|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Ars moriendi: droga do wieczności [2] Author of this text: Brigita Žuromskaitė
Znaczne zmiany wniosła także epoka nowożytna. Jak zaznaczył
J. Delumeau w swych pracach, ludzi, którzy żyli w XVI i XVII w. cechowała
pewnego rodzaju „obsesja śmierci" (szczególnie przejawiała się ona w poezji barokowej) [ 26 ]. Widocznie na „oswojenie się" z myślą o jej stałej
obecności, wpływał niepokój ówczesnych czasów (była ona stałym
towarzyszem ówczesnego społeczeństwa, którego bano się, ale jednocześnie tęskniono
do jego obecności) [ 27 ]. Jak pisał Ph. Aričs w epoce nowożytnej następuje przemiana podejścia człowieka w stosunku do swej
śmierci, zaczyna powoli odczuwać pewne skrępowanie wobec zbliżającej się
tej chwili [ 28 ]. Należy także
odnotować, że w tym okresie dziejów historycznych ludzie myśleli nie tylko o nadchodzącej śmierci, ale także i o życiu czekającym ich po zgonie [ 29 ]. Jak wynika z badań nad śmiercią, ówcześni ludzie byli w pewnym stopniu oswojeni z myślą o własnym zgonie, czekali na to raczej z pokorą niż ze strachem. Natomiast religia chrześcijańska starała się na wszelkie
sposoby pogodzić człowieka z koniecznością odejścia z tego świata. Jednak
nawet nauka Kościoła nie była w stanie w pełni uspokoić śmiertelnika i przekonać go do pobożnego szykowania się do jej przyjścia. Przygotowania miały
trwać przez całe jego życie, od chwili narodzin powinien był zmierzać do
niej. Starano się pisać wszelkiego rodzaju porady dla ludzi umierających.
Zalecano w nich jak śmierć najlepiej spotkać, aby pozbyć się niepożądanych
konsekwencji po zgonie (np. długi pobyt w czyśćcu, a co gorsze wieczne męki w ogniu piekielnym w towarzystwie bezlitosnych diabłów). Powstaje jednak pytanie, czego tak naprawdę bał się człowiek?
Dlaczego o śmierci raczej nie mówiło się jako o zwykłym wydarzeniu z życia
człowieka, natomiast wspominano ją raczej z grozą i niechęcią? Już od XVI
do XVIII w. ludzie nie chcieli uznać i pogodzić się z potęgą śmierci oraz
starali się pomniejszyć jej znaczenie w egzystencji ludzkiej [ 30 ] . Warto też podkreślić, że do XVIII w. śmierć
staje się indywidualnym przeżyciem, była tylko sprawą tego, do kogo
przychodziła [ 31 ]. Po zapoznaniu się z ówczesnymi źródłami dotyczącymi
tematu śmierci, jak i podręcznikami ars moriendi powstają liczne
pytania, które najczęściej pozostają bez odpowiedzi (np. pytanie, czym
naprawdę była śmierć dla ówczesnych ludzi, czy lękali się jej jedynie
jako zgonu fizycznego, czy raczej jako momentu decydującego o dalszym losie ich
duszy). Jak wynika z badań ówczesnego społeczeństwa, było one dogłębnie
przesączone poglądami głoszonymi przez Kościół, co spowodowało, że
zawsze bardziej bano się o duchową stronę śmierci. Ówczesnym ludziom sama
myśl o zgonie fizycznym nie powodowała tyle emocji, co wizje życia po śmierci
lansowane przez ówczesne duchowieństwo. W swych kazaniach tworzyli oni cudowne
obrazy o życiu w niebie, jak i wiecznych katusz w piekle lub czyśćcu. Chociaż śmierć wywołuje w człowieku bardzo sprzeczne
odczucia oraz myśli, to jednak nie można pominąć faktu, że jest ona
najdonioślejszym momentem w życiu każdego człowieka, który podsumowuje całe
przeżyte życie i daje nadzieję na życie wieczne [ 32 ]. Także ona była
dobrą okazją, szczególnie wykorzystywana przez duchowych, aby przemówić do
grzeszących w zapamiętaniu wiernych. Również wykorzystywano ją do innych
znacznie praktyczniejszych celów. Wedle spostrzeżeń Ph. Aričs śmierć
przez pięćset lat (autor ma na myśli okres od XII do XVIII w.) była przede
wszystkim dobrą okazją dla duchownych do odprawiania licznych mszy [ 33 ]. Zmieniało się w ciągu wieków podejście do ludzi zmarłych
oraz ich ciała, jak i miejsca grzebania. Warto zaznaczyć, że jeszcze do XVII
wieku zmarli nie budzą odrazy i lęku żyjących [ 34 ]. Także w końcu wieku XVII a szczególnie w II połowie XVIII w. zaczęto dążyć do
prostoty w sprawach mających związek ze śmiercią, która później przeradza
się w „pewna obojętność w stosunku do śmierci i zmarłych"
[ 35 ]. Śmierć jednak pozostaje tajemnicą
dla człowieka, która zawsze będzie jednocześnie fascynować oraz
niepokoić. Warto wspomnieć słowa C.
Drelincurta, który pełny nadziei i wiary pisał: „O Śmierć! rzucaj jad swój i wściekłość jako
chcesz, widzę cię jednak do wozu triumfalnego Zbawiciela mojego przykowaną i jestem tego pewien, iż bez pozwolenia jego nic mi uczynić nie możesz, i ani
jednym dalej krokiem postąpić, jeżeli ci łańcucha nie popuści i nie
dozwoli" [ 36 ]. Śmierć, jak wynika ze spostrzeżeń, jest niezbędnym etapem w życiu każdego człowieka. A. Nowicka-Jeżowa zauważyła, że ona była
potrzebna nowożytnemu społeczeństwu nie tylko jako cel
ich życia, ale jednocześnie jako sposób zapobiegający nadmiernemu grzeszeniu. [ 36 ]. Powyżej został przedstawiony obraz śmierci stworzony na
podstawie nauki kościelnej, który czasem aż do przesady był zbliżony do
istniejących norm i ideałów.
1 2
Footnotes: [ 26 ] J. Delumeau, Cywilizacja Odrodzenia, Warszawa
1993, s. 298. [ 28 ] Ph. Aričs, Człowiek..., s. 310. [ 29 ] W.
Czapliński, J. Długosz, Życie codzienne magnaterii polskiej w XVII wieku, Warszawa
1976, s. 213. [ 30 ] Ph. Aričs,
op. cit., s. 302. [ 31 ] Ph. Aričs, Śmierć drugiego, [w:] Teksty, nr
3, 1979, s. 126. [ 32 ] A. Nowicka-Jeżowa, Homo
viator — mundur — mors, Warszawa 1988, t. 1, s. 7. [ 33 ] Ph.
Aričs, Człowiek..., s. 174. [ 36 ] A.
Nowicka-Jeżowa, Homo..., t. 2, s. 58. « (Published: 25-04-2006 Last change: 30-10-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4723 |
|