The RationalistSkip to content


We have registered
200.209.949 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Philosophy  
Czas nudy [1]
Author of this text:

Translation: Bogdan Baran

W odróżnieniu od zwierzęcia człowiek jest istotą zdolną do nudzenia się. Chociaż troszczy się o rzeczy niezbędne do życia, pozostaje mu jeszcze pewien nadmiar uwagi, która gdy nie znajdzie odpowiednich zdarzeń ani czynności, kieruje się na sam upływ czasu. Zwykle gęsto utkany dywan zdarzeń osłaniający ten upływ przed postrzeżeniem staje się wtedy prawie niewidoczny i odsłania widok na rzekomo pusty czas. To paraliżujące spotkanie z czystym upływem czasu nazywamy nudą.

Nuda pozwala nam ujrzeć pewien doniosły aspekt czasu, ale w paradoksalny sposób, ponieważ w nastroju nudy czas właśnie nie chce upływać, korkuje się, nieznośnie wlecze. Czasu, mówi Arthur Schopenhauer, doświadczamy w nastroju nudy, nie w trakcie zabawy. Chcąc przeto pojąć, czym jest czas, najlepiej zwrócić się najpierw nie do fizyki, lecz do doświadczenia nudy.

Nuda, jak opisuje ten stan William James, występuje wtedy, „gdy z racji względnie nikłej zawartości jakiegoś odcinka czasowego zwracamy uwagę na sam upływ czasu". [ 1 ]

Nie ma czasu rzeczywiście pozbawionego zdarzeń; zawsze coś się dzieje. Bez zdarzeń w ogóle nie ma czasu, ponieważ czas jest trwaniem zdarzeń i dlatego, ściśle biorąc, nie może być pusty. Odczucie pustki bierze się stąd, że do wydarzeń nie dołącza żadne żywe zainteresowanie. Powód może tkwić po stronie podmiotu lub przedmiotu, zwykle zaś tkwi po obu stronach. Jeśli chodzi o podmiot, bywa że przeżywa on w sposób przytępiony, osłabiony. Za mało postrzega i dlatego szybko się nudzi. Nie może jednak być zbyt przytępiony, bo wtedy nie zauważałby, że czegoś mu brakuje. Podsypia. Nuda wymaga więc pewnego minimum otwartości, zaciekawienia i gotowości do przeżyć.

Jeśli chodzi o stronę przedmiotową nudy, to bywa, że spotykana rzeczywistość faktycznie oferuje zbyt mało i zbyt słabo pobudza, na przykład w przypadku monotonii mechanicznych procesów. Coś zrazu uroczego zwykle traci powab wskutek rutyny, nawyku. Atrakcja w końcu się znudzi. „Regularny powrót rzeczy zewnętrznych" — pisze Goethe — to właściwie niebiańskie „dary" życia zapewniające poczucie bezpieczeństwa i „radości życia". Może się jednak zdarzyć, że taka błogość nawyku przerodzi się w nudę, a ta rozrośnie się w znużenie i rozpacz. „Opowiadają o pewnym Angliku — kontynuuje Goethe — że powiesił się, żeby nie być zmuszonym ubierać się i rozbierać codziennie". [ 2 ]

Niniejszy tekst jest fragmentem eseju filozoficznego pt. „Czas. Co czyni z nami i co z nim czynimy" wydanego przez SW "Czytelnik"
1. Niniejszy tekst jest fragmentem eseju filozoficznego pt. „Czas. Co czyni z nami i co z nim czynimy" wydanego przez SW "Czytelnik"

Gdy słabną lub znikają zewnętrzne pobudzenia, pełen fantazji, przytomny człowiek będzie sobie przez chwilę pomagał procesami wewnętrznymi — jak wspomnienia, myśli, fantazje — ale niezbyt długo, a potem i jemu czas zacznie się dłużyć, aż się na koniec znudzi.

Schopenhauer wiązał skłonność do nudzenia się z okresem życia. W młodości, wyjaśniał, ma się świadomość bardziej chłonną, stale pobudzaną przez nowość przedmiotów. Świat wydaje się gęsty, pełen wrażeń. Dlatego dzień jest długi nie do przeniknięcia, nie będąc nudnym, a ciąg dni i tygodni staje się na poły wiecznością. Dorosłego spotyka to tylko w szczególnych przypadkach, przy pełnej zaangażowania pracy albo w podróży. Ponadto z wiekiem czas coraz bardziej ulatuje. "[J]eżeli każdy dzień jest taki sam jak wszystkie — czytamy w Czarodziejskiej górze Thomasa Manna - to wszystkie one są jak jeden dzień, i przy zupełnej jednostajności najdłuższe życie wydałoby się całkiem krótkie i uleciałoby niepostrzeżenie". [ 3 ] Takie przepływające obok życie wydaje się jednak krótkie tylko w retrospekcji, w danej chwili zaś może daną osobę nudzić właśnie z racji swojej ulotności. Zostawia człowieka pustym.

W miarę rozwiewania się zdarzeń uwidacznia się czas. Powstaje wrażenie, jakby wychodził z ukrycia, gdyż przed naszym zwykłym postrzeganiem skrywa się za zdarzeniami i nie jest nigdy przeżywany tak bezpośrednio i natarczywie. Zatem prześwit w zasłonie, a za nim zieje czas. Rzut oka na zegar wzmacnia jeszcze nudę, ponieważ trwanie z interpunkcją regularnego tykania czy ruchu wskazówek odbiera się jako jeszcze uboższe w zdarzenia i trudno je znieść, wskutek czego na przykład stałe kapanie kropel w pustej celi stosuje się jako torturę. Już bezsenność pozwala zaznajomić się z torturą pustego czasu. E.M. Cioran, notorycznie cierpiący na bezsenność współczesny filozof, pisze o tym doświadczeniu: "Trzecia nad ranem, mija jedna sekunda, mija druga; podliczam każdą minutę. Jaka tego przyczyna? — Fakt, żem się narodził. Podważanie sensu własnych narodzin ma źródło w bezsenności szczególnego rodzaju". [ 4 ]

Do doświadczenia nudy nie wystarcza jednak, że blakną wewnętrzne lub zewnętrzne zdarzenia. Na zasadzie kontrastu musi występować wewnętrzny niepokój, jakieś niejasne pragnienie, które czujemy, choć ono nas nie wypełnia. Nudę cechuje to, że nie sposób się w niczym pogrążyć, całkowicie oddać chwili, lecz stale wychodzimy poza aktualny moment, doświadczamy pewnego czasowego odcinka, choć nie tyle jako czegoś wyzwalającego i uskrzydlającego, ile jako rzeczy budzącej przerażenie. Przeraża perspektywa konieczności zrobienia wszystkiego samodzielnie, samodzielnego nadania treści własnemu życiu. Znudzony w ten sposób będzie pytał z irytacją: czy dziś znów mam robić to, czego sam chcę!? Niecierpliwie czeka się na coś, nie wiedząc na co. Pusty obrót jako tętno wewnętrznego czasu. Chwila płynie za chwilą, wir czasu wciąga, a zarazem przeraża.

Patologia czasu zna zjawisko temporalnej nerwicy natręctw. [ 5 ] Pewna pacjentka tak streściła to podczas wizyty u psychiatry Viktora Emila von Gebsattela: „Muszę nieustannie myśleć, że czas upływa". Ledwie potrafi jeszcze dostrzec zdarzenia, ciągle zaś narzuca się jej sam tylko obraz obejmującego je odcinka czasu i ta jednakowość odcinków czasu wpływa na przeżywanie świata. Pacjentka relacjonuje dalej: „Kiedy usłyszę pisk ptaka, muszę pomyśleć: «trwał sekundę». Kapanie kropel wody jest nie do zniesienia i doprowadza mnie do szału, ponieważ ciągle muszę myśleć: teraz znów upłynęła sekunda, teraz znów sekunda".

W tej monotonii są powracające punkty czasowe, które rozpinają linearny ciąg czasu. Michael Theunissen zaproponował, by ten rodzaj przeżywania czasu przez nudę rozumieć jako „uzależnienie od liniowego porządku czasowego wskutek rozpadu porządku wymiarowego". [ 6 ] Oznacza to: trójwymiarowy porządek czasowy złożony z przeszłości, współczesności i przyszłości, który można rozmaicie przebudowywać w refleksji, zawęża się do tik-tak liniowego upływu czasu. Jest to przymusowe zawężenie postrzegania likwidujące możliwe bogactwo doświadczenia czasu. Wspomnienia i oczekiwania wnikające w przeżycie teraźniejszości nadają czasowi objętość, rozległość, głębię i długość. Kiedy zaś górę bierze jego liniowy ciąg, czas kurczy się do następstwa punktów czasowych i nastaje monotonny powrót tego samego: teraz i teraz, i teraz. Jest to zła nieskończoność nudy, przy której oczekuje się, że w końcu zdarzy się coś innego niż tylko to teraz i teraz, i teraz. Puste oczekiwanie.

Podczas czekania wszakże nie zawsze musi być nudno, ponieważ odnosimy się do pewnego zdarzenia, z czego płynie niejakie napięcie. Nawet gdy czas się dłuży, nie przebija się na pierwszy plan, ponieważ świadomość wypełniają oczekiwane zdarzenia.

Na przykład randka. Ktoś siedzi w kawiarni i czeka na nią lub na niego, wyobraża sobie tysiąc rzeczy; w grze są żądza, ekscytacja, ciekawość. Jest pod ich władzą. Oczekiwana osoba spóźnia się. Czekający nabiera wątpliwości, czy znajduje się we właściwym miejscu. Odczuwa lekką urazę, ponieważ czuje się uzależniony. W trakcie takiego czekania to i owo daje o sobie znać, irytacja, uraza, zawód, furia — ale nudy tam raczej nie ma.

Tak dzieje się w przypadku pożądanych zdarzeń. Także jednak niepożądane, których się spodziewamy, tworzą całą grupę przeczuć niepozwalających z reguły pojawić się nudzie. Inaczej w urzędach. Tam jednostka może mieć poczucie, że się jej kradnie czas i przeszkadza w sensownym spożytkowaniu go.

Nie każde więc czekanie wiąże się z nudą, lecz, na odwrót, wszelka nuda zawiera też czekanie, nieokreślone czekanie, czekanie na nic. Czekanie zawarte w nudzie jest intencją pustą, jak to nazywają fenomenologowie.

W Czekając na Godota Samuel Beckett przedstawia z niejakim komizmem takie puste czekanie jako podstawową ludzką sytuację. Dwóch włóczęgów czeka na scenie i ani dla nich, ani dla widzów nie jest w pełni jasne, na co oni właściwie czekają. Czekają na Godota. Nie wiadomo jednak, czy ów w ogóle istnieje, jeśli istnieje, to czy w ogóle zamierza przyjść, jeśli zaś zamierza, to kiedy. Dwaj protagoniści nie wiedzą, na co czekają, nie wiedzą też, co robić. „Przyjdź, porozmawiajmy / kto rozmawia, nie jest martwy", czytamy u Gottfrieda Benna. Rozmawiają więc i czynią, co im akurat przyjdzie do głowy. To jednak za mało i nie zapewnia związku na tyle bliskiego, by mógł on ich — i widzów — osłonić przed doświadczeniem pusto płynącego czasu. Sztuka Czekając na Godota stała się z dnia na dzień współczesną klasyką, ponieważ odkrywa tajemnicę mechanizmu wszelkiej dramaturgii. Czymże innym są wszystkie te barwne, dobrze obmyślane, poruszające dramaty, jeśli nie udanymi próbami zabicia czasu. Tam, w przypadku sukcesu, tka się gęste dywany zdarzeń jako przesłony upływającego czasu. Czekanie na Godota parodiuje tę pracowitą służbę na rzecz życia. Dywan zdarzeń pozostaje po prostu wytarty. Ciągle prześwituje przez niego nicość.

VLADIMIR: (...) Rzecz w tym, co tutaj robimy. I oto mamy szansę dowiedzieć się tego. Tak, w tym niezmiernym chaosie jedno jest jasne: czekamy, aż przyjdzie Godot.

ESTRAGON: A, racja. (...)

VLADIMIR: Albo aż noc zapadnie. (...) Pewne jest, że w tych warunkach czas się dłuży i zmusza nas, byśmy zapełniali go sobie zajęciami (...) Powiesz mi, że chroni to nasz rozum przed obłędem. (...)


1 2 Dalej..
 See comments (1)..   


 Footnotes:
[ 1 ] W. James, The Perception of Time (1886), cyt. za: W.Ch. Zimmerli et al., Klassiker der modernen Zeitphilosophie, Darmstadt 1993, s. 50.
[ 2 ] J.W. Goethe, Z mojego życia. Zmyślenie i prawda, przeł. A. Guttry, Warszawa 1957, t. 2, s. 154.
[ 3 ] T. Mann, Czarodziejska góra (1924), przeł. J. Kramsztyk, Warszawa 1961, t. 1, s. 141.
[ 4 ] E. Cioran, O niedogodności narodzin (1973), przeł. I. Kania, Warszawa 2008, s. 5.
[ 5 ] M. Theunissen, Negative Theologie der Zeit, Frankfurt am Main 1991, s. 218.
[ 6 ] V.E. von Gebsattel, cyt. za: M. Theunissen, Negative Theologie der Zeit, dz. cyt., s. 227.

« Philosophy   (Published: 10-03-2018 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    MS Word

Rüdiger Safranski
Ur. 1945 w Rottweil. Filozof i pisarz, między innymi autor biografii Artura Schopenhauera i Martina Heideggera, oraz prac filozoficznych: Nietzsche: Biografia myśli (Czytelnik 2003) i Zło: Dramat Wolności.
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 10203 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)