|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room »
Potwór Author of this text: Lucjan Ferus
Czyli
religijna bajka dla odważnie myślących.
"Największe i najstraszniejsze zło jakie człowiek wyrządza człowiekowi,
bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań". Bertrand Russel.
A teraz Najmilsi w Chrystusie Panu, opowiem wam bajkę tak przerażającą, że krwawe
bajki braci Grimm to przy niej „mały pikuś". Tak straszną, iż na jej
wspomnienie będziecie się budzić z krzykiem w środku nocy. Choć jestem głęboko przekonany, że
znacie ją dobrze w innej wersji i zetknęliście się z nią już setki razy
począwszy od wczesnego dzieciństwa, to jednak dopiero ta wersja oddaje jej całą
prawdę i niezakłamany sens. Słuchajcie zatem uważnie:
Gdzieś w bezdennych otchłaniach kosmosu żyje istota — Demiurg, która
nie ma sobie równych w całym Wszechświecie, która jest pierwszą jak i ostatnią przyczyną wszystkiego co w nim istnieje. Jednym słowem; jego
Stwórcą, Alfą i Omegą, początkiem i końcem wszechrzeczy. Po nieskończonych
eonach trwania w samotności postanowiła ona rozerwać się i zabawić.
Stworzyła więc wspomniany wyżej Wszechświat, składający się z niezliczonych miliardów galaktyk, kwazarów, czarnych dziur, gwiazd i planet, a w tym i naszą gwiazdę; Słońce i naszą planetę — Ziemię.
Mimo niewyobrażalnego wręcz ogromu stworzonego przez siebie Uniwersum,
nie było to dzieło przerastające jej możliwości, gdyż te miała nieskończone i niczym nieograniczone. Była bowiem ona wszechmocna (czy też
wszechmogąca, co na jedno wychodzi), wszechwiedząca (czyli wiedząca
wszystko o swym dziele i to nieskończenie wcześniej, niż cokolwiek w nim
zaistniało), wszechobecna (czyli wypełniająca sobą całą stworzoną
przez siebie rzeczywistość i to we wszystkich czasach jednocześnie), nieskończenie
miłosierna, absolutnie sprawiedliwa i w ogóle doskonała pod każdym
możliwym względem, jaki tylko można sobie wyobrazić naszym ograniczonym
rozumem.
Myślicie więc zapewne, że i dzieło które stworzyła było równie
wspaniałe i doskonałe samo w sobie? Nic z tych rzeczy! Jaki jest nasz świat,
każdy widzi gołym okiem: zwierzęta pożerają się wzajemnie i wszystkie dla
siebie są pokarmem, od najmniejszej bakterii po największe olbrzymy. Każdego
dnia, godziny a nawet minuty, odbywa się nieustające, bezlitosne polowanie na
słabszego lub mniej ostrożnego. W każdej sekundzie zadawana jest śmierć
milionom istnień, a ich ból i cierpienie w przedśmiertelnej agonii woła o pomstę do tego, który to wszystko wymyślił i dał temu życie.
Lecz on jest zajęty ważniejszymi sprawami, bo prócz bezrozumnych
zwierząt stworzył jeszcze istoty rozumne, świadome swego istnienia i otaczającego
je świata: ludzi. Miały one być z założenia koroną całego
stworzenia i chlubą swego twórcy. Myślicie więc zapewne, że stworzył
je doskonałe pod każdym względem? Nic bardziej błędnego! Stworzył
je tak ograniczone i ułomne jak resztę świata zwierzęcego. I tylko jedno co
je odróżniało od tej reszty, był ich rozum obdarzony wyobraźnią,
dany im jakby „z łaski na uciechę", bardziej dla ozdoby niż do użytku,
do wierzenia lecz broń Boże nie do myślenia i zastanawiania się.
Demiurg ów wymyślił dla tych rozumnych istot bardzo dziwny
plan, który nazwał Opatrznością. Zasadza się on na tym, że istoty te mają
za zadanie służyć swojemu Stwórcy swym życiem i przydawać mu chwały i chluby. Pomyślicie w tym momencie, że ów Demiurg musiał je stworzyć
jak najdoskonalsze i wolne, niezależne od nikogo i niczego, by świadczyło
to o jego wyszukanej maestrii jako ich twórcy? Mylicie się i to bardzo!
Dał im niby wolną wolę, lecz zaraz na samym początku zabronił
z niej korzystać; nie pozwolił im nabyć wiedzy na temat dobra i zła, aby
nie mogli sami decydować co dla nich właściwe, a co nie. Jednym słowem nie
pozwolił im samemu stanowić o własnym losie. Chciał być dla nich
jedynym autorytetem we wszystkim i w każdym czasie. Może by i ludzie posłuchali
jego zakazu dotyczącego owocu z drzewa wiedzy, gdyby nie jego własne
stworzenie — mówiący wąż, które używając perfidnie pomyślanych
argumentów skusiło ludzi do zerwania i spożycia zakazanego owocu.
Pomyśleliście na pewno, iż doskonała sprawiedliwość, cechująca
ponoć owego Demiurga, nie pozwoli mu karać ludzi za wydarzenie,
do którego nakłoniło ich jego własne, podstępne stworzenie, a nieskończone
miłosierdzie spowoduje, że przebaczy on ludziom ten popełniony w nieświadomości
występek (dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu dowiedzieli się jakie zło
popełnili). Ba! Jestem pewien, iż pomyślicie nawet, że skoro ów Demiurg
jest wszechmocny i nie jest dla niego problemem stworzyć z niczego coś
tak niesamowicie wielkiego jak Wszechświat, to z pewnością także w przypadku
tego drobnego incydentu z ludźmi poradzi sobie tak, aby wszystko co już
zaistnieje było zgodne z jego wolą, ot,.. choćby cofnie czas i zacznie
od początku, tym razem bez udziału wrednego gada?
Jesteście w błędzie moi drodzy; nic z tych rzeczy! Demiurg ów ukarał
ludzi z całą bezwzględnością i perfidią, na jaką nawet nie stać by było
osławionych (i przecenianych) Antychrysta i Szatana razem wziętych. Nakazał
bowiem ludziom — między innymi, dolegliwymi dlań karami — rozmnażać
się z naturą skażoną grzechem, czyli skłonnościami do czynienia zła i nieprawości, a także wszelkich podłości jakie tylko człowiek, człowiekowi
jest w stanie wyrządzić. Pojmujecie perfidię tej kary? Mając grzeszną naturę,
człowiek nawet gdyby chciał być dobry, nie da rady nim być, bo jak mówi
ludowe przysłowie: „Natura ciągnie wilka do lasu". Cokolwiek będzie robił
zawsze obróci się to w zło, gdyż nie potrafi on sobie wyobrazić właściwej
hierarchii wartości i ustanowić właściwych kryteriów zachowania.
Rozum też mu nic nie pomoże, gdyż — jak i reszta naszej natury -
został skażony grzechem. Ta „genetyczna" wada ludzkiej natury przekazywana
jest z pokolenia na pokolenie, aż swym zasięgiem objęła cały rodzaj
ludzki. Potraficie to pojąć? Każde nowonarodzone dziecko ludzkie, niezależnie
od czasu i kultury w której się rodzi — z chwilą przyjścia na świat już
jest obciążone winą za grzech pierwszych rodziców w raju. Jego los
jest już przypieczętowany i zdeterminowany do zachowań, które są
konsekwencją owej kary nałożonej na cały nasz gatunek, przez naszego
Stwórcę. Za winę, z którą nie mieli nic wspólnego, bo mieć nie mogli żadną
miarą.
Potraficie to sobie wyobrazić właściwie?! 80 mld istnień ludzkich (bo
tyle mniej więcej ludzi żyło dotąd na ziemi), rodziło się, żyło i umierało z grzeszną naturą z powodu jednego małego incydentu w odległej przeszłości, z którym nie mieli nic wspólnego i na którego nie mieli żadnego wpływu. A jednak mimo to, dosięgła ich kara, gdyż w taki oryginalny sposób
(nazywany odpowiedzialnością zbiorową i uważany za nieetyczny) pojmuje
sprawiedliwość ich Stwórca.
Czy można jeszcze bardziej upodlić, sponiewierać i upokorzyć
stworzenie, którego wina polega tylko na tym, iż rodzi się ono człowiekiem?!
Myślicie, że nie? Otóż można! Bowiem oprócz brzemienia kary w postaci
zdegenerowanej grzechem natury, można go jeszcze obarczyć brzemieniem winy za
to co się stało w rajskim ogrodzie. Winy, od której nie ma ucieczki i której
także podlegają wszyscy, obojętnie ile tysiącleci później by się urodzili
od tego znamiennego momentu w czasie i miejsca w przestrzeni. Winy, którą
nawet dobrymi uczynkami nie można zmazać, bo nie mają one żadnego znaczenia
dla owego Demiurga.
Pomyślicie sobie zapewne: „Ależ musi nas nienawidzić ten nasz Stwórca,
skoro zachowuje się tak w stosunku do nas — jego dzieci". Otóż nie!
Mylicie się bardzo! On nas ponoć kocha i miłuje ponad wszystko!
Uwierzylibyście gdybym wam tego nie powiedział?! Powtórzę więc jeszcze raz:
on kocha nas (aż strach pomyśleć jak mógłby się zachować gdyby naprawdę
nas nienawidził?) i zrobił wszystko aby nas wybawić z tej kłopotliwej
sytuacji. Jak wygląda to „wszystko"?
Otóż w pierwszej wersji to wszystko co zostało przez niego stworzone,
miało zostać zatopione wodami potopu, gdyż takie radykalne rozwiązanie wydało
się najwłaściwsze Stwórcy tego ułomnego dzieła, które zawiodło jego
oczekiwania i ambicje, oraz przyprawiło o wielki smutek i żal. Czyż jednak
mogło być inaczej?! Przecież to on sam nakazał ludziom rozmnażać się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami, na efekt czego nie trzeba było
długo czekać. Czemu po potopie nie stworzył nowej pary ludzi — jeszcze
doskonalszych — aby stała się ona zaczątkiem odrodzonego rodzaju
ludzkiego? Czemu na jego protoplastów wyznaczył ludzi — Noego i jego rodzinę — których natura także była skażona grzesznymi i złymi skłonnościami? Głupota?
Przeoczenie? Nic bardziej błędnego! Celowy zamysł, którego idea przyświecała
mu od samego początku.
Bowiem po wielu nieudanych próbach naprawienia ludzkości — ale już
nie całej, lecz jedynie wybranego narodu spośród wielu wtedy istniejących — zawierania z nim nieustannych przymierzy i karania go w bardzo wyrafinowany
sposób, po upływie 4 tysiącleci (według wyliczeń egzegetów), Demiurg ów
wymyślił następujący sposób „pomocy" człowiekowi. Ponieważ nie jest
on w stanie sam się uwolnić od winy, która na nim ciąży, musi to zrobić za
niego jego Stwórca. Co takiego więc uczynił?
Posłał swego Syna (którego spłodził z ziemianką przy pomocy Ducha
Świętego) do ludzi — a konkretnie do wspomnianego narodu wybranego — aby
oddał swe życie w krwawej ofierze, bo tylko ona mogła przebłagać/przekupić
owego Demiurga i zbawić ludzi. Oczywiście tylko tych, którzy w powyższe
uwierzą. Jednym słowem; ludzie mieli w bestialski i poniżający sposób
zamordować jego jedynego Syna, gdyż jego boski Ojciec nie widział innego
sposobu zadośćuczynienia winie człowieka. Jego krew i cierpienie miało
odkupić tę winę raz na zawsze, za wszystkich ludzi.
Czy rozumiecie coś z tego? Bo ja — przyznaję ze wstydem — nie
bardzo! Demiurg ów bowiem składa ofiarę z siebie (tak wynika z dogmatu o Trójcy
Św.), przed samym sobą (ewentualnie samemu sobie), po to by przebłagać nią
siebie, za swe nieudane dzieło, człowieka. Jeszcze jedna zbrodnia ludzi -
tym razem dokonana na jego Synu — miała go tak udobruchać i dobrze do nich
usposobić, iż przebaczył im wszystkie dotychczasowe winy i grzechy?
Ciekawe...
Ta ofiara z jego ukochanego Syna, czy stała się cezurą od której człowiek
stał się lepszy i bezgrzeszny? Ależ skąd! Ludzie nadal jak byli, tak i są
grzeszni i źli, bo przekleństwo grzechu pierworodnego dalej nad nimi ciąży.
Mordują się i wybijają tak samo jak wieki temu, tyle, że na masową skalę. I nie ma takiej zbrodni, której by nie popełnili w imieniu Syna owego
Demiurga. A także w imię jego miłosierdzia i miłości do ludzi. Przecież
ich zdegenerowana grzechem natura nie zmieniła się dzięki tej ofierze
odkupienia. Mają tylko obiecane zbawienie,.. gdzieś w bliżej nieokreślonej
przyszłości, na samym końcu dziejów.
Jeśli myślicie, że ten zaszczyt bycia Odkupicielem i Zbawicielem całej
ludzkości zaskoczył Syna owego
Demiurga, to jesteście w błędzie i świadczy to tylko o waszej nieznajomości
jego planu opatrznościowego. Otóż wiedział on już o tym wcześniej zanim
cokolwiek zaistniało w rzeczywistości; zanim powstali pierwsi ludzie,.. i co
najistotniejsze: zanim zdążyli „sprzeciwić" się swemu Stwórcy i popaść w grzech pierworodny. Powiecie, że to niemożliwe? Możliwe! Możliwe! Dla
takiego bytu jak ów Demiurg wszystko jest możliwe! Możecie być tego pewni.
Czy to już koniec tej ponurej bajki? Otóż nie! To jeszcze nie wszystko
na co stać owego Demiurga, jego Syna i Ducha Świętego. Jeszcze są
przewidziane atrakcje eschatologiczne; nad każdym człowiekiem będzie się
odbywał Sąd Ostateczny. Kto nie uwierzy w przedstawioną tu historię
(z akcentami na miłość, miłosierdzie i poświęcenie dla ludzi owego
Demiurga, oraz jego absolutną sprawiedliwość), tego na końcu dziejów czeka
niemiła niespodzianka: w najlepszym razie unicestwienie w jeziorze płonącej
siarki, a w najgorszym wieczne męki w otchłani piekła, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Wyobrażacie to sobie? Wieczne męki, od których nawet w śmierć
nie będzie można uciec. To jest dopiero piękny przykład (nie licząc
poprzednich) miłości Stwórcy do swego stworzenia! Nie ma co! Tylko można
nam pozazdrościć!
***
I to jest dopiero właściwy koniec tej bajki. Mam nadzieję, że nie uśpiłem
was, Najmilsi w Chrystusie Panu? Czas zatem wyjawić wam kto (albo co) jest tym tytułowym
potworem. Pomyśleliście zapewne, że ów Demiurg, tak? Nic bardziej błędnego!
Tym potworem jest nasza wyobraźnia
(a konkretnie kapłanów, którzy wymyślali takie makabryczne historie) połączona
z głupotą, cwaniactwem i potrzebą władzy i dominacji nad innymi. To one właśnie
stworzyły tego Demiurga i jego Syna, jak i setki innych podobnych im „bogów".
To one kazały im „zachowywać się" w taki irracjonalny sposób, sprzeczny z logiką i rozsądkiem. Mówi się, że ludzka wyobraźnia nie zna granic. To
prawda! Jak widać na powyższych przykładach nie zna też granic przyzwoitości,..
jak i wielu innych granic także.
Powiecie zapewne, co wobec tego jest takie straszne w tej bajce, skoro to
wszystko jest tylko grą wyobraźni ludzkiej? Skoro nie ma odbicia w rzeczywistości?
Ależ ma! Kto wam powiedział, że nie ma? Najstraszniejsze jest właśnie to,
że takie bajki jak ta (i podobne do niej) ludzie uważają za prawdy
objawione, które winno się wpajać ludziom
od dziecka, kiedy to jego umysł nie jest na tyle rozwinięty, aby mógł je
zweryfikować pod kątem ich prawdziwości. Bronić ich z narażeniem swego życia, a już szczególnie życia ich ideowych przeciwników, czy nawet sceptyków. Uważają
też, że człowiek który nie uznaje tych cwanie wymyślonych „prawd" jest
niczym bezrozumne zwierzę, a w najlepszym wypadku ostatnim głupcem, dla którego
nie ma miejsca pośród dobrych, porządnych ludzi. Znacie coś bardziej
strasznego od tego NASZEGO potwora?
« (Published: 04-09-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8314 |
|