska Date: 06-05-2005

Sort comments from the newest

Sign in to add comment

  

Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in - sign up..

Advertisement
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)