The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.765 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Próba owocu zakazanego [2]
Author of this text:

Minęło niewiele czasu i Szatan przylatuje uradowany, wołając już z daleka:

- Udało się, Panie! Na początku nie chcieli mnie słuchać! Gdy powiedziałem im, że ty od nich tego wymagasz, wyśmiali mnie! Nakrzyczałem wtedy na nich, wołałem: — Jak śmiecie przeciwstawiać się woli swego Stwórcy?! I tym podobne! Powiedziałem, że jeśli nie posłuchają mnie, ukarzesz ich do czwartego pokolenia włącznie,.. nie przesadziłem trochę? — spytał archanioł z niepokojem.

Bóg uśmiechnął się: — Nie, nie! Bardzo dobrze się spisałeś Luciferusie! Już dużo im nie brakuje,… sądzę, że to będzie ostatnia regulacja — mówi Bóg i każe zawołać ludzi.

I znów przychodzą, przestraszeni i zawstydzeni. Dopiero pogodna mina Boga uspokaja ich częściowo. Stwórca usypia ich i dokonuje tych samych czynności co poprzednimi razy. Teraz jest to bardzo krótko; Wydaje się, że palce Boga zaledwie muskają ich obnażone głowy. Potem ich budzi, udziela tego samego zakazu i za jakiś czas nakazuje Szatanowi ich kusić.

Archanioł przystępuje do roboty; Kusi raz — nic, kusi drugi raz - nic, kusi trzeci raz mówiąc, że nakazuje im to w imieniu Boga — odpowiadają, że może ich pocałować,… wedle życzenia, a Bóg jeśli będzie coś od nich chciał — sam im to zakomunikuje, tak jak to zrobił na początku. Szatan nie rezygnuje, zaczyna na nich krzyczeć i straszyć ich — wtedy podchodzi doń Adam i zawiązuje go na gałęzi w taki ciasny pęk, iż gdyby nie pomoc Boga, tkwiłby tam po dziś dzień.

— I co ty Panie na to?! — skarży się archanioł rozmasowywując sobie obolały kark. Bóg zaciera ręce z radości i klepie Szatana po plecach, aż ten syczy i zwija się z bólu. Rozciera mu więc paroma ruchami bolące ciało i podczas gdy archanioł z ulgą stwierdza, że dokuczliwy ból minął jak ręką odjął, Bóg mówi:

- Dobrze jest!,.. teraz jest doskonale!… rozumiesz, o co mi chodziło?

Szatan kręci przecząco głową, więc Bóg cierpliwie wyjaśnia.

- Teraz mam pewność, iż w przyszłości nie będą słuchać „nawiedzonych", którzy próbowaliby im wmówić, iż mają coś uczynić w moim imieniu, albo, że ja tego od nich żądam, czy wymagam! Nie uwierzą nikomu, kto twierdziłby, że można zmuszać drugiego człowieka do czegokolwiek, dlatego, że robi się to w moim imieniu! Nie będą chcieli czynić zła, obłudnie zasłaniając się potrzebą czynienia wyższego dobra! Oni już się na to nie dadzą nabrać! Nikomu! Tylko ja mogę wydawać im polecenia bezpośrednio, nikt więcej! I o to właśnie mi chodziło Luciferusie; aby nikt nigdy nie wmówił komukolwiek, iż coś robi w moim imieniu — musiałem uodpornić ludzi na to, aby nigdy nie wierzyli komukolwiek, kto będzie próbował wmawiać im, iż jest moim pośrednikiem, poprzez którego ja chcę im coś przekazać! Taki był sens tych prób! A teraz idź i zawołaj ludzi, Luciferusie!

Gdy przyszli i stanęli przed Bogiem, nadzy i piękni w swym bezwstydzie, ten położył im dłonie na ramionach i patrząc prosto w oczy, powiedział:

- Zdaliście tę próbę pomyślnie. Jestem z was zadowolony, moje drogie dzieci. Czas zatem abyście zamieszkali poza ogrodzeniem ogrodu, tam płodzili swe potomstwo, zaludniali ziemię i urządzali się na niej coraz lepiej i mądrzej. Musicie wiedzieć o jednym: To miejsce w którym żyliście dotąd było dane wam tylko na czas próby. Właściwym waszym domem jest ziemia, ale życie tam nie będzie wcale łatwe; będzie wymagało od was wytrwałości i hartu ducha. Wychowywanie potomstwa będzie zmuszało cię Ewo, nie raz do większego samozaparcia i siły charakteru, niż twego partnera zapewnienie wam pożywienia. Ale wiem, iż dacie sobie radę... dostaliście ode mnie rozum, który różni was od zwierząt i ma duże możliwości, oraz wspaniały dar jakim jest uczucie miłości. Ona to pomoże wam pokonać wiele przeszkód na drodze waszego rozwoju.

I nie wierzcie nikomu, iż śmierć jest karą. Takie są prawa natury; tylko ja jestem wieczny, a wszystko co ma swój początek, musi mieć i swój koniec. Nie macie się zresztą czego bać — nieistnienie wcale nie jest straszne, inaczej przerażała by was myśl, iż dotąd was nie było, a przecież tak nie jest, prawda? A poza tym wierzcie mi, iż miłość powoduje, że nawet śmierć nie jest straszna! — mówiąc to, patrzył w ich oczy uważnie, jakby chciał dostrzec tam objawy zrozumienia. Miny ludzi były jednak nieodgadnione, trzymali się za ręce i popatrywali na Boga bardziej jakby z ciekawością niż zainteresowaniem. Czy rozumieli wagę chwili i słów, które tu padły? Bóg zamyślił się na moment, a potem westchnął i dokończył:

- Nie jesteście doskonali, ponieważ jesteście tylko ludźmi, a samo zestawienie tych pojęć już jest sprzecznością. Jednak macie duże możliwości rozwoju — pod warunkiem, iż nie pójdzie on w złym kierunku,… i radzę wam: nigdy nie myślcie o wieczności, a zawsze myślcie o dniu dzisiejszym. Nauczcie cieszyć się każdą chwilą waszego życia, gdyż będziecie je mieli tylko jedno, jedyne i niepowtarzalne. Kochajcie się wzajemnie i bądźcie szczęśliwi, a jeśli kiedyś będę czegoś od was chciał — dam wam znać o tym osobiście, bez żadnych pośredników! Pamiętajcie o tym, bo to bardzo ważne! Błogosławię was moje drogie dzieci, żyjcie w zgodzie, miłości i szczęściu — to powiedziawszy ucałował oboje i przytulił mocno do siebie. Kiedy obejrzeli się w bramie raju, pomachał im jeszcze ręką na pożegnanie.

I tak skończył się dla człowieka raj jego dzieciństwa i okres jego próby, a zaczęła się droga życia. Zamknięty i bezpieczny ogród, zamieniony został na otwartą przestrzeń bez wiecznych granic, a przytulne i znajome zakamarki Edenu, zastąpione zostały bezkresną dalą. To wszystko należało dopiero poznać i oswoić.

Ile prób czeka ludzi na tej niełatwej drodze i czy przejdą je pomyślnie, dopiero przyszłość miała wykazać.

Przyszłość zupełnie inna od naszej przeszłości i teraźniejszości.

— k o n i e c -


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Przekleństwo wyboru
Fałszywka Boga czyli wygnanie z Raju

 Comment on this article..   


«    (Published: 25-10-2003 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2831 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)