The RationalistSkip to content


We have registered
204.315.272 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Various topics  
Przywrócić światu rozum
Author of this text:

Translation: Nina Sankari

Artykuł wstępny

Koniec lipca zaznaczył się rzeziami: zamachy w pociągach w Bombaju, bomby w Pakistanie, intensywne walki w Afganistanie (z udziałem wojsk francuskich), masakry w Iraku, bardziej lub mniej precyzyjnie wycelowane zabójstwa w strefie Gazy, bombardowania w Libanie: ponad 350 zabitych i 500.000 uchodźców [ 1 ]. Świat nie wydaje się tym wcale przejmować.

W Libanie, któremu mocarstwa zachodnie zaledwie rok temu, po zabójstwie premiera Rafika Hariri, obiecały ochronę i pomoc, dziś organizacje pozarządowe obiecują pomoc wdowom i sierotom w dniu, kiedy Izrael zechce otworzyć korytarze humanitarne. Zagraniczne rządy ewakuują swoich obywateli po uprzednim uzyskaniu zgody Izraela, o którą proszą przełknąwszy wstyd i pozostawiają Libańczykom bez podwójnego obywatelstwa ucieczkę do Syrii, która wszak zawsze była napiętnowana jako najeźdźca i okupant. ONZ traci kolejną część ze swej wiarygodności, podobnie jak UNESCO, których głosu nie słychać w protestach przeciwko bombardowaniu miejsc stanowiących światowe dziedzictwo kulturowe. Zwolennicy interwencji humanitarnych milczą, jak gdyby takie interwencje miały sens tylko w walkach z wojskami radzieckim w Afganistanie czy Serbami w Kosowie. Pośrednia ofiara wydarzeń w Libanie, Międzynarodowy Trybunał ds. zbrodni wojennych w Jugosławii nie jawi się już jako obiecujący początek sprawiedliwości międzynarodowej: nie będzie Międzynarodowego Trybunału w sprawie Libanu. A kogo jeszcze zajmuje los uchodźców z Darfuru, Somalii i innych populacji ginących na świecie z głodu lub wojny?

Nie miejsce tu na wypowiedzenie wszystkiego, co leży na sercu o zamachach, odwetach, które ich autorzy nazywają zawsze ripostą lub obroną konieczną, kontrrepresjach nazywanych przez jednych wzięciem więźniów do niewoli, a przez tych drugich — braniem zakładników itd. Pozostaje spektakl zakrwawionych ciał, zburzonych domów, płaczących dzieci — codzienny spektakl, który już nie wywołuje buntu, może tylko dlatego, że horror na co dzień przestaje poruszać: tsunami na Jawie, po poprzednim na Sumatrze, zdaje się pozostawiać świat obojętnym.

Ale również ofiary konfliktu izraelsko-palestyńskiego a obecnie — libańskiego, a w każdym razie ich przywódcy i bojownicy, nie budzą sympatii. Nie mamy żadnej chęci mobilizować się dla fanatyków, którzy podrzynają gardła swoim więźniom, biorą setki dzieci na zakładników, wrzucają bomby do przepełnionych meczetów, dokonują wybuchów ciężarówek-pułapek na zatłoczonych rynkach i walczą o narzucenie reżimów opartych na obskurantyzmie, reżimów nietolerancyjnych, zamkniętych na wszelką debatę intelektualną i traktujących kobiety oraz nie-muzułmanów jak podludzi. Nie mamy także chęci żałować tych, którzy silni wsparciem USA, swoich czołgów i samolotów niszczą całą infrastrukturę innego kraju, szczególnie, gdy niektórzy z nich robią to w imię Boga, który dał im Judeę i Samarię.

Nie zawsze tak było. W latach 50-60-tych Bliski Wschód, włączając Pakistan, Afganistan i Iran, były krajami muzułmańskimi i były z tego dumne; ale były też szeroko otwarte na nowe idee i na tolerancję, miały ukształtowaną warstwę błyskotliwej inteligencji. Ta inteligencja została wybita lub zmuszona do emigracji. Za namową USA i ich europejskich sojuszników „zlikwidowano" komunistów i laickich nacjonalistów w Iraku i Iranie. Reżimy ustanowione gdzie indziej za zgodą tychże (ropa, ropa) chciały rekompensować swoją niepopularność przyjmowaniem coraz bardziej skrajnej postawy islamistycznej. Ale okazuje się, że nawet w Arabii Saudyjskiej pojawili się jeszcze skrajniejsi ekstremiści. Żydzi, którzy schronili się w Izraelu, reprezentujący często poglądy laickie i lewicowe, pozostawili władzę religijnej i nacjonalistycznej prawicy, która wciąga Izraelczyków do licytacji siły w imię obrony i bezpieczeństwa kraju. Rząd Ariela Sharona umyślnie zniszczył najbardziej umiarkowane elementy palestyńskie, żeby mieć do czynienia tylko z teatralnie ekstremistycznym i terrorystycznym Hamasem, a więc z wrogiem, z którym nie da się nawet rozmawiać i którego cały świat bez wyjątku musi nienawidzić, chyba że chce zostać jego wspólnikiem.

I oto rezultat: świat pozwala ekstremistom, żeby się wzajemnie zabijali, broni im nie zabraknie. Ale świat niedługo zauważy, że również i on został wciągnięty do walk, na które przyzwala, a które pewne państwa podsycają lub prowokują. I zrobi to nie tylko z powodu podwyżek cen ropy: nie będziemy mogli w nieskończoność wysyłać korpusów ekspedycyjnych, nawet jeśli nazwiemy je siłami rozjemczymi czy pokojowymi, do Bośni, Kosowa, Iraku, Afganistanu, niedługo może Libanu, Iranu czy Korei Północnej. Światu trzeba będzie przywrócić rozum, jeśli ma on przetrwać. Obojętność, z jaką przyglądamy się we Francji bombardowaniom Libanu, grozi wywołaniem antysemityzmu i ekstremizmu islamskiego u Francuzów wyznania muzułmańskiego, którzy czują się solidarni ze swymi upokorzonymi współwyznawcami, tak samo jak Francuzi żydowskiego pochodzenia mają tendencję do okazywania solidarności z Żydami na całym świecie, kiedy dotyka ich nieszczęście, podobnie jak Francuzi-komuniści solidaryzowali się z działaczami komunistycznymi wieszanymi przez Saddama Husseina lub szacha Iranu.

Za wyjątkiem unicestwienia wroga, jak zrobili Amerykanie z Indianami, użycie siły niczego nie wnosi. Synowie zawsze wstają, żeby pomścić pomordowanych ojców, a wierzący nigdy nie oskarżają Boga o swe nieszczęścia: Żydzi powinni coś o tym wiedzieć. Zmasowane bombardowania powodują tylko nasilenie się i przedłużenie nienawiści. Iluzją jest wiara w to, że jakieś rozwiązanie na krótką metę może spowodować rozwiązanie problemu, który trwa od wieku. Jeśli Izrael chce istnieć i żyć w pokoju, czego wszyscy pragną, musi on uzyskać akceptację swych sąsiadów, społeczność międzynarodowa musi przywrócić narzędzia prawa międzynarodowego, które narodziły się po II wojnie światowej, a dziś są deptane, oraz musi istnieć jedna miara dla wszystkich. Nie będzie pokoju tak długo, jak długo będzie królować system dwóch wag, dwóch miar, w sposób oczywisty stosowany dziś.

Co do ekstremistów i szaleńców spod sztandarów Boga, trzeba ich oczywiście zatrzymać, jakiekolwiek jest imię, którym zwą swego Boga. Ale przede wszystkim trzeba powstrzymać ich rozrastanie się. Wielka liczba muzułmanów, Żydów czy chrześcijan nie powinna nas powstrzymać od tego, by powiedzieć, że kiedy pewność interpretowania woli Boga, przedkładania życia wiecznego nad doczesne staje się ślepa, może to doprowadzić jedynie do wypaczeń, które aż nazbyt często były konstatowane. Wojny religijne nie rozpoczęły się w XVI-tym wieku. I nie skończyły się w XVI wieku. Ecrasons l'infame.

Paryż, 22 lipca 2006.
Biuro Unii Racjonalistycznej


 See other sites:
Izrael-Liban. Wszyscy odpowiedzialni
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Quiz Racjonalisty - 40 pytań
Kłamstwa w imię Boże

 Comment on this article..   See comments (1)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Dane z 22.7.2006.

« Various topics   (Published: 02-08-2006 Last change: 04-08-2006)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Gérard Fussman
Ur. 17 maja 1940 w Lens we Francji. W latach 1972-1984 był profesorem sanskrytu na Uniwersytecie w Strasburgu, od 1984 Profesor Collège de France. Sekretarz Unii Racjonalistycznej.
 Private site
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4965 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)