|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Catholicism » Ogranization and authority » Vatican and papacy
Krytyczne podsumowanie pontyfikatu Jana Pawła II [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
W 2001 r. napisałem całościowe podsumowanie krytyczne
pontyfikatu Jana Pawła II: Cienie pontyfikatu Jana Pawła
II. Było to jeszcze za życia polskiego papieża, w okresie kiedy krytyka tej
postaci była znacznie mniej popularna w Polsce niż obecnie. Był to jeden z pierwszych polskich tego rodzaju całościowych głosów krytycznych i publikowany był w różnych czasopismach i książkach. W Racjonaliście tekst miał ok. 24 tys. odsłon.
Do dziś tekst ten się nie zdezaktualizował, lecz w dekadę później wymaga
przepracowania, co czynię w poniższym materiale, który jakkolwiek opiera się na
powyższym artykule, to jednak również go uzupełnia o nowe wątki i zmienia
optykę. Starałem się zrezygnować z tych aspektów krytyki, która ma charakter
wewnątrzkościelny, aby wyjść poza bezsensowny spór o to, czy należy mu się
aureola świętego. W dziesięciu punktach wymieniam i opisuję najważniejsze
zarzuty wobec Jana Pawła II, które pozwalają odczarować ten pontyfikat z banalnych i płytkich zachwytów. *
Karol Wojtyła wielkim Polakiem był i wielkim papieżem — to
współczesna polska „prawda podręcznikowa", która powtarzana w dyskusji
publicznej z uporczywością mantry, hipnotyzuje i magnetyzuje polski sposób
myślenia. Pardon — sposób niemyślenia.
Jan Paweł II stał się polskim bożkiem a jego „legalna"
krytyka sprowadza się do powtarzania innej „prawdy": Polacy tyle mówią o papieżu, a nie znają nauczania naszego wspaniałego Rodaka. Tak jakby pomiędzy
jednym a drugim „szoł" było miejsce na jakąś subtelną i głęboką myśl.
Ujmijmy problem w ten sposób: całe szczęście, że Polacy nie
przejmują się zanadto „nauką" papieża i że są jedynie bałwochwalcami. Wyraźnie
muszę podkreślić, że nie jest przedmiotem mojej troski dylemat, czy Wojtyła był
„wielkim papieżem". Kościół jest w swojej istocie instytucją szkodliwą, więc
„wielki papież" nie niesie ze sobą automatycznie społecznego dobra. Za absurdalne uważam również polemizowanie z opinią o „świętości" Wojtyły, gdyż niesie to w sobie niewysłowioną troskę o „image"
Kościoła.
W ujęciu czysto świeckim Wojtyła był zasłużonym hamulcowym
rozwoju społecznego, którego wiele aktywności cechowało moralne rozchwianie.
(I)
Naczelnym przykładem tego ostatniego
był jego wybitnie stronniczy stosunek do antydemokratycznych reżimów. W Europie
wykreował sobie wizerunek „bojownika o wolność", jako że zwalczał komunizm.
Podczas kiedy w tym samym czasie w Ameryce Łacińskiej popierał i autoryzował
reżimy opresywne, tyle że katolickie.
Naturalnie jest to sprzeczność i ambiwalencja jedynie pozorna, wynikająca z błędnej kwalifikacji papieskiego
zaangażowania przeciwko komunizmowi jako aktywności przeciwko zniewoleniu
człowieka. Wojtyła nie buntował się przeciwko komunizmowi ze względu na wolność,
lecz ze względu na naruszenie interesów kościelnych. Był w tym spójny i konsekwentny: zwalczając „bezbożnych tyranów" i okadzając oprawców „posłusznych
Bogu".
Najbardziej znanym tego przejawem jest
jego wspólne zdjęcie na balkonie wraz z Pinochetem, z którym błogosławił lud
boży. Zakłopotani komentatorzy kościelni opowiadali później bajki o tym, jak
papież został „wmanewrowany" w ten gest. Wolą zrobić z niego nieporadnego i naiwnego aniżeli stanąć w obliczu owego moralnego rozchwiania stronniczej
polityki papieskiej.
"Dla katolików chilijskich i dla wielu katolików z całego świata fakt, że
papież pojawił się u boku krwawego dyktatora na balkonie pałacu prezydenckiego,
pozostaje niezrozumiały i nie do przyjęcia. Papież był bezwzględnie twardy w stosunku do reżimów komunistycznych Europy Wschodniej i bardziej pobłażliwy w stosunku do dyktatur Ameryki Łacińskiej." (watykanista Marco Politi)
Wbrew jednak tym tłumaczeniom, zdjęć
upamiętniających flirt papieski z pobożnymi autorytaryzmami jest więcej.
Jeszcze bardziej jednoznaczny
był jego stosunek do krwawej junty katolickiej w Argentynie (1976-1983). Junta
wojskowa generałów Jorge Videli i
Emilio Massery jest odpowiedzialna
za tysiące mordów politycznych (tzw. zniknięć). Ówczesna władza porywała,
torturowała i mordowała ludzi podejrzewanych o wywrotową działalność lewicową.
Istnieje bogata dokumentacja o czynnym zaangażowaniu Kościoła nie tylko w popieranie i społeczne umacnianie junty. Dopiero niedawno jednak rozpoczął się
proces sądzenia zbrodni kleru, biorącego udział w zabójstwach, porwaniach i torturach (w 2007 r. skazano księdza „posługującego" w głównej katowni reżimu)
[ 1 ]
Karol Wojtyła przyjął rodziny
ofiar reżimu, ale bardzo chłodno. Adolfo Perez Esquivel opowiadając o audiencji u Jana Pawła II w 1981 r., kiedy zawiózł papieżowi udokumentowane sprawy 84
dzieci odebranych przez juntę matkom w katowniach, wyznaje: „To nie była
przyjemna audiencja. Wręczyłem dokumenty papieżowi. Wziął je, po czym chłodno
odrzekł, że powinienem się troszczyć także o dzieci w krajach komunistycznych".
W przeciwieństwie do chłodnej audiencji udzielonej rodzinom
ofiar, audiencja dla generałów junty odbyła się w atmosferze ciepła i serdeczności, co obrazują zdjęcia. Na obu Jan Paweł II wraz z generałami junty,
którzy w 1986 r. zostali skazani na wieloletnie więzienie — pomimo licznych
protestów kościelnych.
Kiedy armia wymusiła na władzach demokratycznych ułaskawienie generałów,
Jan Paweł II pochwalił akt amnestyjny. W październiku 1991 r. w nuncjaturze w Buenos Aires odbyło się przyjęcie z okazji 13. rocznicy pontyfikatu Jana Pawła
II. Wśród zaproszonych byli biskupi, a także Videla, Massera i inni zbrodniarze
reżimu, którzy świętowali pontyfikat Wielkiego Papieża.
(II)
Jan Paweł II
wspierał, w odróżnieniu od swych poprzedników, rozrost
wpływów Opus Dei, integrystycznej organizacji wewnątrz Kościoła. Dzieło od
1982 r. zorganizowane jest w formie prałatury personalnej, czyli jest taką
quasi-diecezją-biskupstwem, lecz bez określonego terytorium. Jest wszędzie i nigdzie. To prezent od naszego Rodaka, który jest ewenementem w Kościele.
Wcześniejsi papieże odmawiali tego uprzywilejowania spośród innych organizacji
katolickich (biskupi pozbawieni zostali praktycznie władzy nad tą instytucją,
która podporządkowana jest bezpośrednio papieżowi).
Niedługo po śmierci założyciela, „wyniósł go na ołtarze". Beatyfikacja Josemarii
Escriva de Balaguer y Albasa nastąpiła już w 17 lat po jego śmierci, jeszcze
nikt nigdy nie został tak szybko beatyfikowany, czy ten człowiek wyróżniał się
czymś szczególnym? "Starzy członkowie Opus Dei (...) opisywali Josemarię
Escrivę jako człowieka raczej megalomańskiego, zarozumiałego, łatwo wpadającego w gniew, kłamliwego, antyfeministę, pronazistę i antysemitę. A przede wszystkim
związanego niejedną nicią z reżimem frankistowskim. (...) Cud przypisywany
Josemarii Escrivie (uzdrowienie kobiety chorej na raka) budził wątpliwości wielu
ekspertów" (Bernardo Vali).
"Podczas gdy inni papieże — zwłaszcza Jan XXIII, ale Paweł VI również -
podchodzili do Opus Dei z ostrożnością i sceptycyzmem, uchylając się od
kanonicznego dowartościowywania tego stowarzyszenia, Jan Paweł II zaczął torować
mu drogę" (Matthias Mettner).
(III)
Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tzw. Kościół
ubogich, który odżegnywał się od bogatych, a działa w imieniu i na rzecz
ubogich. To wskutek interwencji Rzymu zostało wstrzymane działanie programu
„Słowo i Życie" Stowarzyszenia Zakonników Ameryki Łacińskiej, którego celem była
"alfabetyzacja biblijna" prowadzona z perspektywy ludzi ubogich. Cóż,
Kościół nie raz wzbraniał dostępu wiernym do „Pisma Świętego". Karol Wojtyła,
jako gorący antykomunista, nie potrafił trzeźwo oceniać faktów — duchowni,
którzy stawali w obronie biedoty, byli dla niego marksistami, czyli zwolennikami
komunizmu, czyli wrogami. Posądzanie tego ruchu, "w którym wiara i sprawiedliwość społeczna łączą się w jednej gorącej pasji" (Valli, La
Republica), o ciągoty marksistowskie, jest jednak niesprawiedliwe. "W okresie
posoborowym te siły w Kościele, które się angażowały po stronie sprawiedliwości
społecznej i praw człowieka, mogły się powoływać na najwyższy autorytet
kościelny. "Uległo to zmianie — ku nieskrywanej radości wojskowych — z chwilą
objęcia urzędu przez Jana Pawła II i powołania kardynała Ratzingera na prefekta
Kongregacji Nauki Wiary. Teraz wrogowie
społecznie zaangażowanych sił w Kościele sami się powołują na najwyższy urząd
nauczycielski Kościoła""
(Mettner).
(IV)
Sprawa celibatu i poniekąd jej
konsekwencja: molestowanie nieletnich przez księży — również obciąża polskiego
papieża. Jan Paweł II zaostrzył rygor celibatowy, w sytuacji, kiedy pojawiło
się oczekiwanie, aby został on rozluźniony. Na tle sporów o celibat groziła
Kościołowi schizma Kościoła holenderskiego, którego episkopat w 1972 opowiedział
się niemal jednogłośnie za zniesieniem celibatu duchownych (poza tym postulował
subsydiarność i demokratyzację struktur). Zapalna sytuacja w stosunkach
Amsterdamu i Rzymu przetrwała do pontyfikatu Jana Pawła II, który rozwiązał ten
problem w ten sposób, że mianował powolnych sobie biskupów i innych księży.
Stan kapłański wymuszający celibat jest w wyniku tego doskonałym schronieniem
dla dewiacji, z drugiej strony — sam tworzy owe dewiacje. Dowodem tego eskalacja
skandalu pedofilskiego w Kościele. Na Zachodzie dyskutuje się na ile Jan Paweł
II wiedział o skali pedofilii wśród kleru. Nieprawdopodobne wydaje mi się, aby
kompletnie nie wiedział o tak dużym zjawisku w Kościele troskliwie ukrywanym
przez lata. Ale nawet gdyby nie wiedział to nie zwalnia go to z odpowiedzialności za stan rzeczy, który umacniał swoim konserwatyzmem i któremu
nie zaradził, choć powinien. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że papież był
tak zajęty robieniem religijnego „szoł" na całym świecie, że nie interesował się
patologiami wśród kleru.
W praktyce jest to nad wyraz wątpliwe. Najmocniejszym dowodem obciążającym
Wojtyłę jest jego przyjaźń z jednym z czołowych kościelnych pedofilów -
Marcialem Macielem (1920-2008), założycielem zgromadzenia Legion Chrystusa.
Maciel był aktywnym pedofilem, który do pozyskiwania dzieci wykorzystywał swą
organizację. W latach 1940-1970 molestował ok. 30 młodych legionistów. Z czasem
ksiądz Maciel przeorientował się na kobiety. Według Alejandro Espinozy, autora
książki El ilusionista, ksiądz Maciel uwodził bogate, bogobojne kobiety
dla ich pieniędzy. Jeden z jego synów pozwał Legion Chrystusa o odszkodowanie za
molestowanie przez własnego ojca. Ze względu na osobistą przyjaźń z polskim
papieżem, zarzuty przeciwko Macielowi, jakie spływały do Watykanu, były
traktowane jako „kalumnie". W 1993
roku Jan Paweł II publicznie wskazał na o. Maciela jako na „przewodnika, wzór
dla młodych", a w 2004 roku pogratulował o. Macielowi z okazji 60-lecia święceń
kapłańskich za jego „ogromną, hojną i owocną kapłańską posługę". Kariera
Maciela zakończyła się dopiero ze śmiercią Jana Pawła II, a Kościół publicznie
potwierdził jego przestępstwa, kiedy zasłużony kapłan poszedł do nieba.
1 2 Dalej..
Footnotes: « Vatican and papacy (Published: 04-05-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1384 |
|