|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Roman Giertych - Ogromne Niebezpieczeństwo Author of this text: Andrzej S. Przepieździecki
Jak powszechnie wiadomo, pan poseł Roman
Giertych, to w naszym polskim katolicyzmie, przedstawiciel opcji
rydzykowo-janopawłowej. Dla niezorientowanych w podziałach
taktyczno-idiotycznych, przepraszam, oczywiście miało być:
taktyczno-ideologicznych, wyjaśniam, że chodzi o najbardziej skrajny,
prawicowo-nacjonalistyczny odłam polskiego katolicyzmu. Czy taki człowiek może być zagrożeniem na większą
skalę?
Otóż może być i to na skalę ogromną, bo dla wielu
grup, koterii, klik, a co najgorsze dla całego potulnego i nieświadomego
istoty rzeczy polskiego społeczeństwa.
Na wstępie jedno wyjaśnienie: Nie przypadkowo podkreśliłem w nazwie partykularne ukierunkowania pana posła Giertycha w odniesieniu do
papieża Polaka. Chodzi o to, że nacjonalistyczno-antysemicka działalność
Ojca Tadeusza Rydzyka jest bardzo źle widzialna przez polski episkopat, że już
dwa razy oficjalnie, to jest na piśmie, interweniowano w Watykanie z prośbą o wygaszenie działalności Radia Maryja. Tutaj jeszcze jedno wyjaśnienie w wyjaśnieniu:
Ojciec Ryzyk jest zakonnikiem. Zakony nie podlegają miejscowej hierarchii kościelnej,
lecz swemu generałowi, a ten bezpośrednio papieżowi. Obie poprzednio
wspomniane interwencje spotkały się z konkretną odpowiedzią, to jest z zupełnym
milczeniem. W języku używanym za Spiżową Bramą takie milczenie oznacza:
Odpier… się od tej sprawy!!! Dlatego uważam, że tezy głoszone
przez Radio Maryja są miłe Najświętszemu Uchu Jego Świątobliwości.
Ale wróćmy do pana posła Giertycha i jego w pełni słusznej,
ale bardzo niebezpiecznej działalności.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że
od czasu upadku komuny trwa powszechne rozkradanie wszelkiej własności państwowej,
czyli wspólnej własności naszego narodu.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele.
Niebagatelną przyczyną było to, że w Polsce odbyła się rewolucja
AKSAMITNA. Mówiąc dokładnie, że w Magdalence komuniści zgodzili się łaskawie
oddać władzę (w sytuacji ewidentnej, bo ekonomicznej, konieczności oddania
tejże władzy) pod rygorem warunków, których nie znamy. Jednak na pewno
jednym z nich była nienaruszalność osobista oraz majątkowa dotychczasowych władców,
oficjalnie ogłoszona z trybuny sejmowej w postaci grubej czerwonej
kreski.
Tutaj jeszcze kilka truizmów polskich. Dla wyjaśnienia:
truizm polski to taka oczywistość o której wszyscy wiedzą, ale nikt nie mówi.
Jest zrozumiałe, że ci, którzy sprawowali
przez wiele lat władzę i mieli dzięki temu dużo forsy, tudzież szczupłą
sylwetkę, bo kradzione nie tuczy, mieli najwięcej potencjalnych możliwości i rzeczywistej ochoty do robienia kantów na skalę ogólnopaństwową. Ci, którzy
nie sprawowali, w okresie komuny, władzy, lecz jako dysydenci, siedzieli w kryminałach, po Magdalence uzyskali potencjalne możliwości robienia biznesu, a z wielu zachodnich źródeł płynęło wystarczająco dużo pieniędzy, aby
nie musieli pierwszego miliona ukraść.
Z wyżej wspomnianych powodów chętnych do robienia
biznesu było bardzo wielu. Podobno trafiali się między nimi (początkowo)
nawet zupełnie uczciwi ludzie, no, ale jakżeś polazł między wrony, to tak
krakaj jak i one.
Osobiście nie mam żadnych powodów bronić komunistów,
jednak gwoli sprawiedliwości należy zaznaczyć, że wielkie afery zaczęły się
rodzić zaraz po narodzinach naszego kapitalizmu, a nie dopiero za rządów
towarzysza Leszka Millera. Te najrozmaitsze fozy, art-homo-bi, telegrafy,
schnapsgaty i wiele innych, o których nam szaraczkom nawet się nie śniło,
miały miejsce na długo przed objęciem władzy przez komunistów. Tak szeroka
gangsteryzacja naszej gospodarki była i jest zgodna z regułami historycznego
rozwoju. Przecież żaden noworodek nie rodzi się z łysiną na potylicy,
sztuczną szczęką, fajką w zębach i uwiądem starczym rdzenia pacierzowego.
Nasz młody kapitalizm, jak przystało na
kapitalistycznego noworodka, urodził się w formie drapieżnego, pazernego na
wszelki zysk, nie liczącego się z jakimikolwiek zasadami, systemu. Taka forma
kapitalizmu, oparta na bezwzględnej walce o zysk, jest typowa dla
wczesnego okresu kapitalizmu i była przerabiana we wszystkich krajach
kapitalistycznych. Szczegółowy obraz tego stanu rzeczy daje Reymont w Ziemi
Obiecanej.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego dopiero dzisiaj
zaczyna się skutecznie zwalczać te patologie tak groźne dla naszego interesu
narodowego?
Odpowiedź jest prosta.
Przez ostatnie piętnaście lat było w Polsce
wiele rządów. Każdy z nich działał w oparciu o partię, lub koalicję o konkretnej nazwie. Tych nazw było wiele jednak, jeśli nie będziemy rozważać
nazw partii, czy koalicji lecz nazwiska liderów rządzących ugrupowań, to okaże
się, że krąg tych faktycznie rządzących, stanowi stosunkowo małoliczna
grupa powtarzających się nazwisk. Tutaj jest istota zagadnienia: jeśli
poprzednio rządziła klika pana Kowalskiego i korzystała z efektów afer o kolejnych numerach od siedmiu do dziesięciu, a obecnie rządzi klika pan Iksińskiego
czerpiąca profity z afer o numerach kolejnych od jedenastu do piętnastu, to
pan Iksiński na pewno nie piśnie jednego słowa na temat afer tej poprzednio
rządzącej grupy. Mało tego! Jeśli ktoś zechce rozgrzebywać poprzednie
afery, to mimo różnic politycznych, ideologicznych oraz wszelkich innych małoważnych
różnic, pan Iksiński będzie starał się wygaszać te działania, bo jak
wiadomo: Na złodzieju czapka karakułowa.
Polityka, tak jak przyroda, nie znosi próżni.
Przez długi czas w naszej polityce brakowało brutalnego, aż do absurdu odważnego
demagoga i pojawił się pan przewodniczący Andrzej Lepper.
Prawica nie posiadała skrajnie
konserwatywnego skrzydła. Była taka grupa w formie młodzieżówki prawicowej i tam działał pan Roman Giertych. Jednak małe to miało znaczenie, bo ta młodzieżówka
była nieliczna. Ojciec Tadeusz Rydzyk był, od początku swej działalności,
niezwykle skutecznym demagogiem. Polityka nie dzieli się na ładną i brzydką,
ani na słuszną i niesłuszną, ani tym bardziej na uczciwą i nieuczciwą.
Polityka dzieli się wyłącznie na skuteczną i nieskuteczną. Nasz prymas ksiądz
kardynał Józef Glemp jest zdolnym dyplomatą, co widać było najlepiej w sprytnym żonglowaniu antysemickimi hasłami w sprawie Oświęcimia, ale gdzie
mu do mistrza demagogii Ojca Rydzyka.
W miarę szybkiego wzrostu ilościowego Rodziny
Radia Maryja sytuacja stawała się trudna, bo Ojciec Rydzyk nie mógł, jako
zakonnik, przejąć oficjalnie funkcji polityka. Na takiego politycznego lidera
świetnie nadawał się pan Roman Giertych. Jak na polityka, człowiek młody,
świetny mówca, który potrafi przemawiać bez niepotrzebnej egzaltacji, nie
podniecać się własnymi słowami, lecz precyzyjnie kontrolować wszystkie
elementy formy dobrej recytacji z zupełnym wykluczeniem elementów gry
aktorskiej, która, poza sceną teatralną, zawsze trąci sztucznością.
Wszystko to są sprawy ważne, ale nie najważniejsze.
Zarówno dla pana posła Andrzeja Leppera jak i dla
pana posła Romana Giertycha najważniejsze jest to, że ONI JESZCZE NIE RZĄDZILI.
Oni mogą, bez jakiegokolwiek ryzyka mówić o rozkradaniu naszego państwa.
Pan poseł Lepper nie posiada takich możliwości intelektualnych jak pan
Giertych. Dlatego słowa pana Leppera są dość skuteczne, a słowa pana
Giertycha bardzo skuteczne. Mało tego. Za słowami pana Giertycha idą
konkretne czyny. Głównie jeden czyn. Pan Giertych skutecznie dąży do
udowodnienia udziału całej komunistycznej ekipy rządzącej w aferach
gospodarczych z pobudek czysto komercyjnej prywaty.
Tutaj przewidzieć przyszłość jest bardzo łatwo, bo w prawdzie istnieją dwa scenariusze, ale dające ten sam wynik.
Scenariusz pierwszy: Naszemu bohaterowi uda się tak ewidentnie udowodnić udział w kryminalnych aferach liderom komunistycznym, że w procesie karnym zostaną
oni skazani.
Scenariusz drugi: Pan poseł Giertych nie potrafi doprowadzić do skazania
komunistycznych aferzystów, ale na pewno potrafi ewidentnie skompromitować
tych komunistycznych bonzów.
W każdym z opisanych przypadków komunistyczna lewica
straci możliwość, nie tylko sprawowania władzy, ale w ogóle jakiegokolwiek
wpływania na działania parlamentu przez wiele lat. Ponieważ innej lewicy nie
posiadamy, więc oznacza to rządy ugrupowań umiarkowanie katolickich (prawdopodobnie PO) w koalicji ze skrajnie-prawicowo-nacjonalistyczną
Ligą Polskich Rodzin.
To wróży długie lata średniowiecznej nocy dla Polski. Skrajni optymiści mogą
się pocieszać tym, że z kolei ten skrajny, średniowieczny konserwatyzm
spowoduje narastanie niezadowolenia i w końcu z gry wypadną na zawsze
katolicy, jak to miało miejsce we Francji, Belgii, Holandii i Danii, a jak jest
od czterystu lat w Anglii z wyznaniem anglikańskim. Jednak realnie mogą się
tym pocieszać tylko ci obywatele, którzy aktualnie chodzą do grupy małaków,
ewentualnie średniaków w przedszkolu.
Dzisiaj dowiedziałem się, że oprócz dwóch wyżej
opisanych ewentualności, z których każda zapewnia sukces panu posłowi
Romanowi Giertychowi, jest jeszcze pewna iskierka nadziei. Ostatnio PiS występuje z projektem delegalizacji postkomunistycznej Socjaldemokracji. Taka
delegalizacja jest bardzo trudna i przez to mało prawdopodobna. Jednak główna
wygrana w Toto-Lotka też jest bardzo mało prawdopodobna, a mimo to,
prawie co tydzień ktoś wygrywa. Jeśli Kaczory będą miały więcej szczęścia w tym działaniu niż w procesie z prezydentem Wałęsą, to albo po
zlikwidowaniu aktualnej partii komunistycznej powstanie nowa, różniąca się
od obecnej jedynie nazwą i numerem rejestracyjnym, zaś lista członków
pozostanie niezmieniona. To w niczym nie przeszkodzi budowie państwa
fundamentalistycznie katolickiego. Jeśli powstanie naprawdę nowa partia
lewicowa, złożona z nowych, nieubabranych w błocie ludzi, to może w małym
stopniu utrudnić budowę teokratycznej struktury państwowej.
No, jeśli pożyjemy,
to zobaczymy.
« (Published: 18-11-2004 Last change: 16-06-2005)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3765 |
|