|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
» Rights of freethinker
Merci, Charlie! Author of this text: Nina Sankari
W czasie, gdy nasze media emocjonowały się
procesami, które zamierzają sobie wzajemnie wytoczyć Wicepremier Andrzej
Lepper i Aneta Krawczyk w związku z tzw. seksaferą, umknęło ich uwadze
rozpoczęcie procesu o dużym znaczeniu, a związanego z tzw. aferą karykaturową:
islamiści kontra satyryczny tygodnik Charlie Hebdo. Afera karykaturowaPrzypomnijmy fakty. 30.09.2005 duński dziennik Jyllands-Posten
zamieszcza 12 karykatur Mahometa. Są one odpowiedzią 12 rysowników na
skargę pisarza Kĺre Bluitgena, który nie może znaleźć chętnych do
wykonania ilustracji do jego książki o Mahomecie w związku z klimatem zagrożenia
po zamordowaniu w Danii reżysera Theo van Gogha. Publikacja karykatur w artykule poświęconym wolności słowa i autocenzurze wywołuje początkowo
reakcję oburzenia części środowisk muzułmańskich w Danii; w październiku
2005 jedenastu ambasadorów krajów muzułmańskich domaga się spotkania z premierem Danii w tej sprawie, ale nie zostaje przyjętych. Pozew złożony
przeciwko redakcji w duńskim sądzie przez Towarzystwo Islamskie Danii zostaje
oddalony. Organizacja deleguje z wizytą do krajów arabskich imama
Ahmada Abu Labana, który podgrzewa nastroje wśród muzułmanów przy pomocy
manipulacji polegającej na dodaniu do 12 duńskich karykatur 3 innych, bardzo
drastycznych (np. przedstawiających Mahometa ze świńskim ryjem albo jako
pedofila czy zoofila-sodomitę), nigdy niepublikowanych w Jyllands-Posten. Następuje
fala gwałtownych wielotysięcznych protestów muzułmanów na całym świecie. Redakcja dziennika początkowo odmawia złożenia przeprosin powołując się
na zasadę wolności prasy, jednak w końcu ugina się pod presją i przeprasza
muzułmanów za obrazę. Członkowie reakcji Jyllands-Posten otrzymują
pogróżki, ostrzeżenia o podłożeniu bomby w siedzibie redakcji itd. W geście solidarności z duńskimi dziennikarzami i w akcie obrony wolności
prasy szereg redakcji na świecie decyduje się na przedruk karykatur. We
Francji jako pierwszy publikuje karykatury dziennik France Soir, przez co
redaktor naczelny traci stanowisko (jak wielu innych dziennikarzy różnych
redakcji na świecie, które opublikowały karykatury). 8.02.2006 Charlie
Hebdo decyduje się na publikację karykatur „przez solidarność i dla
zasady", dodając do reprodukcji 12 duńskich karykatur jeszcze jedną
przedstawiającą na okładce Mahometa lamentującego: „Ciężko jest być
kochanym przez durniów". Rada Francuskich Muzułmanów usiłuje bezskutecznie
zająć nakład. Pismo rozchodzi się w 160 tys. egzemplarzy, następne 400 tys.
dodrukowanych egzemplarzy zostaje również sprzedanych. W Polsce karykatury
zamieszcza Rzeczpospolita, za co rząd polski jako jedyny na świecie wystosuje
oficjalne przeprosiny. Pozostałe rządy nawet jeśli dystansują się lub potępiają
publikację karykatur, nie przepraszają za działalność wolnej prasy pozostającą w demokratycznych krajach poza sferą rządowych kompetencji. W marcu 2006
siedem duńskich organizacji muzułmańskich składa pozew przeciwko redaktorowi
naczelnemu Jyllands-Posten oskarżając go o znieważenie, ale sąd
uniewinnia oskarżonego, uznając, że karykatury nie były obraźliwe i nie miały
na celu poniżenia muzułmanów. Islamiści kontra Charlie Hebdo We Francji, gdzie szereg gazet i czasopism opublikowało
karykatury, trzy organizacje islamskie, m.in. Unia Organizacji Islamskich oraz
Wielki Meczet Paryża, złożyły pozew przeciwko Charlie Hebdo w sprawie o publiczne znieważenie grupy osób z powodu ich religii. W pozwie stwierdza się
m.in., że opublikowanie karykatur było aktem „agresji" wobec muzułmanów.
Proces rozpoczął się 7.02.2007 w Pałacu Sprawiedliwości w Paryżu. Adwokaci
tygodnika, którzy oparli linię obrony na pojęciu wolności słowa jako
podstawowej wartości demokratycznej, zwrócili się do polityków o wystąpienie w obronie tej wartości. Swego wsparcia udzielili tygodnikowi liczni politycy,
m.in. centrowy kandydat w wyborach prezydenckich i lider UDF François
Bayrou i I Sekretarz Partii Socjalistycznej François
Hollande. W ostatniej chwili nadeszło niespodziewane poparcie ze strony
ministra spraw wewnętrznych i wyznań Nicolasa Sarkozy, który stwierdził, że
„woli nadmiar karykatur od ich braku". Redaktor naczelny Charlie Hebdo przed
wejściem na salę sądową powiedział, że w każdej demokracji istnieje prawo
do satyry. Wyrok w sprawie ma być ogłoszony 15.02. 2007. Wystąpienie Caroline Fourest, świadka w procesie Caroline Fourest, redaktor Charlie Hebdo, dziennikarka i pisarka, autorka m.in. Pokusy obskurantyzmu, w której krytycznej analizie
został poddany sojusz części lewicy z islamistami, 11.02. wystąpiła w programie Ijustice, odpowiadając na bardzo istotne pytania, które wiążą się z tym procesem, a mianowicie pytania o granice wolności słowa, o prawo do
uprawiania satyry, o próby ograniczania tej wolności pod przykryciem haseł
antyrasistowskich. Dziennikarka opowiedziała się za prawem do wolności słowa rozumianym także
jako prawo do śmiania się z religii, zaznaczając przy tym, że w przypadku
opublikowanych karykatur nie chodziło o islam w ogóle, ale o integrystów
islamskich. Odpierając zarzuty islamistów o rasizm, Caroline Fourest
przypomniała, że Charlie Hebdo wielokrotnie był oskarżany o obrazę
uczuć religijnych ze strony katolickich fundamentalistów i zawsze dotąd
wygrywał procesy. Zdaniem dziennikarki w państwie laickim, jakim jest Francja,
symbole religijne nie są nietykalne. Islamiści pod pretekstem obrony przed
rasizmem usiłują ograniczać wolność słowa i przywrócić karę za bluźnierstwo. Charlie Hebdo występuje natomiast zarówno przeciwko rasizmowi, jak i przeciwko integryzmowi religijnemu. Jednocześnie Caroline Fourest zastrzegła, że nie jest stronniczką niczym
nieograniczonej wolności, uznając m.in. właśnie rasizm, nawoływanie do
nienawiści rasowej za nieprzekraczalną granicę wolności słowa. Powołała
się przy tym na udział tygodnika w kampaniach antyrasistowskich, np. akcji potępienia
działania paryskiej policji zatrzymującej nielegalnych imigrantów (tzw.
„sans-papiers")
podczas wydawania darmowych posiłków, zwracając jednocześnie uwagę na
nieobecność jej adwersarzy w tych akcjach. Konkludując dziennikarka powtórzyła, że prawo do żartów z religii to
nie rasizm, lecz jedna z fundamentalnych wolności, na których opiera się
Francja. Wygrana islamistów w sprawie przeciwko Charlie Hebdo oznaczałaby,
że we Francji nie można byłoby w przyszłości krytykować żadnej religii. Charlie, broń mnie! We Francji, kraju o najdłuższej tradycji laickiej, gdzie za
czasów Rewolucji Francuskiej zniesiono przestępstwo bluźnierstwa, a w 1905 r.
skutecznie oddzielono państwo od kościołów, prawo pozwala krytykować
religie, żartować z księdza, rabina i imama i oby tak pozostało. Wolno tam
jeszcze śmiać się ze świętości, nie ryzykując przy tym skazania za obrazę
uczuć religijnych i mam nadzieję, że proces tygodnika Charlie Hebdo
tego nie zmieni. W Polsce każdy brak z góry należnej rewerencji wobec ludzi Kościoła jest
poczytywany za skandal, a gdy dotyczy papieża — za przestępstwo.
Umieszczanie symboli religijnych w jakimkolwiek innym kontekście, niż
adoracja, prowadzi prostą drogą do więzienia, nawet gdyby dotyczyło to
przekazu artystycznego. Nie wolno żartować nie tylko z hierarchów kościelnych
czy symboli religijnych, nawet żarty z obskurantyzmu, jeśli tylko jest on
religijny (v. moherowy beret), są niebezpieczne. Broniąc prawa do wolności słowa, w tym wolności krytykowania religii, Charlie
broni nie tylko praw swoich obywateli, których pradziadowie, dziadowie i ojcowie te prawa im wywalczyli. Charlie broni także mojej nadziei na to,
że będąc ateistką mam prawo, by czuć się człowiekiem niezależnym od
religijnego balastu, który odrzuciłam jako intelektualnie i moralnie mi
niepotrzebny. Broni także mojego moralnego prawa, bym w zgodzie z moim światopoglądem
pozostawała obojętną, a nawet krytyczną wobec symboli religijnych, które
inni uważają za nietykalne.
« Rights of freethinker (Published: 13-02-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5269 |
|