The RationalistSkip to content


We have registered
204.988.274 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..

Enter your comment on this article …
burgund - walka  -3 na 17
"Rodzina jako płaszczyzna walki o wyemancypowanie kobiet......."
Brzmi już trochę stalinowsko, a gdyby słowo płaszczyzna zastąpić słowem "front" byłby podręcznikowy stalinowksi slogan. czy to oznacza, że autorka artykułu winna jeszcze trochę popracować nad językiem, czy też feminizm, jak każda inna ideologia tego typu lubuje się w topornych hasłach i sloganach? A tak nawiasem mówiąc, trzeba mieć w sobie sporo - swego rodzaju - fanatyzmu żeby o rodzinie myśleć w kategoriach "płaszczyzny walki".
Author: burgund  Date: 26-03-2012
Reklama
Czesław Szymoniak   7 na 9
Przychodzi mi na myśl kontekst społeczno medialnej afery wokół Waśniewskich z Sosnowca. To ta nagonka, posunięta do nienawisci dezaprobata, napiętnowanie a nawet pogrożki wobec matki (rodziny) świadczą o tym moim zdaniem jak postrzegana jest społecznie rola kobiety w rodzinie  w spoleczenstwie...czyli jako rola biologicznego inkubatora. Rola narzucana każdej kobiecie czy tego chce czy nie wg ktorej kobieta ma obowiązek rodzić, kochać dziecko, opiekować sie nim... 

Zgadzam się w tym punkcie z feminizmem - kobieta powinna mieć wybór. My, społeczenstwo, meżczyźni możemy i winniśmy dopomóc  kobietom chcącym spelnić sie jako matki poprzez ułatwienie łączenia tej roli z pracą zarobkową. Poprzez rozbudowe taniej , dostępnej sieci żłobkow i przedszkoli. Mniej budżetowych pieniędzy na Kościół, na stadiony dewastowane przez bandytów stadionowych, wiecej na żłobki.
Author: Czesław Szymoniak  Date: 26-03-2012
Koraszewski - rzeczywistość   7 na 11
Warto sobie być może uświadomić, że ten proces zmiany modelu rodziny zachodzi od dziesięcioleci. W rodzinach skandynawskich model partnerski jest oczywistością. Jak się uważnie przyjrzeć możemy zobaczyć, że chociaż ciągle rzadki, jest obecny również w naszej rzeczywistości.    
Author: Koraszewski  Date: 26-03-2012
burgund - dyskryminowanie  -2 na 10
"W rodzinach skandynawskich model partnerski jest oczywistością. Jak się uważnie przyjrzeć możemy zobaczyć, że chociaż ciągle rzadki, jest obecny również w naszej rzeczywistości".
Nie jest to model partnerski. W sytuacji gdy mąż - ojciec jest partnerem jeżeli chodzi o obowiązki, a nie ma równych praw jeżeli chodzi o uprawnienia (w Polsce i w Szwecji zresztą też, ma miejsce ogroma dyskryminacja ojców w sytuacji rozpadu małżeństwa), to jest to nic innego jak dyskryminacja
Author: burgund  Date: 26-03-2012
Fascynat - @Czesław Szymoniak  0 na 8
Nagonka na rodziców Madzi oznacza wg pana, że kobietę traktuje się ciągle jako biologiczny inkubator (pomijając już to, że ciało kobiety rzeczywiście jest skonstruowane w tym "celu")? Ale przecież z tej misji ta pani nie zrezygnowała, w końcu donosiła, urodziła. Ci ludzie ich potępiają bo podejrzewają ich winę. I satanizm nawet.
Feministki demonizują. Jeśli oprzeć się na faktach, to coraz mniej dzieci się rodzi u nas, coraz więcej kobiet żyje w wolnych związkach lub w żadnych związkach, nie wiem gdzie tutaj jest przymus. Kobiety porzucają swoją rolę, głównie z przyczyn ekonomicznych no ale fakt jest faktem. A praca kobiety poza domem jest dziś oczywistością, również (głównie) z przyczyn ekonomicznych, ale fakt jest faktem. Feministki (homoseksualiści też) lubią wymyslać sztuczne problemy i nad nimi debatować.
Author: Fascynat  Date: 26-03-2012
Agnieszka Kaleta - @fascynat   4 na 8
"Sztuczne problemy"? - proszę wybaczyć, ale to jest intelektualna proteza.
Author: Agnieszka Kaleta  Date: 26-03-2012
Fascynat - @Agnieszka Kaleta  -4 na 8
Racja, sam czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy takie intelektualne protezy mają w czaszkach. Znam poglądy feministek, dyskutowałem z takimi paniami, wnioskuję że przymykanie oczu na fakty to rdzeń tej działalności. I automatycznie opadające klapki na oczach gdy tylko wejdzie się na TE tematy, jak to zauważył Korwin-Mikke.
Jednym z takich sztucznych problemów jest na przykład to, że "mężczyna który ma powodzenie u kobiet jest podrywaczem, a kobieta która ma wielu mężczyzn jest uważana za puszczalską lub gorzej". No i tutaj problem jest taki, że go nie ma. Bo to, co sobie ludzie uważają, to ich prywatna sprawa i żadna feministka tego nie zmieni na siłę. Inny problem "kobieta jest uważana za 'inkubator'" itp., o ile się nie mylę, to w historii naszego gatunku to kobiety najczęściej rodziły dzieci, chyba że feministki odkryły jakieś nowe fakty, nie wiem.
O tym jak wielki był sprzeciw, że jakiekolwiek (naukowo potwierdzone) różnice w funkcjonowaniu umysłów kobiet i mężczyzn uznawane były za "stereotypy" czy szowinizm.
Dalej te wszystkie mącące w głowach innym kobietom eufemizmy proaborcyjne "prawo do decyzji", "przerywanie ciąży" itp.
Otóż niejednokrotnie zauważałem, że część (nie mogę mówić za każdą) feministek rości sobie prawa do własnych faktów.
Author: Fascynat  Date: 26-03-2012
Wyrak - @ fascynat   5 na 5
Myślę, że nie tylko feministki roszczą sobie prawo do własnych faktów.
Author: Wyrak  Date: 26-03-2012
Boudicca - Niestety jest to prawda.   9 na 9
Całe równouprawnienie kobiet na nic się zdaje tak długo, jak dziewczynki mają pomagać mamie w obowiązkach domowych i opiekować się swoim młodszym rodzeństwem, kiedy ich bracia mają się uczyć/rozwijać i mieć "osiągnięcia". W powyższym opisana jest też rola mamy w rodzinie.
@Koraszewski: Zgadzam się, skandynawski model rodziny bardzo mi się podoba. Również to, że w pracy spotykam zarówno ojców jak i matki, oboje biorą odpowiedzialność za to, że ich dziecku się polepszy. Zamiast jak to zwykle jest w Polsce, mamusia biega po poradniach i psychologach a dziecko ma problemy, bo tatko w domu zawsze jest zbyt zmęczony, aby zamienić z nim choć słówko.
@burgund: Nie ma takiej dyskryminacji. Mam duży kontakt z dziećmi z rozpadniętych rodzin i oboje rodzice mają równe szanse. Normalni rodzice najczęściej dzielą się władzą rodzicielską po rozpadzie związku. W przypadku choroby psychicznej, uzależnienia lub przemocy pozbawia się to gorzej funkcjonujące z rodziców praw, ale wcale nie jest to zwykle ojciec. Natomiast jeśli dzieci częściej mieszkają u matek niż u ojców, wynika to z faktu, że ojcowie częściej mają pracę, której nie da się pogodzić z opieką nad małymi dziećmi, kiedy kobiety rzadko pracują na platformach, prowadzą tiry lub żeglują, ergo są zorientowane na dzieci.
Author: Boudicca  Date: 26-03-2012
Czesław Szymoniak - @fascynat   5 na 5
Ci ludzie ich potępiają bo podejrzewają ich winę.

Być moze też?
Na razie jednak nie ma dowodu na to że nie był to nieszczęsliwy wypadek
A jesli tak to jak tłumaczyć to szczucie? Chciałbym zwrócić uwagę na to iż to społeczeństwo kierowane w szczególności moralizatorstwem i nakazami  Koscioła (tudziez wykładnią prawa w kwestii rodzicielstwa) uzewnętrznia okreslone emocje. Kobieta donosiła owszem ale okazała się oto w opinii otoczenia wyrodną matką, niedbałą, nie spełniajacą wyznaczonej jej roli...
Być może ona nie nadawała sie do tej roli, być może podjęła ją wbrew swojej woli, pod presją rodziny? Otoczenia?
Author: Czesław Szymoniak  Date: 26-03-2012
Ann K. - @Fascynat   10 na 10
"Inny problem "kobieta jest uważana za 'inkubator'" itp., o ile się nie mylę, to w historii naszego gatunku to kobiety najczęściej rodziły dzieci, chyba że feministki odkryły jakieś nowe fakty, nie wiem."
No tu mnie Pan dotknął do żywego. To, że mam macicę nie znaczy, że mam być matką i że taka jest moja rola. A to mi się bardzo często wmawia przy byle okazji i to jest własnie robienie ze mnie inkubatora. To, że kobiety i dziewczynki uczy się od małego, że to jest ich najważniejsza i najpełniejsza rola, że dopiero jak urodzą dziecko będą spełnione itd. Przecież to jest wierutna bzdura! Każdy (każda) ma prawo do własnego kształtowania losu i spełniania się tam gdzie chce.
Author: Ann K.  Date: 26-03-2012
Ann K. - @Fascynat   11 na 11
"mężczyna który ma powodzenie u kobiet jest podrywaczem, a kobieta która ma wielu mężczyzn jest uważana za puszczalską lub gorzej". No i tutaj problem jest taki, że go nie ma. Bo to, co sobie ludzie uważają, to ich prywatna sprawa i żadna feministka tego nie zmieni na siłę"
Oczywiście, że żadna feministka nie zmieni niczyjego światopoglądu na siłę. Co nie znaczy, że problemu nie ma. To tak jakby twierdzić, że homofobia albo rasizm nie jest problemem, bo każdy ma prawo do własnego zdania i nie da się go zmienić na siłę. To, że moja płeć definiuje ocenę moich poczynań jest zwyczajnie nie sprawiedliwie. To co robię powinno być oceniane, bez pryzmatu płci, koloru skóry, orientacji itd.
I też widać w tym konkretnym przypadku więzy nakładane na kobietę przez kulturę i społeczeństwo. Odmawia się nam prawa do własnej seksualności, kobieta która korzysta z niej w taki sam sposób jak facet jest oceniana negatywnie.
seksualnosc-kobiet.pl/kultura/czy_jestes_latwa
Taka postawa jest dla kobiet problemem, z jednej strony stają ich naturalne potrzeby, z drugiej negatywna ocena społeczeństwa przy spełnianiu tych potrzeb.
Author: Ann K.  Date: 26-03-2012
perun  -2 na 4
Świetny ten artykuł Pani Ann K. Naprawdę uważam, że każda kobieta może postępować tak jak chce i tak jak opisuje ten artykuł. Nie mam nic przeciwko jako facet. Tylko osobiście z taką kobietą pewnie byłbym kilka godzin, nie dłużej. Jeśli kobietom taki styl życia odpowiada... jako liberał nie widzę przeszkód, niech się realizują.
Jak byłem młodszy też fascynowały mnie takie kobiety.  Teraz jednak cenię swoją żonkę.
Pozdro ;)
Author: perun  Date: 26-03-2012
Ann K. - @Perun   5 na 5
Wie Pan tu ciężko powiedzieć jaka jest taka kobieta, bo ciężko ją czasami opisać za pomocą tego co robi. Nie chodzi tu o to, żeby sypiać z facetami i nie przejmować się tym co o tym myślą inni(chociaż dla niektórych własnie tym to będzie). Chodzi o to, żeby robić to co się chce i nie przejmować się tym co o tym myślą społeczeństwo, kultura, rodzice, ksiądz itd. Czasami emancypacje myli się z rozwinięciem seksualności, dla niektórych to rzeczywiście będzie rozwinięcie (np.w Polsce, gdzie raczej jest ona tłumiona), dla innych wręcz umniejszenie (np.we Francji pojawiły się głosy kobiet, które czuły się przymuszane seksualnością tworzoną przez kulturę) Chcę sypiać? Ok, nikt mi tego nie wytyka. Nie chcę sypiać? Też nikt mi tego nie wytyka. Robię co chcę w tej sferze życia i nikomu innemu poza mną nic do tego. Ot i cała filozofia. Warto pamiętać, że wolność seksualna to nie tylko wolność uprawiania seksu, ale również go nieuprawiania.
Author: Ann K.  Date: 26-03-2012
Ann K. - @Perun - part 2   4 na 4
Z resztą nie tylko seksu. Pamiętam, jak w gimnazjum dziewczyna, która całowała się z ledwo poznanym chłopakiem, była przez inne nazywana łatwą. Tak ten nacisk na kobiety-dziewice strasznie mieszał w głowach młodych dziewczyn, ścierając się z seksem w tv i internecie. Kolejny powód dla którego emancypacja to ważna rzecz.
Btw strona według mnie bardzo ciekawa, stworzona przez kobiety dla kobiet (przede wszystkim), aczkolwiek warta również polecenia mężczyznom, chcącym spojrzeć na seksualność i świat z tej drugiej strony.
Author: Ann K.  Date: 26-03-2012
perun   1 na 1
Mnie nie chodzi o dziewice bo kobiety nigdy nie oceniałem po kawałku ciała między nogami. Jak pisałem ma Pani prawo robić co chce. Ja jednak też mam takie prawo. Jednak jest jakaś cywilizacja i kultura, której ogólnych zasad trzeba i należy się trzymać. Oczywiście nikogo do tego nie mam zamiaru zmuszać, ale jeśli ten ktoś chce do teatru przychodzić w dresach niech nie wymaga ode mnie podziwu. No i niech nie dziwi się, gdy właściciel teatru wyrzuci go na ''zbity pysk'' z tego teatru.
Author: perun  Date: 26-03-2012
Ann K. - @perun   5 na 5
Mnie tym bardziej nie interesuje kawałek ciała między nogami. Kobieta-dziewica to taki zespół cech do których kobiety usiłują często na siłę równać. Nie myślą czego chcą, tylko zajmuje je czy są wystarczająco podobne do tego wymyślonego tworu. Często kobiety mają tak nie tylko w sensie kobiety-dziewicy, ale też w sensie matki, żony czy seksbomby. Czy jestem dobrą żoną? Czy będę dobrą matką jeśli dziecko będzie chodziło do żłobka? Czy będę łatwa jeśli...? itd. Wieczne przyrównywanie się do jakiegoś nie istniejącego ideału, do którego nigdy nie dojdziemy i który rzadko pokrywa się z tym co rzeczywiście chcemy robić i jakie być.
A co do porównania - nietrafne. Teatr to miejsce gdzie obowiązują określone standardy, normy. W seksualności nie ma czegoś takiego jak rzeczy normalne, dobre czy złe. Jest osoba i jej seksualność, każda dobra, dopóki zaspokaja i uszczęśliwia daną osobę i nie krzywdzi innych.
Author: Ann K.  Date: 26-03-2012
perun
Pani oczywiście wie lepiej o czym inne kobiety myślą i o czym powinny myśleć. Nie wiem czy Pani jest feministką, ale pisze Pani dokładnie tak jak one. Dziwnie się tylko składa, że zdecydowana większość kobiet uważa, że feministki o ich myśleniu wiedzą dokładnie tyle samo co ja.
Co do seksualności też Pani ma rację. W seksie jak w teatrze nie ma norm i dlatego pojęcie dewiacji nie występuje w seksuologii, a taki scat to całkiem normalny jest. W końcu jeśli nikogo nie krzywdzi, a daje przyjemność ...
W Szwecji do niedawna zoofilie też za normę uważano. Tylko czy warto wzorować się na dzikusach z północy? Pani wybór ;)
Author: perun  Date: 27-03-2012
Ann K. - @perun   1 na 1
Nie, nie wiem lepiej, po prostu widzę je, żyję z nimi, słyszę co mówią, jak się zachowują, czemu płaczą i czego się boją i jakoś tak się dziwnie składa że to są często te same problemy. Ciężko mi na to nie reagować i być obojętnym. O czym powinny myśleć? O czym chcą, na tym cała zabawa polega, myślały bez presji na nie wywieranej. Większość ludzi o feministkach, wie tyle co o Aborygenach - widzieli kiedyś zdjęcie i w telewizji w programie leciało.
Dewiacje tym się różnią od "normalnego" seksu, że krzywdzą, siebie i innych. Wszystkie fetysze i -filie mają tą cechę wspólną, że działają trochę jak uzależnienie. Czasami ta sama rzecz może być dla jednego preferencją, dla innego dewiacją. Zależy od częstości, formy itd. Ta granica jest bardzo nieciągła. Z seksem jest jak z jedzeniem, ludzie mają różne gusta, lubią dzisiaj kurczaka, jutro brokuły, niektórzy mają dziwne gusta i lubią ogórki z bitą śmietaną i jest ok. Ale jeśli na obiad kręcą Cię świeże kocie oczy, najlepiej takie z krwią, to czas udać się do specjalisty. Albo jesz tylko te ogórki i potem na sam widok ogórków jesteś głodny i tylko nimi możesz się najeść. A patrząc po ostatnim raporcie prof. Izdebskiego to Polacy dzień w dzień kaszka na mleku i nic więcej.
Author: Ann K.  Date: 27-03-2012
Ann K. - @perun   2 na 2
A z resztą co się Pan tak uczepił tego podziału na normalne nie normalne? Tak można wyczytać między wierszami, że wszystko nienormalne i dewiacyjne jest złe. Uważam, że w ogóle nie możemy oceniać cudzych preferencji. Jeśli Pana sąsiad lubi kochać się z żoną, jednocześnie okładając ją po plecach wieszakiem, to czy coś jest w tym złego? Ona to lubi, on to lubi i chyba o to w seksie chodzi no nie? Żeby sprawiał przyjemność osobom uczestniczącym - znaczy taki seks dla nich jest dobry. Jeśli nie sprawia bo np. osoby są zmuszane, to w tym miejscu, prawo powinno działać, dlatego zakazujemy gwałtów, zoofilii czy pedofilii.
Powinniśmy wziąć przykład, w sensie nauczyć się czerpać z seksu satysfakcję i przyjemność, a tego w Polsce nadal brakuje. Kochać się tak jak się chce i być szczęśliwym, zamiast kochać się jak Pan Bóg przykazał i nie być zadowolonym.
Author: Ann K.  Date: 27-03-2012

Sort comments from the newest

Sign in to add comment

  

Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in - sign up..

Advertisement
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)