The RationalistSkip to content


We have registered
204.792.360 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
« Philosophy  
Czas nudy [2]
Author of this text:

Translation: Bogdan Baran

ESTRAGON: Wszyscy rodzimy się szaleni. Niektórzy już tacy pozostają. (...)

VLADIMIR: Czekamy. Nudzimy się (...) śmiertelnie, temu się nie da zaprzeczyć. Dobrze. Nadarza się rozrywka, a my co? Marnujemy ją. [ 7 ]

Nawiązuje to do widowiska o panu i niewolniku, które Pozzo i Lucky odgrywają przed nimi, teatr w teatrze jak w Hamlecie Szekspira; to możliwość rozerwania się, której Vladimir i Estragon wprawdzie nie odrzucają, lecz też nie korzystają z niej trwale — co sami sobie zarzucają. Nie są jednak temu winni: sama ta możliwość nie jest trwała. Sztuka o panu i niewolniku emanuje nudą i czyni ją na koniec jeszcze bardziej odczuwalną. Dwaj protagoniści doświadczają podstawowej zasady rozrywki: nuda czai się w środkach, którymi rozrywka ma być upowszechniana. Kultura — jeśli zechcemy za jej symbol uznać slapstickowe wydarzenia na scenie — bierze się ze zwalczania nudy. Ta zatem tkwi u podłoża wszystkiego, co chce się wznieść wysoko.

Także Kierkegaard z nie mniejszą bystrością ogłasza nudę źródłową siłą kultury i historii. "Bogowie nudzili się — czytamy w znanym fragmencie Albo-albo — a więc stworzyli człowieka. Adam się nudził w samotności, powstała więc Ewa. Od tego momentu nuda zakradła się do dziejów świata i rosła coraz bardziej dokładnie w miarę tego, jak rosła ilość ludności. Adam nudził się samotnie, a potem Adam i Ewa nudzili się razem, a potem nudzili się: Adam i Ewa, Kain i Abel en famille, a potem wzrosła ilość ludzi na świecie i ludy nudziły się en masse. Dla rozrywki powzięli myśl zbudowania wieży tak wysokiej, że wierzchołek jej sięgał obłoków. (...) A potem byli rozproszeni po całym świecie, zupełnie jak teraz zagraniczni turyści, ale nudzili się w dalszym ciągu". [ 8 ]

Nuda, twierdzi Kierkegaard, stanowi „korzeń wszelkiego zła", przeto człowiek jest istotą wymagającą rozrywki. Rozrywać trzeba zagrożonych upadkiem. W co mieliby oni upadać? W „pusty" czas. Oto prawdziwy grzech pierworodny.

Faktycznie w chrześcijańskim średniowieczu nuda zwana „acedia" zaliczała się do niedobrych grzechów. Rozumiano przez nią gnuśność serca, upór, wreszcie zamknięcie na Boga napełniającego jednostkę życiem. Kto się przed nim zamyka, doświadcza własnej pustki. Tak ujmował nudę w XVII wieku Blaise Pascal. Jeśli Bóg jest wzniosłością, to doznawana pustka — jego cieniem: wzniosłością negatywną, nicością. Bóg wypełnia czas, i jeśli nie pozwalać Mu, by nas wypełniał, to pozostanie właśnie tylko pusty czas, którego nie sposób wytrzymać, i dlatego poszukuje się rozrywki. Powstaje z tego, zdaniem Pascala, nowoczesna gorączkowość i krzątanina. Całe nieszczęście bierze się stąd, że ludzie „nie umieją pozostać … w izbie", [ 9 ] a nie umieją, bo nie wytrzymują u siebie. To zaś z kolei dlatego, uważa Pascal, że brakuje im Boga. Tam, gdzie On był, zieje jama, która ich wsysa i grozi połknięciem. W nastroju nudy odczuwa się lęk przed wewnętrzną pustką. To jeszcze gorsze niż strach przed pustym wszechświatem, ewokowany przez Pascala nie mniej wnikliwie w znanych słowach: „kiedy zważam małą przestrzeń, którą zajmuję ... utopioną w nieskończonym ogromie przestrzeni … przerażam się". [ 10 ]

Pascal postrzega człowieka jako zżeranego przez miotanie się między nudą wewnątrz, przed którą usiłuje uciec, a rozrywką na zewnątrz, w którą ucieka. Nuda jest więc dla niego stanem nie tylko psychicznym, lecz także metafizycznym, objawem człowieka niezbawionego. Chorobą na odbierający sens czas. Spotkaniem z nicością.

W tej tradycji myśli też jeszcze Kierkegaard, gdy nazywa nudę tą siłą, „która stawia człowieka wobec nicości" i którą należy przeto rozumieć jako „wyraz relacji z Bogiem, która stała się negatywna". [ 11 ]

Na początku XIX wieku to romantycy okazali się szczególnie wrażliwi na mroczną i groźną tajemnicę pustego czasu. Wyposażyli nudę, jakkolwiek byłaby otchłanna, w czar literacki. Ich wrażliwość na tę tematykę miała subiektywne i obiektywne przesłanki. Subiektywnie byli zbyt głodni przeżyć, by zadowalać się normalnością życia, i dlatego się nią nudzili. Zarazem czuli wyraźniej oznaki obiektywnej zmiany: odczarowanie przez rozpoczynającą się racjonalizację i mechanizację mieszczańskich stosunków życiowych. Romantycy, którzy przeszli przez szkołę wrażliwości i kultu Ja, byli więc z jednej strony wyczuleni na nudę, ponieważ zbyt wiele zajmowali się sobą, a za mało rzeczywistością, a z drugiej uwrażliwiali się w najwyższym stopniu na zmiany, jakie następowały w zewnętrznej rzeczywistości społecznej. „Czyż — pisał Eichendorff — nawet przy największej zewnętrznej pilności rzemieślniczej nie mogłoby opaść całego narodu wewnętrzne znudzenie tej prawdziwej matki wszelkich grzechów?" [ 12 ]

Wśród romantyków zaczyna się kariera nudy jako wielkiego tematu modernizmu. Stworzyli oni obowiązującą literacką formę dla doświadczenia, które jest także naszym udziałem, trzeba więc dopuścić ich tu do głosu. Szczególnie gęsty opis nudy znajduje się we wczesnej powieści Ludwiga Tiecka William Lovell: "Nuda jest z pewnością udręką piekielną, jak dotąd bowiem nie poznałem gorszej; boleści ciała i duszy zajmują ducha, nieszczęśliwy spędza czas na skargach, a w wirze napierających myśli godziny biegną szybko i niezauważenie: lecz coś takiego jak gdy siedzę i gapię się w sufit, chodzę po pokoju, by znów usiąść, trę brwi, by się nad czymś zastanowić, choć sam nie wiem, nad czym, później znów wyglądam przez okno, by na odmianę zaraz rzucić się na sofę — ach… chciałbym znać cierpienie równe temu rakowi, który stopniowo zżera czas, i gdy się odlicza minutę za minutą, a dni są tak długie i godziny tak mnogie, choć po miesiącu i tak się wykrzykuje ze zdumieniem: «Mój Boże, jak ten czas leci!» (...)". [ 13 ]

Jest to opis chwilowej nudy, dość dręczącej. W późniejszym dziele Abendgespräche Tieck przedstawia nudę, która uparcie i trwale przenika całe życie: „Czy odczułeś kiedykolwiek w swoim życiu prawdziwie poważną nudę? Ale chodzi mi o tę ważącą cetnary, która sięga najgłębszego dna naszej istoty i tam się osadza: nie o tę, którą się strząsa krótkim westchnieniem lub śmieszkiem czy która ulatuje, gdy sięgnąć po wesołą książkę: o tę ciężką jak skała, mętną ociężałość życia, która nie dopuszcza nawet ziewania, lecz tylko duma nad sobą, choć nic nie wyduma, o tę dobrotliwość cichą i jałową jak odległe o mile pustkowia Lüneburger Heide, owo zatrzymanie wahadła duszy, wobec którego to zatrzymania przykrość, niepokój, niecierpliwość i abominację trzeba jeszcze uznać za rajskie uczucia". [ 14 ]

To doświadczenie nudy jest pojmowane, jak u Pascala i w tradycji acedii, jako egzystencjalny stan braku sensu, jako cierpienie pod władzą czasu przeżywanego nie jako twórczy, lecz jako pustoszący. Wywołujące je uwarunkowania są raczej drugorzędne. Stanowią tylko okazje, przy których może się pokazać coś, co dla czarnego romantyzmu należy do conditio humana: wewnętrzna otchłań, gdzie słychać szum czasu, metafizyczne dzwonienie w uszach. A jeśli gdzieś uwarunkowania grają bardziej znaczącą rolę, to w procesach społecznych na początku XIX wieku, odbieranych jako spłaszczenie. E.T.A. Hoffmann i Joseph von Eichendorff ubolewają nad zanikiem regionalnej specyfiki pod wpływem miejskiej uniformizacji, a Friedrich Schlegel obserwuje podobną tendencję w następstwie rewolucji francuskiej.

Takie spłaszczenie przeżywamy też dzisiaj, i to nawet w wymiarze wzmocnionym przez globalizację upodobań, mód i interesów. Do nudy przychodzącej z zewnątrz wskutek standaryzacji i uniformizacji przez przemysł kulturalny nie brakuje ani nie brakowało okazji, zwłaszcza w bazach i takich skupiskach współczesnych nomadów, jak lotniska, dworce kolejowe, galerie i centra handlowe. W tych miejscach tranzytowych praktycznego nihilizmu spędzacze czasu wyznaczają sobie szybkie schadzki, z horror vacui za sobą i płaskim ekranem przed sobą. Można dziś faktycznie odnieść wrażenie, że środki miast upodobniły się do środka duszy ich mieszkańców. Już romantycy wiązali nudne wyjałowienie zewnętrznego wyglądu miast z wypalonym duchem geometrii. Zdaniem na przykład Tiecka linia prosta, ponieważ idzie zawsze najkrótszą drogą, wyraża prozaiczne podłoże życia. Cofają się natomiast na drugi plan linie krzywe, rozwiązania wskazujące na niewyczerpalność gry. Nieprzejrzane, także mroczne, przyciąga, nawet jeśli pozwala tylko na odchylenia i wzmożenia, ma w pogotowiu niespodzianki i umożliwia „ożywczy zamęt", jak stwierdza Joseph von Eichendorff. Również z tego powodu rozmontowuje się prostokąty średniowiecznego miasta i preferuje dzikie ogrody zamiast wytyczanego cyrklem francuskiego parku. Wszystko, co proste i koliste, choćby nawet rozległe, wywołuje paradoksalnie pozór zawężenia. Bierze się to stąd, że regularność w przestrzeni działa tak samo jak powtórzenie w czasie. Pojawia się wrażenie męczącej i uciążliwej monotonii. Jednorodnie podzielona przestrzeń odpowiada przeżywaniu ciągle tego samego w czasie. Oba przypadki mają za skutek nudę.

Na początku XIX wieku dla tych, którzy musieli pracować dużo i ciężko — a była ich większość — nuda stanowiła raczej nieznane doświadczenie. Tylko wielkich i bogatych, pisze Monteskiusz, prześladuje nuda. Podobnie twierdzi Rousseau: lud się nie nudzi, ponieważ prowadzi czynne życie. Nuda jest wyłącznie „nieznośną plagą dla bogaczy", a zwykli ludzie, którzy mieliby coś lepszego do roboty, muszą tamtych „zabawiać" kosztownymi „rozrywkami", aby nie zanudzili się oni na śmierć. [ 15 ] To już odległa przeszłość. Dziś nie tylko garstka bogatych, lecz także cała rzesza ludzi wymaga rozrywki. Stosunki zdemokratyzowały się również w tym aspekcie.


1 2 
 Comment on this article..   See comments (2)..   


 Footnotes:
[ 7 ] S. Beckett, Czekając na Godota (1952), przeł. A. Libera, Warszawa 1994, s. 81.
[ 8 ] S. Kierkegaard, Albo-albo (1843), przeł. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1982, t. 1, s. 325.
[ 9 ] B. Pascal, Myśli, przeł. T. Żeleński (Boy), nr 139, Warszawa 1989.
[ 10 ] Tamże, nr 205.
[ 11 ] S. Kierkegaard, cyt. za: J. Ritter et al. (red.): Historisches Wörterbuch der Philosophie. Basel 1971-2007, t. 5, s. 30.
[ 12 ] J. von Eichendorff, cyt. za: L. Pikulik, Romantik als Ungenügen an der Normalität, Frankfurt am Main 1979, s. 225.
[ 13 ] L. Tieck, William Lovell, München 1963, s. 390.
[ 14 ] L. Tieck, Abendgespräche, cyt. za: L. Pikulik, Romantik..., dz. cyt., s. 227.
[ 15 ] J.-J. Rousseau, Emil czyli o wychowaniu, przeł. E. Zieliński, Wrocław 1955, t. 2, s. 212.

« Philosophy   (Published: 10-03-2018 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    MS Word

Rüdiger Safranski
Ur. 1945 w Rottweil. Filozof i pisarz, między innymi autor biografii Artura Schopenhauera i Martina Heideggera, oraz prac filozoficznych: Nietzsche: Biografia myśli (Czytelnik 2003) i Zło: Dramat Wolności.
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 10203 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)