|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Homeopatyczna dawka normalności Author of this text: Wojciech Szczęsny
Znowu się komuś narażę. Powiem
więcej wiem nawet komu, ale gdy przeczytałem oświadczenie NIL z dnia 4
kwietnia, a dotyczące homeopatii
omal nie przysiadłem z wrażenia. Jakże ucieszył mnie fakt, że moi
„naczelni" myślą tak jak ja! Jak
powszechnie wiadomo walczę z ciemnogrodem, cudotwórcami i innymi
niepotwierdzonymi przez naukę metodami „leczenia" od lat. Narażam się
pewnie na śmieszność, nazywanie paranoikiem czy jeszcze gorzej, ale nie dbam o to. Nie dbam dlatego, że nie mogę mieć szacunku dla kogoś kto powołany
do przestrzegania prawa ignoruje wizyty szarlatana z Filipin lub ogrodnika, który
na podstawie własnych wizji skonstruował kosmiczne urządzenie do leczenia,
twierdząc że nie robią oni
niczego złego lub udaje, że praktyki paramedyczne w pokoju hotelowym to norma dla Inspekcji Sanitarnej (bo nie jest on
zarejestrowany jako lekarz!). Ergo -
Ludzie wynajmujcie pokoje hotelowe na wszelką działalność. Nikt nie
śmie wam przeszkodzić pod warunkiem, że np. prowadząc tam bimbrownię nie
zarejestrujecie działalność gospodarczej pt. „produkcja alkoholu". Dzieje się tak od lat, a pan
Filipińczyk i ogrodnik zbierają kasę śmiejąc się w kułak, zaś chorzy na
raka ich byli „pacjenci" umierają w Centrum Onkologii w Fordonie wspominając
ich łagodne w dotyku ręce i mruczenie w egzotycznym języku. Jak mogę szanować
kogoś kto wygnanego z hotelu
Filipińczyka (raz się udało!) wpuszcza do pomieszczeń pewnej spółki
medycznej, aby dalej spokojnie „pomagał" chorym. Jak mogę szanować kolegę,
który zapisuje pacjentowi lek w którym być może nie znajduje się żadna cząstka
lecznicza prócz wody dowodząc, że istnieje coś takiego jak „pamięć
wody" i inne podobne teorie próbujące tłumaczyć działanie niczego. A tak
dziwnie jestem skonstruowany, że obrazić mogą mnie tylko ludzie których
szanuję. Badania naukowe, a zwłaszcza
metaanalizy EBM, z którymi jako lekarze, mamy obowiązek
zapoznawać się na bieżąco dowodzą, że homeopatia jest tożsama z efektem
placebo. Jeśli ktoś wątpi w EBM niech zacznie leczyć zapalenie płuc wodą
świeconą. EBM zaleca tu — przypomnę — antybiotyki najlepiej
według antybiogramu lub szerokospektralne. Nie wątpię jednak, że
znajdą się świadectwa mówiące o skuteczności wody świeconej. Musimy bowiem jak sadzę
odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteśmy lekarzami, którzy opierają swą
wiedzę na nauce, a ta jest tu jednoznaczna, czy na opowieściach z imienin
cioci o wujku, który pił, palił i „źle się prowadził", a dożył 96
lat. Zaznaczę jednak, że nie potępiam
badań nad nowymi sposobami terapii (nawet najdziwniejszymi) lub preparatami z najrozmaitszych roślin. Muszą one jednak spełniać twarde warunki potwierdzające
ich przydatność w leczeniu ludzi. Chininę znaleziono na bagnach, choć nie
miała nic wspólnego z komarami. Pozostaje jeszcze kontrowersyjna
sprawa cudów. Nie spodziewam się, żeby ktokolwiek z establishmentu medycznego
się w tej sprawie wypowiedział. Jeśli by powiedział, że w nie nie wierzy,
koniec kariery pewny. Nie wypada bowiem nie wierzyć w cuda. Ba, nie wypada, po
prostu one są! Przecież komisje w skład których wchodzą również lekarze
orzekają o ich zaistnieniu. Byłbym ostrożny. Otóż można najwyżej
stwierdzić, ze owo dziwne wyleczenie z choroby nie może być wyjaśnione przez
naukę na jej obecnym poziomie rozwoju. Może mała anegdotka. W pewnej okolicy
USA była piękna zalesiona dolina. Mimo jej niewątpliwej urody wśród
miejscowych Indian miała złą sławę. Ci którzy zapuścili
się w jej leśne ostępy, tracili zmysły i umierali majacząc. Rzecz oczywista — złe moce nie pozwalały na naruszanie swojego terytorium. Całe szczęście,
ze nie wszyscy jednak wierzyli w owe siły. To oni odkryli, że żyjące w gęstwinie
leśnej kleszcze przenoszą na człowieka wirusy z rodziny Flaviridae powodujące
zapalenie mózgu. Oczywiście wirus też może być demonem zła, ale naukowcy
pracują nad jego pokonaniem. Jako że nie jestem
„establishment" powiem, że nie wierzę w żadne cuda sprawiane przez jakąkolwiek
siłę wyższą. Jest ich na świecie całe mnóstwo, a wielu ludzi żeby
przekonać innych o słuszności swojej wiary zabija myślących inaczej. Nie
rzadko w miejscach świętych dla tych ostatnich. Jest jednak dla mnie oczywiste, że
wiara dodaje sił w walce z chorobą i pośrednio wpływa na wynik leczenia w zakresie jednak dość ograniczonym. Nie spotkałem się z cudownym uzdrowieniem z nowotworu czy innej śmiertelnej choroby nawet u ludzi najgłębszej wiary. Mam dziwne wrażenie, że większość
PT Kolegów również. Widziałem natomiast rzesze wyleczonych bardziej
przyziemnymi metodami. Gdzie więc
leży prawda o naszym zawodzie, powołaniu i powinnościach? Odpowiedź
jest prosta. W nauce, w wiedzy którą musimy pogłębiać, a nie w cudach,
homeopatiach i innych podobnych protezach naszej wciąż wielkiej niewiedzy.
Chyba najtrudniej jest powiedzieć czasami: „nie wiem", albo poprosić
kogoś o radę, przyznając się tym samym do niewiedzy. Tak trudno, ale to jest
najuczciwsze. Chyba że wolimy buteleczkę z wodą o ciekawej nazwie lub demony z lesistej doliny.
Tekst opublikowany w czasopiśmie „Primum non nocere" nr
6/7/2008
« (Published: 25-06-2008 Last change: 26-06-2008)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5945 |
|