|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Articles and essays »
Gdy rozum śpi... Author of this text: Wojciech Szczęsny
Gdy rozejrzymy się wokół
okazuje się, że bez nauki i jej osiągnięć właściwie nie da się żyć.
Podobnie, jak ze słynnym zdrowiem z fraszki Kochanowskiego, dostrzegamy to, gdy
natura, a częściej niestety drugi człowiek, odbiera nam wytwory naszej
cywilizacji. Czy potrafimy żyć bez komórek, Internetu, GPS ? Oczywiście, że
tak. Ale już awaria prądu stwarza zagrożenie dla życia wielu ludzi. Czy
zrezygnujemy z zażycia aspiryny, gdy czujemy się przeziębieni? Czy poddamy się
zabiegowi z zastosowaniem najnowszej aparatury, ratującej potencjalnie życie?
Czy zabezpieczymy się przed chorobą stosując profilaktykę i szczepienia?
Odpowiedz wydaje się oczywista. Jasne, że tak! A jednak... W ostatnich latach stało się w pewnych środowiskach modne kontestowanie osiągnięć nauki i przedstawianie
ich jako szkodliwych dla człowieka. Całkowicie zgadzam się z tym, że to właśnie
my odpowiadamy za degradację środowiska (w imię „czynienia sobie ziemi
poddanej"), eksploatowanie bez opamiętania i zważania na skutki środowiskowe
złóż (np. wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej) oraz globalne ocieplenie, co
by na ten temat nie mieli do powiedzenia zwolennicy innych teorii. Jednak pewne
zjawiska zaczynają budzić mój niepokój. Oczywiście pomijam grupy ludzi, którzy
przykładowo wierzą, że człowiek został stworzony 6000 lat temu, a więc około
10.000 lat po udomowieniu przez niego psa. Jak zapewne PT Czytelnicy zauważyli
istnieje tu niejaka sprzeczność, którą wyznawcy owych teorii tłumaczą błędami w datowaniu artefaktów archeologicznych, lub jakoby innym „czasem" dla Stwórcy,
cokolwiek owa nazwa miałby znaczyć. Jakiekolwiek argumenty choćby najmądrzejsze i sprawdzalne spływają po nich jak niegdyś woda po „włoskich
ortalionach". No, ale każdy może wierzyć w co chce, w końcu księża
egzorcyści nadal ścigają demony i wypędzają złego z psychicznie chorych
ludzi, a nauczyciele wołają księdza gdy uczeń „dziwnie" zachowuje się.
U nas w Polsce, w roku 2012 gdyby ktokolwiek maił wątpliwości. Summa summarum
nie szkodzi to nikomu, jak przykładowo wiara w zbawczą moc posiadanego w domu
kanarka. Pomijam przypadek „zaegzorcyzmowania" na śmierć młodej Niemki z lat 70-tych.
Pojawiły się jednak znacznie groźniejsze
zjawiska. Coraz szersze kręgi zatacza moda na nie szczepienie dzieci. Nie tak
dawno dziwiła nas odmowa szczepień przeciw polio w Afryce ( co uniemożliwia
wyeliminowanie tej choroby), gdyż szamani twierdzili, że zabiera ona chłopcom
potencję. Niespodziewanie szamanów wsparli „zachodni" medycy. Otóż w 1998
dr Andrew Wakefield opublikował w „The Lancet" pracę, która wskazywała
na związek szczepionki MMR z autyzmem. Jakkolwiek artykuł (ciekawe jak
przeszedł przez sito recenzentów tak szacownego pisma) został poddany
totalnej i słusznej krytyce, wywołał panikę. Odmowa szczepień zaczęła
dotyczyć coraz większej liczby dzieci. Pojawiły się zgony z powodu dawno
niewidzianych chorób, jak np. odra. Być może cała afera byłaby niegodna
wspomnienia, bo w końcu w wolnym świecie każdy może się leczyć, szczepić,
wierzyć w diabła i egzorcyzmować lub nie. Jednak w Polsce obowiązuje
kalendarz szczepień to raz, a dwa, istnieje coś takiego jak odporność
populacyjna, którą ja osobiście traktuje jak dobro wspólne. Nie mogę się
zgodzić, aby ktoś z mojej rodziny był narażony na chorobę poprzez widzimisię
jakiegoś indywiduum, podobnie jak reaguję złością na rozbitą szybę we
wiacie przystanku tramwajowego czy idiotyczne malunki na odnowionych
kamienicach.
Następnym przykładem,
wynikającym bezpośrednio z wyżej wymienionych teorii są próby zakażania
dzieci chorobami miast szczepienia. Tzw. „ospa party" odbywają się, gdy
jedno z dzieci z grona przyjaciół czy rodziny zachoruje. Inne celowo bawią się z nim, aby się zarazić. Podobno są już pierwsze ofiary powikłań ospy
wietrznej nabytej w ten sposób.
Nie wiem jak
skomentować zachowania cywilizowanych ludzi, którzy odrzucają zdobycze
cywilizacji, skądinąd dobre i sprawdzone przez pokolenia. Potrafię zrozumieć
obawy ludzi przed czymś nowym, niesprawdzonym. Lecz o ile mi wiadomo owa moda
wynika z podobnych przesłanek jak wspomniane już egzorcyzmy. Pojęcie wolności
jednostki nie jest stuprocentowe. Czy chcemy czy nie, żyjemy w środowisku
innych ludzi i zwierząt. Zawracanie Wisły kijem jest niemożliwe. Lepiej po
prostu nie wrzucać do niej śmieci i oszczędzać wodę. Nie uciekniemy od GMO,
szczepień i energetyki jednocześnie preferując modele rodziny 2+ 3 i podobne.
Ziemia ma ograniczoną powierzchnię i wytrzymałość na naszą ekspansję w imię człowieka — pana, któremu różni bogowie kazali (oczywiście nie
bezpośrednio, lecz egzegezę tzw. świętych ksiąg i ludzi, którzy ogłosili
się prorokami czy kapłanami) korzystać z niej i jej pozostałych mieszkańców.
Nie wiem jak inni Czytelnicy, lecz ja nie życzę sobie, aby ktoś narażał
mnie lub moją rodzinę na choroby czy głód bo tak mu się wydaje lub tak
nakazuje mu bóstwo, które czci. Więcej normalności opartej na rozumie. To
pomaga. Naprawdę.
« (Published: 30-04-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7991 |
|