Skip to content
Outlook on life
Religions and sects
The Bible
The Church and Catholicism
Philosophy
Science
Society/Politics
The law
State and politics
Culture
Articles and essays
Literature
People, quotes
Various topics
WWW - Links
Found on the Web
Cooperation
Letters from readers
We have registered
204.980.380 visits
There are 7362 articles
written by 1064 authors.
They could occupy 29015 A4 pages
Search in sites:
Advanced search..
The latest sites..
Digests archive....
How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Stanisław Lem -
Kongres futurologiczny
Znajdź książkę..
Comments to article
c. Upadek człowieka
Enter your comment on this article …
Kielbik - oki, ale...
Nawiazujac do artukulu, mozna zadac sobie pytanie: wtakim razie jak stworzyc cos doskonalego? (mam na mysli istote rozumna:), czlowieka np.). Bog Go stworzyl, jednoczesnie chcial uchronic przed zlem. Przy czym nie "odcial" Go od niego. Zostawil "luke" dzieki ktorej czlowiek zlo poznal. Czy danie czlowiekowi nieograniczonej wolnosci i wolnej woli nie jest przejwaem milosci najwyzszej...?
Author:
Kielbik
Date:
23-08-2005
Reklama
Lucjan Ferus - Kielbikowi
Odpowiem od końca; może i byłoby to przejawem miłości najwyższej Stwórcy (choć może być to też przejawem zaufania do swego stworzenia), gdyby rzeczywiście dał on tę "nieograniczoną wolność i wolną wolę" człowiekowi.
Problem w tym, że nie dał, ograniczając ją zaraz na samym początku swoim słynnym zakazem. Czytając Biblię (np. Ks. Powt. Pr. 28,15 - 69, Ks. Kapł. 26,14 - 39, czy chociażby 613 zakazów i nakazów "dołączonych" do Dekalogu, wizja Sądu Ostatecznego i kar jakie mają spaść na tych, którzy chcieliby być inaczej "wolni" niż przewidział to ich Stwórca), nie sposób odnieść wrażenia, iż człowiek wcale nie dostał wolnej woli od Boga, a co dopiero nieograniczoną wolność.
Gdyby Bóg chciał uchronić człowieka przed złem - uchroniłby go, gdyż jest wszechmocny. Tak postawiony problem sugerowałby, iż w dziele bożym istniało jakieś zło, którego Bóg nie chciał wyjawić człowiekowi. A przecież Biblia mówi inaczej; całe zło zaczęło się od upadku człowieka - czyli wcześniej nie istniało i Bóg nie miał potrzeby człowieka przed nim chronić. Swoim zakazem wyprzedził wydarzenia i zdradził, że przyszłość rodzaju ludzkiego jest mu doskonale znana.
Jak stworzyć doskonałą istotę rozumną? A jaka miała by być definicja owej doskonałości? Czy miałaby to być istota jaką potrafimy wyobrazić sobie rozumem, zdolnym do pojmowania abstrakcji - a więc posiadająca wszystko to czego brakuje człowiekowi, rozwinięte w maksymalnym stopniu? Czy rozumiana tak, jak to "rozumie" przyroda; doskonałość wystarczająca do przeżycia w zmieniającym się środowisku i do przetrwania gatunku? Pozdrawiam. Lucjan Ferus
Author:
Lucjan Ferus
Date:
28-08-2005
Maliński - wątpię
Pisze pan,że Bóg na początku ograniczył wolność człowieka zakazując mu poznania dobra i zła.Zakaz jednak nie oznacza utraty wolnej woli(analogia:można przejść na czerwonym ale ryzykuje się znane sobie konsekwencje-spowodowanie wypadku i mandat).Człowiek zgodnie z własną wolą zdecydował się ponieść konsekwencje-skazanie siebie na śmierć i wygnanie z raju.
Piszę pan,że człowiek został skuszony przez inne stworzenie Boga-to stworzenie jednak nie z bożego rozkazu ale w wyniku własnej woli postanowiło zadziałać w ten sposób.
Chciałem też zwrócić uwagę na świadomość człowieka czym jest śmierć-wszechmogący Bóg ma nieskończone możliwości w przekazywaniu wiedzy(biblia pisze,że Bóg mówi:'niechybnie umrzesz' ale pamiętajmy,że te jej fragmenty są opisowe).
Rozumiem,że krytykując wiarę odnosi się pan do jej autorytetów,liczę jednak,o ile to możliwe,że może pan argumentować jedynie z biblii.
Author:
Maliński
Date:
29-08-2006
Lucjan Ferus - p. Malińskiemu
Zapewne oboje wiemy doskonale, iż ten mit o upadku pierwszych ludzi i wygnaniu ich z raju, powstał w kręgach kapłańskich (Biblia Tysiąclecia to przyznaje we wstępie) w VI - IV w. p.n.e. W tym więc kontekście powinno się go rozpatrywać "na poważnie".
Załóżmy jednak, iż opisuje on realne wydarzenia rozgrywające się w rzeczywistości, na początku rodzaju ludzkiego (coś w rodzaju kroniki z tamtych czasów) i w tym kontekście go przeanalizujmy;
Pana stanowisko jest charakterystyczne dla ludzi wierzących jak i dla kapłanów, którzy im ten punkt widzenia narzucają. Powtarza Pan znane wszystkim argumenty o wolnej woli człowieka, który wolał wybrać taki marny los niż posłuszeństwo Bogu, za co tenże musiał go ukarać (mimo swego nieskończonego miłosierdzia). Jest to punkt widzenia typowo ludzki; przeniesienie na bóstwo ludzkiego sposobu myślenia i zachowań charakterystycznych dla człowieka w podobnej sytuacji. Spójrzmy jednak na to wydarzenie z innej perspektywy - od strony Boga - a okaże się, że i boża sprawiedliwość (nie mówiąc już o miłości i dobroci) i wina człowieka są co najmniej mocno dyskusyjne.
Pierwsze pytanie jakie narzuca się po lekturze tej biblijnej historii jest takie: czy Bóg został zaskoczony zachowaniem człowieka (no i węża) po udzieleniu mu owego słynnego zakazu, czy też WIEDZIAŁ już nieskończenie wcześniej, że ludzie będą kuszeni przez jego własne stworzenie i że ulegną tej pokusie? Odpowiedź jest oczywista: nie mógł nie wiedzieć, ponieważ jest wszechwiedzący, a tenże atrybut zakłada, iż posiada on CAŁĄ możliwą wiedzę o swym dziele, ze wszystkich czasów jednocześnie (cóż to zresztą byłby za Bóg, który wcześniej nie znałby skutków swoich poczynań. Wszechwiedza musi iść w parze z wszechmocą, inaczej obie byłyby ograniczone). Ergo: Bóg MUSIAŁ wiedzieć dużo, dużo wcześniej, iż tak właśnie wypadki się potoczą; ludzie będą kuszeni przez węża i ulegną tej pokusie. A mimo to nie zrobił nic (przypomnę: mając nieskończone możliwości), by wydarzenia potoczyły się innym torem. Czy to nie jest zastanawiające? I czy nie świadczy przypadkiem o WINIE (i upadku) Boga a nie człowieka?
Następne pytanie: czy Bóg MUSIAŁ karać ludzi skoro wcześniej (zanim ich stworzył) wiedział, że go nie posłuchają? Przecież karze ten kto nie potrafi uniknąć zła, a Bóg z racji swej wszechmocy i wszechwiedzy mógł z łatwością nie dopuścić do zaistnienia zła w swym dziele, nieprawdaż? (w ostateczności mógł stworzyć następną, doskonalszą parę ludzi i ich przeznaczyć na protoplastów ludzkości). A jednak wybrał rozwiązanie typowo ludzkie a nie boskie; karanie, naprawianie ułomnego dzieła, grożenie karami w przypadku braku poprawy, znów karanie i nieudolne (jak na Boga) próby naprawienie tego co od początku można było uczynić doskonałym. Nie wydaje się to Panu dziwne? Bo mnie bardzo!
I doprawdy nie pojmuję jak można nie widzieć tych teologicznych problemów w takim właśnie aspekcie i brać w obronę Boga a nie jego marne stworzenie - człowieka?
A mit o wolnej woli, którą jakoby człowiek dostał od Boga i którą się kierował, służy kapłanom głównie po to, by móc obciążyć go WINĄ za istniejące zło w dziele bożym i uczynić za wszystko odpowiedzialnym. Tylko po to, drogi Panie!
A że jest to wmówiony ludziom fałsz, najlepiej świadczy to zdanie z pańskiego listu: "Człowiek zgodnie z własną wolą zdecydował się ponieść konsekwencje - skazanie siebie na śmierć i wygnanie z raju". Jak Pan myśli, czy Pan sam lub ktoś z rodziny albo Pana znajomych, wyraziłby dobrowolnie zgodę na niechybną śmierć (i śmierć swego potomstwa), a nie na wieczne pławienie się we wszelkich możliwych szczęśliwościach? Zna Pan takich ludzie, bo ja nie!
Dlaczego więc pierwsi ludzie zachowali się tak irracjonalnie i głupio? Może dlatego, iż świadomość ich była ograniczona zakazaną dla nich wiedzą (po prostu nie wiedzieli co może być dla nich naprawdę dobre a co złe). A mimo tej ich ograniczonej świadomości, mimo włączenia się węża Bóg zażądał od nich CAŁKOWITEJ odpowiedzialności. O czym to może świadczyć, jak Pan myśli? Chyba tylko o jednym; Bogu zależało, aby tak właśnie potoczyły się wypadki (szerzej napisałem o tym w "Liście otwartym do kreacjonistów"), więc bronienie go, że to sam człowiek sobie zawinił jest co najmniej - proszę mi wybaczyć to określenie - infantylne.
Na szczęście - powtarzam - na szczęście obaj zapewne jesteśmy świadomi, iż nasza polemika tak naprawdę nie dotyczy Boga jako takiego (na istnienie którego nie ma żadnych przekonywujących dowodów), lecz wytwór naszej zbiorowej wyobraźni; abstrakcyjny Byt o abstrakcyjnych cechach, w ogóle nie pasujący do naszego świata - jego dzieła ponoć - i człowieka, nieudanej korony jego stworzenia.
Nie krytykuję WIARY (co najwyżej łatwowierność), uznaję jej psychiczną potrzebę w życiu człowieka - jedynego zwierzęcia świadomego własnej śmiertelności. Krytykuję natomiast zakłamania w doktrynie religijnej, które czynią z ludzi bezmyślnych niewolników, ślepo podążających za swymi ślepymi pasterzami. Nawet w kierunku zła, gdyż - jak się im wmawia - cel uświęca środki. Znając dobrze historię religii, nieodmiennie przeraża mnie ilość zła, przemocy i zakłamania w niej zawartych. Gdyby nie to wszystko, religie byłyby mi tam samo obojętne emocjonalnie jak filozofia - ich odwieczna siostra, która nigdy nie przejawiała aspiracji do panowania nad rodzajem ludzkim. Z poważaniem Lucjan
Author:
Lucjan Ferus
Date:
31-08-2006
Śliwa
1 na 1
Podziękowania dla Autora za wspaniały tekst. Bardzo mi bliski tok myślenia - mam te zagadnienia przemyślane w prawie identyczny sposób.
Author:
Śliwa
Date:
20-03-2009
Doktor Modlitwa - Miłość
Miły Panie!
Popełnia Pan podstawowy błąd w szukaniu sensu stworzenia człowieka.
Bóg nie jest Stworzeniem . Potrzeba wiele pokory w szukaniu Prawdy absolutnej.
Nie traktujmy tylko wyrywkowo Biblii .W kontekście dzieła odkupienia (Miłości do Stworzenia) człowieka przez Jezusa wszystko rysuje się inaczej.(1Kor)
Teraz widzimy niejasno jak w zwierciadle,potem zobaczymy bezpośrednio – twarzą w twarz.Teraz poznaję częściowo,
potem poznam [całkowicie],tak jak sam jestem poznany.
<table></table>Umysł ludzki nie jest doskonały, dlatego pokora wobec dzieła stworzenia, które po części poznajemy jest dowodem szczerych intencji poszukiwania Prawdy.Możemy zadawać pytania , lecz odpowiedzi które nasz umysł nam podsuwa są obarczone tylko częściowym poznaniem.
Tak jak w historyjce o 4 ślepcach, którzy opisywali jaki jest
słoń.Jeden trzymał za trąbę ,następny za ogon, trzeci za grzbiet , a
jeszcze jeden za kły.Niestety jesteśmy "ślepcami" w widzeniu dzieła
stworzenia , a co dopiero w widzeniu i zrozumieniu Boga.
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny
Author:
Doktor Modlitwa
Date:
02-02-2010
Lucjan Ferus - Doktorowi Modlitwie
</style>
Miły Panie!
Przyznam ze wstydem, iż nie ma we mnie tej pokory niezbędnej do szukania
Prawdy absolutnej. Może dlatego, że wyznaję tylko jeden rodzaj prawdy; tej
pisanej z małej litery, która w żadnym wypadku nie rości sobie pretensji do
bycia absolutną. Mimo tego umysłowego defektu przypuszczam, że moje intencje w
trakcie jej poszukiwania są jak najbardziej szczere, chociaż jakby bardziej
przyziemne. Jestem świadom faktu, że nasz umysł jest ograniczony, zatem i
POZNANIE jest podobne i nigdy ostateczne. Nie roszczę sobie też pretensji do
zrozumienia Boga. Zawsze podkreślałem wyraźnie, iż wg mojej wiedzy to sami
ludzie stworzyli swoich bogów, a nie odwrotnie. W tym kontekście mogę uważać co
najwyżej, że możemy starać się zrozumieć ludzi, którzy tworzyli „prawdy”
religijne oraz okoliczności kulturowe ich powstawania. Dziękuję za końcową
przestrogę i pozdrawiam
Author:
Lucjan Ferus
Date:
03-02-2010
Sort comments
from the newest
Sign in to add comment
Sign in as
:
Password
:
Sign in using Facebook or OpenID
In case not signed in -
sign up..
Advertisement
[
Cooperation
] [
Advertise
] [
Map of the site
] [
F.A.Q.
] [
Store
] [
Sign up
] [
Contact
]
The Rationalist ©
Copyright
2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)