Interesuję sie tematem ewolucji amatorsko ale od dawna. Jestem osobą wierzącą ale nie klerykałem. Szanuję dążenie do prawdy, do wiedzy. Przyczytałem Pana artykuł na stronie: "Karol Darwin, czyli jak wziąć informację znikąd" ale z całym szacunkiem zabrakło mi w nim odrobiny pokory do wiedzy jeszcza nam nieznanej. Czy Pan wie już w tym temacie wszystko?
Pan jest wybitnym humanistą, ja jestem całkiem przeciętnym inżynierem. Żyje już na tym świecie ładnych pare lat i bardzo dokładnie go obserwuję ale z troche innej, niż Pan strony. Życie nauczyło mnie, że ZNIKAD bieże się tylko NIC.
Musi być ta pierwsza komórka, ta pierwsza informacja, ta NIEZNANA energia aby można było ją rozbudowywać, rozwijać, etc..
Nie ma informacji ZNIKĄD.
Fajny przykład z komputerem, z wierszem z 200 słów. Szkoda tylko, że to tylko taki naiwny przykład.
Trudno jest przy dzisiejszym poziomie wiedzy zrozumieć teksty napisane przez GENIALNE UMYSŁY a co dopiero napisane przez przypadek.
ZNIKĄD to nawet haos nie powstanie.

Pozdrawiam tdslbd

1. Oczywiście to artykuł popularny. Bardziej zainteresowanym polecam bardziej specjalistyczne teksty.
2. Podtrzymuję opinię, że informacja biologicznie sensowna (w przeciwieństwie do termodynamicznej) bierze się, w pewnym istotnym sencie, znikąd. Starałem się pokazać, co przez to rozumiem.
3. Jestem agnostykiem, ale jeśli koniecznie chce Pan podeprzeć wiarę w sposób racjonalny (co według mnie jest właśnie nieracjonalne :-)), to może Pan zapytać, skąd się wzieła informacja termodynamiczna w Wielkim Wybuchu.

Interesujący, napisany w sposób przystępny. Nie rozumiem, dlaczego komentarz czytelnika sprowadza się do stwierzdenia, że z niczego nie bierze się nic, a raczej, że z niczego bierze się tylko NIC. To chyba znaczy, że boga, w którego pan wierzy, nie ma? A pan przecież wierzący...