The RationalistSkip to content


We have registered
204.490.457 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture » Art » Sacrilegous films » »

Największa zbrodnia religii
Author of this text:

Nie mija moda na retuszowanie zbrodni inkwizycji wśród wielu historyków, którzy zniekształcaniem swojej pracy naukowej oddają hołd swojemu zmyślonemu bogu. Niekiedy owi historycy poprzedzają swoje dzieło deklaracją swej wiary. Tak zrobił na przykład we wstępie do Wysp Norman Davies, chlubiąc się swoim uczestnictwem we mszach katolickich wraz z żoną. Po tej inwokacji nastąpiły oczywiście zniekształcenia "ad maiorem dei gloriam". Jako, że Wyspy to historia Wysp Brytyjskich, a ich mieszkańcy brali między innymi udział w wyprawach krzyżowych, historyk z Oksfordu przytoczył jeden dokument na tysiące innych (których nie przytoczył), gdzie nabożny duchowny namawia do łaski dla mieszkańców muzułmańskiego miasta. W dalszej części dokumentu czytamy, że jednak nic z tej łaski nie wyszło, ale o tym już Davies nie wspomniał. „Dowiadujemy" się też, że kolonializm był w gruncie rzeczy dobry, bo zaniósł dzikim ludom chrześcijaństwo, czyli, jak sugeruje profesor historii z Oksfordu, „prawdziwą wiarę". Kolega Dawkinsa z uczelni (jak różnie układają się ludzkie ambicje, postawy i losy!) dokonuje swoich zabiegów sprytnie, powołując się mimochodem na opinie innych, albo wprowadzając dyskurs bardziej swobodny i potoczny, tam, gdzie czuje, iż wysławianie urojonego boga wymaga szczególnie głębokiego retuszu historii.

Podobnych retuszów dokonują często rodzice wobec swoich dzieci. Jeśli są religijni, chcą oni często wdrożyć swoje pociechy w zasady egzystencji w mitycznej krainie wiary, nie zaś w ten świat, który widać za oknem. Jest to proces, który można by nazwać obrzezaniem umysłu (i nie chodzi mi tu bynajmniej tylko o judaizm i islam — ten typ obrzezania jest charakterystyczny dla wszystkich religii). Dlaczego dorośli robią to swemu potomstwu? Główną przyczyną jest to, że sami mieli w swojej młodości obrzezywany umysł. Tak samo zresztą działają obrzezania narządów płciowych — rządzi zasada „ojciec/matka to zrobił(a), więc i ja muszę". Czasem to oznacza usuwanie narządów płciowych do kości własnej wnuczce, ale co tam — obrzezanie musi być… Niektóre wnuczki giną, ale przecież i tak posłano je do mitycznej krainy wiary, więc niezależnie od tego, czy przeżyją obrzezanie, czy też nie, znajdą się we właściwym miejscu. Za sprawą swoich najbliższych, głęboko wierzących i powtarzających, żywi, młodzi ludzie stają się tylko elementami mitu, który nawet dla rodziców bywa cenniejszy od dzieci.

Widzimy to w dumie niektórych muzułmańskich matek z dzieci walczących samobójczo w obronie islamu. Widzimy to u Świadków Jehowy, napawających się „prawdami" zawartymi w Biblii i zabijających dziecko, jeśli jest taka sytuacja i taka możliwość, przez odmowę zezwolenia na transfuzję krwi. Ponad dzieckiem postawiona jest (i to przez rodziców!) mitologiczno — religijna refleksja na temat krwi dokonana przez mało inteligentną osobę żyjącą w głębokiej starożytności. Niestety, osoby żyjące w XXI wieku uważają, iż owa mało inteligentna osoba „słyszała boga prawdziwego" i ten pogląd jest niekiedy cenniejszy od własnych dzieci. Nie tylko zabijanie i obrzezanie krzywdzi dzieci. Mamy Amiszów, jedną z religii chrześcijańskich, którzy z uwagi na swój ulubiony mit postanowili żyć w XVII wieku, stroniąc od współczesnej nauki, w tym medycyny. Dzieci mają faktyczny obowiązek powielenia decyzji rodziców. Nie dla nich uczestniczenie w XXI wieku, w jego odkryciach i wyzwaniach. Słabo wykształceni ludzie z bliskowschodniej starożytności nie pisali o biologii, chemii, matematyce, kosmonautyce, etc. Więc dziecko nie zostanie biologiem, chemikiem, matematykiem, czy kosmonautą, „bo bóg tak chciał", bo musi żyć w krainie mitu, która jest cenniejsza od rzeczywistości, dla której można poświęcać nie tylko siebie, ale i wszystkich dookoła, bez ich wiedzy, jak choćby niemowlęta podczas katolickiego chrztu.

„Amisze są radykalni" - stwierdzi ktoś wierzący w głównonurtową religię chrześcijańską. Czy rzeczywiście? Czy katolickie albo luterańskie dzieci nie są zachęcane do życia w mitycznej krainie, kosztem rzeczywistości? Czy podobnie jak Amiszom, Świadkom Jehowy, czy muzułmanom nie sugeruje się im, aby poświęciły swoją swobodę umysłową, swoją uczciwość intelektualną, dla pomysłów antycznych pasterzy kóz (tudzież ich władców)?

Owo przedkładanie mitu ponad rzeczywistością nawet (a może zwłaszcza), gdy chodzi o los własnych dzieci, ma ogromny zasięg. Dotyczy najpewniej miliardów ludzi na świecie, można przypuszczać, że większości, nawet po odliczeniu wrażliwszych ludzi wierzących, którzy starają się nie narzucać swoich mitycznych prawd potomstwu, albo robić to na zasadzie delikatnej propozycji. Religijna indoktrynacja nie opuszcza głów młodych pokoleń łatwo. Mózgi są obrzezane i rany w nich pozostawione mogą być głębokie i nieuleczalne. Nie wszystkie ubytki mogą się też zregenerować... Przeszkadza to wybrać zawód odkrywcy świata, naukowca, prawdziwego humanisty. Pomaga, nawet niewierzącym z obrzezanymi mózgami, fascynować się różnymi newageowskimi koncepcjami, mistycyzmem, ezoteryzmem, buddyzmem i jogą. Z tych zainteresowań powstają nowe religie, czas im poświęcany nie jest wykorzystywany na rzeczy rzeczywiście twórcze i pożyteczne, zarówno dla pojedynczego człowieka jak i dla społeczeństwa.

W powyższych rozważaniach zbliżyłem się do tego, co uważam za największą zbrodnię religii. Uważam, że żyjemy w czasach przełomu — możemy iść dalej, rozwijać możliwości swoje i całej ludzkości, albo też możemy osunąć się z powrotem w krainę krwawego, religijnego mitu. Proces obrzezania mózgów ma się wciąż dobrze i ciężko powiedzieć, że zanika. Dalsza część moim rozważań dotyczących największej zbrodni religii zawarta jest w moim kolejnym filmiku z cyklu „Bezbożna pogadanka":

 Comment on this article..   See comments (56)..   


«    (Published: 18-10-2012 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 118  Show other texts of this author
 Newest author's article: Klerykalizacja, czy sekularyzacja?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8435 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)