|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Publikacja z prywatnego działu publicysty
"Polski wilk w czeskiej owczarni"... lata 1918-1945 [1] Author of this text: Grzegorz A. Kanik
Chyba od zarania dziejów jednym z głównych terenów spornych, pomiędzy Czechami a Polską, jest tzw. (kiedyś) Księstwo Oświęcimsko-Opawskie, dziś znane (w Polsce) jako „Śląsk Cieszyński" z tej strony Olzy, oraz „Zaolzie" leżące po stronie Czeskiej Olzy. Nie będziemy się jednak zajmować, dość obszerną, historią tego sporu. Skupimy się na wieku XX-tym, a dokładnie pierwszą połową tegoż wieku. Okres ten ma wiele niedomówień. I jeżeli nawet przyjąć, że Polska wówczas była „wilkiem", to trzeba jednocześnie zauważyć, iż w „czeskiej owczarni" od dawna były takie same „wilki" jak i z tej strony Olzy... 1918-1936
… już 5 listopada 1918 w wyniku uzgodnień lokalnych rad: polskiej Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego (w skład weszli: Józef Londzin, Tadeusz Reger, Jan Michejda) i czeskiej (Zemský národní výbor pro Slezsko) mieszany narodowościowo teren Śląska Cieszyńskiego został tymczasowo podzielony według kryterium etnicznego z zastrzeżeniem, że ostateczne rozgraniczenie terytorialne pozostawia się do rozstrzygnięcia przez rządy Polski i Czech. Planowano również przeprowadzenie plebiscytu. Jednak, jeszcze w tym samym roku, ster rządów na Czechach przejęli Tomas Masaryk [1], oraz Edvard Benes [2]. Masaryk i Benes zdecydowanie odrzucili układ dotyczący spornych terenów. 28 listopada 1918 Naczelnik Państwa Polskiego — Józef Piłsudski wydał dekret o wyborach do Sejmu Ustawodawczego na dzień 26 stycznia 1919 , czego nie uznały władze czechosłowackie w Pradze i zażądały wycofania oddziałów polskich, aby uniemożliwić przeprowadzenie w polskiej strefie wyborów do Sejmu. Wobec odmowy strony Polskiej, respektującej ustalenia z 5 listopada 1918 roku, 23 stycznia 1919, na rozkaz premiera Karla Kramářa i prezydenta Tomasa Masaryka, wojska czechosłowackie w liczbie 16 tys. żołnierzy, wkroczyły na Śląsk Cieszyński. Jednak celem wojsk czechosłowackich nie było uniemożliwienie wyborów do polskiego Sejmu, lecz zajęcie i wcielenie całego Śląska Cieszyńskiego do Czechosłowacji. Oddziały polskie liczyły wtedy w tym rejonie tylko 3 tys. żołnierzy pod dowództwem gen. Franciszka Latinika. W trakcie zażartych wal Czesi zajęli znaczną część „Ziemi Cieszyńskiej, nie cofając się nawet przed mordowaniem polskich jeńców. Tak było pod Stonawą, gdzie poległ (w czasie walki) zginął kpt. Cezary Haller (młodszy brat gen. Józefa Hallera). W dniach 28-30 stycznia wieczorem, z powodu raczej patowej sytuacji oraz nacisku Ententy, nastąpiło zawieszenie broni. 3 lutego podpisano polsko-czechosłowacki układ o tymczasowej granicy na Śląsku Cieszyńskim, w myśl którego ustalono nową linię demarkacyjną wzdłuż linii Kolei Koszycko-Bogumińskiej (strona czechosłowacka uzyskała południowo-zachodnią część powiatów Cieszyn i Frysztat, kontrolowanych przed inwazją przez Polskę). Przeciągające się negocjacje w sprawie wycofania się wojsk czechosłowackich były kilkakrotnie przerywane ponownymi atakami żołnierzy czechosłowackich, którzy próbowali pokonać słabsze oddziały polskie (ostatnie walki zostały podjęte przez wojsko czeskie pomiędzy 21-24 lutego). Po wielokrotnych interwencjach mocarstw zachodnich, Czesi wycofali się w końcu na nową (korzystniejszą dla nich od linii z 5 listopada) linię demarkacyjną. 25 lutego wojsko polskie wreszcie ponownie wkroczyło do wschodniego Cieszyna. Również 3 lutego 1919 władze Czechosłowacji zgodziły się w Paryżu pod naciskiem przedstawicieli Ententy na ogłoszenie plebiscytu. Latem 1920 podczas ofensywy Tuchaczewskiego na Warszawę, minister spraw zagranicznych Edvard Benesa wykorzystał sytuację Polski i przeforsował na konferencji w Spa, by o podziale Śląska Cieszyńskiego zadecydowały mocarstwa bez przeprowadzania plebiscytu, na co strona Polska ("przyparta do muru") wyraziła zgodę. Na skutek propagandy czeskiej i powiązań Benesza i Masaryka wśród elit na zachodzie, mocarstwa zadecydowały podzielić Śląsk Cieszyński (28 lipca 1920) korzystnie dla Czechosłowacji, oraz oddać Czechosłowacji większość spornych terenów Spiszu i Orawy. Polski rząd uznał decyzję Rady Ambasadorów ze względu na pogarszającą się sytuację na froncie wojny polsko-bolszewickiej, pod warunkiem przepuszczania przez Czechosłowację transportów z bronią dla Wojska Polskiego. Czechosłowacja mimo deklaracji Edvarda Benesa, aż do Bitwy Warszawskiej żadnych transportów do Polski nie przepuściła...
… Aspiracje terytorialne ówczesnych polityków czeskich sięgnęły wówczas daleko poza etnograficzne granice Czech. Program terytorialny, sformułowany pod koniec I wojny światowej i przedłożony Entencie w lutym 1919 r., obejmował wszystkie ziemie „korony św. Wacława" (wiek X). Czesi domagali się połączenia ze Słowakami, inkorporacji Rusi Podkarpackiej, korytarza przez tereny austriackie i węgierskie do Jugosławii, poprawek na korzyść Czech od strony Prus, Saksonii, Bawarii i Austrii, w tym włączenia ziemi kłodzkiej i całego Śląska Cieszyńskiego, aż po Bielsko. Program ten udało się politykom czeskim w dużej części zrealizować. Nie oznaczało to, że czechosłowacka republika była. państwem silnym. Jej potencjał osłabiały czynniki destruktywne, które pojawiły się już u zarania czeskiej niepodległości. Ich minimalizowanie lub potęgowanie zależało od polityki narodowościowej rządu praskiego i od stanu stosunków z sąsiadami (ani jedno, ani drugie nie były najlepsze, a nieraz „tragiczne"). Tak się bowiem złożyło, że ambitny program terytorialny zakreślił granice obejmujące liczne mniejszości. Czesi (dane z 1932 r.) byli w swoim państwie mniejszością (47% — 6,3 mln). Pozostałe grupy narodowe to pierwsi po nich pod względem liczebności Niemcy (27,4% — 3,8 mln), dalej Słowacy, którzy z czasem chcieli oderwać się od Czechów (12,5% — 1,7 mln), Węgrzy zawsze wrodzy Czechom (7,9% — 1,1 mln) i Polacy — 172 tysiące (0,8% ludności) mieszkający głównie na Zaolziu i stanowiący większość mieszkańców Śląska Cieszyńskiego Ponadto było jeszcze ponad 400 tys. obojętnych na los Czechosłowacji Rusinów oraz Rumuni i Żydzi (łącznie 4,4% ludności). Jak widać, po powyższych statystykach, „kłopoty" Czech z Polakami i Polską nie były ani największe, ani najgroźniejsze (główne zagrożenie dla czeskiej niepodległości sam Benes widział w rewizjonistycznych planach Węgier i Austrii). Jednak przez całe „dwudziestolecie międzywojenne" Czechy były raczej wrogie Polsce (strona Polska nawet przypuszczała, iż Czesi wspierają finansowo ugrupowania dywersyjne Ukraińców, dopuszczające się na terenie Polski aktów terroru i dywersji). Niepowodzeniem zakończyły się wszystkie próby ułożenia stosunków podejmowane przez polskie rządy przed majem 1926 r. Po przewrocie majowym także były okresy, gdy Warszawa liczyła na bliższą współpracę z Pragą. W lecie 1930 r. udał się do Czechosłowacji minister Eugeniusz Kwiatkowski. Piłsudski polecił mu złożyć ofertę bliższej współpracy gospodarczej jako podstawy do zacieśniania związków politycznych. Nie znalazło to zrozumienia u Czechów [3]...
Tereny planowanego plebiscytu na Śląsku Cieszyńskim, Spiszu i Orawie. Niepodległość 1918, wydanie specjalne tygodnika Polityka, Wikimedia
1936-1938
… Prawie do września 1938 r. Republika Czechosłowacka — rządzona twardą ręką przez Tomasza Masaryka i jego następcę Edvarda Benesa — panowała nad ziemiami zamieszkanymi przez Niemców, Słowaków, Węgrów, Morawian, Polaków i Rusinów. Kierowniczą kadrą tego wielonarodowego państwa byli jednak niemal wyłącznie Czesi. Mniejszości narodowe były pozbawione swoich praw, nawet Słowacy [4]. Spośród około 100 generałów w czechosłowackiej armii Słowakiem był… jeden. Jednak od 1936 sytuacja Czechosłowacji zaczęła się powoli zmieniać. Zachęceni agresywną polityką Hitlera wobec sąsiadów, „Sudeccy Niemcy" zaczęli się upominać o swoje prawa. Węgry i Polska [5] coraz wyraźniej popierały separatyzm swoich rodaków — obywateli ĆSR. Niechęć wszystkich sąsiadów do państwa czechosłowackiego wzbudzało w dodatku utrzymywanie przez reżim w Pradze bliskich kontaktów wojskowych ze Związkiem Sowieckim, szykującym się do podbicia Europy. Nie należy przy tym zapominać, że Anglia uważała, iż można zaspokajać Hitlera ustępstwami, a więc i kosztem Czechosłowacji. Francja nie była zdolna do obrony swych wiernych sojuszników, gdyż oglądała się na Londyn. Natomiast dotychczasowy sojusznik Czechosłowacji, ZSSR, mimo deklaracji o chęci udzielenia pomocy, uzależniał ją od wystąpienia zbrojnego Francji. W tej sytuacji, rząd Polski (w 1937 roku) podjął próbę negocjacji paktu o wzajemnej pomocy militarnej z Czechosłowacją, w oparciu o podpisane umowy ze wspólnym sojusznikiem, jakim była Francja. Jednocześnie J. Beck (początkiem 1938 roku) podjął dość ryzykowną „grę" mającą na celu zmobilizować Czechosłowację do przeciwstawienia się żądaniom Hitlera. Beck oświadczał, że odprężenie między Warszawą a Pragą byłoby możliwe po przyznaniu mniejszości polskiej w Czechosłowacji praw, jakimi "dysponuje mniejszość najbardziej uprzywilejowana" [6]. W zamiarze Becka był to jednocześnie rodzaj umowy (na uzgodnienie i podpisanie paktu brakowało już czasu) w sprawie wspólnej walki z zagrożeniem hitlerowskim. Rząd Polski dobrze zdawał sobie sprawę, że po Czechosłowacji przyjdzie czas na Polskę. Natomiast pozostawienie Zaolzia w ewentualnych rękach Hitlera wpłynie na żądania wobec Gdańska i znacznie pogorszy sytuację militarną. Niestety, postawa Becka została zrozumiana przez rząd Czechosłowacji całkowicie opacznie. Według Benesa Zaolzia chciał tylko Beck, wobec tego wystarczyło dogadać się z opozycją, izolować i usunąć Becka, aby naród polski poparł Czechosłowację. Zgodnie z tymi dyspozycjami Fiala rozmawiał wyłącznie z opozycją. Tylko że, tak demokraci, jak chadecy, ludowcy i PPS okazali się dużo bardziej nacjonalistyczni niż Beck. Jego warunki były lepsze od tego, czego żądałaby polska opozycja? Bo jego formuła była niewątpliwie do przyjęcia tak w Paryżu, jak i w Pradze. Rezultat misji Fiali przedstawiony w jego piśmie do Benesa wyglądał następująco: "Wszyscy, wszyscy bez różnicy politycy polscy, z którymi spotkałem się, mówili mi o tym, że musimy we własnym interesie pójść na ustępstwa w stosunku do mniejszości polskiej w okręgu cieszyńskim i spełnić jej żądania"...
… Dnia 21 września o godzinie 17.00 rząd w Pradze przyjął w sprawie cesji Sudetów na rzecz Berlina plan anglo-francuski. Sytuacja stawała się jasna — obrony Czechosłowacji nie będzie. Przy stanowisku Paryża i Londynu żądanie polskie prowadziło więc, po ustąpieniu Sudetów Niemcom, konsekwentnie do zwrotu Zaolzia. Dwie godziny później czeski minister Kamil Krofta otrzymał notę polskiego rządu, w której Warszawa domagała się załatwienia żądań polskich w taki sposób, jak uczyniono to z żądaniami niemieckimi. Po kilku dniach oddziały polskie, dowodzone przez generała, Władysława Bortnowskiego, przekroczyły most na Olzie. Terytorium państwa polskiego powiększyło się o 1871 km2. Rejon ten miał bardzo wysoką wartość gospodarczą ze względu na swoje zasoby węgla i hutnictwo. Po przyłączeniu Zaolzia produkcja stali w Polsce wzrosła o 38%, surówki o 67%, wyrobów walcowanych o 47%, koksu 0 55% — było to poważne wzmocnienie potencjału Rzeczypospolitej. Poprawiło to nie tylko sytuację militarną Polski. Poprawiło tez potencjał gospodarczy tak potrzebny w przygotowaniach do konfliktu zbrojnego z Niemcami. W kontekście powyższego warto wspomnieć o słynnym liście Benesza do polskiego prezydenta (z dnia 22 września, a więc na tydzień przed „Monachium") deklarującym wolę współpracy [7]. Mościcki w odpowiedzi (27.09.1938) podnosił, że kwestia Zaolzia rzeczywiście utrudnia "polepszenie atmosfery między naszymi krajami." Następnie czeski minister spraw zagranicznych Krofta w liście do polskiego ambasadora Papée 30.9.1938 (w dzień po „Monachium") zaoferował, aby przejęcie przez Polskę Śląska Cieszyńskiego nastąpiło "najwcześniej 31 października, a najpóźniej 1 grudnia" (1938 r.). Widzimy więc, że to strona czeska, na cały tydzień przed Monachium, jako pierwsza, i z własnej inicjatywy, zaproponowała Polsce przejęcie Zaolzia, oferując jednak terminy, w których Niemcy miałyby dosyć czasu, aby wejść na Zaolzie To zaś dałoby Hitlerowi możliwość zaproponowania Polsce transakcji: Zaolzie za Gdańsk. Polskie władze obawiały się, że Hitler może na takie rozwiązanie uzyskać poparcie Anglii i Francji i na następnej konferencji „monachijskiej czwórki" Polska zostanie pozbawiona dostępu do morza. To dlatego natychmiast po konferencji w Monachium, na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się narada najwyższych władz państwa, z prezydentem Mościckim, na której uznano, że Polska nie może godzić się na dyktaty…
1 2 3 Dalej..
« (Published: 12-12-2017 )
page 10171 |
|