|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Articles and essays Dwa teksty o ludziach i zwierzętach Author of this text: Wojciech Szczęsny
Dzień po dniu wpadły mi w ręce dwa teksty. Dwa teksty o umieraniu. Jednym z nich był wywiad z prof. Zbigniewem Religą w „Dzienniku". Drugim krótki felieton Magdaleny Środy.
Ten drugi dotyczył umierania zwierząt. [ 1 ]
Człowiek na podstawie tzw. „świętych ksiąg" uznał się panem świata. W każdej bowiem księdze, a trzeba przyznać że ich drogi na ziemski padół
były niekiedy bardzo pokrętne, znajduje się zapis, że to właśnie człowiek,
jest najważniejszy. Różnymi sposobami ma osiągnąć po śmierci coś, co
zwykłym bydlątkom nie będzie dane. Poznał bowiem księgę i ma realizować
jej nakazy. Jednym z problemów jest mnogość owych ksiąg. Tak po prawdzie,
zebrała by się spora biblioteczka. Drugim problemem, i ten jest już
naprawdę poważny, jest fakt, że wyznawcy poszczególnych ksiąg (wbrew
temu co one nakazują) nie pałają do siebie miłością. Niestety,
zaryzykuję stwierdzenie , że było i jest wręcz przeciwnie. Część ksiąg
nie dotarła do naszych czasów, gdyż gorliwi wyznawcy innych ksiąg zdążyli je
spalić, a wyznawców
wymordować. W ten sposób zginęły całe kultury. Było to dawno, jakieś
500 lat temu. Więc pewnie nie ma o czym mówić. Ba, nawet przeproszono
potomków tych nielicznych,
którzy ocaleli. Wybaczcie, że was wymordowaliśmy. Może to i przykre ale
macie za to piękne katedry i w ogóle cywilizację białego człowieka.
Jednak okazuje się, że ludzie dalej giną za księgi. Wystarczy w Polsce
wsiąść do samolotu i za cztery godziny i lądujemy w kraju, skądinąd
cywilizowanym, gdzie za posiadanie księgi czczonej w Polsce można stracić
głowę. Oczywiście w tamtym kraju jest jak najbardziej tamtejsza księga,
która uczy jak żyć, kiedy jeść i pić a kiedy nie i tak dalej.
Tę księgę można w Polsce posiadać bez obawy o utratę życia. To
pociesza.
Większość ksiąg nakazuje rozmnażać się i czynić sobie ziemię poddaną.
Człowiek ochoczo spełnia to zadanie. Inne, niekoniecznie. Zwłaszcza te o kradzieży, uczciwości, wierności i takie tam. Czerpać z zasobów ot
co. A czemu? A bo tak jest napisane w księdze. Księga się nie może mylić.
Na podstawie ksiąg ustalono też, że niektórzy ludzie są nieomylni.
Nawet jeśli zwołują krucjatę przeciw innym, by ich mordować i palić ich
domy.
Więc jakie znaczenie mają zwierzęta? Odpowiedź jest prosta i zawarta w każdej księdze, choć księgi w innych bardziej subtelnych kwestiach różnią
się znacznie. Zwierzęta maja służyć człowiekowi. Są przedmiotami.
Wyrazem pogardy człowieka do zwierząt, a jednocześnie
podkreśleniem wybitnej roli tego, który ma w zależności od księgi
dostąpić zbawienia, reinkarnacji czy podobnych rozwiązań pośmiertnych
jest język. Może to dziwne ale w Europie są to języki polski i „wschodnie". Tu zwierzę „zdycha" a człowiek „umiera" . W innych językach śmierć dotyka wszystkie gatunki jednako. Czy więc coś
co „zdycha" może być szanowane?
O tym właśnie pisze p. Środa. Również J.M. Coetzee laureat literackiej
Nagrody Nobla wiele miejsca poświęca stosunkowi człowieka do zwierząt. Cóż
bowiem innego jak stosunek do słabszych czy mniej od nas rozwiniętych jest
miarą człowieczeństwa? W ostatnim numerze „Wiadomości Akademickich"
zacytowano zdanie Alberta Schweitzera, że "człowiek
nie staje się chrześcijaninem wchodząc do kościoła , tak jak nie staje
się samochodem wchodząc do garażu". Wielu naszych rodaków chodzi
do kościoła a jednocześnie trzyma psa przy budzie na stalowej lince przez
całe jego życie, a ich krowy stoją w metrowej grubości warstwie
obornika. Aż zdechną. Jeśli
ktoś myśli, że owo haniebne postępowanie jest charakterystyczne dla
ludzi niewykształconych i prostych może się pomylić. Kiedy byłem na
drugim roku studiów, na fizjologii wykonywano doświadczenia mające
zobrazować działanie oksytocyny na mięsień macicy. Przedmiotem doświadczenia
była samica królika. Jako że mieliśmy zajęcia wieczorem zastaliśmy owo
biedne zwierzę z rozprutym brzuchem po kilkunastu godzinach męczarni.
Oksytocyna istotnie skurczyła jej macicę, co pilni studenci zauważyli na
kimografie. Zapytałem asystenta czy nie można by było (a istniały
już takie możliwości) nagrać raz owego doświadczenia na wideo i pokazywać następnym grupom. Asystent i część kolegów popatrzyła na
mnie jak na kretyna. Cierpienie zwierząt jest dla większości co najmniej
obojętne. Jego po prostu nie ma. Przedmiot nie może cierpieć. Ludzie
zajmujący się nimi, pomagający im, są traktowani w najlepszym przypadku
jako „nieszkodliwi wariaci" . Ekolodzy pragnący zachować rzadkie
obszary przyrody lub gatunki zwierząt naszywani są „ekoterrorystami" .
Cierpienie zastrzeżone jest dla człowieka jako wstęp do zbawienia.
Śmierć człowieka prawdopodobnie już od zarania dziejów budziła
lęk. Niezrozumiały koniec życia i niepewność co do losu zmarłego być
może stały się zaczątkiem religii. Wyobrażenia
zaświatów są zasadniczo
zbliżone. Ludzie, którzy za życia wierzyli w boga (bogów) oraz
przestrzegali zasad podanych w księgach będą żyli wiecznie. W niektórych
krajach aby z całą pewnością udać się w zaświaty próbowano zachować
ciało, przy okazji budując rękoma poddanych i za cenę śmierci tysięcy z nich, gigantyczne
grobowce. Niestety nie ma pewnych danych czy ich „mieszkańcom" udało
się dotrzeć tam gdzie chcieli. Wielu z nich bowiem wyrzucono z grobowców i pozbawiono całego zgromadzonego tam dobytku, który syci teraz oczy
turystów oglądających go w muzeach i wydających miliony dolarów dla zaspokojenia przyziemnych potrzeb
potomków owych mumii. Pozostali
mieszkańcy ziemskiego padołu zaopatrywali się na życie wieczne znacznie
gorzej. W najlepszym wypadku mieli grób w wiadomym rodzinie miejscu. Wielu z nich
wrzucono do wspólnych,
bezimiennych mogił, porzucono na żer drapieżnikom lub spalono w piecach
krematoriów. Często działo się tak, aby zwyciężyła inna, niż
dotychczas obecna na tym terenie koncepcja życia wiecznego. Piramidy jako
żywo są dziś obiektem badawczo-muzealnym, a cmentarze (choćby znane mi — niemiecki w Bydgoszczy czy żydowski w Toruniu) parkami, gdzie słychać
szczebiot bawiących się dzieci. Sit transit gloria mundi.
Tymczasem prof. Religa z całym spokojem stwierdza, że wie, iż stoi nad
grobem. Nie wierzy w przyszłe życie. Na pytanie dziennikarki co będzie po
śmierci odpowiada: „nic" .
Ja też tak myślę. Nie było mnie przed urodzeniem i nie będzie po
śmierci. Tak jak nigdy nie było mnie i pewnie nie będzie powiedzmy w miejscowości Perth w Australii. Tam moja śmierć przejdzie niezauważona,
tak jak ja dziś nie zauważyłem śmierci kilku obywateli tego miasta. A ponoć „nikt nie jest samotną
wyspą" .
Religa mówi, że im dłużej jest lekarzem tym bardziej staje się ateistą.
Jakże bliskie mi to słowa. Jak miłosierny i jednocześnie nieskończenie
dobry Bóg
mógł stworzyć taki świat? Jak 16- letniemu chłopakowi powiedzieć że
umrze. Wytłumaczyć, że jego śmierć jest częścią boskiego planu, nam
maluczkim niedostępnego, będącego poza naszym rozumowaniem. Jak powiedzieć mu że
to że się dusi polepszy świat, bowiem może ofiarować swoje cierpienia
za grzechy innych na przykład kolegów , którzy po raz pierwszy pocałowali
dziewczyny, gdy on leżał w szpitalu od roku. Ja nie wiem. Nie wiem jak wytłumaczyć
ten świat. To znaczy wiem, że nie wolno się oszukiwać i budować legend
tak różnych a jednocześnie tak podobnych w swej naiwności. Wielu to
jednak pomaga. Może tak jest i lepiej. Nie mnie sądzić. A moja śmierć?
Przypomina mi się wtedy wiersz L. Borgesa „Testament":
Nie
będzie w nocy gwiazd.
Nie będzie nocy.
Umrę, a wraz ze mną nie do zniesienia wszechświat.
Zetrę piramidy, medale, kontynenty i twarze.
Zetrę nawarstwienia przeszłości.
Historię obrócę w proch.
Proch w proch.
Widzę ostatnią chwilę.
Słyszę ostatniego ptaka.
Nikomu zostawiam nic.
http://wojciechszczesny61.blogspot.com/,
10 czerwca 2013
Footnotes: [ 1 ] Napisałem ten tekst kilka lat temu, na krótko przed śmiercią prof. Zbigniewa
Religii. Mam wrażenie, że warto go przypomnieć. « Articles and essays (Published: 19-06-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9044 |
|