The RationalistSkip to content


We have registered
200.066.403 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life » »

Życie ateisty
Author of this text:

Były ostatnio badania, dotyczące tego, jak się w naszym kraju znajdują ateiści, agnostycy itp. mniejszości. Artykuł na ten temat opublikował najnowszy „Przegląd"; treść jest w miarę optymistyczna.

Dorzucę odrobinę dziegciu. Jestem nauczycielem akademickim, z blisko ćwierćwiekowym stażem. Od blisko 10-ciu lat pracuję w Polsce południowo-wschodniej. W tym samym miejscu, choć krócej, pracuje mój partner. Oboje mamy honor być na ILAiA. Partnerowi otwarte przyznawanie się do ateistycznego racjonalizmu nie przeszkodziło w uzyskaniu stopnia doktorskiego na Wydziale Filozoficznym PAT (obecnie Uniwersytet Papieski). To rzeczywiście potwierdza stan rzeczy, referowany np. przez prof. Jerzego Jedlickiego, że w pewnych środowiskach dyskryminacja światopoglądowa po prostu nie uchodzi.

Jednak w naszym miejscu pracy aż tak luksusowo nie jest. Wręcz przeciwnie — w zasadzie za oczywistość uchodzi, że ludzi z takimi poglądami marginalizuje się. Jak to się objawia? Ano, choćby tak, że wszelkie tzw. inicjatywy naukowe, jakieś propozycje zajęć autorskich itp. są traktowane jako nieistotne. Zwłaszcza gdy - dodatkowo — wiążą się z jakimś „trefnym" zagadnieniem. Z jakąś kulturą żydowską, dajmy na to. Albo filozofią dialogu. O takie zajęcia dobijam się od kilku lat. Skutek znikomy: od czasu do czasu dostaję możliwość poprowadzenia wykładu monograficznego (30 godzin). Bywa i tak, że wykład, zgłaszany jako „Kultura żydowska" etykietuje się „Kultura Bliskiego Wschodu".

Ale to jest stan jeszcze pozytywny. Oficjalnie zresztą uzasadniany nie „dziwnym" światopoglądem czy „niewłaściwym" pochodzeniem — tylko np. tym, że „nie ma takiego przedmiotu". Takiego — czyli filozofii dialogu.

sxc.huGorzej, gdy zaczyna się szukanie powodów, aby im trochę bardziej życie pouprzykrzać. Tu każdy pretekst może być dobry. Jaki? Ostatnio przydarzyło się to mojemu partnerowi i współpracownikowi. Otrzymał zadanie prowadzenia seminariów dyplomowych dla studentów zaocznych w Instytucie Sztuki. Taką formę zajęć prowadzić miał po raz pierwszy — stąd jestem wyjątkowo dobrze poinformowana, jak one przebiegały, bo każde były dokładnie omawiane. W zasadzie było spokojnie. Tyle że pojawiły się problemy z jedną słuchaczką, która zdecydowała, że będzie pisać o … mękach czyśćcowych według jakiejś mistyczki. Zadaniem nie miało być omówienie ikonografii, powstałej z inspiracji tych objawień (jeśli taka ikonografia jest), lecz po prostu ich streszczenie. Sporządzone z zachowaniem troski o zgodność z doktryną Kościoła Katolickiego.

Próba ustalenia tematu bardziej adekwatnego dla kierunku studiów okazała się chybiona. Próba „ucywilizowania" tego podejścia (wytłumaczenie, co to jest literatura przedmiotu, co to jest literatura krytyczna, itd.) poskutkowało... złożeniem skargi. Z jej treścią nie został zapoznany ani prowadzący, ani ja (czyli szef zakładu). Rzecz została zreferowana tak: odmówił kobiecie przyjęcia tematu, ponieważ on jest ateistą.

Rozmawialiśmy o tej historii wcześniej. Wiem, ze kobieta dostała zadanie sięgnięcia do Katechizmu Kościoła Katolickiego; z uzasadnieniem, że kto chce zajmować się wątkiem religijnym i ma ambicję, aby robić to zgodnie z doktryną katolicką, to musi jako bezwzględnie obowiązujący punkt wyjścia przyjąć ten dokument. Albowiem to wstyd, aby dzieło to znał ateista, a nie ten, kto pretenduje do pozostawania w zgodzie z doktryną.

Wszelako nie tylko nie było żadnego jawnego wyjaśnienia tej skargi. Jej skutek był natychmiastowy — dziekan Wydziału Sztuki zażądał w trybie natychmiastowym odwołania prowadzącego seminaria. Także o tym nie zostaliśmy powiadomieni w jakimś zwykłym trybie. (Gwoli ścisłości, prowadzący formalnie do dzisiaj nie otrzymał żadnej informacji).

Sprawa wyszła niejako przypadkiem i nader nieładnie. Otóż przeglądając projekt zajęć usługowych dla nauczycieli na rok przyszły, zauważyłam, że z mojego zakładu znowu „wyciekły" kolejne godziny. I znowu jest to etyka. Jako że była to rada instytutu, zapytałam, dlaczego znów bez powiadomienia mnie (o uzgodnieniu nie wspominając) okrawa się zakładowi dydaktykę.

No i dowiedziałam się. Oczywiście, oficjalnie trzeba powody do zastosowania sankcji jakoś zgrabniej ująć… ale to trudne przecież nie jest. Oficjalnie zapisano, że studentka nie ma zaliczenia z semestru zimowego. Chociaż rzadko się zdarza (jeśli w ogóle się zdarza), aby powodem do odsunięcia wykładowcy od prowadzenia zajęć była okoliczność, że ktoś nie ma w terminie zaliczenia z przedmiotu. Z takiego powodu problemy tradycyjnie miewają studenci.

Bez jakiejkolwiek próby wysłuchania drugiej strony nie tylko ukarano człowieka spełnieniem żądania zmiany prowadzącego. Karą było też pominięcie - już z inicjatywy własnej — w planach zajęć dla zupełnie innej grupy. Takich sankcji — nawet za ewidentne przewiny — nie orzekano w postępowaniach dyscyplinarnych. A o tym coś wiem, jako że jestem w tej komisji.

Nieoficjalnie ma być wiadomo, że „tu tak już jest", „to specyficzne środowisko" — po co bez potrzeby pchać się z jakimś ateizmem, agnostycyzmem i jeszcze żydostwem na dodatek? Trzeba (?) jako uprzejmość traktować dawanie do zrozumienia, że samo istnienie takich jednostek (o ile nie będą siedzieć cicho i udawać, że ich nie ma) jest dostatecznym powodem do generowania wrogości tego „specyficznego środowiska". Z tego „dawania do zrozumienia" wynika, że przecież nie podejmie się ryzyka, aby zajęcia z etyki dla dokształcających się nauczycieli miał prowadzić człowiek, któremu może się wymknąć, że jest ateistą. Wiadomo, to „specyficzne środowisko".

W tym roku na dobre zaczęłam się bać.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mit o złych Sasach i "genialnym" sarmacie
Ataki ciemnogrodu w Polsce - kontynuacja

 Comment on this article..   See comments (29)..   


«    (Published: 13-04-2011 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Romana Kolarzowa
Profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego (zakład aksjologii wydziału filozoficznego). Wcześniej pracowała na Uniwersytecie Jagiellońskim, w Akademii Muzycznej w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Była redaktorką wydawnictwa Rebis. Była związana z organizacjami: Ruch Obrony Praw Kobiet, NEUTRUM, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Autorka książek: "Postmodernizm w muzyce" (Warszawa 1993), "Przekroczyć estetykę" (Kraków 2001), "Wprowadzenie do tradycji i myśli żydowskiej" (Rzeszów 2006), "Kilka ćwiczeń z myślenia praktycznego" (w przygotowaniu).

 Number of texts in service: 4  Show other texts of this author
 Newest author's article: Krwawe majaki kultury
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 1171 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)