Przydało by się konto do zbiórki na pomnik.

@abhaod  Świetny pomysł, też rzuciłbym coś od siebie na taki pomniczek czy choćby tablicę.
A co do artykułu -  dziękuję za niego Autorce; nie pamiętam, abym kiedykolwiek słyszał coś o Łyszczyńskim.

Pozdrawiam serdecznie

Popieram, mnie również to nazwisko było dotąd obce. Idę szukać czegoś więcej.
Pozdrawiam

że niektórzy nic nie słyszeli o Łyszczyńskim. Jak zwykle, Pan Profesor Andrzej Nowicki przystająco wyraża się o sprawie. Też dorzucę pieniądze na pomnik.

@CHOLEWA - nic dziwnego, że prawie nikt nie słyszał o Łyszczyńskim, skoro nie ma dla niego miejsca - nawet linijki, w podręcznikach historii w całym cyklu nauczania. Może proces edukacji społeczeństwa należy rozpocząć w bardziej oczywistym, niż piedestał pomnika miejscu - w podręczniku?

Świetny pomysł z tym podręcznikiem. Trzeba to zgłosić minister edukacji, Pani Katarzynie Hall. Na pewno zawstydzona klepnie się w czoło i powie: "O mój Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny, co za niedopatrzenie. Natychmiast wprowadzamy zmiany. Jeszcze tylko zatwierdzenie przez episkopat, ale to przecież czysta formalność." No i już
   

Zgłosiłem się spory czas temu w liceum na poprowadzenie lekcji historii na temat najważniejszych postaci tej epoki. Oczywiście opowiadałem o Vivaldim, Spinozie, ale Łyszczyński zajął specjalne miejsce w tej opowieści, a jego nazwisko i tytuł "De non existentia dei" znalazły się w uczniowskich notatkach ;)

Dla zainteresowanych postacią Łyszczyńskiego - polecam tekst prof. Nowickiego:
www.racjonalista.pl/kk.php/s,5202

Ja takze jestem gotow dorzucic troche grosza na te realizacje. Kto zajmie sie zbiorka pieniedzy? Prosze jak najszybciej podac nr konta.
Kiedy juz stanie pomnik, to i uczniowie zaczna pytac nauczycieli kim byl Kazimierz Lyszczynski. Pani Hall stanie przed faktem dokonanym.

Po pierwsze, dziękuję. Dotąd nie słyszałem o Łyszczyńskim. Teraz wiem, że potrzebuję się dokształcić.
 
Ale po drugie chciałbymy spytać, czy na pewno musi być pomnik? W Polsce co i rusz ktoś stawia pomnik, zazwyczaj trzeciorzędznym osobom, a same pomniki są wątpliwej urody. Czy na pewno potrzebujemy włączyć w polską pomnikomanię?
 
A może coroczny happening, wykład, nawet odczyt? Już nawet strona na Facebooku.  Żeby to było żywe i autentyczne, a nie takie nadęte i spiżowe...?

Dziękujemy za pozytywny odzew, wszystkie komentarze są dla nas cenne.

Polecamy dalsze odkrywanie Łyszczyńskiego, choćby dzięki naszej akcji.

Pytacie o konkrety. Szczegóły, np. informacje o ewentualnym wsparciu finansowym, będziemy mogli podać po wszczęciu procedury w Urzędzie m. st. Warszawy, który wydaje pozwolenia na wystawienie pomników i tablic.

O postępach będziecie mogli dowiedzieć się na www.facebook.co(*)rofile.php?id=100000948182487, warszawa.psr.org.pl oraz stronie internetowej, którą zamierzamy uruchomić w najbliższe święta. Oczywiście w ciągu kilku kolejnych dni na forum racjonalista.pl pojawi się stosowna informacja.

Pozdrawiamy!

Wspaniały projekt, zakrojony jednak na wiele lat. Jak widać po skromnych reakcjach zabierze trochę czasu zebranie grupy upartych sympatyków. Proponowałbym ogłoszenie konkursu w liceach na esej (problem zdobycia atrakcyjnych nagród). Produkcję koszulek, przygotowanie na przyszły rok happeningu (ewentualnie z makietą pomnika, ale do tego potrzebny byłby zaprzyjaźniony rzeźbiarz). Zaplanowanie cyklu artykułów, może również ankiety wśród znanych wolnomyślicieli (i nie tylko). Zorganizowanie konferencji lub sympozjum. Logistyka tego projektu jest dużym wyzwaniem.           

Myślę, że wspanialszy pomysł to taki żywy pomnik jak liceum lub szkoła Wyższa im.Kazimierza Łyszczyńskiego.

Jasne, pomnik. Oczywiście uroczyste odsłonięcie nalezy poprzedzić mszą św.?
O K.Ł. należałoby nauczać, edukować, a nie zbirac pieniążki na pomnik. (w szranki na pomniki nie ma co z a-ateistami stawać )

o osobie z takim nazwiskiem. I jestem przekonany, że 99% społeczeństwa nie słyszało. Proszę więc mnie i innych oświecić. A pomnik faktycznie to dopiero na końcu, jak już nie będzie na co wydawać pieniędzy (można przecież wydać je na: strony internetowe, książki i biografie, podręczniki szkolne, wznowienia dział zebranych itp.). Potrzebujemy wszyscy przeciwwagi dla całego grona "świętych", którzy kształtują naszą wiedzę historyczną. Nie tylko "dzięki bogu" powstawała nasza historia (ale o tym mało kto wie...)

Była swego czasu - na portalu Racjonalisty, propozycja, aby dzień 30 marca, tj dzień stracenia Kazimierza Łyczyńskiego, "wybrać" jako DZIEŃ POLSKIEGO ATEISTY. Byłbym za tym. Faktu, że większość nie słyszało o Nim, nie będę komentował, bo to jest oczywiste w naszym kraju. Ja, dowiedziałem się o Łyczyńskim w Towarzystwie Kultury Świeckiej im. Tadeusza Kotarbińskiego; należę do tego Towarzystwa, a wpisałem celowo pełna nazwę, bo spodziewam się, iż o tej organizacji mało Polaków wie...Podziękowanie dla autorów informacji o Łyczyńskim.

Podba mi się pomysł z dniem ateisty 30 marca w rocznicę stracenia Łyczyńskiego.

Tylko jaką treścią wypełnimy ten dzień? Co będziemy w tym dniu robić?

Ja bym chętnie spotkał się ze znajomymi ateistami, np na kolacji. Może zaprosił kogoś ciekawego by powiedział nam coś przed kolacją, żeby było o czym rozmawiać podczas kolacji. Ale chętnie zainspiruję się waszymi pomysłami. Jeśli ktoś o tym też myślał to niech napisze...

Uważam już od dawna że ,Łyszczyńskiemu należy się od narodu polskiego cześć,oraz postawienie Kazimierza na właściwym dla tego wybitnego człowieka miejscu w historii filozofii i postępowej myśli. Jestem za budową pomnika, i nie na jakimś skrawku terenu jak proponujecie, lecz na ogromnym obszarze gdzie mogłoby się spotkać tysiące ludzi dla uczczenia jego pamięci.

..napisała o tym Polityka ...-;-) www.polityka.pl(*)1,pierwszy-polski-ateista.read

A wiemy, wiemy. :) I zapraszam na nowy facebookowy profil akcji. Po artykule w "Polityce" dołącza coraz więcej zwolenników - przenosimy się na fan page.
www.facebook.co(*)raca-Do-Miasta/130502970356710

Witam. Przeczytałem dzisiaj o Waszej akcji w Polityce, nr 12/2013.
W pełni popieram.
Chętnie przeczytam książkę o wspomnianych i zapomnianych przez historię postaciach, którzy zasługują na pamięć. O ile taka książka istnieje.
Powodzenia!
Pozdrawiam serdecznie!