The RationalistSkip to content


We have registered
204.465.916 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Catholicism » History of Church » General history » Church and fasicism

Papiestwo czasu wojny [1]
Author of this text:

Ongiś głośna, wystawiana na wielu scenach nie tylko Europy i powodująca namiętne dyskusje „pro" oraz „kontra", sztuka Namiestnik Rolfa Hochhutha koncentrowała się na problemie milczenia Piusa XII wobec zagłady Żydów w II wojnie światowej. Ale to nie Hochhuth odkrył ową skazę na konterfekcie papieskim: przed nim pisali inni, wśród nich Mauriac właśnie w odniesieniu do problemu żydowskiego, pierwszym zaś, który obwieścił już w tytule komentarza Roztrząsając milczenie Piusa XII w dwa miesiące po papieskiej elekcji, był Emmanuel Mounier rozważający włoską inwazję na Albanię oraz sprawy hiszpańskiej wojny domowej.

Niemniej, właśnie deski sceniczne spowodowały wielki rozgłos samego problemu milczenia. Można sądzić, że intencja przeciwstawienia się temu negatywnemu obrazowi papieża Pacellego przyczyniła się do decyzji Pawła VI, by spowodować opublikowanie dokumentów Stolicy Apostolskiej odnoszących się do czasu II wojny światowej.

Czteroosobowy zespół historyków-jezuitów przygotował w latach 1965-81 jedenastotomowy zestaw Actes et documents du Saint Siège relatifs à la seconde guerre mondiale (Akta i dokumenty Stolicy Apostolskiej odnoszące się do drugiej wojny światowej - dalej w skrócie ADSS) wydany pod auspicjami papieskiego Sekretariatu Stanu przez Libreria Editrice Vaticana. Zestaw obejmował piąć podstawowych serii tematycznych: Stolica Apostolska i wojna w Europie (t. I i IV), Stolica Apostolska i wojna światowa (t. V, VII i XI), Stolica Apostolska i ofiary wojny (t. VI, VIII, IX i X), Listy Piusa XII do biskupów niemieckich (t. II) oraz Stolica Apostolska i sytuacja religijna w Polsce oraz w krajach bałtyckich (t. III-1 i III-2). Każdy tom obejmował: obszerne kilkurozdziałowe wprowadzenie; dokumenty w układzie chronologicznym, z przypisami niekiedy rozległymi; wnikliwy skorowidz. Ostatnie tomy doprowadzone są do maja 1945 roku (t. XI w serii wojny światowej) bądź też do lipca tegoż roku (t. X w serii ofiar wojny).

Pierre Blet, ostatni żyjący z owego czteroosobowego zespołu historyków, opublikował w 1997 r. zwięzłe kompendium Pius XII i druga wojna światowa w tajnych archiwach watykańskich, oparte przede wszystkim na ADSS (głównie na wprowadzeniach do poszczególnych tomów) z pewnym uwzględnianiem innych zbiorów dokumentów czy niekiedy wspomnień. Powstało dzieło skierowane do szerokiego odbioru, pozbawione aparatury odsyłaczowej, a przecież źródłowe i kompetentne. Swe wywody Blet rozpoczyna w 1939 r. poprzez zabiegi papiestwa przeciw widmu wojny, charakteryzuje przełomowe nawiązanie osobistych stosunków Roosevelta z papiestwem i starania o utrzymanie Włoch poza konfliktem, omawia położenie Kościoła w III Rzeszy oraz w okupowanej Polsce, obrazuje sytuację w apogeum nazistowskiej Rzeszy, z wojny europejskiej przechodzi do wojny światowej, bada ustawy rasowe i prześladowania na tym tle, analizuje deportacje w Europie Środkowej, kreśli losy Rzymu i sprawy Francji, zastanawia się nad przebiegiem ostatnich walk i nad losami narodów.

Należy z satysfakcją przyjąć fakt stosunkowo szybkiej polskiej edycji książki Bleta, uzupełnionej rozmową z autorem, który wyznaje: „Szukałem tylko prawdy…". Wydaje się, że to założenie zostało wykonane o tyle, iż autor unikał poruszania pewnych kwestii niezaprzeczalnie drażliwych, jak gdyby nie przystających do kształtowanego portretu. Zresztą nie sposób temu dziwić się: dzieło Bleta jest — w granicach „realizowalnych" dla historyka przecież osadzonego w strukturach kościelnych czy zakonnych — niezaprzeczalnie odważne. Poniżej przykładowo omówiono kilka wątków.

Pokój i sprawy polskie

Osią działań i nauczania Piusa XII w latach wojny był niewątpliwie pokój na świecie: ochronienie go przed wojną, dążenie doń w sytuacji wojennej, ograniczanie — w miarę możliwości — zasięgów wojny, pomniejszanie skutków sytuacji konfliktu zbrojnego. Swoją postawę papież określał jako bezstronność, co miało oznaczać osądzanie spraw według prawdy i sprawiedliwości — ale niejako neutralność, graniczącą z bierną obojętnością. Trzeba przyznać, że posuwał się niekiedy bardzo daleko, na przykład na przełomie 1939-40 r. dwukrotnie przyjmując emisariusza pewnych niemieckich generałów nie sprzyjających Hitlerowi i powiadamiając o tym posła brytyjskiego Osborne’a dla poinformowania brytyjskiego ministra spraw zagranicznych. Był zdania, że „nic nie jest utracone dzięki pokojowi. Wszystko może być stracone przez wojnę" (z orędzia radiowego 24.8.1939 r.). Jednakże Polska — przecież zagrożona — wiedziała inaczej: „...nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę", a w życiu ludzi, narodów i państw bezcenną „rzeczą jest honor" (z sejmowego przemówienia ministra Becka 7.5.1939 r.). Papiestwo rozwijało próby wzniesienia pomostu negocjacji między Berlinem a Warszawą, wszakże poprzez kierowanie wyłącznie do Polski apeli o umiarkowanie i ustępliwość, co nieuchronnie wytwarzało nawet u kurialisty Tardiniego — faktycznego szefa dyplomacji papieskiej, za Jana XXIII kardynała i sekretarza stanu — cień nowego Monachium na szkodę Polski.

W ostatnich dniach przedwrześniowych Polska stawała się coraz mniej znaczącą jednostką na dyplomatycznej szachownicy pontyfikalnej. Tak więc, gdy 29 sierpnia przed jezuitą Tacchi Venrurim, dyskretnym pośrednikiem między papiestwem a instancjami faszystowskimi, Mussolini wysunął koncepcję papieskiego posłania do prezydenta Polski i naszkicował projekt pisma (przewidując ułatwienia dla polskiej wymiany handlowej w Gdańsku, rozwiązanie kwestii korytarza oraz sytuacji wzajemnych mniejszości) — następnego dnia skierowano do nuncjusza Cortesiego w Warszawie normalny telegram rutynowy sekretarza stanu kard. Maglionego polecający przekazanie Mościckiemu takiego oświadczenia (bez wymieniania Mussoliniego). Cortesi samorzutnie uznał ów tryb za niedopuszczalny (być może, doszukał się w tym resztkowego papocentryzmu, wyrazu średniowiecznej wyższości papiestwa nad zwierzchnikiem państwa) — i ostatecznie zmieniono adresata na rząd. Sugestie Mussoliniego wpłynęły do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych 31 sierpnia na krótko przed północą — były już bez znaczenia.

Blet stwierdza wyraźnie, że Pius XII zaniechał jakiegokolwiek — czy to samorzutnego, czy też realizującego nalegania ambasadora francuskiego, po raz trzecie przedłożone 11 września - potępienia inwazji niemieckiej na Polskę, „chciał jednak przynieść ofiarom słowo podtrzymania na duchu". A przecież to jest zupełnie co innego: przemówienie papieskie z 30 września do rzymskiej kolonii polskiej było „kameralne", nie mogło dotrzeć do szerzej pojmowanych Polaków, przyszło na zakończenie kampanii wrześniowej. Zasadnicze milczenie wobec inwazji niemieckiej na Polskę jest szczególnie rażące w zestawieniu z tłumaczeniem Piusa XII, że wysyłając telegramy do suwerenów Belgii, Holandii i Luksemburga nie mógł milczeć w obliczu niesprawiedliwości, jaką była niemiecka inwazja na te trzy kraje.

Omawiając sprawę diecezji chełmińskiej opuszczonej przez ordynariusza, Blet uważa, iż Pius XII wówczas „powziął jedną ze swoich najbardziej kontrowersyjnych decyzji" i - na sugestię Orsenigo, nuncjusza w Berlinie — mianował tymczasowym administratorem apostolskim gdańskiego biskupa Spletta. Decyzja była sprzeczna z postanowieniami konkordatu, a tryb realizacji — który wzbudził niesmak u Tardiniego — był ubliżający dla Polski (czego Blet nie uwzględnia): ambasada Polski przy Stolicy Apostolskiej dowiedziała się o nominacji z wielkim opóźnieniem z… Chełmna; o papieskich dyspozycjach nie poinformowano w porę ani prymasa Hlonda, ani ordynariusza bpa Okoniewskiego - obu przebywających wówczas w Rzymie.

Blet nie rozważa kwestii chyba negatywnie odczuwanej przez władze polskie na uchodźstwie. Oto bowiem przez niemal trzy lata były one pozbawione jakiegokolwiek reprezentanta Stolicy Apostolskiej. Cortesi pozostawał w Bukareszcie; w czasie pobytu władz polskich w Angers papiestwo reprezentował Pacini, radca nuncjatury w Warszawie, jednakże nie dojechał on do Anglii. Dopiero w maju 1943 r. delegata apostolskiego w Londynie Godfreya mianowano równolegle „chargé d'affaires Stolicy Apostolskiej przy rządzie polskim w Londynie" (tak Hlond do Maglionego 4.6.1943 r. — ADSS, t. III-2, s. 804).

Orientacja na dopuszczalność mniejszego zła

Papieska dyrektywa unikania większego zła, wyłożona wyraziście w liście do bpa von Preysinga z Berlina 30.6.1943 r., bywała stosowana elastycznie, bez jej imiennego określania, pozwalając na dopasowanie do różnych sytuacji obarczonych koniecznością trudnego wyboru, niekiedy w przesłonięciu dogodnymi formułkami. Oto kilka przykładów, po części za książką Bleta, który jednak nie spina ich stosowną klamrą i nie dostrzega zasadniczego uchybienia moralnego.

Gdy 28 sierpnia ambasador Francji przy Stolicy Apostolskiej nalegał na jakąś wypowiedź papieską na korzyść Polski „zanim wejdzie ona w ciężkie doświadczenie, które spadnie na nią", Tardini zapisał negatywną odpowiedź Piusa XII: „Jego Świątobliwość powiedział, że to byłoby zbyt wiele. Nie można zapominać, że w Rzeszy jest 40 milionów katolików. Na co byliby oni wystawieni po takim czynie Stolicy Apostolskiej? Papież już przemówił, i to jasno". To orientowanie się na nienaruszalność prestiżu katolicyzmu niemieckiego było swoistym kanonem Kurii Rzymskiej, skoro po inwazji niemieckiej na Norwegię „Osservatore Romano" jednoznacznie uznał, że „są tylko dwa tysiące katolików w Norwegii, tak więc surowo oceniając aspekt moralny, z praktycznego punktu widzenia Stolica Apostolska musi myśleć o trzydziestu milionach katolików niemieckich" (różnica w ich liczbie wynikała prawdopodobnie z nieuwzględnienia katolicyzmu austriackiego).

Gdy l września 1939 r. niestrudzony ambasador francuski wystąpił o wyraziste potępienie agresji niemieckiej na Polskę, papieski sekretarz stanu kard. Maglione uchylił się: „Dokumenty i fakty mówią same za siebie". Niepotępienie inwazji było mniejszym złem...

Dość często sięgano po motywację wstrzymywania się od potępienia przez wzgląd na położenie ofiar, które miałoby się drastycznie pogorszyć w następstwie interwencji. Tak więc Pius XII mógł ujawnić 10.5.1940 r. ambasadorowi Alfieriemu, iż od wystąpienia przeciw strasznym rzeczom dziejącym się w Polsce powstrzymuje go świadomość, że „im więcej mówimy, tym bardziej przyczyniamy się do jeszcze cięższych warunków tych nieszczęśników"; z kolei kard. Faulhaberowi wyjaśniał 31.1.1943 r., że jeśli chodzi o własne deklaracje „mieliśmy wzgląd na sytuację Kościoła w różnych krajach, aby oszczędzić tamtejszym katolikom kłopotów, których można było uniknąć".


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Polska plama na aureoli Piusa XII
Milczenie po milczeniu. Dwie książki 'z tajnych archiwów Watykanu'


« Church and fasicism   (Published: 13-10-2005 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Michał Horoszewicz
Publicysta zajmujący się historią i współczesnością Kościoła rzymskokatolickiego.

 Number of texts in service: 11  Show other texts of this author
 Newest author's article: Titanic dowodem istnienia?...
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4399 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)