|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
My Euroazjaty [1] Author of this text: Witold Stanisław Michałowski
Antoni Wałecki z gdańszczaninem G.J. Radde prowadząc badania naukowe na Zabajkalu w południowej części Daurii z trudem dotarł do kozackiego posterunku na chińskiej granicy. W pobliżu, tam gdzie syberyjska tajga niepostrzeżenie przechodziła w step, znajdował się wysoki, porosły bujną trawą kurhan. U jego stóp leżała licząca parę jurt, uboga buriacka osada Deli’un Bołdok. Miejsce urodzenia Czyngis Chana. Okoliczni mieszkańcy otaczali je czcią. Pięć lat po bitwie pod Legnicą
(1241) w okolice te przybyli pierwsi posłowie z Europy wysłani przez papieża Innocentego IV, franciszkanie Jan i Benedykt. Byli chyba naszymi rodakami. Daurię sześć wieków później otaczała zła sława. Wiele matek, żon, sióstr i kochanek z Priwislanskiego Kraju opłakiwało najbliższych, gnijących za życia na katordze w kopalniach nerczyńskiego powiatu. Na Zabajkalu żyły złota, pokłady srebra, rudy ołowiu i żelaza eksploatowano jeszcze w starożytności. Karawany wielbłądów dobywaną tu rudę transportowały do Chin i Korei. Z niej wyrabiano oręż przyszłych zdobywców świata. W czasach nowożytnych, na początku XVIII wieku górników sprowadzono z Górnego Śląska. Obywateli Rzeczypospolitej Obojga Narodów wziętych do niewoli za panowania Wazów w czasie licznych wojen z Moskwą, o ile nie postradali od razu głowy, osiedlano za Uralem. Otrzymywali wszelkie prawa i razem z wolnicą kozacką rozszerzali panowanie carów w kierunku Oceanu Spokojnego.
Rodzinie Nicefora Czernihowskiego, inspektora warzelni soli w Ust'-Kutsku nad Dolną Tunguską, nie powodziło się najgorzej. Sprowadził do siebie nawet z Wołynia braci i siostrę. Z Wołynia! Toż to jakieś pięć czy sześć tysięcy kilometrów po bezdrożach głuchej tajgi. Pokolenia lisowczyków takie dystanse nie przerażały. I żyliby może bracia Czernihowscy do późnej starości, przykładnie ściągając jasak z tubylców, żeby nie siostrzyczka. Na jarmarku w Kiereńsku jej gładkie liczko wpadło w oko wojewodzie Obuchowowi. Wojewoda nikogo o zgodę nie musiał pytać. Jakiegoś tam czynownika i to w dodatku niedawnego jeńca — tym bardziej. Wykradł dziewuchę i uprowadził. W Rzeczypospolitej takie rzeczy płazem nie uchodziły. Banicja i infamia czekały gwałtownika, jeśli go oczywiście wcześniej nie rozsiekały szable wezwanej na pomoc braci szlacheckiej. Tak też i stało się tym razem. Czekan któregoś z Czernihowskich roztrzaskał łeb wojewody. Tego by car nie darował. Bracia zbierają blisko setkę kamratów i ruszają na południe.
Wędrując w górę Ałdanu, dopływu Leny, pokonują przełęcze Gór Stanowych i spływając po Zeji docierają do Rzeki Czarnego Smoka — Amuru. Na ruinach Ałbazino, zrujnowanej i opuszczonej osady Daurów, przy ujściu niewielkiego strumienia założono wojenną stanicę. Nazwano ją Jaxa — od herbowego przydomka pierwszego komendanta, polskiego szlachcica, gente ruthenorum Jaksę, otoczono wałami obronnymi, wybudowano drewniane stanice, fosy. Załogę stanowią głównie Łocza — Rusini i Polacy oraz niewielka ilość Niemców. Mieszkańcy forteczki zachowują się w sposób nieco odbiegający od obyczajów panujących w innych zbójeckich gniazdach ostrogach-fortalicjach syberyjskich. Sami uprawiają ziemię.
W 1675 roku wataha pod dowództwem Michała Czernihowskiego zajmuje Bargę obejmującą znaczną część Wyżyny Mongolskiej. To wywołało poważne zaniepokojenie w Pekinie. Tak długo wysyłano karne ekspedycje, aż starto z powierzchni ziemi zbójeckie gniazdo. Kozacy, twardy naród, nie zwykli łatwo ustępować, rychło odbudowali ostróg i kontynuowali pierwotny proceder. Tym razem reakcja była równie zdecydowana. Mimo bohaterskiej obrony ostatniego dowódcy forteczki, byłego polskiego oficera Niemca Bentona, Chińczycy oblegali ją aż do momentu przybycia wysłańców cara, którzy oświadczyli, że zamierzają nawiązać dobrosąsiedzkie stosunki. Zatarg zakończył się pierwszym w dziejach kontaktów dyplomatycznych pomiędzy tymi dwoma imperiami traktatem, zawartym 27 sierpnia 1689 roku w Nerczyńsku. List ultimatum cesarza Kang Hi zachował się w petersburskich archiwach. Sporządzony był w języku rosyjskim. chińskim i...po polsku.
Pełnomocnikami mandżurskiego cesarza Kang-Si, wychowanka OO.
Jezuitów, byli członkowie misji katolickiej w Pekinie, Portugalczyk Pereira, Francuz Gerbillon i Belg
Verbiest. Stronę przeciwną reprezentował pierwszy rosyjski hrabia, ulubieniec Piotra Wielkiego, feldmarszałek Fiodor Gołowin. Poskramiając Buriatów i Mongołów na południe od Bajkału, umocnił panowanie Moskwy i ruszył dalej na wschód. W zniszczonej działaniami wojennymi dolinie Selengi nawet jego nieliczny, bo zaledwie półtysięczny oddział nie miał co jeść. Zaopatrzenie musiano sprowadzać aż z Jenisejska. Mimo, że pertraktacje w Nerczyńsku były zrywane aż dziewięć razy, w końcu spryt i upór Gołowina oraz dyplomatyczne talenty zakonników dały rezultaty. Obie strony doszły do porozumienia. Chińczycy przestali rościć pretensje do Daurii, Zabajkala i terytoriów nad Leną, Rosja zaś przyrzekła zwrócić Bargę i więcej nie odbudowywać Jaksy — Ałbazinu, a jego mieszkańców przesiedlić bardziej na północ. Nie zostało ich wielu, bo jeńców Rosjan odesłano w głąb Chin, a Polakom pozwolono udać się tam, dokąd chcieli. Na japońskiej mapie Mandżukuo, wydanej w przeddzień II wojny światowej figuruje nazwa Polan Szan (Polska Góra), być może jedyna pamiątka po naszych współplemieńcach sprzed trzech wieków. Monografię Jaksy autorstwa Stanisława Lukasa, Polaka urodzonego w Charbinie, wydał Polish Studies at Macquarie University w Sydney w Australii w 1989 r.
Kolejny traktat, w którym oba państwa zobowiązały się do wydawania zbiegów politycznych, można odnotować jako sukces dyplomacji carycy Marty Skowrońskiej, znanej jako Katarzyna I. Na Dalekim Wschodzie reprezentował ją Serb z Bośni -
Sawa Łukicz Władysławowicz Raguziński, w młodości agent rosyjski w Konstantynopolu i wysłannik do papieża Klemensa
XI. Za zasługi dla Piotra I otrzymał rangę tajnego radcy dworu, tytuł hrabiego Rzeczypospolitej Dubrownika (bo Dubrownik to Raguza) i trzy wsie na Ukrainie. Przez wiele lat pośrednicząc w kontaktach ze Stolicą Apostolską pod koniec życia został mianowany ambasadorem w Chinach. W 1727 roku prowadzi pertraktacje z Chińczykami nad rzeką Buria.
Po ratyfikacji Traktatu Buryńskiego hrabia buduje koło Kiachty zameczek Troickosawski, cerkiew Świętej Trójcy i komorę celną. W połowie XIX wieku jest to już małe miasteczko.
Zesłany na Zabajkale za udział w Powstaniu Styczniowym członek Rządu Narodowego Agaton Gilłer wydał w 1867 r. w Lipsku „Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberii", wspomina: „Z Troickosawska szosą długą na dwie i pół wiorsty dojeżdża się do Kiachty. Szosa prowadzona jest doliną strumienia, latem ledwo sączącego się po piaskach, a zimą służącego mieszkańcom do szklichtady. Bardzo rzadko padają tu śniegi, a pomimo ostrych mrozów góry prawie zawsze są nagie i gdyby nie ów strumień, którego woda zimą wydobywa się spod lodu i szeroko zamarza, Kiachtyńcy nie znaliby przyjemności samej jazdy. Gradonaczalstwo kiachtyńskie, którego stolicą jest Troicfcosawsk, ma przestrzeń 8 mil kwadratowych. Miasto posiada kupiecką swobodę Kiachtę i wieś Uść-Kiachtę; ludność ogólna wynosi 7853 osób". Wśród niej Polaków było kilkudziesięciu. Z Powstania Listopadowego, partyzantki okresu Wiosny Ludów, z wojen napoleońskich. Wcieleni do syberyjskich batalionów, musieli służyć w wojsku przez 25 lat. Jak się który nie buntował, potulnie znosił plagi, bicie po twarzy i wymysły wiecznie pijanych panów oficerów to dosługiwał się nawet i medalu św. Anny oraz pozwolenia na ożenek. Dzieci wychowywać musiał w wierze prawosławnej.
Wojna krymska (1853-1856), w czasie której flota rosyjska walczyła z eskadrą angielsko-francuską także na wodach Dalekiego Wschodu, spowodowała konieczność szybkiego zaopatrywania okrętów stacjonujących na Morzu Ochockim i w portach Kamczatki. Droga morska z Europy dookoła Afryki i Azji była — praktycznie rzecz biorąc — zamknięta. Przewóz lądem, przez Jakucję i Ochock, zabierał dużo czasu. Generał-gubernator wschodniej Syberii, Mikołaj Murawjow, pijak, okrutnik i despota, a przy tym człowiek o wyjątkowej ambicji i nie byle jakiej fantazji, postanowił „zdobyć Amur", uczynić go dostępnym dla rosyjskich statków. Z jodłowych bierwion zbudowano pół setki barkasów i spławiono je po Ingodzie do Szyłki, złożono dostarczony w częściach lądem kupiony w Ameryce parostatek „Amur" i 10 sotni Kozaków ruszyło w dół rzeki. Ekspedycja Murawjowa przez nikogo nie niepokojona dopłynęła do ujścia Amuru, gdzie istniał już założony kilka lat wcześniej Posterunek Nikołajewski. Kolejne pływające ekspedycje utrwalają dzieło Murawjowa. Rzeka jest ważną arterią komunikacyjną, umożliwiającą szybsze zagospodarowywanie dalekowschodnich rubieży imperium. Chińczykom wyjaśniono, że wojska rosyjskie na brzegu Pacyfiku walczyć będą z Anglikami. Odpowiednią rolę odegrały kosztowne prezenty, jakie od cara otrzymał cesarz w Pekinie i różni mandaryni. Znalazł się wśród nich nawet srebrny puchar z Orłem i Pogonią, który należał ongiś do Stanisława Augusta.
W Ajguniu, 28 maja 1858 roku zawarto kolejny traktat. Cały kraj na północ od Amuru pozostał przy Rosji, przynależność terytorium rozciągającego się pomiędzy rzeką Ussuri i Morzem Japońskim nie została na razie określona. W tym samym roku naprzeciw Ajgunia, u ujścia rzeki Zeji założono Błagowieszczeńsk, a nieco niżej Chabarowsk. Co 30 wiorst wznoszono stanicę i zasiedlano ją żołnierzami kompanii karnych, pozbieranymi ze wszystkich pułków. O znalezienie towarzyszek życia dla żołnierzy zadbał sam gubernator. Ceremonie zaślubin, uproszczono w daleko idący sposób. Po prostu ustawiano w jednym szeregu żołnierzy a naprzeciw nich „oblubienice" — w znacznej części zesłane prostytutki, złodziejki i podobnego autoramentu przedstawicielki płci pięknej, które na wezwanie satrapy zgłosiły się gotowe poślubić nieszczęsnych wojaków. Padała komenda: w lewo, czy w prawo zwrot i… marsz do cerkwi, gdzie pop łączył nowożeńców w „szczęśliwe pary". Ostatnio wydane w Chinach przy współpracy brytyjskich uczonych atlasy historyczne jednoznacznie wyróżniają kolorami krainy administrowane przez cesarzy Państwa Środka do czasów rosyjskich podbojów i utraconych na skutek zawarcia, stosując chińska nomenklaturę z okresu Rewolucji Kulturalnej, Nierówno Prawnych Traktatów.
Łącznie są to tereny obejmujące co najmniej 1,5 mln km2.
Kolorowany miedzioryt mapy Imperii Russici sive Moskoviae de Witta z 1760 roku pozwala na stwierdzenie, że mogą być dużo większe. Dopiero w 1860 carskie wojska weszły do Przymorskiego Kraju nad Ussuri, w 1881 do Wschodniego Kazachstanu, w 1898 na Półwysep Kwantungi w 1911 do Kraju Urianchajskiego (Tannu Tuwy). Chińskie nazwy przez blisko dwa tysiące lat nosiły miejscowości, góry i rzeki znajdujące się na brzegach Morza Kaspijskiego znanego w Państwie Środka jako Pe-CHoi oraz leżące daleko na północ od Bajkału i Jeziora Aralskiego. Nie można wykluczyć, że kolejne rozdanie kart globalnego pokera o dostęp do surowców energetycznych ujawni roszczenia najludniejszego na kuli ziemskiej kraju do minimum 1/3 terytoriów obecnej syberyjskiej kolonii Rosji.
1 2 Dalej..
« (Published: 06-06-2005 )
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Biographical note Number of texts in service: 49 Show other texts of this author Newest author's article: Kaukaz w płomieniach | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4175 |
|