|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Islam »
Politycznopoprawnościowy problem z terroryzmem Author of this text: Andrzej S. Przepieździecki
Ostatnio tyle dzieje się w polityce. Mamy taki medialny bałagan, czy galimatias, iż nawet
całkiem mądrzy ludzie często mówią rzeczy niewiarygodne. Mówią to na skutek pogubienia się w sprawach nowych, a więc jeszcze nam obcych, lub mówią tak przez prostą nieuczciwość. O innych problemach nie mówią w ogóle, mimo, że są to sprawy ciekawe.
Postanowiłem to skomentować.
Od czasu zburzenia WTC, wszyscy komentujący wszelkie arabskie zamachy terrorystyczne,
poczynając do prezydenta USA, a kończąc na dyskusyjnych audycjach w TVN, podkreślają, że nie
są przeciwko islamowi, lecz przeciwko terroryzmowi. To błąd zasadniczy. Islam jest ciągle
jeszcze w fazie agresywnej ekspansji. Religia katolicka w średniowieczu nie posługiwała się
terroryzmem, ale tych, których podejrzewano o bezbożność, kontakty z diabłem, czynienie
czarów, lub, co najgorsze, o herezję zabijano w najokrutniejszy sposób, poprzedzony
niewyobrażalnymi torturami. Wszystko to robiono z miłości do Boga i ku pomyślności duszy
skazanego grzesznika. Obecnie żyjący Arabowie są, pod względem cywilizacyjnym, na poziomie
naszego średniowiecza, więc nie powinniśmy tak bardzo się dziwić ich metodom. Po drugie
islam posługiwał się terroryzmem od dawna. Od X wieku istniały szkoły terrorystów-samobójców
(asasyni). Zaś Koran aż w czterech surach zachęca do zabijania niewiernych
(...jeśli spotkasz niewiernego, to uderz go mocno mieczem w szyję...). Sura 9.5 zabrania
zabijania niewiernych W OKRESIE ŚWIĘTYCH MIESIĘCY, równocześnie sura 9.36 nakazuje walkę z niewiernymi w tych miesiącach. Oto cytat:
5. A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich
znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki!
Jak widać Koran wyraźnie nakazuje walkę i zabijanie niewiernych, więc oddzielanie
terroryzmu od islamu jest nieścisłe.
Inne niezrozumienie, to nietykalność meczetu jako miejsca kultu. Oczywiście meczet to
świątynia muzułmańska, ale nie tylko.
W religii katolickiej do kościoła idzie się wyłącznie dla celów modlitewnych. Do meczetu
też chodzi się na nabożeństwa, ale także, aby podyskutować o sprawach zawodowych i poplotkować o aktualnych problemach, także politycznych. Jedynie rozmowy na tematy
nieskromne są działaniem niewłaściwym. Właśnie dlatego meczety były od zawsze ogniskiem
wszelkiej opozycji a często także działań (w naszym zrozumieniu) zbrodniczych.
Nietykalność meczetów muzułmańskich ulokowanych w krajach zachodnioeuropejskich to
ogromne ułatwienie dla terrorystów.
Jeden z domniemanych terrorystów (z londyńskiego metro) był nauczycielem. W TVN słyszałem
jak nasi dziennikarze zastanawiali się, jak to było możliwe, że człowiek na co dzień uczący
dzieci mógł dokonać takiej zbrodni. Jest to zupełny brak zrozumienia działań.
Islamski męczennik Allacha nie popełnia żadnej zbrodni, lecz czyn wielce nabożny. Jest to
przecież walka z niewiernymi. Walka nakazywana przez Allacha. Walka, dzięki której męczennik
natychmiast po śmierci idzie do raju, gdzie jest wiele strumieni z wodą, mlekiem i winem.
Widocznie zakaz picia alkoholu nie obowiązuje muzułmanina po ukatrupieniu.
Ten zupełny brak zrozumienia wynika z różnic kulturowych i cywilizacyjnych, o czym
wielekroć pisałem. W naszej zachodnioeuropejskiej cywilizacji nawet w kraju tak bardzo
katolickim jak Polska nikogo nie dziwi brak poważnego traktowania prawd wiary. Nasz
największy Polak świętej pamięci JPII jak został zraniony przez Ali Agczę, to ciągle się
modlił do jednej Matki Boskiej (jeśli dobrze pamiętam do fatimskiej) żeby mu uratowała
życie. Tak bardzo bał się śmierci, i nikogo to nie dziwiło. Muzułmanie naprawdę wierzą w swoją religię i w zapewnienia swych kapłanów, więc z przyjemnością i ochotą starają się jak
najprędzej dostać do nieba. Dotyczy to, bez różnic zawodowych, wszystkich biednych
muzułmanów. Zaś nauczyciele na całym świecie do bogatych nie należą.
Należy także zwrócić uwagę na różnorodność sytuacji.
Izrael, państwo zdecydowanie europejskie otoczone morzem państw arabskich, mimo ogromnej
pomocy finansowej i militarnej USA, stosuje na przemian, drogę ustępstw, co ostatnio objawia
się wycofywaniem swoich osadników z terenów arabskich, a następnie demonstruje siłę. Po
prostu taka taktyka.
Anglia, oprócz stosowania profilaktyki antyterrorystycznej, też zapewne pójdzie drogą
hiszpańską, czyli będzie zmniejszać swój udział w Iraku aż do zera.
Polska, jako państwo niemające żadnej stałej wizji w polityce zagranicznej, ani rozsądnej
ekipy politycznej, nie podlega logicznym przewidywaniom.
Na zakończenie jedna uwaga o wypowiedzi mego respondenta; cytat: „Ja sie raczej boje
Busza. On juz ma kluczyk do broni jadrowej, a jest przeciez szalencem, ktory w ciagu swych
rzadow rozpetal conajmniej dwie wojny nie do wygrania przez USA: w Afganistanie i Iraku, a mysli tez o Iranie i Korei Pln."
Tutaj też mam zastrzeżenia. Nie uważam Busha za człowieka zbytnio uzdolnionego, ale
szaleńcem na pewno on nie jest.
Uważam, że tutaj też chodzi o niezrozumienie, jednak tym razem cywilizacji własnej. W demokracji pośredniej społeczeństwo wybiera swoich przedstawicieli, zaś ci natychmiast
zostają poddani presji tych, którzy w sposób rzeczywisty kreują politykę, bo mają po temu
środki. Środki finansowe. To właśnie wielkie gremia finansowe, wielkie korporacje
przemysłu, rolnictwa i handlu decydują o faktycznych kierunkach działania rządów. Wojny w Afganistanie i Iraku są rzeczywiście nie do wygrania. Jednak wygranie wojny nie musi być jej
celem rzeczywistym. Obecna sytuacja w Afganistanie w pełni zabezpiecza ten teren od
penetracji rosyjskiej a osiągnięty stan w Iraku zabezpiecza ten kraj przed opanowaniem go
przez konkurencyjnych, w stosunku do USA, lobbystów handlu ropą.
Równocześnie obie te wojny pochłaniają duże ilości uzbrojenia, żywności, środków
medycznych, środków transportowych i całe mnóstwo innych wytworów PRODUKCJI AMERYKAŃSKIEJ.
Ten ogromny majątek zużywany każdego dnia w Afganistanie i Iraku jest kupowany przez rząd
USA od jego producentów za pieniądze podatników. W ten sposób pieniądze drobnych podatników
amerykańskich tworzą miliardowe fortuny finansowego lobby. W tym sensie celem jest samo
prowadzenie wojny, a jej kres będzie końcem tego biznesu.
Jeszcze, gwoli sprawiedliwości, należy wspomnieć o wielkim zwycięstwie amerykańskim:
formalne oddanie władzy w Iraku agenturalnemu rządowi irackiemu, spowodowało przekierowanie
nienawiści i ataków z żołnierzy amerykańskich na rodzimych zaprzedańców.
Od rozpoczęcia piania tego artykułu upłynęło zaledwie pięć godzin, a już TVP1 podała, że
moje przewidywania, co do postępowania Anglii się sprawdziły: Zapowiedziano zmniejszenie
kontyngentu angielskiego w Iraku. Daj Boże Wszechmogący tak dalej. Amen.
« (Published: 18-07-2005 Last change: 18-12-2010)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4250 |
|