Gdy antyklerykalizm się nasila, widzi się wówczas polskość jako katolicyzm i nic z tradycji polskiej do wzięcia. Tradycja polska to wolność i demokracja, to tolerancja, to chęć współpracy z innymi narodami, to odwaga i nowoczesność. Wszystko to zniszczone lub mocno nadwątlone przez lata zaborów i PRL.

Bluźnierstwem jest cytowanie Epikura w tak tendencyjnie zestawionych chochołowych obserwacjach. Pańskie refleksje pasują znakomicie do finału "Wesela" i niewiele maja wspólnego ze współczesną filozofią a już na pewno nie z antropologią...
Nie tylko Polacy nie są niewolnikami katolicyzmu, ale i przez połowę historii Polski, jakby się ona wówczas nie nazywała, bywali w czołówce antypapieskich wystąpień.
Nie będzie pokoju w naszym kraju do czasu, kiedy historii nie zacznie się tłumaczyć ludziom dokładnie tak jak się ona stawała a nie tak jak się podoba następcom kolejnych kolaborantów obcych interesów - nie ważne czy były one Watykańskie, Szwedzkie, Francuskie, Niemieckie czy Rosyjskie...
Warto zgodnie z tradycjami polskiego pozytywizmu dbać o definicje pojęć a nie o pseudo romantyczny bełkot...

Łączę epikurejskie pozdrowienia!

Wielokrotnie padały tu słowa takie jak faszyzm, ksenofobia, ciemnogród. Tyle że mimo długiej historii tych pojęć, ciągle nie są one precyzyjne.
Pod faszyzmem można rozumieć faszyzm włoski, albo nazizm niemiecki, a nawet naszą sanację. Teraz tym epitetem obdarza się wszelkiej maści narodowców, którym oczywiscie przypisuje się i ksenofobię. A ciemnogród to wszystko co nie podoba się "europostępowcom". Ale to wszystko ma racjonalne jądro, co coraz bardziej uświadamiają nam najeźdcy (bez cudzysłowu) z krajów muzułmańskich. A do obrony przed nimi, bo na ich asymilację nie liczę, nie potrzebne jest kurczowe trzymanie się jakiejś tradycji, chociaż chronienie własnego społeczeństwa przed tymi obymi nam kulturowo najeźdcami może komuś na to wyglądać. Trzeba jasno zdać sobie sprawę z zagrożenia. Lepiej teraz być "-fobem", niż później stać się dyskryminowaną mniejszością w islamskiej Europie. Angela-Makrela nie może nam tu niczego narzucać, lub zabraniać protestować. www.nowtheendbe(*)ns-citizens-must-accept-islam/

"Liczę na bardziej rzeczową dyskusję a nie puste slogany!"

Lepszy dobry slogan, niż lewacki bełkot typu:
"preferowanie faszyzmu a nie osmozy kultur to faktycznie smutny ciemnogród".

Łatwo wszystko sprowadzać do absurdu. Ja bym Panu nie radził wysyłać córki do szkoły wyznaniowej (w domyśle katolickiej) gdyż tam z pewnością trafi na pedofila, który latami i bez konsekwencji będzie kontynuował swój proceder
http://www.tvp.info/17476416/moi-oprawcy-nigdy-nie-staneli-przed-sadem-wyznania-ofiary-siatki-pedofilow Liczę na bardziej rzeczową dyskusję a nie puste slogany!

"źródłem rozwoju było pewne mieszanie się genów"

Niech Pan wyśle córkę na Sylwestra do Kolonii. Nie tylko zostanie obdarowana genami, ale także ubogaci się kulturowo. Rozwój rodziny zapewniony.

Społeczeństwa zamknięte, zablokowane w swojej kulturze po prostu sklerozieją, starzeją się. W analogii do ewolucji biologicznej, gdzie źródłem rozwoju było pewne mieszanie się genów. Oczywiście wszystko jest kwestią pewnej miary, nie można godzić się na inwazję, ale preferowanie faszyzmu a nie osmozy kultur to faktycznie smutny ciemnogród. Francja potrafi walczyć o swoje dobre tradycje ale jej rozwój w przeszłości jak i teraz jest efektem,między innymi, jej otwartości, także i dla Polaków, szczególnie po pierwszej wojnie światowej. Nie mówiąc już o roli jaką odegrała w nauce Maria Skłodowska dzięki szansie jaka jej dała przyjazna Francja. www.francetvinf(*)-anciens-migrants_1078421.html

"nie bardzo mam co wybrać z tej tzw. tradycji"

Francuzi, Niemcy, Belgowie, Holendrzy, Szwedzi, Duńczycy też zrezygnowali z "tzw. tradycji".
Teraz mają nową tradycję: trzymać żony i córki w domu, albo ubrać je w burki.

To ja już wolę ksenofobię, ciemnogród i faszyzm.

Ależ ja się nie boję. I niczego nie muszę. Zauważam tylko, że nie bardzo mam co wybrać z tej tzw. tradycji, żeby to pielęgnować.
Chociaż ostatnio zacząłem przeglądać strony poświęcone gwarze poznańskiej, w której się wychowałem. Ale tylko żeby przypomnieć sobie młode lata.

Ewolucja kulturowa jest przedłużeniem, kontynuacją ewolucji biologicznej. W tym sensie nie wszystkie tzw. wartości kulturowe maja szanse przetrwania, na co, jako atomy systemu złożonego (jakim jest społeczeństwo), mamy tylko niewielki wpływ. To nie znaczy że mamy być bierni i wszystko akceptować co tradycja ze sobą niesie. Nie ma co więc negować pewnej kontynuacji kultury przodków ale bez tępego akceptowania tego wszystkiego co w tradycjach uznajemy za przestarzałe czy prymitywne. Dla każdego wolny wybór czy być bliżej "lewaków" czy "narodowców". Skala możliwości jest szeroka.

"Tzw. "wiadome siły" wciskają nam od lat, że polska tradycja to katolicyzm. Podobno od ponad 1000 lat. To ja już wolę nie mieć takiej tradycji."

Nie musi Pan. Nikt nie nakazuje.
Więcej - może Pan adorować lewactwo, postępactwo, Komitet Obrony Doopy i P. Merkel. Włos Panu z głowy nie spadnie.
Proszę się nie bać.

Tzw. "wiadome siły" wciskają nam od lat, że polska tradycja to katolicyzm. Podobno od ponad 1000 lat. To ja już wolę nie mieć takiej tradycji.
Inną polską tradycją jest nieustające niezadowolenie i protesty, co własnie nasiliło się po ostatnich wyborach.
Procesowania się "o miedzę", to już raczej w dzisiejszych sądach nie ma, ale za to procesy o zniesławienie i procesy o tzw. naruszenie czegoś tam, są na porządku dziennym.
No, tradycyjnie to jeszcze lubimy zalewać pałę. Od menela do prezydenta.
Kiedyś "tradycyjnie" chodziło się na pochody 1-majowe, a teraz na pochody trzech króli.
Czy ważne jest to, czego chcieli nasi pra-pra-pra-przodkowie? Niby dlaczego miało by być? My też jesteśmy takimi pra-pra-pra-przodkami, a już nasze dzieci mają gdzieś to, co my uważamy za ważne. A tę swoją "duchową pustkę" wypełniają badziewiem, że im to uszami wychodzi. I w dodatku są z tego zadowoleni.
Ale tak zawsze było i nie ma co narzekać.