|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Sects and cults
Sekty jako problem socjotechniczny [2] Author of this text: Kamil Kaczmarek
a) odmawiają państwu prawa do ingerowania w swoje sprawy przez odmowę podporządkowania się prawu: np. odmowę płacenia podatków, służby wojskowej, poddania się obowiązkowej edukacji, szczepień, etc., a w skrajnych wypadkach grupy po prostu
popełniające przestępstwa, np. przez fałszowanie dokumentów, uprowadzanie nieletnich, handel narkotykami lub bronią, stręczycielstwo, namawianie do popełnienia samobójstwa, rytualne zabójstwa etc.; b) nie respektują powszechnie uznanych w danym społeczeństwie zasad moralnych, jak (o ile można
by takie wyróżnić) np. wierności w małżeństwie, mówienie prawdy, dotrzymywanie danego słowa etc.;
c) posiadają odmienne obyczaje, jak np. obyczaj kojarzenia małżeństw przez przywódcę, noszenie
odmiennych strojów, przestrzeganie innych reguł odżywiania, prowadzenie
innego trybu życia, uznawanie wspólnej własności etc.;
d) na niższych szczeblach dyferencjacji, gdy w danym społeczeństwie występuje jeden kościół panujący, a zatem potrzeby religijne ludności skupiają się w jednej organizacji, która staje się częścią systemu kierowniczego, na miano sekty zasłużą też wszystkie różne od niego organizacje religijne.
Zauważmy jednakże, że powyższa definicja do jednej kategorii zalicza organizację religijną składającą krwawe ofiary z ludzi i odrzucającą obowiązujące w społeczeństwie zwyczaje kulinarne.
Musimy zatem doprecyzować naszą definicję również pod względem intensywności uczuć wartościujących zawartych w etykiecie „sekta". Problem w tym, że będą one zupełnie różne u odmiennych grup społecznych. Dla uproszczenia sprowadźmy możliwy wybór do dwóch stanowisk: rygorysty i liberała. Rygorysta negatywnie wartościuje jakiekolwiek niepodporządkowanie się systemowi kierowniczemu, będzie więc zwolennikiem możliwie szerokiej definicji sekty. Liberał zaś za sektę będzie skłonny uznać jedynie tę organizację religijną, która z motywów religijnych zaleca łamanie prawa (jako że prawo chroni też najważniejsze normy obyczajowe i moralne). Skrajny liberał miano sekty zastrzeże przy tym wyłącznie do poważnych naruszeń prawa (zbrodni). Z rygorystycznego punktu widzenia właściwie każda nowa religia zasługiwać będzie na miano sekty, z liberalnego zaś — tylko nieliczne.
Która z tych strategii jest skuteczniejsza z punktu widzenia zamierzonego celu, jakim jest obniżenie skali patologii w nowych religiach? Samo postawienie takiego pytania zakłada, że kierujemy się, używając słynnej kategorii Maxa Webera, etyką odpowiedzialności. Polityk kierujący się taką etyką bierze odpowiedzialność również za dające się przewidzieć skutki swych działań. Przeciwieństwem jej jest etyka przekonań, której zwolennicy postępują według maksymy „chrześcijanin czyni dobrze a rezultat pozostawia Bogu" (Weber 1998:102). Gdy ktoś kieruje się etyką przekonań, pytanie takie, jak powyżej postawiliśmy, jest dla niego bezzasadne, wybierze strategię bliższą jego zasadom (obojętnie, czy zasadzie obrony jedynej słusznej wiary albo totalnej wolności religijnej). Jeśli jednak interesują nas skutki naszych czynów, kiedy kierujemy się etyką odpowiedzialności, musimy przewidywać. Instrumentów do przewidywania może dostarczyć teoria socjologiczna.
Co się dzieje, jeśli nowa religia stanie się obiektem restrykcyjnej polityki religijnej? Wyobraźmy sobie jakąś nową grupę religijną. Powstaje ona prawie zawsze jako rezultat pewnego doświadczenia religijnego. Ten, który to doświadczenie przeżył musi charakteryzować się pewnym stopniem wrażliwości, a jednocześnie pewnym talentem w przekazywaniu owego doświadczenia innym. Gromadzi on wokół siebie najpierw względnie nieliczne grono uczniów-wyznawców. Grupa ta nie musi początkowo w ogóle być zainteresowana „światem", załóżmy, że jest on jej po prostu obojętny. W sytuacji restrykcyjnej polityki religijnej (zwłaszcza, gdy jest inspirowana przez kościół panujący), grupa ta z miejsca zostanie zaklasyfikowana jako sekta. Umieszczona zostanie „w jednym worku" z grupami satanistycznymi, stosującymi cyniczną manipulację, czy też zwykłymi gangami o religijnej ideologii. Jakie są tego konsekwencje? Na wiele konsekwencji zwrócili uwagę Stark i Bainbridge, których ujęcie pozwolimy sobie w poniższej prezentacji nieco uwolnić od zbyt jednostronnie ekonomistycznego języka teoretycznego (tezy te posiadają bowiem rangę raczej generalizacji empirycznych, niż wniosków wyprowadzonych dedukcyjnie z ich teorii).
1. Odrzucenie sekty przez system kierowniczy, (który „szkaluje" ją i „obarcza wieloma nieuzasadnionymi kosztami"), może prowadzić do silnie negatywnej oceny systemu, „wyrażającej się w postaci zapiekłej nienawiści" (Stark, Bainbridge 2000:175). Każdy kolejny niezasłużony atak stanowi dowód na tezę, że „świat jest diabelski".
2. W sytuacji wrogości i napięcia, jak na to zwracają uwagę autorzy, wszelkie kontakty z otoczeniem społecznym będą wiązały się z ponoszeniem przez obie strony kosztów, przy czym koszty nowej organizacji będą większe niż te ponoszone przez jej otoczenie społeczne (Stark, Bainbridge 2000:175), które utożsamia się ze stanowiskiem systemu kierowniczego, a zatem posiada dodatkowy argument w postaci „rozsądku większości". Ataki prowadzić więc mogą do zamknięcia, izolacji nowej grupy religijnej: „jeżeli jednak kult lub sekta chce się oprzeć silnej presji zewnętrznej, najczęściej przyjmuje strategię polegającą na unikaniu sytuacji, które dawałyby pretekst do stosowania sankcji" (Stark, Bainbridge 2000:304). Izolacja, jak przekonują autorzy, jest zjawiskiem praktycznie nieodwracalnym: „grupa uznana za Ťdziwacznąť i odcięta od kontaktów z otoczeniem rzadko odzyskuje społeczny szacunek" (Stark, Bainbridge 2000:308).
3. Stark i Bainbridge uważają, że narastający konflikt z instytucjami kierowniczymi wzmaga ukierunkowanie organizacji na sferę nadprzyrodzoną, skoro „ten świat" okazuje się obcy, wrogi i niedostępny. Ataki wzmacniają więc zjawisko wyalienowania organizacji ze świata (Stark, Bainbridge 2000:178). Stąd płynie odrzucenie świeckiej kultury, nauki, medycyny, nie posyłanie dzieci do szkół, wzrost radykalizmu religijnego aż do fanatyzmu etc.
4. Ważną konsekwencją wysoce represyjnego środowiska jest ograniczenie kręgu osób gotowych przystąpić do organizacji religijnej (Stark, Bainbridge 2000:294). Któż chciałby zostać członkiem grupy okrzykniętej „sektą"? Oznacza to dla tej organizacji poważne trudności w rozwoju. Zazwyczaj utrwala to charakter grupy, uniemożliwia bowiem napłynięcie do niej nowych osób, które wywołałyby zasadniczą zmianę zarówno wewnątrz grupy, jak i w jej stosunku do środowiska społecznego. W zależności od wewnętrznej struktury grupy, od tego, czy charakteryzuje się znaczną nierównością w dostępie do władzy, silne napięcie w relacjach z otoczeniem może doprowadzić albo do rozłamu w ramach grupy (gdy zróżnicowanie jest duże) albo do zmniejszenia napięcia ze strony grupy (o umiarkowanym zróżnicowaniu), albo nie zmniejszy napięcia (w grupie najmniej zróżnicowanej) (Stark, Bainbridge 2000:295). Generalnie autorzy uważają, że najbardziej prawdopodobny jest ostatni ze scenariuszy: grupa religijna znajdująca się w stanie wysokiego napięcia z otoczeniem, najprawdopodobniej nie będzie w stanie tego napięcia zmniejszyć (Stark, Bainbridge 2000:296). Jeśli uwzględnimy, że zróżnicowanie w ramach grupy zwykle wzrasta z czasem, możemy przypuszczać, że najtrudniejsza jest sytuacja grup najmłodszych i najmniejszych, których dotkną nieuzasadnione ataki z zewnątrz.
5. Prześladowana sekta, aby uniknąć izolacji i umożliwić sobie pozyskiwanie dalszych członków (co na dłuższą metę sprzyja wzrostowi zróżnicowania w grupie i osłabieniu napięcia z otoczeniem) jest niejako zmuszona do obrania strategii jaką jest konspiracja, zatajanie przez członków swojego członkostwa. Strategia ta, obrana np. przez chrześcijaństwo w początkowym okresie swego rozwoju, umożliwia utrzymanie kontaktów z otoczeniem i, co za tym idzie, utrzymanie szans na rekrutację. Grupy te mogą tworzyć „organizacje fasadowe", które nie budząc większych emocji społecznych umożliwiają im rekrutację, często nieświadomych neofitów (Stark, Bainbridge 2000:304-305). Jak to zauważył Simmel w swym doskonałym eseju o tajności, tajemnica nie zawsze chroni czyny etycznie złe (1975:414), tajny związek, jego zdaniem, jest odpowiednią formą dla „treści znajdujących się dopiero w stadium dojrzewania", m.in. takich jak nowe prądy religijne, które „bywają często zbyt słabe, potrzebują ochrony i dlatego ukrywają swoje istnienie" (ib.434).
6. Inną strategią jest próba stworzenia społeczeństwa alternatywnego w sąsiedztwie społeczeństwa tradycyjnego przy zachowaniu izolacji. Wiele ruchów religijnych obrało tę drogę emigrując z Europy do USA, gdzie początkowo mogły liczyć na znaczną swobodę, z racji wielkich, wolnych przestrzeni. Współcześnie podobną drogę wybrała sekta Jima Johnsa, która wobec prześladowań zdecydowała się na emigrację i założenie kolonii w gujańskiej dżungli.
7. Zwróćmy uwagę na jeszcze jedno zjawisko, które jednak leży już może raczej w domenie psychologii niż socjologii. Jak wspomnieliśmy, liderzy nowych religii są osobami przekonanymi o tym, że przeżyli pewne doświadczenie religijne. Wydaje się, że psychologicznym warunkiem takiego doświadczenie może być pewien wzmożony stopień wrażliwości (tak Nietzsche opisywał Jezusa w
Antychryście). Osoba wybrana przez Boga, dysponująca ezoteryczną wiedzą niedostępną innym, bo płynącą z doświadczenia, zazwyczaj żywi wyjątkowe przekonanie o własnej wartości. Sądzę, że jest wysoce prawdopodobne, że odrzucenie przez społeczeństwo takiej osoby prowadzić musi do powstania poważnych zaburzeń psychicznych albo wzmożenie już występujących w formie ukrytej. Stawiam hipotezę, że jaskrawym przykładem takiego procesu może być choroba psychiczna przywódcy Bractwa Zakonnego Himavanti, Ryszarda Matuszewskiego. Oczywiście choroba przywódcy wpływa na całą grupę. O ile jej członkowie rozpoznają te zaburzenia jako zaburzenia, doprowadzi to najpewniej do rozpadu
grupy albo przejęcia władzy przez następcę. Gorzej, jeśli zostaną one wytłumaczone przy pomocy kategorii teologicznych.
Wiele z mechanizmów wyżej wymienionych nosi znamię błędnego koła: chcąc uniknąć konsekwencji ataków i prześladowań nowe religie zmuszone są do obierania strategii, które narażają je na kolejne ataki. Najpierw zyskują etykietkę sekta tylko dlatego że są nowe, potem atakuje się je dlatego, że się izolują i ukrywają swe istnienie, wreszcie dlatego, że przyjmują (ciekawe dlaczego?) negatywne nastawienie do świata. Poszczególne ataki mogą nadchodzić z różnych stron, atakujący mogą nie wiedzieć o sobie nawzajem i działać w dobrej wierze. Strategia rygorystyczna, jak widzimy jednak, potęguje tylko zjawisko, przeciwko któremu się zwraca. Ale nie tylko to. Jak zobaczymy, pozbawia się też narzędzi rozwiązywania problemów.
1 2 3 4 Dalej..
« Sects and cults (Published: 25-07-2005 )
Kamil Kaczmarek Ur. 1973, adiunkt w Zakładzie Socjologii Teoretycznej i Klasycznej Instytutu Socjologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza, specjalizuje się w prasocjologii, socjologii klasycznej, socjologii religii, socjologii teoretycznej, autor: "Prasocjologia św. Tomasza z Akwinu", "Socjologia a religie". Number of texts in service: 2 Show other texts of this author Newest author's article: Sekta to pojęcie-maczuga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4274 |
|