Piękna i pouczająca bajeczka. Gratuluję pomysłu i talentu. Jeśli Autor zamierza kontynuować bajeczką o bakteriach (i zapewne o roślinach, zwierzętach, rozmnażaniu, ewolucji, kosmosie..), to byłoby chyba warto pomyśleć o wydaniu zbioru tych bajek w formie iustrowanej książeczki. To będzie ewenement, bo nic podobnego chyba nigdy się dotychczas nie ukazało.

"Akcja jak we francuskim serialu animowanym "Był sobie..." z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku."
-Tudzież jak w "Alicji w krainie czarów". Przyznam, że to było pierwsze skojarzenie. Królik,  dziecko, które wchodzi do jego nory i poznaje nieznany mu dotąd świat. Tyle, że w tym przypadku świat rzeczywisty.

Brawa za wyobraźnię! Bardzo podobał mi się ten tekst i przeczytałem go z niekłamaną ciekawością. Proszę o więcej w podobnym stylu. Pozdrawiam wszystkich.

Może warto zrobić na portalu dział dla dzieci - by pomóc rodzicom? :)

Gdybym miała 10 lat, to czytając to byłabym w siódmym niebie. Ale i tak było słodko :) To nie jest w sumie tekst pod target Racjonalisty, ale pod latorośle racnonalistycznego targetu jak najbardziej. Przydałoby się zebrać więcej takich tekstów i wydać w książce dla dzieci (z ilustracjami).

Dzięki za wnikliwe czytanie – miało być „atomy krzemu” :-) Do poprawki.

"Atomy kwarcu nagle zmalały" jeżeli to ma być opowiadanie edukacyjne to warto wyjaśnić czym ten kwarc jest i że składa się z różnych pierwiastków.

No, królika też jeszcze można przechrzcić - jakoś tak symbolicznie - Bertek, Izaak czy zgoła Juragamow. Żeby nie musieć szukać pokrętnych odpowiedzi na pytanie: "A dlacego Flancisek?"
W "Awanturach na tle powszechnego ciążenia" wspomniane jest, jak to Lem snuł synowi bajki o wielce unaukowionych i stechnicyzowanych krasnoludkach - zatem królik Staś też byłby niezły, bo i do rymu z Jasiem.

Serdecznie Państwu dziękuję za pozytywne przyjęcie mojego tekstu. Mam nadzieję, że rozbudzi on ciekawość i fascynację światem w umysłach naszych dzieci. Bo świat, jak się mu tak dokładnie przyjrzeć – naprawdę jest bardziej fascynujący, niż wszystkie bajki na świecie ;-)

@Czesław Szymoniak
Dobrze byłoby, żeby zainfekowane indoktrynacją religijną dzieciaki zaczęły się pytać – a jak jest naprawdę? Kto ma rację? A może świat jest inny, niż głoszą z ambony? Jeśli choć jedno dziecko po usłyszeniu tej bajki zostanie naukowcem – poczytam to za wielki sukces.

@sinapis
Ma Pan rację, co do proporcji składników atomu. Nie napisałem tego, ale powiedzmy, że królik odpowiednio ustawił pokrętła na swoim zegarku, tak żeby lepiej było widoczne, to, co jest niewidoczne ;-)
Bakterie miały być nawiązaniem do następnej bajki. Trzeba będzie poprawić ten fragment.
Dziękuję za uwagi.

A imię Franciszek dla królika przyszło mi do głowy najzupełniej i całkowicie przypadkowo, wcale i w najmniejszym stopniu nie miałem nikogo na myśli...

Ja rozumiem, bajka jest bajka, swoje wymagania posiada - licencja poetyka i temuż podobnież. Dlatego nie czepiam się, że Jaś i królik widzieli cokolwiek we wnętrzu atomu czy tez cząstki elementarne - choć by oglądać te ostatnie, musieliby się skurczyć tak, że już za duże byłyby dla nich molekuły. Jądra z rejonu orbitali tez nie dałoby się zobaczyć, boż to malusieńka "kulka" - sześcienny centymetr na hektarze. No i bakterie nie siedzą sobie na ziarnkach piasku, co najwyżej jako przetrwalniki. Aktywnie żyją tylko w wodzie.
No i ciekawe, dlaczego królik wabi się Franciszek? Jeszcze dobrze, że nie Karol - zgiń, przepadnij, siło nieczysta!

> Gdzie w tym wszystkim (...) jest pan Bóg stworzyciel?
 
Ta hipoteza nie była mi potrzebna, sire ;)

"Gdzie w tym wszyskim dla nich jest pan Bóg stworzyciel?"
-No przecież to ON te atomy zlepiał, potem wprawił je w ruch, a teraz swoją mocą podtrzymuje działanie całego mechanizmu. To wszystko z miłości do człowieka, a Ty niewdzięczniku szydzisz?! ;-)

Co na to nasi 6-9 latkowie głęboko  już w tym wieku zainfekowani kościelną wersją świata? Gdzie w tym wszyskim dla nich jest pan Bóg stworzyciel?
Tak czy inaczej dobra robota.

Skomplikowany świat można przedstawić językiem przystępnym nawet dla malucha (i dla mnie). Tekst chętnie przeczytam rodzinnym dziewięciolatkom.

Brakuje mi ilustracji (komiksu?).
Akcja jak we francuskim serialu animowanym "Był sobie..." z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Czytałem z otwartymi ustami, zaciekawiony jak dziecko.
Dziękuję - to gotowa, pouczająca bajka do wykorzystania przez rodziców.