|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Egipt zabiega o partnerstwo strategiczne z Grupą Wyszehradzką Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
W związku z warszawskim szczytem Trójmorza pod przewodnictwem Polski, zmarginalizowane w naszych mediach
zostało bardzo ważne wydarzenie: udział prezydenta Egiptu w szczycie V4 w Budapeszcie pod prezydencją
węgierską. Egipt zabiega o partnerstwo strategiczne z Grupą Wyszehradzką, dla rozwiązania kryzysu
imigracyjnego. Jest to jedynie wstęp do nawiązania współpracy ekonomicznej, w tym energetycznej. Egipt ma duże
zasoby gazu, który miał być dostarczany do Europy Środkowej przez gazociąg Nabucco. O reaktywację tego
gazociągu zabiegał ostatnio Iran. Egipt natomiast może dostarczać swój gaz poprzez terminale LNG, zwłaszcza gdy
powstanie terminal chorwacki na wyspie Krk.
Obecnie jednak zacieśnianie więzów z Europą Środkową koncentruje się wokół kryzysu imigracyjnego, stąd udział w szczycie V4 4 lipca — tuż przed szczytem Trójmorza, co niewątpliwie wiąże się także z wizytą Trumpa w Warszawie, gdyż Trump stawia mocno na Egipt. W tym zakresie wyraźnie widać zmianę kierunku polityki
amerykańskiej, jak i europejskiej.
W 2011 Francja, Włochy, Wielka Brytania i administracja Obamy zniszczyły Libię Kaddafiego,
otwierając tym śluzę dla
imigrantów z Afryki. Żaden kraj zachodnioeuropejski odpowiedzialny za destabilizację Libii nie ma pomysłu na
stabilizację Libii, by wyłonił się tam rząd, który zabezpieczyłby wybrzeże libijskie i współpracował z Europą w sprawie zwalczania nielegalnej imigracji. Być może jednak nie chodzi o pomysł, a o dobrą wolę: Europa Zachodnia
zaangażowana była de facto we wspieranie nielegalnej imigracji: we włoskich portach przyjmowani są imigranci, a efektem działań UE jest zwiększanie finansowania dla tego nielegalnego procederu i straszenie innych krajów
karami za odmowę udziału w projekcie relokacji migrantów. Dlatego współpraca V4 z Egiptem jest w tym zakresie
przejęciem przez kraje Europy Środkowej inicjatywy i odpowiedzialności za basen Morza Śródziemnego.
Po destabilizacji Libii, administracja Obamy wepchnęła Egipt w budowę sojuszu z Rosją. Po obaleniu prezydenta
Mubaraka w ramach rewolucji 2011 roku, władzę w kraju przejęli dżihadyści z Bractwa
Muzułmańskiego. Władza ta została im odebrana w drodze kolejnego zamachu w 2013 na czele którego stanął Sisi,
który doprowadził do delegalizacji Bractwa Muzułmańskiego oraz uznania go za organizację terrorystyczną.
W wyborach z 2014 Sisi został poparty przez przytłaczającą większość głosujących, mających dość Bractwa
Muzułmańskiego. Nowy prezydent stwierdził jednak, że demokracja w Egipcie nie będzie możliwa w ciągu najbliższych 25 lat. Pełna demokracja zostanie wprowadzona, gdy państwo upora się z ekstremizmem bazującym na religii i ubóstwie. W ramach tzw. świeckich dyktatur islamiści zabiegają o demokrację jedynie po to, by zastąpić świecką dyktaturę dyktaturą religijną. By przygotować społeczeństwo do demokracji Sisi skoncentrował się na dwóch priorytetach: odbudowa gospodarczych podstaw narodu oraz reforma islamu.
1) Jego flagowym projektem stała się budowa Nowego Kanału Sueskiego (72 km), który zwiększy przychody państwa z połączenia Morza Czerwonego ze Śródziemnym z 5 mld dol. do 12,5 mld dol. oraz wygeneruje dodatkowy milion
miejsc pracy. Z inwestycją związana jest budowa 6 tuneli samochodowych i kolejowych pod Kanałem Sueskim,
rozwiązujących problem izolacji półwyspu Synaj od reszty kraju. Projekt inaugurowano w 2014 i zapowiadany był
na 5 lat, lecz zasadniczą jego część udało się zakończyć w czasie krótszym niż rok! Był to efekt decyzji
prezydenta, który do robót zaangażował armię egipską oraz 42 przedsiębiorstwa krajowe. Prezydent Sisi nie
wyraził zgody na partycypację zagranicznego kapitału w finansowaniu inwestycji, apelując do rodzimych
przedsiębiorstw i obywateli Egiptu o inwestowanie w projekt. Najmniejsze udziały dla osób prywatnych opiewały
na kwoty 10, 100 i 1000 funtów egipskich (ok. 1,5 15 i 150 dolarów amerykańskich), umożliwiając wykupienie
akcji nawet przez studentów. Wyemitowano też 5-letnie obligacje o korzystnym oprocentowaniu. Sam prezydent
zadeklarował przekazywanie połowy swojego wynagrodzenia na rozwój gospodarczy kraju. Jakże brakuje w Polsce takiego podejścia! Dla finansowania wszelkich projektów infrastrukturalnych debatuje się głównie o tym, jakie kapitały zagraniczne mają je finansować: Bruksela, Amerykanie czy może Chińczycy.
2) Na początku 2015 Sisi jako jeden z niewielu „powiosennych" przywódców krajów islamskich, ogłosił, że
islamski radykalizm jest wrogiem islamu z którym należy walczyć. „Niepojęte jest, że ideologia, którą
uświęciliśmy, czyni całą naszą społeczność muzułmańską źródłem niepokoju, zagrożenia, zabijania i zniszczenia
na całym świecie" — powiedział na uniwersytecie Al-Azhar, który cieszy się największym autorytetem w świecie
islamu. Chce on, by państwo odegrało aktywną rolę w naprawieniu islamu. Zaczęli od oczyszczenia podręczników
religijnych z zapisów dotyczących niewolnictwa. W lutym 2015 sąd egipski uznał Hamas za organizację
terrorystyczną. Sisi odwiedził Kościół koptyjski z przesłaniem, że mieszkańcy kraju nie powinni się postrzegać
przede wszystkim jako muzułmanie lub chrześcijanie, lecz jako Egipcjanie. W kwietniu wprowadził trzymiesięczny stan wyjątkowy — w odpowiedzi na masakrę chrześcijan przez Państwo Islamskie.
Jan Wójcik z euroislam.pl widzi w Sisim nowego Ataturka. Uważam to za nieporozumienie. Ataturk nie zamierzał de facto
reformować islamu, postanowił po prostu odsunąć go od wpływu na państwo, a w ten sposób nie da się zbudować
demokracji, bo w demokracji organizacje społeczne mają swobodną możliwość udziału w życiu politycznym kraju,
jeśli tymczasem główne organizacje społeczne, jakimi są kościoły, będą antydemokratyczne, to albo od razu możemy
znieść demokrację albo za jakiś czas zniesie się ona sama. Reformy Ataturka zostały oparte na toksycznym
naśladownictwie francuskiej laicite. Nie jest przypadkiem, że wraz z ekspansją islamu, jednocześnie bankrutuje i kemalizm i francuski laicyzm. Wbrew propagandzie Erdogan nie zniszczył kemailizmu, Erdogan jest
wynikiem bankructwa tej idei politycznej. Gdyby nie Erdogan, religijne tąpnięcie w Turcji byłoby za jakiś czas z pewnością jeszcze mocniejsze. Dlatego nie należy łączyć Sisiego z tak ukochanym przez europejskie elity
kemalizmem, gdyż jest to idea poroniona, która nie stworzyła przez cały wiek społecznych podstaw demokracji w Turcji. Wyhodowała natomiast podłoże do religijnej kontrrewolucji. Kościół nie może być odseparowany od
państwa, ponieważ może stać się czynnikiem destabilizacji państwa. Państwo nie może być dominium kościelnym,
ale nie można też tworzyć państwa, które programowo nie chce zauważać największych organizacji społecznych
działających w tym państwie. Laicite jest wykwitem traumy francuskiej po wojnach religijnych oraz francuskim
wyrzutem sumienia za fizyczną likwidację mniejszości religijnych.
Sisi nie jest też jednak „Lutrem islamu", jak to ujmują na protestanckim Zachodzie — co opiera się na fałszywym
micie jakoby reformacja była jakąś modernizacją chrześcijaństwa. Przeciwnie, reformacja była
fundamentalistyczną reakcją na liberalizujące się papiestwo, zupełnie zatopione w kulturze Renesansu. Przed reformacją Państwo Kościelne
zmierzało wyraźnie ku sekularyzacji. Reformacja cofnęła chrześcijaństwo i wskrzesiła fundamentalizm religijny
tak antykatolicki, jak i katolicki. To reformacja przyniosła główną falę polowań na czarownice i przedłużyła
dzieje niewolnictwa. Sisi nie jest więc Lutrem, lecz raczej anty-Lutrem, bowiem w jego projekcie reformy chodzi o to, by zlikwidować fundamentalizm religijny.
Skoro Sisi nie jest ani nowym Ataturkiem, ani islamskim Lutrem, to kim zatem jest? Jest egipskim patriotą,
który ma duże szanse na stworzenie nowego lepszego naseryzmu. Sztandarowym projektem władającego Egiptem w latach 1954-1970 Nasera była nacjonalizacja Kanału Sueskiego. Nie jest przypadkiem, że Sisi zaczął od budowy
Nowego Kanału Sueskiego i to z wyraźnym akcentem nacjonalistycznym. Naser poległ opierając się na ZSRR i wplątując się w wojnę z Izraelem. Kontynuatorem
Nasera był przywódca Libii, Muammar Kaddafi, który również poległ prowadząc politykę antyamerykańską. Sisi nie
powtórzy tego błędu i swoje reformy wprowadzi w sojuszu strategicznym z Trumpem. Dlatego właśnie Egipt wyrasta
dziś na naturalnego partnera Polski.
Administracja Baracka Obamy i Hillary Clinton popierała dżihadystów z Bractwa Muzułmańskiego, gdy więc Sisi
przejął władzę znalazł się na cenzurowanym. Podobny kierunek przejawia także obecne kierownictwo UE. Nie tylko
chodzi o interwencję w Libii oraz faktyczne wspieranie procederu nielegalnej imigracji. W czasie kiedy Egipt
Sisiego umieszcza Hamas na liście organizacji terrorystycznych, Trybunał Sprawiedliwości UE
usuwa Hamas z tej listy, a Komisja Europejska potępia Polskę i Egipt za „zamach na
demokrację". Być może w tym świetle nie należy się dziwić, że w krajach zachodnich przez lata swobodnie mogli
sobie działać w meczetach radykalni dżihadyści: czy jest to jedynie dziedzictwo francuskiej laicite nakazującej
niewtrącanie się państwa w sprawy religijne czy może szersza myśl polityczna? A może to po prostu praktyczny wyraz skrajnego nihilizmu ideowego zachodnich elit, głęboko zakamuflowanych za polityką „wartości", która w sytuacjach spornych przybiera postać wysłowioną przez prezydenta Francji do premiera Polski: „Wy macie zasady, my mamy fundusze".
Prodżihadystyczny kierunek całego Zachodu zakwestionowała Europa Środkowa, przede wszystkim Grupa Wyszehradzka,
która zdecydowanie sprzeciwiła się polityce imigracyjnej aktualnej ekipy rządzącej w Brukseli, czyli polityki
która wspiera ekspansję dżihadystów w Europie i poprzez przyjmowanie z otwartmi rękoma nielegalnej imigracji
pośrednio finansuje Bractwo Muzułmańskie. Klęska Clinton w wyborach prezydenckich
nadaje nowy wymiar polityce zapoczątkowanej w Europie Środkowej.
Po swoim zaprzysiężeniu jedną z pierwszych rozmów telefonicznych Trump odbył właśnie z as-Sisim, którego
chwalił za wkład w wojnę z terroryzmem i podkreślał wagę wzajemnych relacji. 21 maja prezydent Egiptu spotkał
się z Trumpem w Białym Domu. Jego udział w spotkaniu V4 jest zapowiedzią nowego sojuszu strategicznego między
USA, Trójmorzem i Egiptem. Sojuszu, który może być kluczowy dla ustabilizowania Libii, której Egipt jest jednym z głównych sojuszników. Dla Europy Środkowej może to być także szansa na udział w odbudowie Libii, ponieważ nie
mamy odium interwencji z 2011, a wciąż zachowujemy pozytywne dziedzictwo współpracy z okresu PRL. Egipt zaprasza także przedsiębiorstwa z V4 do inwestowania w strefie ekonomicznej przy Nowym Kanale Sueskim.
Naturalnie nie jest to opcja prosta, ponieważ świat islamski jest podzielony politycznie i Polska w ostatnich
latach związana była z obozem Bractwa Muzułmańskiego, czego najbardziej widocznym przejawem jest nasz kontrakt
na gaz z Kataru oraz wysyp serialów tureckich w TVP. Przypuszczam, że to było głównym powodem, dlaczego Sisi
udał się do Budapesztu a nie do Warszawy, choć format Trójmorza jest dla Egiptu zdecydowanie bardziej logiczny
niż sama tylko V4, która nie ma dostępu ani do Morza Śródziemnego ani nawet do Czarnego. Państwo polskie nie ma
oczywiście żadnych powodów, by nie współpracować na Bliskim Wschodzie z dwoma stronami konfliktu, który nie jest przecież naszym konfliktem. Niemniej jednak współpraca z Egiptem jest obecnie najbardziej perspektywiczna i najlepiej rokująca. Poza tym Egipt Sisiego wydaje się obecnie najciekawszym projektem politycznym świata islamskiego — zarówno pod względem gospodarczo-społecznym, jak i religijnym.
Więcej na ten temat w tekście Witolda Repetowicza: Trump w Polsce: Trójmorze a Bliski Wschód
« (Published: 11-07-2017 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10131 |
|