|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Various topics » Sensations and scandals
Jak zostać milionerem [1] Author of this text: Andrzej S. Przepieździecki
Praktyczny podręcznik oparty na prawdziwych przykładach karier finansowych kilku osób przestrzegających wc
(Eugenio Pacelli — 80 milionów marek, Carlo Pacelli — 40 milionów marek, Marcantonio Pacelli — 40 milionów marek, Giulia Pacelli 40 milionów marek, Paulus Casimirus Marcinkus — 220 milionów USD, Giovanni Battista Montini — 30 milionów USD, Michaele Sindona — 160 milionów USD, Mario Giuliano Sabatini — 3 miliony USD) My, biedni, szarzy ludzie, chcąc skrócić sobie czas oczekiwana na listonosza przynoszącego rentę, chętnie oglądamy filmy o tym jak to żyją milionerzy, multimilionerzy i inni kanciarze. Upajamy się ich wirtualnym luksusem, rezydencjami, samochodami, pięknymi kobietami i całą resztą tego wielkiego blichtru.
Tylko nieliczni zastanawiają się jak się do tego dochodzi, czyli jak się robi wielki smalec. Nawet ci nieliczni najchętniej wierzą w bajeczki (nieprawdziwe) pt.: Od pucybuta do milionera made in USA.
Na wstępie jedyna prawdziwa bajeczka tego typu: Jeden młody pucybut w Nowym Jorku, w wolnych chwilach uruchomił dodatkową produkcję: kupił za jednego centa pół funta ogórków, ukwasił je i sprzedał za dwa centy. Następnie kupił za dwa centy funt ogórków, ukwasił i sprzedał za cztery centy. Tak postępował konsekwentnie przez rok. W następnym roku zmarł nieznany mu do tej pory stryjek wujka ciotki jego mamy, i zostawił mu w spadku milion dolarów.
A czy w rzeczywistości tak się zdarza?
Oj, zdarza, zdarza, tylko że rzadko, no i tylko ludziom wybitnym, a jak ktoś jest wybitny, to nie są mu potrzebne porady, ani podręczniki w rodzaju: jak zostać milionerem.
Ta historia nie będzie traktować ani o pięknych rezydencjach, ani o pięknych samochodach, ani o jeszcze piękniejszych kobietach, lecz o tym, za co można mieć te wyżej wymienione marności, czyli o tym, co przed dwoma tysiącleciami wynaleźli Fenicjanie.
Wynaleźli dranie! Tylko, dlaczego tak mało?
Dawno, dawno temu, 15 stycznia 1922 roku w biedniej dzielnicy Chicago o oficjalnej nazwie Cicero, a nieoficjalnej Podwórko Ala Capone, w rodzinie biednego litewskiego emigranta Marcinkusa, trudniącego się myciem okien, urodziło się dziecko. Było to w latach wielkiego kryzysu. Chłopcu dano na imię Paweł Kazimierz. Mały Pawełek, tak jak setki innych dzieci z chicagowskich slumsów, biegał za szmacianą piłką, kradł lizaki z wózków ulicznych sprzedawców i niczym nie wyróżniał się spośród swoich rówieśników. To, że w wieku siedmiu lat spróbował zapalić papierosa i dostał torsji, też nie było niczym szczególnym. W wieku lat dziewięciu zapalił cygaro i ten rozkoszny nałóg pozostał mu na całe życie. Ten chłopiec patrzył na otaczający go świat, a patrzył mądrze, patrzył po dorosłemu. Według księdza Antonio Vittoniego, tajnego doradcy arcybiskupa, o którym ten ostatni powiedział raz, że go zupełnie nie zna, mały Pawełek zastanawiał się jakie ma możliwości, żeby z ulic, czy raczej rynsztoków poprzednio wspomnianego „Podwórka" trafić tam, gdzie „codziennie ma się ciepłe jedzenie". Tak skromne były wymagania późniejszego „bankiera Pana Boga". Początki były trudne. Naprzód nauka ministrantury i darmowe obiady w przykościelnej stołówce dla ubogich, potem seminarium i dalszy ciąg normalnej, a więc bardzo nudnej kariery każdego kleryka. Na księdza został wyświęcony w 1947 roku. Ciekawe rzeczy zaczynają się dziać z chwilą przeniesienia naszego bohatera do Watykanu, to jest w roku 1950. Tu w Gregorianum ukończył prawo. Pierwsza większa akcja Marcinkusa w bezpośrednim otoczeniu papieża, to organizacja wycieczki Pawła VI do Indii. Marcinkus był już prałatem. Znał cztery języki i do Indii pojechał oficjalnie jako tłumacz a faktycznie jako goryl, czyli ochroniarz. Ksiądz prałat, mimo studiów i godności duchownej, nie zapomniał zasad wolnej amerykanki, bez których trudno byłoby mu przeżyć na ulicach Cicero. Kiedy w trakcie następnej wycieczki na Filipiny w roku 1970 papież został zaatakowany nożem, Marcinkus błyskawicznie wyrwał nóż z rąk napastnika. Wróćmy jednak do błyskawicznej kariery Marcinkusa w skrócie telegraficznym:
Grudzień 68 — Paweł VI mianuje go sekretarzem IOR. (IOR — Instytut Dzieł
Religijnych, czyli bank watykański)
Styczeń 69 — nominacja na biskupa diecezji Orte.
Lipiec 69 — prezesura IOR.
No, ale Marcinkus nie ma zielonego pojęcia o finansach. W tym pomaga mu Sindona.
Ale żeby było po kolei, zacznijmy od tego fenickiego wynalazku, no, bo żeby był bank musi być kasa. Skąd pochodzą miliardy dolarów, które składają się na aktualny majątek Watykanu?
Według Mercanti del Vaticano: 11 lutego 1929 Benito Mussolini i kardynał Pietro Gasparri podpisują w Rzymie — pomiędzy państwem włoskim i Stolicą Apostolską — Traktaty Laterańskie. Historyczne porozumienie składa się z trzech części: z właściwego traktatu, z konkordatu, i z umowy finansowej. Zgodnie z postanowieniami tej ostatniej Włochy zwalniają od podatków i ceł towary importowane przez nowo powstałe Państwo Watykańskie — Citta del Vaticano. Ponadto umowa przewiduje odszkodowanie za wszelkie straty finansowe, których Stolica Apostolska doznała w wyniku zjednoczenia Włoch. W artykule 1. oszacowane są te straty na kwotę 750 milionów lirów, a dodając równowartość pięcioprocentowych obligacji państwowych, odszkodowanie to zamyka się łącznie — w przeliczeniu na warunki obecne — kwotą ponad 2000 miliardów lirów.
Jeszcze tego samego roku Traktaty Laterańskie zostały ratyfikowane i tego samego dnia, 7 czerwca, papież Pius XI powołał Administrację Specjalną dla Działań Religijnych (Amministrazione speciale delle Opere di religione) przekształconą później w Administrację Dóbr Stolicy Apostolskiej (Amministrazione del patrimonio della sede apostolica-APSA). Nowa instytucja wyłoniona została z dotychczas istniejących struktur Watykanu, których zadaniem było administrowanie olbrzymim, powiększonym jeszcze przez reżim Mussoliniego, majątkiem watykańskim.
Kierownictwo nową instytucją objął laicki finansista, brat jednego z biskupów, Bernardino Nogara. Dysponując papieskim upoważnieniem, co praktycznie uwalniało go od wszelkiej kontroli, Nogara natychmiast rozpoczął serię operacji spekulacyjnych na rynku złota i dewiz, a także — na rynku akcji. Zlecając nabycie pakietów kontrolnych i udziałów mniejszościowych w wielu włoskich spółkach najróżniejszych branż — w przemyśle tekstylnym, w telekomunikacji, w transporcie kolejowym, w produkcji cementu, w energetyce, w wodociągach — Bernardino Nogara naprawdę pojawiał się wszędzie. Kiedy w 1935 roku Mussolini, gotując
się do inwazji na Etiopię potrzebował broni, spore jej zasoby zostały mu dostarczone przez jedną z fabryk
amunicji (IFdMunicione), którą Nogara zakupił dla Watykanu.
Tutaj muszę dodać, że ta amunicja posłużyła Mussoliniemu do skutecznej walki z armią Cesarza Abisynii, Haile Sallasie I. Wojownicy tej armii byli uzbrojeni w łuki i dzidy.
Następny zastrzyk finansowy Stolica Apostolska dostaje w wyniku postanowień drugiego konkordatu, zawartego 20 lipca 1933 pomiędzy Watykanem i Niemcami, Pius
XI uzyskuje wtedy od nowego kanclerza Niemiec, Adolfa Hitlera, potwierdzenie otrzymywania Kirchensteuer, czyli pięcioprocentowego podatku od dochodów, który obywatele niemieccy obowiązani byli płacić na rzecz kościołów: katolickiego i zreformowanego.
Krótko mówiąc, finanse Watykanu pochodzą od Mussoliniego i Hitlera.
To wszystko, co wyżej, dotyczyło pontyfikatu Piusa XI. Jego następcą został Pius XII (Eugenio Pacelli). Za jego pontyfikatu Watykan uczestniczył w magazynowaniu majątku zrabowanego w czasie wojny Żydom i innym podbitym narodom. I tak w lipcu 1997 opublikowano dokumenty (zebrane w roku 1946 przez agenta skarbowego USA Emersona Bigelowa), z których wynika, że w watykańskiej kasie znalazły się setki milionów franków szwajcarskich, które naziści i
ich pobratymcy pod wodzą Ante Pavelica zagarnęli w Chorwacji w latach
1941-1945. Wiele o tych sprawach opowiada w dziesięciotomowej „Kriminalgeschichte des Christentum" (Historii kryminalnej chrześcijaństwa) niemiecki historyk Karlheinz
Deschner, który poddał też wnikliwej analizie życie prywatne papieża, stwierdzając między innymi, że Pius XII umarł posiadając prywatny majątek w wysokości 80 milionów marek w złocie i w dewizach, a jego trzej krewniacy zgromadzili podczas dziewiętnastu lat pontyfikatu swego wuja aż 120 milionów marek. Jak widać Marcinkus nie był jedynym dostojnikiem Kościoła kat., który dbał o własną kiesę.
Dnia 27 czerwca 1942 Pius XII przekształca dotychczasową Administrację Specjalną dla Działań Religijnych w Instytut Działań Religijnych (Istituto per le Opere di religione — IOR). Oficjalnie szefem był kardynał Alberto Di Jorio, a faktycznym dalej B. Nogara i książę Massimo Spada, oraz trzech kuzynów papieża piastujących oficjalne wysokie
funkcje w IOR (Carlo, Marcantonio i Giulio Pacelli). Warto też dodać, że minister finansów Włoch, Giulio Andreotti, zwolnił w 1957 roku obywatela Włoch, Giulio Pacellego, od obowiązku płacenia podatków ze względu na status dyplomaty nadany mu przez Stolicę Apostolską.
Jan XXIII na samym początku swego pontyfikatu, wyraźnie zabronił "wszelkiej spekulacyjnej działalności w IOR". Następnym papieżem zostaje wybrany syn bankiera i przedsiębiorcy bankowego z Brescii — Giovanni Battista Montini — Paweł VI — no i interesy finansowe znowu ruszają pełną parą i bez jakichkolwiek zahamowań moralnych. Było to konieczne (zdaniem Pawła VI), bo za Jana XXIII aktywa IOR spadły z 19 miliardów do 5 miliardów, tym bardziej, że rząd włoski w 1962 roku zrobił Watykanowi małe świństwo i kazał płacić podatek od dywidend akcyjnych w wysokości 30%. Wielkie świństwo zrobił tenże rząd w 1968 roku, zmuszając Watykan do rzeczywistego płacenia podatku od dochodu z posiadanych akcji. No, nasze rządy lewicowo-katolickie na pewno by czegoś takiego Kościołowi kat. nie zrobiły. A tych zaległości z tytułu niepłaconych podatków było 85 miliardów lirów. Katolickich czytelników mojego podręcznika mogę pocieszyć, że Watykan nigdy tych miliardów nie zapłacił, bo przy pomocy przyjaciela papieża,
niejakiego sycylijskiego finansisty Michale Sindony, robi się to bardzo prosto, przenosząc posiadane akcje poza terytorium Włoch. Oczywiście do takiej operacji potrzebni są ludzie od brudnej roboty, ale z tym nie ma problemu, bo przyjacielem Sindony jest boss Cosa nostra,
niejaki Baldassarre Tinebra. Życiorys Sindony jest nazbyt bogaty, aby go w szczegółach przytaczać. Wspomnijmy tylko, że w okresie pobytu tego przyjaciela papieża w USA, współpracował on z takimi gangsterami jak Vito Genovese, Meyer Lansky, czy Santo Trafficante, a informacje te opublikowała FBI. W 1973 roku, już w Rzymie, Sindona zostaje członkiem Loży P2, której wielkim mistrzem był (i jest, siedząc aktualnie w kiciu) Licio Geli.
1 2 3 Dalej..
« Sensations and scandals (Published: 10-06-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4183 |
|