Autor tekstu powtarza nierealistyczne ciągotki do znalezienia trzeciej drogi pomiędzy wolnorynkowym kapitalizmem a interwencjonizmem. Krytykując początki wolnej Polski (1989+), nie zauważa, że właśnie wtedy rozwijała się przedsiębiorczość, że ludzie chcieli zakładać własne firmy i budować samodzielnie swoją przyszłość. Bez dotacji i regulacji.
Czekam na partię liberalną, partię głoszącą wolności jednostki i jej prymat nad centralnym planowaniem. Bo w końcu człowiek żyje dla siebie a nie dla społeczeństwa.

jak zwykle przesmradza....A jaka pareia się Panu PODOBA?????????????????? Krytykować to łatwe

Gdyby wybory odbyły się w ten weekend, a startowałyby obecne partie sejmowe i ta partia demokratyczna, zagłosowałbym na tę ostatnią. Czemu? Bo jest najbliższa moim poglądom, a uważam się za socjaldemokratę. Czy ich program jest naiwny? Być może, ale na pewno bardziej składany i logiczny niż programy obecnych partii będących w sejmie...

Rządzi PO. A gdzie jest opozycja? PIS nie jest żadną opozycją, tylko konkurencją do koryta. Tzw. "lewica" w postaci kanapowych partyjek tak się boi łaty "postkomuny", że jest bardziej papieska niż sam papież w sprawach światopoglądowych, a mniej lewicowa w postulatach socjalnych i gospodarczych, niż prawicowi radykałowie z PIS'u.
Dopóki nie zorganizuje się laicka socjaldemokracja - będziemy mieć to, co mamy.

Zadumałem się nad nazwą nowej partii. Rzadko odczuwam brak przymiotników, ale gdybyż to była partia parlamentarnych demokratów. Lubię Celińskiego, nawet bardzo, ale ta nowa partia to taka sama partia preambulistów słodkich jak inne. Rozlazła ta nasza demokracja z narodowej przyczyny braku poszanowania dla reguł gry. Nie umiemy zorganizować zebrania, a co tu mówić o parlamencie. Parlamentarni demokraci stawiający na pierwszym miejscu nie taką czy inną wizję wszystkiego, a parlamentarną demokrację właśnie i pokazująca, że można dążyć do reguł pozwalających na porządne spory, zyskałaby moje najwyższe uznanie.     

Nie należy zapominać, że Demokraci wygrali ostatnie wybory prezydenckie. Prezydent Komorowski zapełnił swoją kancelarię działaczami tej partii. Dowiedziałem się o tym najpierw na przykładzie pewnej znajomej, która w zarządzie pewnej skądinąd czasem pożytecznej organizacji, której znaczna część zarządu jest upartyjniona, dość skutecznie sabotowała współpracę zarządu z członkami. Ucieszyłem się, że w końcu jej w tym zarządzie nie ma, ale złapałem się za głowę dowiedziawszy się dlaczego: przeszła do kancelarii prezydenta.
Do samego ugrupowania miałem dużo sympatii za czasów wczesnych wcieleń (ROAD, UD, UW), ale ostatecznie zraziło mnie ich klerykalne nastawienie.

Inicjatywa tyle wzniosła co bezużyteczna. Przy tej polaryzacji sceny politycznej jest więcej jak pewne, że nie zostanie zauważona. Teraz jak ktoś nie krzyczy o zabójstwie w Smoleńsku lub nie twierdzi, że to wymysły oszołomstwa, nie istnieje. Smutne...